Otrzymane komantarze

Do wpisu: Stół, działka i teatr – czyli jak od 35 lat gramy w tę samą sztukę 
Data Autor
spike
Kolego blogerze, uwaga nie miała być złośliwa, święty nie jestem, ale to mnie męczyło, więc napisałem.Co do reszty tekstu, mało wiemy, więc po co mamy mielić jęzorem po próżnicy, przyjdzie czas że się dowiemy, a że oskarżenie wyszło od największego urodzonego kłamcy i łajdaka, jaki chodzi po polskiej ziemi, więc z góry zakładam na 99%, że w oskarżeniach nie ma prawdy, pewne fakty już się pojawiają. Czy nie widać, o jaką stawkę jest ta gra?Zanim sprawa trafi do sądu, do tego sam proces, kroi się na kilka lat, a za dwa lata wybory, Tyfus przyjmuje zakłady, że wygra, liczy że tak obrzydzi PiSowców, że zyska znaczną przewagę, potwierdzeniem są kupione sondaże, w które tylko idiota może uwierzyć, że przez dwa lata z drugiego miejsca, nagle z dnia na dzień, KO prowadzi, a w pod stołem robią przekręty.I tak dalej, sądziłem że mądrej głowie, starczą dwie słowie."Widzimy przedstawienie Tyfusa, nie widząc rzeczy, jakie nam szykuje".Niech mu ziemia na wieki lekką nie będzie.
mjk1
Dziękuję za komentarz Danusiu i za przypomnienie innych afer. Zgadzam się, że historia polskiej polityki zna ich znacznie więcej niż tylko te związane z PiS. Amber Gold, afera Polnardu, sprawy Nowaka, Gawkowskiego i inne pokazują, że problemy systemowe nie ograniczają się do jednej partii czy jednego okresu rządów. Nie chodzi więc o wybiórcze wskazywanie winnych, lecz o pokazanie mechanizmu powtarzalności i działania układu władzy, który często pozostaje niewidoczny dla opinii publicznej.Wpis, o którym dyskutujemy, opisuje konkretną transakcję – sprzedaż działki pod CPK, klauzulę odkupu do 2028 roku i możliwe konsekwencje tej konstrukcji, jako przykład tego, jak władza może zabezpieczać własne interesy niezależnie od zmian rządów. Nie jest to ocena całej sceny politycznej ani próba rozliczania każdej partii za wszystkie afery, które miały miejsce w ostatnich dekadach.Zgadzam się, że inne sprawy, które wymieniłaś – finansowanie kampanii, decyzje polityczne w obszarze rolnictwa, procedury dyscyplinarne wobec sędziów – również zasługują na dyskusję i analizę. Jednak wpis nie mógł obejmować wszystkich tematów jednocześnie, bo jego celem jest publicystyczna refleksja nad jednym wyraźnym przykładem mechanizmu politycznego, który może być powtarzalny i systemowy.Podsumowując: wskazywanie mechanizmów nie oznacza, że jedyna partia jest winna. Wpis pokazuje wzorzec, który może występować w różnych czasach i w różnych ugrupowaniach. Dyskusja o innych aferach jest ważna i potrzebna, ale nie podważa sedna analizy zawartej w tekście.
mjk1
Dziękuję za uwagę językową, choć drobna różnica między „gramy w tę samą sztukę” a „gramy tę samą sztukę” nie zmienia sedna przekazu. Celem tekstu nie była dosłowna lekcja gramatyki, lecz opis mechanizmu powtarzalności władzy i tego, jak obywatel może poczuć się w tym układzie jak statysta. Chciałbym natomiast zapytać wprost: co dokładnie uważa Pan za „wyssane z palca”? Czy chodzi o sam fakt sprzedaży działki w ostatnich dniach rządów PiS, czy o klauzulę pozwalającą państwu odkupić ją do 2028 roku, a może o coś jeszcze innego?Bo jeśli fakty – umowa, cena zakupu, termin klauzuli – są „wyssane z palca”, to chętnie dowiem się, na czym opiera Pan swoje twierdzenie. Felieton to forma publicystyczna i oczywiście używam w nim metafor, ale opisywane mechanizmy i zdarzenia są dokumentowane w oficjalnych aktach i mediach.Tak więc pytanie pozostaje: co konkretnie jest nieprawdziwe – transakcja, klauzula, przewidywana wartość działki, czy może całe ujęcie mechanizmów politycznych? Proszę wskazać, bo chcę prowadzić dyskusję na faktach, a nie na insynuacjach.
