Jak powiedział Donald Tusk, rząd poprosił o votum zaufania, aby potwierdzić u wyborców mandat dalszego sprawowania władzy. Pominął jednak fakt że, prośba o votum zaufania kierowana jest do swoich posłów + koalicjant (oficjalny i cichy). a nie bezpośrednio do wyborców. Oglądają te salwy oklasków które dostawał, po wypowiedzianej każdej głupocie, miałem wrażenie deja vu. Przypominało to raczej posiedzenia sejmu za PRL-u.
To były igrzyska dla posłów a nie dla wyborców ( jaki normalny wyborca uwierzyłby w ten stek kłamstw pomieszany z jadem zmiji?), gdyby były dla wyborców to ta arena inaczej by dzisiaj wyglądała. :)