Otrzymane komantarze

Do wpisu: Orędzie premier Kopacz - demokracjo uczciwa na metr wgłąb!
Data Autor
trawa
Dziękuję za pojednawczy ton. Przyznaję się do "upierdliwości", a konto, jak Pan widzi, założyłam jednak bez związku z naszą lingwistyczną dyskusją, która zaczęła się 4 dni temu. Moją miłość własną mogło nieco urazić co najwyżej Pana podejrzenie, że jestem w gruncie rzeczy panem KP, którego polszczyzna jest kulawa ;) Również pozdrawiam, czekam na kolejne Pana teksty.
Marcin Tomala
Użytkownik trawa - posiada konto 1 tydzień, 2 dni. Przepraszam najmocniej, jeśli zmyliła mnie jakaś pomyłka NB w rejestracji nicków, ale nie kojarzę. Zwłaszcza, że już bez zbędnych złośliwości - trafiam na całkiem subtelnego a zarazem wyjątkowo dobrze operującego słowem i ironią rozmówcę, zapamiętałbym. Szczerą mam prośbę zatem - niech pani nie przestaje czytać i komentować, jeśli ja nie uraziłem pani miłości własnej (moja i tak zawsze wyjątkowo marna jeśli chodzi o pisanie - tyle notek i jakoś rzeszy fanów brak, więc proszę się nie martwić), miło czasem trafić na "inteligentnego upierdliwca". Pozdrawiam szczerze ;) ps. "Przyznałbym" się wcześniej, ale niech mi pani wybaczy - w pierwszym komentarzu rozmawialiśmy o tytule, a pani kolejny przeczytałem po zablokowaniu komentarzy ze względu na ciszę wyborczą; ja naprawdę nie traktuję czytelników niczym idiotów, którzy oryginału tekstu znaleźć nie potrafią ;) ps2. Tak się obrony tego "wgłąba" uczepiłem, że oczywistą deklinację przegapiłem, dziękuję i zmieniam.
trawa
Cieszę się, że nareszcie przyznał się Pan do poprawienia (cichaczem) błędu w tekście. Nie wspomniał Pan o tym poprzednio, pisząc jedynie o celowym błędzie w tytule. Dlatego pozwoliłam sobie podrążyć temat, raniąc przy tym, jak widzę, Pańską miłość własną. (Nb. jeśli to rzeczywiście zdanie rozkazujące, to podmiot powinien być w wołaczu. To już moja naprawdę ostatnia uwaga na ten drażliwy temat.) Teorię spiskową co do mnie stworzył Pan niepotrzebnie. Nie zakładałam nicka dla tropienia Pana błędów, tylko wcześniej, i nawet udzielałam się na tym forum, co jest przecież do sprawdzenia. Żeby Pana uspokoić, zapewniam, że postaram się odtąd powstrzymać od czytania Pana tekstów, (z przykrością, bo są ciekawsze niż wspomnianego KP), a już na pewno od ich komentowania. Pozdrawiam.
Marcin Tomala
Cieszę się zatem, że dla tak ważnej sprawy jak mój "wgłąb" postanowiła pani z krańca Polski założyć nick i to ładnie skomentować, dziękuję :) Przykro mi, że panią rozczarowałem, ale tak już jest, że nie mam zamiaru udowadniać na siłę, że nie jestem wielbłądem, i albo pani ufa mym tłumaczeniom, albo nie. Na siłę nie przekonam. Jeśli uważniej przeglądałaby pani moje notki, zauważyłaby że nie mam najmniejszych problemów z przyznaniem się do pomyłki i przeprosinami - zdarzały mi się naprawdę mało przyzwoite wpadki ("marry" Christmas, stylistyka poprawiana przez Rosemanna, merytoryczne błędy w notce filmowej w której wspomniałem o Star Treku czy raczej średnio zabawne pomylenie Kostaryki z USA w tekście mundialowym - tak z pamięci, bo staram się pamiętać, warto pamiętać, by nie popaść w pychę i samouwielbienie, czego wzorcem jest wspomniany K.P.). Pozdrawiam również. p.s. Nie byłem w stanie odpowiedzieć, ponieważ w weekend były zablokowane komentarze na NB - "się" w tytule notki brakuje ze względu na ograniczoną liczbę znaków, brakło jednego - a nawet jeśli, zepsułoby to całą zabawę, więc nie jestem przekonany, czy nawet jeśli bym mógł, "się" bym użył; O ile zabawa słowem w tytule jest w mym rozumieniu dopuszczalna, w konkluzji notki taka nie była. Ot, cała sensacja.
