Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Czy Urszula Domyślna jest żoną FYM-a?

Coryllus, 06.07.2012
Lub kimś bardzo mu bliskim? Uważam, że tak właśnie jest i zaraz opowiem dlaczego. Kiedy zacząłem niespełna 3 lata temu blogować w salonie24, a zacząłem w sposób bardzo charakterystyczny, od tekstu pod tytułem „Henryk Sienkiewicz był geniuszem”, pojawiła się na moim blogu Urszula Domyślna. Sympatyczna pani, która, sądząc po wpisach, była nieco zakręcona na punkcie polskiej literatury patriotycznej i historii i zdawać się nawet mogło, że jest osobą w późnym wieku balzakowskim. Świadczyć mógł o tym charakterystyczny styl, sposób wyrażania myśli, nieco ułański i kilka innych szczegółów, które pominę. Czyli wszystko to co domorosły psycholog wziąłby za niechybne oznaki tego iż menopauza dawno już za nią. I ja z początku też tak pomyślałem. Później jednak styl Urszuli się nieco zmienił, a ja poznałem kilka pań w wieku daleko bardziej zaawansowanym niż ten, w którym gustował Honoriusz B. i okazało się, że one piszą zupełnie inaczej. Piszą normalnie, świeżo, ładnie i bez dziwnych stylizacji oraz podejrzanych projekcji. Jasne było więc, że mamy do czynienia z pewnym teatrem, który charakteryzuje się przede wszystkim tym, że uważa widza za lekko niedorozwiniętego.
Przyznam się, że polubiłem Urszulę Domyślną, choć wielokrotnie próbowała wpływać na kształt mojego bloga i umieszczane tam treści, co jak wiecie nie jest tolerowane. Urszula jednak zawsze dzielnie broniła tego bloga i robiła mu reklamę. Trwało to bardzo długo. Myślę, że ponad rok, z przerwami. Był to czas, kiedy wszyscy opowiadali o anonimowości na blogach i zastanawiali się czy to ważne czy nie, by pozostać anonimowym. Ja od początku właściwie deklarowałem chęć ujawnienia się, ale co to za ujawnienie by było, gdyby jakiś nieopierzony bloger podał swoje nazwisko? Kogo by to miało obejść? Poczekałem z tym więc trochę i ujawniłem się dopiero wtedy kiedy miałem już plany wydawnicze.
Wróćmy jednak do początku. Już po kilku pierwszych wpisach Urszula zaproponowała mi opublikowanie tekstu w Polis. Wierzcie mi, że jestem człowiekiem pełnym nie tylko energii, ale także dobrych chęci i trzeba się solidnie namęczyć, przynajmniej tak jak ostatnio zrobiła to BFR albo Wyrus, żeby mnie zniechęcić. Zajrzałem na strony Polis, miasta pana Cogito i uznałem, że projekt jest interesujący. Sądziłem jednak, że FYM robi ów projekt po to, by wydawać go kiedyś w formie papierowej. Dziś myśl podobna wydaje się absurdalna, ale wtedy wcale taka nie była. Podkreślam, że to Urszula zaproponowała mi pisanie dla Polis, a nie sam FYM. On był tak głęboko zakonspirowany, że korzystał z pośredników. Być może także uznał mnie za człowieka, który nie jest wart tego, by on się z nim komunikował bezpośrednio, bo wiem, że do kilku kolegów napisał osobiście. Do mnie nie. Urszula służyła za pośrednika. W tym pośrednictwie uderzyły mnie dwie rzeczy – bałwochwalczy stosunek do FYM-a i próba ustawienia relacji pomiędzy mną a FYM-em tak jakby on był wtajemniczonym w wywoływanie deszczu plemiennym szamanem, a ja jedynie prostym zbieraczem halucynogennych grzybów potrzebnych przy rytuałach. Podam przykład – mam skrzynkę pocztową na WP, przyzwyczaiłem się do niej i nie zmieniam jej na gmail – kiedy się wysyła list z takiej skrzynki, dołączone są do niego reklamy. I kiedyś Urszula zwróciła mi uwagę, że to jest niekulturalne, że nie licuje z powagą osoby, do której ja te listy posyłam. W ogóle z tą skrzynką jest dziwnie, bo co najmniej kilka osób domaga się ode mnie wprost, bym zamienił swoją starą skrzynkę na lepszą – w gmail-u. Ja oczywiście tego nie robię, bo tak już jestem skonstruowany, że kiedy ktoś mnie do czegoś usilnie namawia, to ja czynię dokładnie na odwrót.
