Trudno będzie potomnym zrozumieć, ale rozegranie śladów trotylu rządzącą klikę UBekistanu umocniło! Wyobraźmy sobie, że jesteśmy jak Tusk i Komorowski umoczeni w zamach i wychodzi na jaw coś, co odsłania nasze kłamstwa całkowicie, nasz udział w dezinformacji i mataczeniu, co burzy całą konstrukcję z takim trudem montowaną przez "zaprzyjaźnione" media w ciągu dwóch lat. Z tego punktu widzenia to był majstersztyk. Szeląg powiedział prawdę, że wykryto na wszystkich próbkach ślady, a do otumanionej części elit dotarło, że informujący o tym Gmyz kłamał. Oczywiście ten majstersztyk nie byłby żadnym majstersztykiem, gdyby otumaniona część elit nie była otumaniona. Jest jednak tak jak jest i majstersztyk ubekistanu okazał się majstersztykiem. Także dla Lisieckiego! Jeszcze dzień, dwa wcześniej słyszałem go na kanale "Kultura" śpiewającego w jednym chórze z tymi, dla których nie wciskany ewidentny kit UBekistanu jest kuriozum, tylko zamach. Gdyby Lisicki i inni Jankesopodobni (od nazwiska Janke), którzy zajęli pozycję pośrednią pomiędzy prawdą a kłamstwem, zareagowali ostro wtedy, miałoby to szansę dotrzeć do otumanionych i majstersztyk mógł okazać się tylko tym czym był - grubą manipulacją dla niezbyt, no powiedzmy delikatnie, dociekliwych.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4040
ludzie naprawdę nie czytają gazet. I "te dziennikarzyny" mogą sobie majstrować "dla chleba" co tam chcą.
Mogą sobie wstępować i występować z Rady Etyki Mediow, ze stowarzyszeń zależnych i nie - ich byt jest wirtualny. Poprawiają samopoczucie władzy - że niby nią się zajmują, że niby dzierżą "kaduceusz" . Oni wszyscy chcą żyć ci z prawa i lewa. Los kraju rozgrywany jest przez inne siły - myślę, że niekoniecznie zwycięskie ( choć tak tym wszystkim balonom nadmuchanym się zdaje). Coż oni w istocie robią - ci pismacy - zajmują się permanentnie sobą- siebie cytują, siebie omawiają, siebie za pokrzywdzonych, niezłomnych itd nadmuchują.
Czego nie chciałabym w życiu robić? - odpowiedziałam kiedyś- "Robić" w prasie i ją sprzedawać. I to mi zostało. Kłaniam się.
choć w części zachowywał się tak jak dziennikarze Uważam Rze to Polska byłaby pięknym krajem. Proszę łaskawie zauważyć, że reprezentują różnorodność postaw i patrzenia na rzeczywistość. Nie da się ich zaszufladkowć. Ich przeciwieństwem są hiennikarze, funkcjonariusze medialni "zaprzyjaźnionych mediów" i ich polityczni mentorzy. Ludzie całkowicie dyspozycyjni, podli, źli. To jest jak Niebo i Ziemia. Nie dostrzegając tej różnicy legitymizujemy tych drugich. Zapraszam do mojego następnego wpisu.
według Pana. Czekam na argumenty. Wystarczy wysłać do tego Nieba korespondencję czytelnika - no przecież dla czytelników są - i przekonać się za kogo się uważają. Na pewno nie za partnera czytelnika. Komunikatory ? - tak, jednostronne. Tuby jakiejś polityki redakcyjnej. "Głos wolny wolność ubezpieczający" - można między bajki włożyć.
