Piłat i inni
Czym jest prawda? -zapytał Piłat i umył ręce. Nie on pierwszy i nie on ostatni zadał takie pytanie.
Definicji prawdy nie brakuje. Od klasycznej definicji Arystotelesa ( adaequatio rei et intellectus) poprzez prace Tarskiego, do najnowszych osiągnięć logiki i teorii poznania.
Istnieje również jędrna, góralska definicja prawdy księdza Tischnera ale jej nie zacytuję, bo boję się Strażnika Forum.
Nie tak dawno, w zaprzyjaźnionym (podobno) kraju, prawdą było to, co podało pismo pod tym właśnie tytułem. NKWD przychodziło o świcie ze świeżym egzemplarzem gazety, aby aresztować opisanego w niej zdrajcę czy szpiega.
My też mieliśmy własną mutację Prawdy. Jakoś to pismo dziwnie się nazywało- Wyborna, albo Wyborowa. To pewnie dlatego, że jak wielu sądziło, najprawdziwszą prawdę można było znaleźć w Polsce tylko na dnie kieliszka.
Doczekaliśmy się jednak ostatnio definicji powszechnie obowiązującej:
Prawdą jest to i tylko to, co powiedziała blondynka w todze.
Jeżeli blondynka w todze dojdzie do przekonania, że Ziemia jest płaskim krążkiem, który niosą na grzbietach cztery słonie, astronomowie o innych poglądach będą płacić za ich głoszenie astronomiczne grzywny.
Jeżeli blondynka w todze orzeknie, że białe jest czarne wszyscy jej koledzy prawnicy nałożą pod łańcuch białe fartuchy i umyją ręce. Nie jak lekarz- jak Piłat.
Piłat był jednak tylko malutkim trybikiem w wielkim planie. Imperium, które reprezentował rozsypało się w proch, a Człowiek, którego tak okrutnie skrzywdził ( jeżeli nawet ktoś nie wierzy, że jest On Bogiem) żyje i żyć będzie w sercach i umysłach milionów ludzi.
To tyle prawnikom ku przestrodze.