sake2020
@mjk1....Jak to jest ,że dotąd nie poruszono żadnych afer,żadnych innych partii niż PiS? Jakby nigdy nie było Amber Gold afery Polnardu, Nowaka, Gawkowskiego i innych? Antypisowskie NB wołają głośno -mamy to! Nierzetelną Republikę zamknąć,położyć na nią brudne łapy. Ciekawe czy z równym zaangażowaniem uporamy się jako Polska z aferą nielegalnego finansowania kampanii Trzaskowskiego? Czy podpisanie przez Tuska wyroku na polskie rolnictwo nie jest większą aferą,bo teraz nie tylko Mercosour ale i Ukraina dzięki Tuskowi aleje nas swoimi towarami. Pisze pan o ,,szwindlu'' PiS ale już się okazuje ,że to nie tylko PiS-owi można go przypisać. No ale sędziulki na telefon oczywiście zrobią wszystko by tylko PiS był tu odpowiedzialny. Czy nie jest aferą że łamiąc prawo i Konstytucję Żurek wyrzuca sędziów z zawodu nie patrząc na ich pracę i zasługi tylko dlatego,że byli mianowani przez prezydenta Dudę ?Nawet jak na demokrację walczącą to chyba jest przekroczenie granicy przyzwotości. 
spike
"Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. .... " NIE "... gramy w tę samą sztukę ...", tylko "gramy tę samą sztukę". a reszta tekstu, od Złego pochodzi." wyssana z palca Tyfusa o wilczych oczach.
Es
Kompromis " zielonych" z "niebieskimi" przy okrągłym meblu określił zasady rotacji władzy ktore normalizuja rotację interesów aby wszyscy byli ukontentowani. 
mjk1
Widzę, że muszę doprecyzować Danusiu. W moim wpisie nie chodziło o podważanie odwagi czy rzetelności konkretnych dziennikarzy – wprost przeciwnie, zdaję sobie sprawę, że wiele osób ryzykuje własną karierą i bezpieczeństwem, ujawniając nieprawidłowości i patologie. Przykłady, które przytoczyłaś, doskonale pokazują, że istnieje prawdziwa, odważna i profesjonalna dziennikarska praca, często okupiona osobistymi kosztami.Fragment o „chórze mediów” miał charakter metaforyczny i publicystyczny – miał na celu opisanie ogólnego trendu w narracjach medialnych, nie ocenę pracy konkretnych osób. Chodziło o sposób, w jaki temat afer lub polityki jest przedstawiany w niektórych mediach: powtarzanie schematów, uproszczenia, akcentowanie konfliktu partyjnego, a nie docieranie do sedna układu. Nie dotyczyło to odważnych dziennikarzy, którzy działają rzetelnie i niezależnie. Niestety, ale w tym konkretnym przypadku, działki pod CPK, nierzetelni okazali się również dziennikarze Republiki i mediów sprzyjających PiS, co wykazałem we wpisie i o ten konkretny szwindel PiS i jego przedstawianie w mediach mi chodziło.W pełni zgadzam się, że konieczne jest operowanie konkretami zamiast sloganów. I to właśnie jest celem wpisu – zwrócenie uwagi na mechanizm powtarzalności władzy i systemowych układów, które działają niezależnie od osobowości i odwagi pojedynczych dziennikarzy. Odwaga i rzetelność w dziennikarstwie są nieocenione i stanowią fundament demokracji, nawet jeśli publicystyka używa czasem metafor, by opisać szersze zjawiska.
sake2020
@mkj1.....Pozwolę sobie nie zgodzić się w kwestii mediów zwanych przez autora chórem i których wrzucił do jednego worka jako tych którzy udają,że tropią korupcję a drudzy,że ją wykorzeniają.To wielka krzywda dla uczciwych i odważnych dziennikarzy jak red Duklanowski który teraz przegrał proces z Grodzkim,bo jako pierwszy odkrył aferę korupcyjną z łapówkami w tle. Pozywani do sądów za odwagę i determinację ,bici ,szarpani ,ze zniszczonym sprzętem bo już do tego dochodzi wobec np dziennikarzy Republiki. Czy to źle,że pokazują rosnącą patologię w Polsce? Właśnie dlatego grozi im zamknięcie stacji, zniszczeniu ich sądownie przez wytypowanych przez Żurka sędziulków bez honoru i na telefon  dla zamknięcia ust i zawłaszczenie nowoczesnego sprzętu i studia. Natomiast dziennikarskie nagrody przyznawane są dziś miernotom uwieszonym u paska władzy jak Olejnik,Lis czy Dobrosz-Oracz.Autor bezrefleksyjnie określa rolę wszystkich dziennikarzy jako powierzchowną ,z jedną fabułą ale i sam jest przy tym powierzchowny. Niestety ale przyszedł czas by operować konkretami nie sloganami.
