Stanisław Michalkiewicz ponownie skrytykował Jarosława Kaczyńskiego. Publicysta "Naszego Dziennika" zarzucił Kaczyńskiemu, że nie ma żadnych poglądów.
Michalkiewicz swoją opinię oparł na stosunku prezesa PiS do Traktatu Lizbońskiego. Według publicysty, Kaczyński najpierw zagłosował za ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego, a później skrytykował powyższy dokument UE.
Według Michalkiewicza prezes PiS w przeciwieństwie do swojego brata nie ma żadnych stałych poglądów i jest wyjątkowo elastyczny.
Wcześniej Michalkiewicz wielokrotnie krytykował Jarosława Kaczyńskiego; zarzucał mu, że próbuje stworzyć swojej sile politycznej monopol na prawicowość i patriotyzm.
Michalkiewicz jest stałym publicystą mediów ojca Rydzyka.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 8382
To nie są idioci, muszą więc zdawać sobie sprawę ze skutków odsysania (Odsysani pomniejszają siły Polski w zmaganiu z UBekistanem). Jeśli tak, to jest to mocna przesłanka przemawiająca za prowadzeniem przez jednego i drugiego cynicznej gry.
Nie chce mi się pastwić nad Michalkiewiczem; ale jest on hipokrytą. Z jednej strony twierdzi, że Polska jest przesiąknięta agenturą; a z drugiej wyraża zdziwienie, ze ktoś podsunął Kaczyńskiemu Kaczmarka. Twierdzi, że mogło dojść do zamachu w Smoleńsku, a popiera Korwina, który tak jak salon od samego początku, twierdził, ze był to błąd pilota, a PiS oszalał na punkcie Smoleńska. Gdzie tu logika?
Owe meritum, z którym się zgadzam nie ma jednak większego znaczenia z punktu widzenia kształtowania opinii. To dzięki czemu Michalkiewicz staje się rozpoznawalny to jego ataki na wszystko co wyrasta ponad prawicowy chaos. Narracja o "genialnym" Kaczyńskim i ciemnych masach pojawia się za kazdym razem gdy nie ma innych argumentów. Jakaż cudowna zbieżność, by nie powiedzieć jedność z Michnikiem i Urbanem. Narracja o "genialnym" Kaczyńskim i ciemnych masach jest tak naprawdę jedynym "argumentem" wszystkich trzech ośrodków opiniotwórczych.
Michalkiewiczem przesiąknięty jest cały komentarz lukasa. Argumenty typu "nie pan Michalkiewicz doradzał Bolkowi ani nie czerpie profitów z bycia u żłobu" to żenująca demagogia. Nie tylko Michalkiewicz nie doradzał, ja też nie doradzałem Bolkowi i co z tego. By właściwie ocenić podejmowane działania trzeba wejść w realia i zadać sobie pytanie co było możliwe do ugrania. Trzeba byłoby zastanowić się nad wszystkimi możliwymi działaniami. W sumie sporo trudu trzeba byłoby sobie zadać. Dlatego tak łatwo przyłożyć cepem "nie pan Michalkiewicz doradzał Bolkowi".
Jakie "profity z bycia u żłobu"? Największe "profity" to wysłuchiwanie idiotyzmów wypisywanych przez różnych Michalkiewiczów i lukasów. Pięciu sekund nie chciałbym być na miescu Jarosława Kaczyńskiego czy Antoniego Macierewicza. Można walczyć ze znacznie potężniejszym od nas przeciwnikiem, tylko po co, skoro ci, którzy deklarują podobne cele swoje armaty kierują w stronę Dawida nie Goliata.