Wczorajsza /5.05/debata 10-ciu kandydatów na prezydenta Polski /dziesięciu, bo Komorowski stchórzył/ była dośc drętwa. Mieliśmy jednak trzy zabawne momenty. Pierwszy to wędkarskie krzesełko dla Komorowskiego przyniesione przez Kukiza, drugi to uporczywe utrzymywanie przez Palikota, że Janusz Korwin-Mikke proponował, by prymas Polski został królem. Trzeci zaś to dyskusja między JKM a Kukizem na temat JOW.
JKM zakwestionwał tę ideę na przykładzie wyborów w Wielkiej Brytanii /7 maja/ i powiedzial, że jeśli jedna z popularniejszych tamtejszych partii uzyska wiele mandatów, to on wycofa sie z wyborów prezydenckich w Polsce i poprosi swój elektorat o głosowanie na Kukiza. Początkowo Kukiz nie wiedział jak zareagować, ale przespał się z tym i dziś /6.05/ postanowil się.... obrazić. Udzielil Konradowi Piaseckiemu z RMF24.pl wywiadu /TUTAJ/ i oświadczył:
"Ten układ zaproponowany przez Korwina pan przyjmuje? On mówi: wycofam się z wyborów, jeśli brytyjskie wybory udowodnią, że jednomandatowe okręgi mają sens.
Ja mogę powiedzieć, że już się wycofuję z jakiejkolwiek współpracy z panem Korwinem. Tutaj już nie chodzi oto, co mówił, tylko chodzi o to, co ustalaliśmy znacznie wcześniej.
A co ustalaliście? Jakiś pakt o nieagresji?
Ustalaliśmy, że będzie nas łączył postulat zmiany ordynacji wyborczej na jednomandatową. Nie chodzi już tylko o te okręgi jednomandatowe, tylko o to, że pan Janusz niestety nie dotrzymuje umowy. Pacta sunt servanda. Jeżeli na tym etapie dochodzi do takich sztuczek, to jak ja mogę poważnie traktować człowieka, który nie dotrzymuje słowa.
No cóż, problem polega na tym, iz utworzene koalicji Kukiz, Korwin, Braun i Kowalski przed wyborami parlamentarnymi to jedyny sposob na to, by tzw. "antysystemowcy" przestali być tylko folklorem politycznym i zaczęli coś naprawdę znaczyć. Kukiz zdaje się nie zdawać sobie z tego sprawy i zachowuje się jak skrzywdzony pięciolatek.
A tymczasem Marek Mojsiewicz pisał dziś w swej notce "Ostatnia nadzieja uciśnionych. Kukiz Braun Korwin Kowalski" /TUTAJ/:
"Czterej muszkieterowie. Kukiz, Braun, Korwin Mikke i Kowalski , pomimo wyraźnego nieprzygotowania do tego typu kilkudziesięcio sekundowych , czy połtoraminutowych wystąpień przebili się z antysystemowym przekazem do milionów Polaków , izolowanych przez reżimowy aparat propagandy i cenzury od krytyki ustroju i systemu socjalistycznego. Nawoływanie do przygotowania się do upadku Unii ,likwidacja ZUS,podatku dochodowego , opodatkowanie korporacji. Widać tam było chaos , brak usystematyzowania programowego i spójności logicznej w wizji nowego ustroju politycznego i gospodarczo społecznego Polski , ale to się da zrobić później , o ile agentura nie doprowadzi do rzucenia się sobie do gardeł Kukiza ,Korwina Mikke i Ruchu Narodowego .".
Jak widać - agentura nie musi się wysilać. Wystarczył typowy dla JKM żart oraz urażona ambicja Kukiza.
Inna sprawa, że Kukiz przecenia możliwości JOW. Dobrą analizę tego pomysłu przeprowadził Sergiusz Muszyński /TUTAJ/:
"Praktyka funkcjonowania JOW w innych państwach, jak również w przypadku polskich wyborów do Senatu, pokazuje że wiązane z nimi nadzieje są złudne, stanowiąc w najlepszym przypadku efekt głębokiej naiwności osób proponujących ich wprowadzenie. Środowiska postulujące decentralizację państwa i oddolny wybór posłów nie powinny popierać JOW, ponieważ prowadzą one do czegoś zupełnie przeciwnego niż ich oczekiwania.".
Nistety Kukiz nie zdaje sobie z tego sprawy, uważając JOW za coś w rodzaju magicznego zaklęcia, ktore w nadprzyrodzony sposob uzdrowi polską politykę.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7068
A przynajmniej mam nadzieję że Kukiz po prostu przemyślał sprawę i wykorzystał to zdarzenie do zerwania z Korwinem.
Przecież każdy myślący człowiek wie że Korwin to człowiek Systemu. Bezczelny Błazen zdolny do przybrania każdej pozy. Kukiz być może słusznie zrobił stawiając się na początku obok JKM chociaż dla mnie to była jedna z najbardziej drażniących spraw. Ale teraz, kiedy jasne jest że Korwin został w tyle to jest to dobra okazja by pozbyć się tego korwinowskiego balastu.
Tak powinien zrobić każdy trzeźwo myślący człowiek. Każda próba koalicji z JKM to po pierwsze utrata wiarygodności. A po drugie zawieranie układu ze świrem i agentem w jednej osobie.
Korwin jednak tak ma że potrafi się podczepiać i kleić jak jakieś g..o. Podczepiał się już pod liberała, pod wolnorynkowca, pod "nową prawicę" a teraz pod "antysystemowca". Nie ma on nic wspólnego z Kukizem ani Marianem ani z Braunem ale chętnie by się by podczepił do towarzystwa. Ktoś już zresztą wrzucił go do jednego worka z tamtymi kandydatami. A lemingi, czy "poważni komentatorzy" z tych blogów już to podchwycili. I wyrobili sobie zdanie na temat "antysystemowców".
Tak więc według mnie to wielki plus dla Kukiza. Dopiero w takim układzie będzie można mówić jakiejś nowej wartości. Może i "antysytemowej".
Dlatego faktycznie, taktycznie z początku było dobre dla Kukiza robić za takie lepsze wcielenie JKM, by wyborcom JKM Kukiz wydał się takim dobrym kumplem. Nie zamierzam tu wnikać bardziej w motywacje Kukiza. W każdym razie teraz JKM nie tylko jest niepotrzebnym balastem ale nawet swego rodzaju konkurencją.
Kukiz nie ma wyjścia. Musi zdecydowanie wyrzucić Korwina z gry by samemu kontrolować tą część elektoratu.
Tak naprawdę jest to w dużej części dość lemingowy elektorat. Przesiąknięty antypisowską propagandą. Nie znający historii i wiedzę czerpiący z różnych powierzchownych źródeł internetowych. Tyle że zwyczajnie już zmęczony PO.
Obecnym układem. Ci ludzie nie pójdą do urn bez Korwina lub Kukiza.