Dosyć to było komiczne, ale nie mrugnąłem i wysyłałem swoje teksty nadal z tej samej skrzynki. Oczywiście miałem cały czas idiotyczną nadzieję, że projekt jest w fazie rozruchu i niedługo rozwinie się, a autorom zaczną tam płacić. Ponieważ jednak moja cierpliwość i zdolność do poświęceń nie wykracza poza cztery opublikowane za darmo teksty, na tym właśnie skończyła się moja współpraca z Polis. Nie skończyła się jednak przygoda z Urszulą Domyślą, która była coraz bardziej zaangażowana w rozwój mojego bloga. To ona namówiła mnie, bym napisał tekst o Jarosławie Kaczyńskim, tekst, który zwrócił uwagę bardzo wielu osób. Ja z zasady nie piszę o osobach z samych szczytów polityki czy jakichś innych szczytów, bo robi to bardzo wiele osób i nie chcę się powtarzać, w tym jednak wypadku zrobiłem wyjątek. Było to już po 10 kwietnia.
Zanim do tego przyszło, wokół mojego bloga powstał krąg znajomych, którzy spotykali się i rozmawiali w realu. I wszyscy, nawet ci, którzy bardzo dbali o anonimowość uważali, że nie ma nic złego w ujawnieniu się. Więcej, byli to ludzie z odległych stron Polski, którzy przyjeżdżali do Warszawy po to, by posiedzieć wspólnie przy grilu i porozmawiać o interesujących sprawach. I ja byłem z tego powodu bardzo dumny, bo beze mnie i mojego bloga ludzie ci nie mogliby się nigdy spotkać. Tylko Urszula – mimo iż to ona była nie kwestionowanym liderem wśród komentatorów – nigdy nie przyszła na takie spotkanie, nie pojawiła się i nie porozmawiała  z żadnym z nas przez Skype. Po prostu nie i już. I ktoś może mi teraz powiedzieć, że powinienem to uszanować, ale ja mam inne zdanie. Anonimowość w sieci nie istnieje, jeśli więc ktoś nawiązuje bardzo zażyłe relacje z innymi, a Urszula robiła po prostu takie wrażenie, jakby była serdecznie zaprzyjaźniona z nami wszystkimi, jeśli więc ktoś robi takie wrażenie, a potem nie chce się przedstawić, to znaczy, że  jego intencja jest inna niż deklarowana. I już. Nic tego zmienić nie może. Dziś mamy trochę inne czasy i nikt już nie traktuje anonimowości jak fetyszu. Urszula do dawna nie komentuje na moim blogu, a FYM okazał się łagodnie rzecz ujmując - człowiekiem niepoważnym.
Ponieważ prawicowość i miłość do ojczyzny przekraczały w sercu Urszuli wszystkie dopuszczalne normy bezpieczeństwa, wkrótce okazało się, że jestem nie dość prawicowy i nie dość kocham Polskę. Kiedy zacząłem wydawać książki i publikować na NE Urszula zniknęła z bloga i uznała mnie za zdrajcę i agenta, a ja odetchnąłem z ulgą, bo jej obecność irytowała wiele osób, sam zaś nie miałem serca jej tego powiedzieć. I tak to się właśnie zakończyło. Pokłóciliśmy się nawet o to, bo FYM z początku także publikował w NE, ale potem stamtąd odszedł. Do niego jednak Urszula nie miała pretensji.
Ponieważ to co ostatnio o FYM-ie napisał Toyah skłoniło mnie do przeczytania jego ostatnich wpisów – całą „sprawę FYM-a” znałem jedynie z relacji jego czytelników – doszedłem do prostego wniosku, że tym co ostatecznie zdemaskowało tego pana było zakwestionowanie autentyczności rozpaczy Magdaleny Merty oraz opisy jego relacji z żoną. Są to po prostu opisy charakterystyczne dla ludzi przez żony i narzeczone porzuconych, którzy coś tam sobie w głowach roją. Nie znam nikogo kto mając w pokoju obok prawdziwą żonę i prawdziwe życie opisywałby je w taki sposób. Myślę więc, że FYM kłamał na różnych poziomach i w rozmaitych celach. Sprawa zaś pani Merty, którą widziałem na własne oczy,  kiedy przyjechała razem z Pospieszalskim do Błonia, jest wyjątkowo