Mrówka
@mjk1 - cyt: "Kiedy więc okazało się, że działka pod budowę CPK została sprzedana za 22 miliony złotych, choć jej wartość rynkowa miała sięgać setek milionów, wielu złapało się za głowę. A gdy wyszło na jaw, że umowa zawiera klauzulę pozwalającą państwu odkupić nieruchomość do 2028 roku za tę samą kwotę, reszta społeczeństwa wzruszyła ramionami. Bo przecież to Polska. Tu nic już nie dziwi. "W temacie rzeczonej działki (i nie tylko) trochę info tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=O1sLUNmhOmU
NASZ_HENRY
,.,.,.,..,. Widzę znawca austriackiej szkoły ekonomii, z austriackim gadaniem też sobie radzi😉 Czyżby austriackie gdakanie, tfu gadanie zatoczyło koło i POwróciło do Krakowa😉
Ijontichy
Ha! Opisujesz teatr Bunraku, joruri narodzony w Osace...XVII wiek,chociaz Japończycy datują go wcześniej.Ten teatr to teatr lalkowy,teraz lalki są wielkości człowieka i prowadzone są przez "niewidzialnych" aktorów,ubrani na czarno...maski na twarzy...dla widzów są niewidzialni. Umownie.Treścią przedstawienia są bajki,tragedia,miłość,nieszczęścia i morderstwa ukarane lub nie :-))Ludzie na widowni oczywiście znają te treści,ale przeżywają ...OHY,AHY KRZYKI...OKLASKI! Ja byłem na jednym takim przedstawieniu....nikt mi nie tłumaczył,ale stroje tych lalek...to cud!!! Obserwowałem reakcję widzów...łzy w oczach...złość...i krzyki! Gajdzin był zachwycony i rozdawał ukłony :-))
Do wpisu: Czas skończyć z wojną polsko-polską, zanim ona skończy z Polską 
Data Autor
tricolour
@janWłaśnie czytam uważnie, że suponujesz mi brak powagi. Na jakiej podstawie? 
Jan1797
 "który konsekwentnie ciągnie temat."A w którą stronę? Bądź poważny i czytaj uważnie.
tricolour
@JanChciałbym, ale wątpię. Zresztą - zobaczymy.A z innej strony - Mjk jest jedynym tutaj blogerem, który konsekwentnie ciągnie temat. Reszta pisze felietony...
mjk1
Szanowny Panie Grzegorzu,to jeden z najtrafniejszych komentarzy, jakie pojawiły się pod moimi tekstami i bardzo dziękuję za ten wpis.Rzeczywiście, to co Pan napisał, uderza w samo sedno współczesnej polskiej polityki: PiS i PO nie różnią się wcale w sferze gospodarczej, bo obie formacje realizują ten sam model redystrybucyjnego, etatystycznego państwa, w którym polityka fiskalna jest narzędziem kupowania lojalności wyborców, a nie strategią rozwoju. To właśnie dlatego wojna między nimi nie toczy się o idee, tylko o emocje. Nie jest to spór o kierunek modernizacji, tylko o władzę nad transferami. Nie jest to konflikt o model gospodarki, tylko o to, kto ma kontrolować budżet i media. Z punktu widzenia przeciętnego człowieka — to nie jest żadna alternatywa, to ten sam system w dwóch barwach.                                                                                                                                                               Zgadzam się też z Panem, że prawdziwy spór ideowy mógłby przebiegać pomiędzy nurtem wolnorynkowym (misesowsko-rothbardowskim) a etatystyczno-keynesowskim.To byłby wreszcie spór produktywny, o wizję rozwoju, a nie o to, kto komu zabrał mikrofon w telewizji.Ale, i to jest kluczowe, taki dyskurs wymaga dojrzałej debaty ekonomicznej, której w Polsce od dawna nie ma, bo gospodarka została sprowadzona do socjalnych haseł i PR-owych obietnic.                                   