trawa
Niestety będzie Pan musiał przeprosić K.P., gdyż nie ma on absolutnie nic wspólnego ze sprawą "wgłąba". Jestem okazjonalną czytelniczką, mieszkam na drugim (w stosunku do Krakowa) krańcu Polski i przypadkowo zwróciłam uwagę na Panów dyskusję ortograficzną. Zobaczywszy Pana błąd ( nie tylko w tytule!), pozwoliłam sobie zwrócić Panu na niego uwagę. Pana reakcja, przyznam, srodze mnie zawiodła, ponieważ była uderzająco różna od tej, którą deklarował Pan wobec swojego oponenta (tj. dziękuję za zwrócenie uwagi, poprawiam). Że zacytuję klasyka: "klasę poznajemy, jak ktoś na takie >drobnostki< reaguje"... Może warto być bardziej wyrozumiałym dla cudzych słabości? I nie myślę tu o Panu K.P., tylko o bohaterce Pana wpisu, której nie może Pan wybaczyć owego "metra w głąb"... Stalkerem Pana nie jestem i nie będę, obiecuję; przykro mi, że postawiłam Pana w niezręcznej sytuacji. Zapewniam, że nie miałam zamiaru się pod nikogo podszywać. Pozdrawiam.
Marcin Tomala
Tak tylko zwrócę uwagę, że nie ma potrzeby zakładać nowych nicków, by się na moim blogu wypowiedzieć, krakowianinie :) Za czujność dziękuję - zawsze to miło mieć osobistego stalkera :) 
trawa
Oj, trochę chyba na siłę to tłumaczenie o "wgłąbie", tym bardziej, że jest to czasownik zwrotny, a więc gdzieś obok niego powinno się znaleźć "się". Poza tym, jak mi się zdaje, "wgłąb" w ostatnim zdaniu tekstu został jednak dzisiaj poprawiony, o czym sprytny Autor nie wspomina. Woli zarzucić czytelnikowi niezrozumienie intencji... Przepraszam za to uczepienie się drobiazgu, ale taka już moja korektorska natura. Pozdrawiam.
Marcin Tomala
Dziękuję za czujność i ciekawe wytłumaczenie autora :)  Zgadza się, "wgłąb" to bardzo częsty błąd, oczywiście w najbardziej powszechnym znaczeniu tego wyrażenia powinno być "w głąb". Ja natomiast postanowiłem (co zwykle robię z tytułami) troszeczkę się pobawić, używając formy rozkazującej liczby pojedynczej czasownika "wgłębić" - w odniesieniu do demokracji. Stąd wykrzyknik w tytule, który na tryb rozkazujący ma wskazywać. Jak widać, skojarzenie jest trudne do wychwycenia dla czytelnika, więc w sumie pomysł średnio udany ;) Dziękuję za lekturę i pozdrawiam serdecznie!