wprost obrzydliwa i stawia Pawła Przywarę poza grupą ludzi cywilizowanych. Magdalena Merta jest osobą bardzo ciężką przeżywającą tragedię, jest w bardzo złym stanie, prawdopodobnie do dziś i wypisywanie o niej takich rzeczy jak te, które napisał Paweł Przywara świadczy o tym, że przekroczył on już wszystkie granice pogardy dla ludzi. I ja to piszę wprost, bo w tej całej hucpie o pogardę właśnie chodzi. O to, by nie przysyłać mu wiadomość ze skrzynki na WP, bo tam są reklamy, a on jest tak wrażliwy, że nie może ich oglądać. Ja te wiadomość mam, w razie ewentualnego pozwu, i chętnie je ujawnię.
Dlaczego ja to wszystko piszę? Ponieważ uważam, że projekt FYM wcale się nie skończył. Uważam, że trwa on nadal i bierze w nim udział nieznana mi liczba osób. Urszula Domyślna jest teraz gospodynią na plebanii i proboszcza Aleksandra Ściosa. Sądzę więc, że on również, bez swojej wiedzy i zgody w ten projekt jest wciągnięty. Ostatnie teksty Rolexa świadczyć mogą dobitnie, że miał on całkowitą świadomość tego w czym uczestniczy, bronił FYM-a i opisywał go tak, jakby za chwilę obydwu ich miało aresztować gestapo. No i najważniejsze – napisał FYM, że zaniepokojony jego losem Igor Janke wysłał maila do jego żony? Ile żon blogerów z salonu 24 zna Igor Janke? Mojej nie zna, możecie mi wierzyć. Nie zna także żony Toyaha. Jestem za to pewien, że zna Urszulę Domyślną i Rolexa, którego tu przecież intensywnie lansował. Nie sądzę by pan Janke był wprowadzony we wszystkie tajemnice projektu FYM, ale trudno mi uwierzyć w to, by nie zdawał sobie sprawy z tego kim jest FYM i jaki jest charakter jego działalności. To jest po prostu niemożliwe. Tak więc życzę wszystkim wesołej zabawy i wielu ekscytacji w czasie czytania sensacyjnych tekstów publikowanych w salonie24 oraz wielu intensywnych dyskusji nad przyszłością Polski i świata. Możecie być pewni, że – co już nie jest żadną tajemnicą – wiele osób będzie miało z tego korzyści, wiele karier wystrzeli w górę na prowincjonalnych uczelniach i wiele grantów unijnych na naukę zostanie rozdzielonych. I myślę sobie kochani, że to jest czysta groza. Polska nauka, ludzie nazywający siebie uniwersytetem, aspirujący do tego, by być elitą kraju, zachowują się w sposób, którego nie powstydziliby się najczarniejsi manipulatorzy totalitarnych reżimów. I jeszcze żądają za to oklasków. I wcale mi nie żal tych wszystkich, którzy jak te barany ciągnęli za FYM-em i nabierali się na jego teorie. Dobrze wam tak.
Ponieważ na moim blogu nie komentuje już nikt z tych osób, które były nam w czasach Urszuli Domyślnej, nikt z wyjątkiem Kamiuszka, chyba, chciałbym podziękować niniejszym tym wszystkim, którzy są tam teraz i którzy rozumieją to, że autor, taki jak ja, nie może godzić się na żadne ustępstwa i żadne kompromisy, nie może kokietować czytelnika i nie może mu się podlizywać. Jeśli to robi kończy marnie lub odsłania w ten sposób swoje nieczyste intencje. Ja zaś jestem prawdziwym autorem i moje intencje znane są od początku – chciałem pisać i wydawać książki, co też czynię – dla sławy dla zysku czasem. I rozumiem doskonale, że ktoś może oburzać się tym, że jestem brutalny, ale wiele się nauczyłem przez te lata i wiele spraw stało się dla  mnie jasnych. A swojej skrzynki na WP nie zamierzam zamieniać na inną. Ostrzegam także wszystkich robiących tutaj kariery „uczonych”, że pojawienie się w ich pismach mojego nicka lub nazwiska skutkować będzie natychmiastowym pozwem. Nic bowiem tak nie stymuluje sprzedaży książek jak porządna sprawa sądowa, nic również w tak widowiskowy sposób nie łamie karier ludzi pnących się po szczeblach hierarchii uniwersyteckich.

