Wczoraj, przypadkowo (???) znalazłem w Internecie film, na którym polski papież Jan Paweł II śpiewa z Polakami „Góralu, czy ci nie żal” - patrz pierwszy film pod notką.
Obejrzyjcie proszę tę relację filmową w całości. To niecałe 4 minuty.
Zwróćcie uwagę na ludzi. Rozmiłowanych, radosnych, przyjaźnie uśmiechniętych, pełnych ochoty do życia i działania, z nadzieją patrzących w przyszłość.
Lecz Jan Paweł II odszedł, a w czasie rzymskiego pogrzebu wiatr zamknął biblię na Jego skromnej trumnie.
I niestety życie pokazało, iż ta wzajemna miłość i radość Polaków trwały zaledwie przez chwilę.
Bowiem pewien rezydujący przy ulicy Czerskiej „zegarmistrz światła purpurowy”, na łamach niegdyś poczytnej Gazety, tak zabełtał w głowach niektórych rodaków oszołomionych naszym wejściem do Europy, że zapomnieli o swoim jestestwie mając się za "lepszych" od "gorszych", którzy o naszych narodowych korzeniach pamiętali.
I po dwóch dekadach, jak w czasie zdawało się na zawsze minionym, Polacy z wyjątkiem beneficjentów okrągłego stołu znów są przygnębieni dziejącym się złem w państwie, którego de facto nie ma, zniechęceni, poplątani, w siebie wpełznięci, bojący się jutra i do ściany przyciśnięci.
Ale w krytycznej chwili, choć Go już między nami nie ma, św. Jan Paweł II nie zapomniał o Polsce!
Gdyż, jak oglądałem ten kilkusekundowy film - patrz drugi film pod notką - pomyślałem, że jeszcze sobie wszyscy przypomnimy o naszej polskości pod tym Prezydentem.
Bo wybrany w Dniu Zesłania Ducha świętego Prezydent podnoszący z pietyzmem z nadwiślańskiej ziemi hostię, jak pisklę z gniazda wypadłe - to też polski góral, który nie popuści, nim powierzonej Mu misji pojednania Polaków nie doprowadzi do końca.
Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)
Czytaj także:
Co wyniósł z domu Prezydent Andrzej Duda
http://salonowcy.salon24…