Jednocześnie jednak chciałbym wyraźnie podkreślić, że czysta austriacka szkoła ekonomii, choć intelektualnie niezwykle inspirująca, nie jest w pełni wystarczająca do zarządzania współczesnym państwem w sytuacji strukturalnych kryzysów gospodarczych.Tak jak pisałem w moich wcześniejszych tekstach z cyklu o niezależnym pieniądzu i reformie naprawczej państwa, kapitalizm w swej klasycznej formie zawodzi w momencie, gdy pojawia się kryzys nadprodukcji i niedoboru popytu.                                                                                                                                                       To właśnie wtedy, gdy ludzie przestają mieć środki na zakup dóbr, a rynek przestaje się sam równoważyć, mechanizmy austriackiej szkoły przestają działać, bo zbyt duża część kapitału gromadzi się w górnych warstwach systemu finansowego, a gospodarka realna traci zdolność do samonapędzania.Dlatego każde państwo, nawet najbardziej liberalne, musi posiadać pewien zakres suwerenności monetarnej i regulacyjnej, by chronić rynek przed jego własnymi ekscesami.                                                                     Właśnie z tych przesłanek wynika koncepcja niezależnego pieniądza i reformy naprawczej, o której pisałem wcześniej: chodzi o przywrócenie realnego obiegu wartości, opartego na pracy, innowacji i lokalnej przedsiębiorczości, a nie na spekulacji i długu.Chodzi o gospodarkę, w której państwo nie jest ani opiekunem, ani żandarmem, ale strażnikiem równych szans i uczciwych reguł.                                                                                                                                                          To, co Pan napisał o konieczności przejścia od sporów personalnych do sporów ideowych, jest absolutnie kluczowe.Bo jeśli Polacy nie zaczną wreszcie rozmawiać o modelu gospodarki, a nie o tym, kto z kim się kłóci w telewizji, to żadna „zmiana pokoleniowa” ani „nowy ruch” niczego nie zmieni.Dlatego właśnie potrzebny jest nowy język debaty publicznej, język oparty nie na emocji, lecz na wiedzy i odpowiedzialności.
Grzegorz GPS Świderski
Wojna polsko-polska, bratobójcza walka PiS z PO, dzieląca Polaków nawet w poprzek rodzin, ma jedną kluczową przyczynę: fakt, że PiS i PO mają identyczne poglądy ekonomiczne, identyczny program gospodarczy, to są socjaliści realizujący wszystkie punkty klasycznej socjaldemokracji. Więc by się czymś różnić, musieli wywołać wojnę personalną na emocje. Najskuteczniejsza metoda zdobycia i utrzymania władzy to "dziel i rządź". No to nas podzielili, a my jak te barany daliśmy się podzielić i w ogóle nie zauważamy, że wszystkie główne partie mają identyczne poglądy ekonomiczno-gospodarcze. Na szczęście klinem w ten głupi podział wbija się Konfederacja, która reprezentuje poglądy wolnorynkowe, a zatem antysocjalistyczne, prokapitalistyczne. I jeśli to się utrwali, czyli ten podział na zwolenników misesizmu-rothbardyzmu i makrksizmu-keynesizmu, to będzie to wreszcie zdrowy, twórczy, sensowny, konstruktywny spór. Wreszcie zaczniemy dyskutować przy pomocy rozumu, a nie emocji. Nie będziemy dyskutować, że Tusk to a Kaczyński tamto, co nie ma kompletnie znaczenia, ale że Mises to, a Keynes tamto, że Rothbard to, a Marks tamto. Po takiej dyskusji, po zebraniu całej argumentacji, każdy się w końcu zorientuje, że austriacka szkoła w ekonomii ma rację i jedyny sensowny ustrój to wolnorynkowy kapitalizm. Taki dyskurs w Polsce się jeszcze w ogóle nie zaczął. 
Mrówka
Znalazłeś u mnie posłuch, dobrze prawisz.
Jan1797
I tu się mylisz.
tricolour
@mjkNie znajdujesz posłuchu. Winni są "oni".
mjk1
Tak, to właśnie Twój głos Droga Danusiu był inspiracją tego wpisu. I dziękuję, żeś go ponownie zabrała, bo w tym, co napisałaś, widać emocje wielu ludzi, którzy czują się zdradzeni, oszukani i pozbawieni wpływu na własne państwo.To emocje prawdziwe, głęboko ludzkie. Ale jeśli mamy cokolwiek uratować, musimy je przekuć w myślenie, nie tylko w gniew. Masz rację w jednym: Polska rzeczywiście zsuwa się w chaos, w którym bezprawie, kłamstwo i cynizm stają się walutą polityczną.Ale źródła tego nie leżą wyłącznie po jednej stronie.To nie „tylko PO” doprowadziła kraj do stanu demoralizacji, i nie „tylko PiS” ponosi winę za erozję instytucji państwa.To cały system, który od lat żywi się nienawiścią i buduje poparcie nie na programach, lecz na lękach.Zgadzam się całkowicie, że media odegrały fatalną rolę.Jedne przez lata tłumaczyły każdą decyzję rządzących, nawet najbardziej kuriozalną, inne z kolei żyły obsesją „antyPiS-u”, zamiast przedstawiać alternatywę.To nie dziennikarstwo, to wojna informacyjna, w której prawda przestała być wartością, a stała się narzędziem.Ale tam, gdzie widzisz tylko „chamstwo zwycięskiego obozu”, ja widzę mechanizm, który działa zawsze wtedy, gdy władza przestaje czuć oddech społeczeństwa obywatelskiego.Zauważ, każda ekipa, niezależnie od szyldu, gdy tylko poczuje monopol, zaczyna mówić językiem buty i pogardy.Najpierw były „lemingi”, potem „ciemny lud”, dziś „faszyści” i „naziole”.Zmienili się tylko adresaci. Mechanizm ten sam.Wbrew pozorom, wojna polsko-polska istnieje.Tyle że to nie wojna między PiS i PO.To wojna między ludźmi, którzy wierzą w państwo prawa, a tymi, którzy wierzą w plemię.Między tymi, którzy chcą wolności, a tymi, którzy chcą dominacji.Między tymi, którzy rozumieją, że Polska to wspólnota a tymi, którzy widzą w niej łup do podziału.Nie zgadzam się też, że społeczeństwo „milczy”.Ono raczej milczy z bezsilności, bo nie ma już komu ufać.Partie zdradziły, media zdradziły, instytucje się rozłożyły.Ale w tym zmęczeniu rodzi się coś nowego – potrzeba trzeciego głosu, głosu rozsądku, który nie będzie ani przybudówką PO, ani ucieczką dla rozczarowanych PiS-em.Dlatego właśnie piszę, że czas skończyć z wojną polsko-polską.Nie po to, żeby komukolwiek coś „wybaczać”, tylko po to, żeby zacząć wreszcie rozliczać wszystkich, bez względu na partyjny sztandar.Bo jeśli tego nie zrobimy, to rzeczywiście Polska upadnie, nie dlatego, że ktoś ją „sprzeda”, tylko dlatego, że wszyscy uwierzymy, że już nie warto o nią walczyć.
Wojciech2
"Nie ma żadnej wojny polski-polskiej ,jest tylko chamstwo ,,zwycięskiego obozu'' sprowadzane do niszczenia opozycji. przy milczącej zgodzie społeczeństwa." i to jest właściwe podsumowanie, bo po jednej stronie jest osiem gwiazdek i "totalna opozycja", a druga strona milczy.  
mjk1
Czytałem i właśnie dlatego wiem, jak bardzo błędne jest uproszczenie, że „tylko jedna strona chce prowadzić plemienną walkę”.Badania Pauliny Górskiej, na które Pan się powołuje, pokazują coś znacznie głębszego: że obie strony żyją w odrębnych światach emocji, narracji i tożsamości, i że obie karmią się wzajemnym lękiem.Jedna strona ma lepszy warsztat propagandowy, druga – silniejsze emocje i poczucie misji. Efekt? Ten sam: społeczeństwo rozbite na dwie bańki, które nie potrafią już nawet rozmawiać.Niech Pan zauważy: kiedy krytykuje się PO – ich zwolennicy natychmiast krzyczą, że „pisowiec”.Kiedy krytykuje się PiS – słychać, że „agent Tuska”.A gdy ktoś próbuje mówić o Polsce ponad tym wszystkim – zaraz słyszy, że to „doktryna Kononowicza”.Czy naprawdę doszliśmy do punktu, w którym rozsądek i dystans polityczny są traktowane jak herezja?Nie, proszę Pana, to nie są „pobożne życzenia”.To właśnie analiza, tyle że nie statystyczna, tylko cywilizacyjna.Bo jeśli nadal będziemy wszystko sprowadzać do walki „kto lepszy w propagandzie”, to za kilka lat nie będzie miało znaczenia, kto wygra wybory, bo państwo przestanie istnieć jako wspólnota.Nie interesuje mnie Polska „pisowska” ani „platformerska”.Interesuje mnie Polska normalna, praworządna, bezpieczna, zakorzeniona w wartościach, ale otwarta na przyszłość.I to właśnie dlatego trzeba skończyć z plemiennością, a nie ją hierarchizować, wskazując, kto ma lepszy PR, a kto gorszy.A jeśli dla kogoś takie myślenie to „Kononowicz”, to może po prostu świadczy o tym, jak bardzo przyzwyczailiśmy się do życia na wojnie, że pokój zaczynamy brać za słabość.
sake2020
Prawdopodobnie to mój komentarz autor miał na myśli.Tak, jestem rozczarowana nie tylko dlatego że Polska już nie dryfuje a biegnie ku upadkowi Panujące bezprawie i arogancja władzy powodują,że brniemy nawet w śmieszność.Podtrzymuję że wielka w tym wina mediów lekceważących postępujące łamanie prawa.Podtrzymuję,że to ujadanie na jedną partię i dyskretne wspieranie innej spowodowało, że wyhodowano likwidatora Polski. Teraz  w dwa lata doprowadzono,że Polska powoli ale podnosząca się  może się pochwalić jedynie coraz gorszymi wynikami, a podnosi się jedynie dług. To nie stało się z dnia na dzień. To przyzwolenie na rządy władzy nieudolnej, opartej na służebnej roli wobec sąsiadów i rzadzacej przy pomocy kłamstw i łamania Konstytucji wg kaprysu jednego nieudolnego polityka.Nie ma żadnej wojny polski-polskiej ,jest tylko chamstwo ,,zwycięskiego obozu'' sprowadzane do niszczenia opozycji. przy milczącej zgodzie społeczenstwa. Jeszcze nie tak dawno protestowano przeciw cenzurze w internecie,kto teraz protestuje? Ile razy ma szansę przejść Marsz Niepodległości? Już dziś waaaaaadza zapowiada ,ze ,,w tym towarzystwie'' oni nie pójdą. Racja, przecież muszą liczyć faszystów i polskich nazistów co to budowali Auschwitz.
Wojciech2
"Polaryzacja polityczna w Polsce. Jak bardzo jesteśmy podzieleni." Paulina Górska, Centrum Badań nad Uprzedzeniami - czytał Pan to? Bo wynika z tego, że tylko jedna strona chce prowadzić "plemienną walkę" i walka ta jest sterowana przez ogromny aparat propagandowy PO, oni są w tym dużo lepsi niż PiS, bo oni kierują się pieniędzmi, a nie ideą. Nie mylę intencji z analizą, bo analizy w Pana notkach nie ma, są tylko tzw. "pobożne życzenia", a skoro nie ma dla Pana znaczenie kto rządzi (bo to, czy Polska będzie państwem prawa wynika z rządów) to stawia się Pan w rzędzie wyznawców doktryny Kononowicza:  "żeby niczego nie było".
mjk1
Szanowny Panie Wojciechu.Różnica między Polską a krajami, które Pan wymienia, jest zasadnicza.W USA, w Wielkiej Brytanii czy w Niemczech istnieje rywalizacja polityczna, u nas — wojna tożsamościowa.Tam partie spierają się o podatki, prawo do broni czy poziom interwencji państwa.U nas spór dotyczy… samego sensu istnienia państwa, jego historii, tradycji, tożsamości i moralności.To nie jest normalna demokracja, tylko plemienna walka o symboliczne terytorium, w której każde słowo „my” i „oni” brzmi jak akt oskarżenia.W Ameryce Demokrata może mieć republikańskiego przyjaciela, a w Anglii torys i laburzysta mogą razem siedzieć w pubie. W Polsce, jeśli ktoś nie popiera „naszych”, staje się zdrajcą, ruskim agentem albo niemieckim najemnikiem.To nie jest spór polityczny. To psychologiczny rozłam, który przez lata był celowo podsycany przez obie strony, bo dawał im władzę i głosy.Co do rzekomego „dbania, żeby PiS nie wrócił”, to myli Pan intencje z analizą.Ja nie bronię Tuska ani nie atakuję Kaczyńskiego, tylko wskazuję, że obaj są zakładnikami własnej przeszłości i własnych błędów.Jeśli ktoś w Polsce chce naprawdę zakończyć ten chocholi taniec, musi mieć odwagę powiedzieć to głośno, nawet jeśli obie strony go za to znienawidzą.Nie ma dla mnie znaczenia, kto rządzi – PiS, PO, czy inna formacja.Znaczenie ma tylko jedno: czy Polska jest państwem prawa, rozumu i godności, czy nadal poligonem dla politycznych wojenek.