Sylwia Krap
"Wglab"...a moze to taki lingwistyczny zabieg autora...? Tekst bardzo ciekawy,a blad w tytule prowokuje do przeczytania go:) Pozdrawiam serdecznie!
trawa
Podpowiadam po cichutku, zanim pan Nauczyciel Akademicki się zorientuje i zemści: "w głąb" piszemy osobno, proszę szybciutko poprawić, fatalnie to wygląda, szczególnie w tytule...
witam pana. moglbym powiedzieć ze się z panem zgadzam..tylko nie wszystko jest takie proste jakie by się moglo wydawac..cofne się do czasów z około 2006-2007 roku..pamięta pan jaka zaczela się jazda..slynny już błękitny marsz..później jazda w mediach.idąc już w czas po-kwietniowy "oni" zrobia wszystko..nie jestem w stanie zrozumieć ich perwersyjnej-obludnej-nienawistnej "polityki"..choć i tego polityka nazwac nie można..warto zauwazyc po co oni wyciagaja na widok publiczny takie indywidua jak kaminski;rezyserowa blonska;niesiol;ten z pomorza co kiedyś zadal impeachmeantu dla śp.L.Kaczynskiego;ten (chyba tez z pomorza??)co oskarzal we wszystkich możliwych mediach ojca rydzyka o "majbachowatosc"..teraz nawrócony-neofita-konwertyta Giertych..(powiedział ze 3 dni temu ze przeczuwa rozlew krwi na ulicach-tylko skad on to może przeczuwać??)po 10 kwietnia oni już się cofnac nie mogą;wiec nie będzie zadnych..podkreślam "zadnych" wolnych??-demokratycznych??-uczciwych?? wyborow..tylko po co "im" to??a my musimy tak czy inaczej wziasc w tym udział...
Do wpisu: Niebezpieczne i dziecinne czy piękne i niedoceniane?
Data Autor
Marcin Tomala
A nie jest na temat? Czego pan ode mnie oczekuje? Gdzie - tak konkretnie, napisałem w notce nieprawdę? Staram się rozmawiać grzecznie odpowiadając na każdy, nawet najbzdurniejszy aspekt pańskich wyjątkowo topornych i miałkich wypowiedzi, a odbijam się od ściany. Też mam swe pokłady cierpliwości, pan wybaczy. ps. Piszę, ponieważ to także jest moje hobby. Jeśli ktoś to lubi czytać, czuję się zaszczycony. Jeśli pan uznaje, że nie mam nic ciekawego do powiedzenia, powiem trudno - i szczerze życzę ciekawszych blogów, których autorzy potraktują pana z należytym respektem.
Dobrze by jeszcze bylo odpowiadac na temat, a nie tylko udawac, ze sie odpowiada. Zeby byc publicysta nie wystarczy "talent" do pisania (to polski przesad). Skoro jest Pan emigrantem, powinien Pan wiedziec, ze na swiecie ludzi z umiejetnoscia pisania jest na peczki (bo tego moze nauczyc sie kazdy inteligentny czlowiek). Zeby miec czytelnikow, trzeba rowniez miec cos do powiedzenia, a nie wywijac sie szyderstwem, albo argumentem od rzeczy. Sam Pan pisze, ze w Ameryce gracze sa traktowani przez prawo jak sportowcy zawodowi (to nic wielkiego), ale nie zadaje sobie Pan trudu sprawdzenia ile ci zawodowi sportowcy zarabiaja w poronaniu z "graczami". Zamiast tego wciska mi Pan kit o kilku Niemieckich srednich pensjach, w jakichs zawodowych druzynach (moze w polskim klubie pilki noznej?) tak jakby to bylo na temat.
Marcin Tomala
Grający w zawodowym drużynach w LoL`a zarabiają miesięcznie równowartość kilku średnich krajowych. Niemieckich średnich krajowych. Do tego dochodzą wygrane w turniejach, sięgające setek tysięcy dolarów. Plus umowy sponsorskie - o wysokości których decydują, tak dokładnie - liczba odsłon i polubień. W Ameryce gracze komputerowi (zawodowi) są zresztą przez prawo traktowani na równi z zawodnikami ze świata sportu. Radzę lepiej guglać, bo średnio to panu wychodzi ;) Pozdro raz jeszcze. 
