Motto:
„Z cyklu wykładów o wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia”
(prof. mniemanologii stosowanej Jana Tadeusza Stanisławskiego)
Emocje polityczne w Polsce stały się krańcowo nieznośne, więc dla odskoczni od tych wszystkich kłótni w sprawie Trybunału Konstytucyjnego i Komisji Weneckiej postanowiłem zdetonować blogerską bombkę.
Otóż, moim zdaniem profesjonalny bloger to taki, który od czasu do czasu z premedytacją potrafi pobudzić internautów do spontanicznych i emocjonalnych reakcji.
Powiem więcej, doświadczony bloger może, a czasem nawet powinien „prowokować” nie tylko komentatorów opcji, którą zwalcza, ale także komentatorów sympatyzujących z partią, którą faworyzuje, co zwykle prowadzi do ostrej wymiany zdań między komentatorami konkurencyjnych partii. To jest właśnie ten komfort blogera, na który nie mogą sobie pozwolić politycy. Mówiąc wprost, w przeciwieństwie do polityka, bloger może skrytykować partię, której sprzyja, pod warunkiem, że jest to krytyka konstruktywna, albo prowokacyjnie prześmiewcza celem zwrócenia uwagi na błędy partii przez tego blogera faworyzowanej.
Dlaczego?
Bo emocjonalne wypowiedzi sprowokowanych przez blogera komentatorów są prawdziwe i mogą wiele powiedzieć politykom na temat rzeczywistych nastrojów społecznych i związanych z tym ewentualnych zagrożeń. Oczywiście pod warunkiem, że politycy ten materiał przeczytają oraz odpowiednio wyselekcjonują i przeanalizują wyciągając stosowne wnioski. Na tym moim zdaniem polega współpraca skutecznego blogera z doświadczonymi politykami partii, z którą się solidaryzuje.
Ale do napisana dzisiejszej notki skłoniło mnie również pewne osobliwe zdarzenie. Otóż W styczniu byłem zaproszony na doroczne spotkanie opłatkowe małopolskiego PIS-u rozpoczynające się tradycyjną Mszą Świętą. W kościele obok mnie stało trzech działaczy partii Jarosława Kaczyńskiego, którzy w czasie liturgicznego obrządku przez cały czas ze sobą rozmawiali, a na koniec jeden z nich powiedział półgłosem, że go strasznie nogi bolą, bo to już trzecia msza tego dnia, na której musi być z obowiązku partyjnego, co wywołało chichot jego kumpli. Reszta jest milczeniem.
Więc, postanowiłem zrobić dziś taki prowokatorski eksperyment na przykładzie tego, że z duszpasterzami też można się bawić, lecz kluczową sprawą jest, w jakiej ta zabawa powinna przebiegać formule.
Zapraszam tedy do obejrzenie dwu wariantów takiej „kościelnej zabawy”.
Wariant A
( https://www.youtube.com/… )
Wariant B
( https://www.youtube.com/… )
A teraz oczekuję na Państwa komentarze.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki)
Post Scriptum
Ktoś może powiedzieć, że czas wielkiego postu to nie pora na myślenie o zabawie. Owszem, ale czas Wielkiego Postu to również czas głębokiej refleksji. I dlatego właśnie teraz napisałem tę notkę.
Post Post Scriptum
Lektura komentarzy, szczególnie na Salonie24 vide: http://salonowcy.salon24… , skłania mnie do sprecyzowania przekazu mojej notki, który jak widzę jest w niektórych przypadkach rozumiany opacznie.
Otóż przekaz mojej notki jest jednościeżkowy, czyli: zapobiegawczo krytykować konstruktywnie, powtarzam konstruktywnie PIS wytykając mu jego błędy w tym celu, by nie utracił zdobytej władzy, albo lepiej, aby dzisiejsza opozycja nie odbiła władzy, bo przecież Nowoczesna i Platforma Obywatelska to jedno i to samo.
A przesadne rozmodlenie PIS-u oraz zamawianie przez różnych lizusków niezliczonej ilości Mszy Świętych przy byle okazji, powtarzam przy byle okazji, celem przypodobania się rządzącym śmieszy i odstręcza ludzi młodych, bez których PIS władzy nie utrzyma. Bo prawda jest taka, że rząd i prezydent Duda muszą sobie sami poradzić, a jeśli nie dadzą rady to żadne modły nie pomogą.
