Chciałbym przeprosić, że zajmuję się tematem ekonomicznym. Na forum Niezależnej i wśród blogerów są na pewno osoby, które w tej dziedzinie mają większą wiedzę. Na swoje usprawiedliwienie mam jednak fakt emocji, które obudziła wiadomość o zamiarze odsprzedania części z większościowych udziałów w PKO BP. Jedynego, który znajduje się w pierwszej lidze banków w Polsce. Liczących się jest kilkanaście. Tak więc ci, którzy przestrzegają rząd przed psuciem pieniądza ponieważ mamy jeden niezbyt duży bank, na mój rozum przesadzają. Przypomnijmy, że jeszcze niedawno rząd chciał kupować udziały w BZ WBK, by koncentrować ostatnie polskie banki. Przypomnijmy także, że to w dużej części właśnie państwowe banki decydują o rozwijaniu się rynku wewnętrznego i nie wyprowadzają kapitału za granicę. Taki bank, choćby był tylko jeden, działa na inne jak straszak, udzielając kredytów rodzimym firmom. Szczególnie tym średnim i małym. Inni muszą się z tym liczyć. Nie mogą więc otwarcie niszczyć konkurencyjnych firm z danego kraju nie udzielając im kredytów bądź naliczając złodziejskie oprocentowanie. Tak więc posiadanie takiego banku jest kluczowe, by mieć korzystny wpływ na rozwój gospodarczy w danym kraju. Choćby w pewnej, niewielkiej części. Drugą sprawą która wiąże się z tym tematem jest ogólnie pomysł ekipy Donalda Tuska na łatanie dziury budżetowej poprzez prywatyzacje. Inne kraje nie sprzedają tzw. „sreber rodowych“. Z tego co wiem największe kraje w UE pozostawiają w swoich rękach np. sektor energetyczny (ceny energii mają poprzez cenę danego towaru duży wpływ na gospodarkę). Ekonomiczni doradcy premiera to jednak swojskie chłopaki. Pobierają spore wynagrodzenia wiec nie widzą niebezpieczeństwa ubożeniu społeczeństwa. Ich ani palą ani nie ziębią pomysły sprzedaży ostatniego banku. „Jestem sobie w stanie wyobrazić, że kluczowe spółki będą w przyszłości prywatne, to może również dotyczyć PKO BP" stwierdził w tym tygodni minister skarbu Aleksander Grad. Chłopcy Tuska nie mają więc kłopotów z wyobraźnią, za to ewidentnie mają kłopot z rozsądkiem. Tadeusz Rozłucki
Wygląda na to, że nasz jaśnie oświecony i ze wszech miar profesjonalny rząd znalazł wreszcie sposób na dziurę budżetową. Sprzedają wszystko co jeszcze w ciągu ostatnich dwudziestu lat się ostało. Niestety zostało nie wiele. Ale ekipa Donalda Tuska jest ludzka, dogadasz się z nią. Jeśli coś jest za drogo, zejdą z ceny.