Wszystkich tradycyjnie zapraszam na stronę www.coryllus.pl, gdzie można kupić książki moje i Toyaha. Zapraszam też wszystkich do księgarni Tarabuk w Warszawie przy Browarnej 6, do księgarni Ukryte Miasto przy Noakowskiego 16, w bramie, do pensjonatu Magnes w Szklarskiej Porębie, gdzie jest jeszcze 9 egzemplarzy I tomu Baśni jak niedźwiedź oraz na stronę www.ksiazkiprzyherbacie… No i oczywiście do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 4033
Humphrey

Humphrey

06.07.2012 09:55

i jednocześnie mieć do męża bałwochwalczy stostunek. To jakaś dysfunkcja. Moim zdaniem.
Coryllus

Coryllus

06.07.2012 22:34

Dodane przez Humphrey w odpowiedzi na Nikt nie może być żoną

Tak, to dysfunkcja i to poważna.
Humphrey

Humphrey

07.07.2012 09:14

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na Humphrey

Ale to znaczy, że U.D. nie jest jego żoną.
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

06.07.2012 10:55

FYM okazał się POważnym kooperantem dla POważnego biznesu z POważnym budżetem ;-)
Domyślny avatar

Reytan

06.07.2012 13:59

co mi się oczywiście podobało. Ale jego TOTALNY egotyzm i egoizm dorównuje z pewnością wszystkim pięknoduchom i hipokrytom ,których tak zawzięcie zwalcza. Ten programowy antymason,który wszczął Wielkie Śledztwo Historyczne,by wszystkie spiski zdemaskować,także proto masońskie. I wszystkie,no prawie, organizacje sieciowe. Jest od dawien dawna współpracownikiem super-masońskiego Salonu24. Ten niezależny człowiek i nonkonformista,który w sposób dziwaczny ,sprzeczny wewnętrznie ,i niemądry ,jakoś tam życzy Polsce dobrze,jest wspólpracownikiem portalu kontrolowanegop przez bolszewicko-agenturalną WSI,a mianowicie Nowy Ekran.. O powiązaniach Nowego Ekranu z WSI pisał przekonywująco pan Darski. Dlaczego człowiek niezależny ,nie agent,i nie mason,robi takie dziwne rzeczy ? To jasne,żeby sprzedać 50 egzemplarzy swoich książek,wydawanych w nakładzie 500. Pisałem,że Coryllus ma paskudny charakter. Ale jak nazwać taką sprzedaż swojego ciała i duszy ? Czy jest także gotów do odsprzedaży ,albo wynajmu swoich najbliższych ? Oczywiście za cenę sprzedażną 50 egzemplarzy Niedźwiedzia. Jest to standart wartości tego co ceni Coryllus. Jest on handlarzem wartości ... Czy ktoś wie ,ile kosztuje jeden egzemplarz ? Można będzie wtedy obliczyć cenę rynkową jego przyjaciół i członków rodziny. Chwała Bogu,że nie ma on dzieci !!! Przy okazji parę spraw związanych z jego teoriami. Pragnie on,byśmy podjęli katolicki dżihad,bo odkrył,że Kościół Katolicki jest (wg niego) mafią jako organizacja sieciowa. Patriotyzm polski chce zlikwidować,ponieważ w jego pojęciu Polacy nie są mafią,więc nic z Polski nie będzie. Gdyby był pisarzem literackim,mielibyśmy drugiego konkurencyjnego Parnickiego.
Coryllus

Coryllus

06.07.2012 22:34

Dodane przez Reytan w odpowiedzi na Coryllus nie jest pięknoduchem,

Tak właśnie, jestem handlarzem wartości.
Domyślny avatar

nurni

06.07.2012 14:51

http://niepoprawni.pl/bl…
Matsu

Matsu

06.07.2012 16:10

Noooo, pamiętam Coryllusa z początków blogowania w s24 i wtedy był sympatycznym blogerem o naprawdę niezłym piórze. A kim jest teraz? Cóż Powyższe;)nie przeszkodzi mi zgodzić się z jednym uogólnieniem: "to jest czysta groza. Polska nauka, ludzie nazywający siebie uniwersytetem, aspirujący do tego, by być elitą kraju, zachowują się w sposób, którego nie powstydziliby się najczarniejsi manipulatorzy totalitarnych reżimów. I jeszcze żądają za to oklasków" /i nawet nie w kontekście FYM-a/ te słowa - bardzo gorzkie - bardzo prawdziwe i choć prawda znana nie od dziś, to problem narasta i nagle wyszedł poza samo środowisko, ewidentnie - chore - środowisko. P.
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

10.07.2012 22:02

A teraz pora na Ściosa i Rolexa. No i podejrzaną Urszulę Domyślną, stałą komentatorkę Ściosa.
Ze skrzynki na wp można podglądać cudzą pocztę. Z gmail nie.

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,930,820
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności