|
|
Co mnie uderzyło po przyjeździe do USA, to stosunkowo duża liczba starych samochodów na drogach i spokojna jazda jednego za drugim. Do tej pory w takich stanach jak Pół. Dakota czy Wisconsin w terenie pozamiejskim na wyprzedzającego patrzą się jak na pomylonego.
To nie wina drzew, że kierowcy giną. To wina kierowców. Mój św. pamięci ojciec zwykł był mawiać na szelejącego na jezdni: puść wariata, niech leci. Jednemu się uda, drugiemu drzewo nagle wyrośnie przed maską. |
|
|
Ograniczenie liczby przeszkód chyba jednak ma znaczenie. Przeszkody takie jak domy, słupy itp. będą zawsze, ale czy to znaczy, że mam stawiać 200 dodatkowych. Chyba statystycznie mniej osób ginie w zderzeniach z domami, a nawet słupami, niż drzewami.
Niech Pan sobie wyobrazi, że jedzie spokojnie z rodziną, zgodnie z przepisami, a z przeciwka pijany ja pędzę z Panem na czołówkę. Woli Pan móc uciec w pole czy w drzewo?
Stracić panowanie nad samochodem można stracić z wielu powodów, zasłabnięcie, pęknięcie opony, jakaś inna awaria, próba wyminięcia przeszkody. Nie lepiej dać tym osobom szansę wjechania w pole?
Nawet jeśli większość zderzeń z drzewami jest spowodowane nadmierną prędkością to czy te osoby zasługują od razu na śmierć? Myślę, że samo wjechanie w pole da tej osobie do myślenia. |
|
|
Podstawowym problemem było to, że prowadzący samochód właściwie nie był kierowcą, za to był pijany. Żadne ubezpieczenie nie obejmie takiego mordercy. Pisze Pan "Przypisanie kierowcy do samochodu, nie ma bezkarnego pożyczania aut od rodziców". Nie mogę się zgodzć choć w małym stopniu. Moi rodzice jeździli samochodem na zmianę, ja po ukończeniu 16 lat jako 3. kierowca. Samochód to było oczko w głowie ojca, nie mogłem go zarysować, nie mówiąc już o jeździe "na gazie". Moje dzieci zrobiły prawo jazdy i też zaczęły jeździć moim samochodem, mamy kilka samochodów i nie ma przypisania kierowcy wyłącznie do 1 samochodu. To jest sprawa wychowania. Gówniarzowi, który zabił 7 kolegów nogi z d.. bym powyrywał, gdybym miał takiego kretyna syna, a sam musiałbym mieć coś z głową, żeby takie coś wychować. Natomiast w sprawie drzew jestem przeciwny wycinaniu, czasem każdy lubi szybko pojechać, to trzeba znależć w pobliżu trasę 2-jezdniową. |
|
|
mada Głupek z Rymanowa też kazał wyciąć kilkukilometrową aleję. Teraz wygląda to jak po najeździe Mongołów. |
|
|
Ptr Dokładnie. Zero przeszkód jak najszerzej od jak najszerszego pasa ruchu. Ograniczenia prędkości dostosowane do standardu trasy. Nie jesteśmy małym górskim kraikiem, gdzie jeździ się dróżkami 30/h. Niemcy robią to z głową , my mamy swoje głowy , nie musimy naśladować Niemców, po prostu trzeba myśleć i liczyć. Podobnie dziwię się ,że drzewa niszczące liniie energetyczne są usuwane corocznie w trudnych warunkach dopiero, gdy zwalą się pod ciężarem śniegu. Pozdrawiam. |
|
|
Marcin Tomala To należy także wyburzyć domy, które stoją za blisko ulic, zasypać rowy, postawić specjalne bariery. A kierowcy będą jeździć jeszcze szybciej, bo przecież można. Rozsądku ścinaniem drzew nie nauczysz, niestety.
|
|
|
tacy kierowcy co wypadaja z drogi powinni jezdzic rowerem albo pociagiem. |
|
|
Ptr Niestety Hołowczyc miał rację, przynajmniej częściowo. Samochody z różnych powodów będą wypadać z tras, a stare drzewa rosnące na poboczu będą pozbawiały pechowców i szaleńców życia. Ale powiedziałbym ,że częściej pechowców niż szaleńców, bo przyjemność jazdy tymi drogami jest wątpliwa nawet dla doświadczonych kierowców.
Są w Polsce ludzie ,którzy widzą w drzewach przydrożnych wielkie piękno, tylko sami mało takimi drogami jeżdżą. |
|
|
alchymista Drzewa z lasu Fangorn napadły biednego Sarumanka... ;-)
Albo jeszcze inaczej: agresywne, pijane drzewa zaatakowały spokojnego kierowcę.
Skąd my to znamy.... W okolicach Pruchnika w rzeszowskiem wycięli całą piękną aleje, bo ciężarówka pełna pijaków wpadła na drzewo. Dawno to było, ale ciągle jest to samo....
Nie mamy szacunku do drzew. Chłop żywemu nie przepuści. |