Nie można wrzucić do jednego wora tego co czyni Żakowski i Janke. Żeby nie było żadnych wątpliwości, aktywność publiczna Igora Janke mówiąc delikatnie nie zachwyca mnie, ale mieści się, w przeciwieństwie do Żakowskiego, w mojej nieskończonej tolerancji. Może dlatego, że nie potrafię do końca rozstrzygnąć czy i kiedy działa w złej czy dobrej wierze. W przypadku Żakowskiego, Lisa, Paradowskiej, Michnika, Czuchnowskiego, Kublik i wielu innych takich wątpliwości nie mam. To po pierwsze, a po drugie zespół URZE, reprezentuje całe spektrum postaw mniej i bardziej akceptowalnych, ale spektrum to zwęża się do linii jeśli patrzymy z oddalonego o lata świetlne miejsca, które zajmują funkcjonariusze medialni. To miałem na myśli mówiąc o Ziemi i Niebie. Można przyjąć, że w normalnym kraju zespół ten byłby reprezentatywny dla całego dziennikarstwa. Tymczasem u nas, nawet jeśli dołączymy do nich środowiska toruńskie, niezależnych portali internetowych i Gazety Polskiej to wciąż będzie stosunkowo mała grupka dziennikarzy w morzu funkcjonariuszy medialnych. Ta grupka to nasi sprzymierzeńcy, nawet jak nie wszystko podoba się co robią, nie ze wszystkim się zgadzamy, nawet jak czasem irytują. To mimo wszystko sprzymierzeńcy nas Polaków, sprzymierzeńcy Polski, jedni z nas.
tragiczne jest, ze Polacy zajmuja coraz czesciej pozycje miedzy klamstwem a prawda. I to w roznych dziedzinach zycia spolecznego, nie tylko w dziennikarstwie. Ja to nazywam brakiem charakteru i tchorzostwem.
A narod coraz lepiej lyka na biezaco te dziennikarskie fluktuacje. Co ci dziennikarze-fluktuanci dotad dla spoleczenstwa zrobili ? Nic dobrego. Ktory z nich wyrobil sobie dobra miedzynarodowa opinie ? Zaden.
Wiec niech sie wzajemnie pozeraja i wygryzaja ! Uwazam, ze nalezy te obrzydliwe wydarzenia ostatnich dni ignorowac. Przykryc zaslona milczenia. Niestety, nawet tu na tym sympatycznym Portalu az gesto od jazgotu na ten temat i od przescigania sie w interpretacjach wydarzen, najczesciej niepotrzebnych, nudnych i metnych.
Zajac sie czym innym ! Zewrzec sily ludzi uczciwych i madrych - popierac media niezalezne, naturalnie glownie nasza GPC i Niezalezna.
Zeby te uczciwe media mogly sie swobodnie dalej rozwijac potrzebne sa pieniadze. Wiec trzeba je wspierac finansowo. Przeciez ci znakomici dziennikarze przekazuja nam codziennie rzetelne informacje ! Zacznijmy sie troche rewanzowac !
Prosze wszystkich o wplacanie pieniedzy na konto Fundacji Niezaleznej !!!!
Ja juz wplacilam i bede dalej placic.
Pozdrawiam Pana, Daf
Czytali wiele książek. Napisali również wiele. A nie dociera do nich, że żeby wygrać walkę z przeważającym wrogiem trzeba cały czas utrzymać inicjatywę natarcia (rzeczywistego czy też urojonego). Poddanie się strategi obronnej, to zgoda na klęskę. I to właśnie obserwujemy.
Czy dla tej "crème de la crème" (tak o sobie myślą) dziennikarstwa takie to trudne do zrozumienia?
Czy oni naprawdę chcą coś wygrać?
Czy siedzenie okrakiem na barykadzie sprawia im naprawdę tak wielką przyjemność, że dopiero kopnięcie w d.pę potrafi zmobilizować ich do działania? Tak trudno zrezygnować z brania kredytów, żeby później nie siedzieć w kieszeni jakiegoś TW? Czym tak naprawdę różnią się od tych, dla których "fura i komóra" to szczyt ich marzeń?
Kuriozum jest, że dla wszystkich mających moc wpływu, kształtowania opinii i nacisków tejże opinii, normalnym wydaje się sytuacja, kiedy organy władzy lub "niezależnej" prokuratury potrafią z bezczelnym cynizmem nie odpowiedzieć na zadane pytania, zaprzeć się niezbitym faktom, "utajnić" dowody, które jednoznacznie wyjaśniłyby podstawowe założenia śledztwa, bądź mataczyć w sprawie np. amerykańskich zdjęć satelitarnych, które "zaginęły" w którejś z rządowych instytucji. Tego nie da się wyobrazić w żadnym cywilizowanym kraju białego człowieka.
Lisicki chyba w wPolityce zastanawial sie nad nie wystarczajacym sprwadzeniem przez Gmyza (o ile dobrze pamietam).