Panie, co to za roznica? Krotki film z kotami moze miec ponad milion odslon i setki tysiecy polubien. Grube miliony zarabiaja? Nie przesadzajmy. Prosze nie brnac w mity, tylko sobie wyguglac. Zarabiaja duzo mniej niz typowi sportowcy w "major leagues" w Ameryce.
Marcin Tomala
Po pierwsze myli pan pojęcia - D&D to system fabularny, prekursor gatunku, zresztą odpowiednio prowadzone sesje bywają znakomitym treningiem inteligencji i wyobraźni - a idioci, cóż - trafiają się wszędzie. Gwiazdy gier komputerowych to fikcja? Poradniki takiego LoL-a potrafią mieć miliony odsłon, setki tysięcy polubień - a ci najlepsi zbijają na graniu grube miliony. To, że czegoś nie rozumiemy lub trudno nam to zaakceptować nie zmienia faktu, że coś "jest". Pozdrawiam.
Fantazja i oderwanie od rzeczywistosci; szczegolnie o tych "gwiazdach gier komputerowych" slawniejszych, niz chocby sprotowcy w Polsce. A efekty bywaja takie: http://www.break.com/vid…
Do wpisu: Rolnik szuka żony, emigrant gubi nadzieję
Data Autor
Obywatel
Wierzę, że to nie jest koniec. Jeśli odpuścimy to znaczy, że staliśmy się (wypisz-wymaluj) Białoruską SRR. I nie ma w tym ani trochę retorycznej przesady.
Emilian Iwanicki
Na te zgniłe tvdajnie to najlepiej cenzurę rzucić.W POstaci koktajlu.
Andrzej Wolak
Wygląda na to, że Goral ma problemy z rzeczywistością. Prawda z pewnością Go nie wyzwoli. Jest zbyt zaślepiony.
Pawel085
Emigrancie nie gub zbyt szybko tej nadziei. Też jestem na emigracji,na 90 % będę w Warszawie 13-go. Trzeba być,zobaczyć ,policzyć się,oczekiwanie ze ktoś coś zrobi jest trochę nie na miejscu.Raczej zachęcaj innych by też przyjechali. Przez te 3 tygodnie wiele się może jeszcze zdażyć,wiele wypłynie na powierzchnię.Mobilizacja trwa. A programów o rolnikach czy innych chłopakach do wzięcia nie oglądaj,szkoda czasu :)
Czego ty jestes najlepszym dowodem...I to bez aprobaty KK..
To nie karnawał ale tańczyć chcę i będę tańczył z nią po dzień to nie zabawa ale bawię się bezsenne noce senne dnie to nie kochanka ale sypiam z nią choć śmieją ze mnie się i drwią taka zmęczona i pijana wciąż dlatego nie NIE PYTAJ WIĘCEJ MNIE nie pytaj mnie dlaczego jestem z nią nie pytaj mnie dlaczego z inną nie nie pytaj mnie dlaczego myślę że... że nie ma dla mnie innych miejsc nie pytaj mnie co ciągle widzę w niej nie pytaj mnie dlaczego w innej nie nie pytaj mnie dlaczego ciągle chce zasypiać w niej i budzić się te brudne dworce gdzie spotykam ja te tłumy które cicho klną ten pijak który mruczy coś przez sen że PÓKI MY ŻYJEMY ona żyje też NIE PYTAJ MNIE NIE PYTAJ MNIE C0 WIDZĘ W NIEJ nie pytaj mnie co ciągle widzę w niej nie pytaj mnie dlaczego w innej nie nie pytaj mnie dlaczego ciągle chcę zasypiać w niej i budzić się nie pytaj mnie dlaczego jestem z nią nie pytaj mnie dlaczego z inną nie nie pytaj mnie dlaczego myślę że... że nie ma dla mnie innych miejsc http://www.youtube.com/w…
Andrzej Wolak
Ogłupianie tubylców trwa w najlepsze. Przy milczącej aprobacie KK. Pojedyńcze  głosy nic tu nie zmieniają.
Marcin Tomala
To mnie Pan pocieszył ;)