Stereotypowe traktowanie miłośników gier komputerowych jest w dzisiejszych czasach zjawiskiem fascynującym. O ile każde inne hobby czy rozrywka (film, malarstwo, muzyka, książka) spotykają się zazwyczaj z szalenie miłym przyjęciem i komentarzem, gracze są traktowani pobłażliwie, lekceważąco. Korzystając z uroków ciszy wyborczej czas się z tym absurdalnym mitem rozprawić.
Zapalony, uzależniony od durnej zabawy nastolatek albo grubawy pan po 30 z problemami społecznymi (żona skomentowała złośliwie - o, widzę, że o sobie piszesz narcyzie?) - dla wielu taki jest właśnie obowiązujący wizerunek gracza komputerowego. Nic bardziej mylnego - przekrój grających bywa zaskakująco wręcz różnorodny, coraz większy jest także udział w rynku tej piękniejszej i urokliwszej z płci. Sama branża rozwija się w tempie porywającym, triumfalnie przekraczając kolejne granice wyobraźni.
Dzisiejszy rynek gier komputerowych to potężna gałąź światowej gospodarki, z globalną sprzedażą przekraczającą 40 mld EUR i szybkim tempem wzrostu. Według prognoz Idate (firmy zajmującej się badaniem rynków telekomunikacyjnego, Internetu i mediów), wartość sprzedaży ma wzrosnąć do 2015 r. o ponad 40% i przekroczyć 60 mld EUR. Wg innych źródeł granice te dawno zostały przekroczone. Godny odnotowania jest fakt, że także polskie firmy walczą o spory kawałek branżowego tortu - to nie tylko CD Project ze swym słynnym, flagowym Wiedźminem, Techland, krakowskie studio Reality Pump. Mamy się czym pochwalić, naprawdę.
Fenomenem stają się tzw. areny e-sportu, gdzie najlepsi w danych grach zawodnicy z całego świata rywalizują w spektakularnych turniejach. Zabawne? Może - tylko ta zabawa już dziś potrafi zgromadzić na stadionie piłkarskim 100 tys. żywiołowo dopingujących fanów, transmisje telewizyjne z komentarzem, którego pozazdrościliby Szpakowski w parze z Szaranowiczem a pule nagród (miliony dolarów) wywołują zawrót głowy i szaloną nostalgię autora - szkoda, że to "szaleństwo" nie zaczęło się 10 lat wcześniej, miałbym co "trenować".
W planach jest umieszczenie e-sportu jako dyscypliny olimpijskiej a zawodowcy są bardziej znani i popularni w wybranych krajach, niż u nas Kowalczyk z Małyszem razem wzięci. By marzyć o sukcesach trzeba mieć nie tylko talent, ale także żelazną cierpliwość i możliwość poświęcenia setek godzin na treningi. Sam bawiłem się (w czasach przed-rodzicielskich) trochę z całkiem sporymi osiągnięciami (w stosunku do poświęconego czasu) w League of Legends (krytykowaną przez wielu, ale ciągle najpopularniejszą odmianę MOB-a - arenową grę, gdzie na specyficznej mapie rywalizują ze sobą dwie 5-osobowe drużyny) oraz FIFĘ, gdzie zmagania piłkarskie przekładają się na emocje i prawdziwy duch rywalizacji - także w wymiarze finansowym.
Dla mnie jednak gry to przede wszystkim hobby, obok dobrej książki, filmu, ciekawej płyty. To nie tylko wywołujące dreszczyk emocji i przypływ adrenaliny (fruwające pady) zmagania z żywymi graczami, to także - a może przede wszystkim - singlowe produkcje i opowieści godne najwyższych ocen. Wyobraźcie sobie super-ciekawą, wciągającą, interaktywną historię, w której to wy decydujecie o losach bohatera, a każdy, wydawałoby się nawet nieistotny wybór wpływa na dalsze losy kreowanego świata.
Zdarzają się perełki, w które gram wręcz razem z żoną, gdzie dyskutujemy zawzięcie co powinien zrobić w danej chwili nasz bohater - epickie historie pełne zwrotów akcji, dramatycznych, wywołujących autentyczne wzruszenie zdarzeń, ciekawie nakreślonych bohaterów.
Tak, jak wszystko w życiu - gry potrafią zaszkodzić, dla wielu stają się narkotykiem, inni, nie bacząc na oczywiste ograniczenia wiekowe (a ja się tam nie znam, niech sobie wnuczek zagra w to GTA) nie kontrolują co robią ich pociechy przed telewizorem/komputerem. Pamiętać należy jednak, że demonizowanie roli gier komputerowych w brutalizacji i wychowaniu dzieci jest tezą absurdalną, a osobiście nie spotkałem się jeszcze z żadną fachową, rzetelną pozycją na ten temat - są one pełne tak wielu rażących błędów fachowych (mylenie gatunku gier itp.), że trudno brać je na poważnie. Kontrola i uczulanie rodziców - jak najbardziej, wrzucanie wszystkich produkcji do jednego wora - absurd.
Reasumując, jeśli macie wśród swych znajomych jakiegoś zapalonego gracza, miast uśmieszku politowania podpytajcie, jaką grę by wam do zabawy polecił. Gwarantuję, że zakres gatunkowy sprawia, iż każdy znajdzie coś dla siebie - a warto tej coraz popularniejszej i ciekawszej rozrywce dać szansę. To chyba sprawiedliwsze podejście, niż stereotypowe ocenianie?
Zachęcam do śledzenia: http://twitter.com/MarcinTomala
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2838
Gwiazdy gier komputerowych to fikcja? Poradniki takiego LoL-a potrafią mieć miliony odsłon, setki tysięcy polubień - a ci najlepsi zbijają na graniu grube miliony. To, że czegoś nie rozumiemy lub trudno nam to zaakceptować nie zmienia faktu, że coś "jest".
Pozdrawiam.
W Ameryce gracze komputerowi (zawodowi) są zresztą przez prawo traktowani na równi z zawodnikami ze świata sportu.
Radzę lepiej guglać, bo średnio to panu wychodzi ;)
Pozdro raz jeszcze.
Staram się rozmawiać grzecznie odpowiadając na każdy, nawet najbzdurniejszy aspekt pańskich wyjątkowo topornych i miałkich wypowiedzi, a odbijam się od ściany.
Też mam swe pokłady cierpliwości, pan wybaczy.
ps. Piszę, ponieważ to także jest moje hobby. Jeśli ktoś to lubi czytać, czuję się zaszczycony. Jeśli pan uznaje, że nie mam nic ciekawego do powiedzenia, powiem trudno - i szczerze życzę ciekawszych blogów, których autorzy potraktują pana z należytym respektem.