W necie, w telewizorniach i w gazetowniach rozmnożyły się najprzeróżniejsze analizy i prognozy. Ale niezależnie od tego, z której strony pochodzą, wszystkie zakładają, że jednak coś się wydarzyło. Nawet lemingownie i "ałtorytety" spod znaku Blumsztajnów i innych Passentów, się zlekka zacukały.
Kiedy Jarosław Kaczyński zaproponował prof. Glińskiego na szefa "rządu technicznego" założyłem, że musi o czymś wiedzieć, o czym my, lud prosty, nie wiemy. Patrząc bowiem realnie, rozważając ew. możliwości poparcia takiego rozwiązania przez nie-PiSowskich parlamentarzystów, musiało wyjść, że szans nie ma. Byłyby gdyby istniała jakaś, poważna możliwość politycznego handlu, ergo gdyby PiS miał dla tych, ewentualnych renegatów, jakiś grancik, jakąś ofertę.
I znów, patrząc realnie, wyszło mi, że i takiej alternatywy nie ma. Nie wierzę bowiem by, po tak licznych, historycznych doświadczeniach Jarosław Kaczyński mógłby przystąpić do jakichkolwiek politycznych targów z jakąkolwiek frakcją w PO czy z Millerem. Bo o targach z Palikociarnią mowy być nie może, a o PJN-ie nawet nie wspomnę.
O co więc gra, w istocie, iść może? Wychodzi mi, że jedynie o dekompozycję układu rządzącego i, w efekcie, przyspieszone wybory.
To, że cały układ już gnije, widzą nawet lemingi. Tusk zdaje się być otoczony i z "wewnątrz" i "od zewnątrz". Swoją grę rozpoczął i Gowin, i Pawlak, i nieformalny tryumwirat: Bredzisław-Palikot-Schetyna., bo ten ostatni przełknie, bo musi, nawet osobistą niechęć do agenta z Biłgoraja, któremu "radzi" Dukaczewski...
W całej zabawie uaktywniły się "służby", które rozpoczęły swoje gierki. Ale i tam gra toczy się między frakcjami, w uproszczeniu, proGRU-owskie i proFSB-owskie. Jednym bliżej do Pałacu Dużego a drugim nie tyle do Tuska, którego już wszyscy pier..., ile do środowisk biznesowy i "okołooligarchicznych".
Jedynynym interesem Jarosława Kaczyńskiego, w tym momencie, jest katalizowanie tego gnicia, bycie czynnikiem rozkład ten przyspieszającym i, w miarę możliwości, ukierunkowującym.
Wydaje się, że wczorajsze spotkanie z Pawlakiem, temu właśnie ma służyć. Wszystko wskazuje na to, że obaj panowie grają twardo i obaj rozważają, co najmniej, kilka, możliwych scenariuszy wydarzeń. Bo choć Pawlak to jest dla mnie ścierwo i rzadki skur.... to nie mogę mu odmówić sprytu i politycznego instynktu. Ale... Ale ew. Propozycja jakiejś przyszłej koalicji, z kimś kto brał udział w przewrocie gabinetowym obalającym rząd Jana Olszewskiego i z kimś, nad głową którego wisi Trybunał Stanu za „umowę gazową” z Rosją ( o wałkach w rozlicznych agencjach rządowych nie wspomnę), nie było by, według mnie, polityczne...
W opisanym powyżej, skrótowo, procesie możemy i my, lud prosty, mieć swój znaczący udział. Najbliższa okazja nadarza się szczęśliwie 11. Listopada. Owóż, otoczony określonej prowieniencji doradcami, Bredzisław wpadł na genialnego pomysła! Pójdzie na czele "słusznej" manifestacji. Tej "patriotycznej","łączącej", z kotylionami...
I dlatego my MUSIMY pójść w tej "niesłusznej", moherowej, zaściankowej i jątrzącej. I ta "niesłuszna" MUSI być paraliżująco liczna i jednoznaczna. Oni MUSZĄ zacząć się nas realnie bać. Nie możemy, w takiej chwili, pozostawić im złudzeń. Żadnych kompromisów, żadnej uległości! A nasza, jednoznaczna postawa to także oręż w ręku Jarosława Kaczyńskiego i nie możemy o tym zapominać.
Ta sprzedajna banda nie może mieć nawet cienia nadziei, że odpuścimy, że wybaczymy, że nie pamiętamy. Wręcz odwrotnie. Pamiętamy, wiemy, nie wybaczymy i przykładnie rozliczymy. Bez znieczulenia i bez litości. Bo wówczas, zdjęta strachem, musi poczynić wiele nerwowych ruchów, co w każdym przypadku jest dla nas, ostatecznie, korzystne.
Wszystkich, którzy są umoczeni w okrągłostołowej zdradzie. Ze szególnym uwzględnieniem "dziennikarzy", którzy przez lata wlewali w duszę narodu kłamstwa. Którzy jątrzyli, drwili, odczłowieczali i stygmatyzowali polskich patriotów a ze zdrajców czynili autorytety i bohaterów. Z pierdo... Mędrcem Europy na czele.
Tylko taka postawa Polaków sprawi, że Rzeczpospolita Sprzedajna, III Rzeczpospoliota odejdzie do lamusa historii a jej kreatorzy i realizatorzy odbiorą swoją nagrodę. Taką jaka należy się zdrajcom.
Prawdopodobnie stoimy w przededniu historycznej okazji, która może ponownie, długo się nie powtórzyć. Ale tym razem nie możemy, nie wolno nam jej spaprać! Albo odbierzemy Polskę z rąk czerwonych pająków, kreatur i sprzedajnych ścierw, albo sami zasłużymy na pohańbienie.
Bo tak jak dla nich nie ma wybaczenia, i nie ma litości, tak nie będzie jej dla nas, kiedy, po raz kolejny, damy się ograć, oszukać, wykiwać.
Rozpoczęła się gra o wszystko.
I dla nich.
I dla nas.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2516
Pozdrawiam, zgadzam sie z treścią w 100%!