A zauważyłem, że coraz więcej różnych klubów obywatelskich, a nawet stowarzyszeń naukowych zaczyna przebijać się ilością zamawianych Mszy Świętych w intencji rządzących, co już ociera się o groteskę.
I dlatego napisałem moją notkę, a nie jak niektórzy myślą w celu debatowania na tematy teologiczne i zagadnienia filozofii wiary katolickiej.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5352
@Krzysztof Pasierbiewicz
Każdy bloger chcąc wywołać reakcje powinien wiedzieć o czym pisze.Radziłabym posłuchać(do znalezienia w necie Tischner Józef Gadacz Tadeusz Teologia humoru) i wtedy nie musiałby się pan popisywać brakiem wiedzy.
Czy zaproszonko z wiadomej Piwnicy na Wielkopiątkowe zakrapiane jajeczko już dotarło???
A tak chwalą śpiewem (w kościele św.Barbary )Boga chórzyści gospel https://www.youtube.com/…
@terenia
Wielce Szanowna Pani Tereniu!
Trollom już dziękujemy.
komentarz do terenia:
0/100!
to 0/100 czyli ta pierwsza cyfra to twoje IQ ?!. Ogarnij sie chlopie.
Pani Terenia coś napisała i... zaleciało maglem.
Ze stypy proszę lików nie podawać.
Tak się Boga chwali, radośnie: https://www.youtube.com/…
Wszystko implikuje czasownik "bawic" - a przecież to nie zabawa.
Duch czasu .
@U1
Faktycznie powinienem to słowo ująć w tytule w cudzysłów.
Pozdrawiam
@U1
Na starość coraz częściej uczestniczę i głęboko przeżywam Msze Święte, ale w dni powszednie, bo "On n'enterre pas le dimanche".
Mam na myśli, jak pisał Roman Wysogląd w jego dziele pt. "Poczet Potworów Krakowskich" ( http://www.sztukpuk.art… ) cytuję:
"W ostatnim okresie jeden z najbardziej popularnych lokali „ rozrywkowych” w Krakowie. Co chwilę któryś z kolegów wybiera się tam na „ strzemiennego” tylko, o dziwo, żadnemu z nich nie udało się wrócić do Śródmieścia. Podobno każdy z już tam pozostających ma wyłącznie do swojej dyspozycji: święty spokój, „leżące” miejsce przy stoliku, do którego już się – na szczęście – nikt się nie dosiada, oraz czas na zastanowienie się nad własnym życiem...", koniec cytatu.
Jest to Kaplica na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie, gdzie bywam i bardzo przeżywam Msze Święte z okazji pożegnań moich koleżanek i kolegów, którzy coraz szybciej odchodzą. I zdarza się, że czasem jestem na Mszy Świętej kilka razy w ciągu jednego tygodnia.
Poza tym bywam bardzo często na Mszach Świętych przy okazji organizowanych przez nasze nowe władze różnego rodzaju uroczystości patriotyczno narodowych od Mszy właśnie obligatoryjnie się zaczynających. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie cynizm i przesada. Już mówię o co chodzi.
W styczniu byłem zaproszony przez PIS na doroczne spotkanie opłatkowe rozpoczynające się, a jakże by inaczej tradycyjną mszą świętą. W kościele obok mnie stało trzech działaczy PIS-u, którzy w czasie liturgicznego obrządku przez cały czas ze sobą rozmawiali, a na koniec jeden z nich powiedział półgłosem, że go bardzo nogi bolą, bo to już trzecia msza tego dnia, na której musi być z obowiązku partyjnego, co wywołało chichot jego kumpli.
No i jak się Panu taki model katolicyzmu podoba? Będę wdzięczny za odpowiedź.
@ALL
Jeśli chcecie Państwo przeczytać merytoryczne komentarze do niniejszej notki zapraszam na Salon24 - vide:
http://salonowcy.salon24…
gdzie, nie ma limitu znaków w dodawanych komentarzach.
Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz