Gest Kozakiewicza i gest Herostratesa
Niektórzy pamiętają jeszcze euforię Polaków po zwycięstwie Kozakiewicza na igrzyskach w lipcu 1980 roku w Moskwie ( skoczył o tyczce 5,78m zdobywając złoty medal) i jego słynny gest, który przeszedł do historii jako wyraz buntu przeciwko sowieckiej dominacji.
Można powiedzieć, że ten dość wulgarny gest pokazuje systemowi każdy, kto świadomie nie przestrzega praw tego systemu uważając je za niesłuszne, a czasami nawet zbrodnicze.
Za czasów okupacji niemieckiej Polacy umarliby z głodu gdyby nie czarny rynek. Handlarze rąbanką nie tylko żywili społeczeństwo, lecz także pokazywali mu, że bandyckie prawa okupanta można i trzeba łamać. Trudno w czasach totalitarnych wyobrazić sobie coś gorszego niż postawa legalistyczna i przeświadczenie, że każda władza jest święta, a prawa- nawet zbrodniczego- trzeba przestrzegać. Tak właśnie najczęściej tłumaczyli się mordercy Żydów, szmalcownicy i donosiciele.
Za czasów komuny w niezgodzie z obowiązującym wówczas prawem żyli nie tylko konspiratorzy i słuchacze Wolnej Europy, lecz również tak zwani prywaciarze i badylarze, cinkciarze, koniki, oraz wszyscy inni pracujący na czarno.
Za III RP w szarej strefie obok zwykłych spryciarzy odnajdziemy ludzi, którzy nie chcą ze swych podatków opłacać armii wrogich im urzędników, skutków głupoty i nieudolności rządu, czy podróży Tuska i jego ferajny do Machu Picchu.
Nie przestrzegając prawa stanowionego stają oni w obronie uznawanych przez siebie wartości. A pokazując władzy gest Kozakiewicza, na pewno nie szukają rozgłosu.
Zupełnym przeciwieństwem takiej postawy jest postawa Herostratesa.
W 356 roku szewc z Efezu, Herostrates spalił świątynię Artemidy pragnąc w ten sposób przejść do historii. Został skazany na śmierć i na wymazanie imienia z wszelkich zapisów. Nie podporządkował się temu zakazowi niejaki Teopomp.
Teopomp jest prekursorem i patronem tych wszystkich, którzy nagłaśniając czyny głupie i zbrodnicze pozwalają głupcom i zbrodniarzom cieszyć się sławą, a nawet osiągać ze swych czynów korzyść. Jest patronem współczesnych mediów.
Sam Herostrates natomiast jest prekursorem i patronem tych, którzy dla wątpliwej sławy gotowi są powiesić genitalia na krzyżu ( Nieznalska) zabijać zwierzęta (Kozyra), albo zdradzać w tok show intymne szczegóły swego życia. I tych, którzy dla sławy gotowi są okaleczyć się, spalić, a nawet popełnić zbrodnię. Są wśród nich seryjni mordercy, uczniowie strzelający bez przyczyny do kolegów, terroryści.
Czy morderca z Łodzi należy do ludzi dotkniętych syndromem Herostratesa? Mógłby świadczyć o tym fakt, że po ujęciu przez straż zażądał natychmiast konferencji prasowej. Raczej nie jest profesjonalistą. Co to za kiler, który daje się ująć z narzędziem zbrodni w ręku, wykrzykuje, na kogo miał zlecenie i trzyma w laptopie listę potencjalnych ofiar? Nie wyklucza to oczywiście możliwości, że został przez profesjonalistów wykorzystany. Posługiwanie się dewiantami to znany obyczaj tajnych służb.