Po tym, jak napisałem notki: „Oburzeni, Kukiz, Duda i może się uda” oraz „Siurpryza Dudy i Kukiza” posypały się na moją głowę gromy ze strony zagorzałych sympatyków partii Jarosława Kaczyńskiego. Zarzucono mi w komentarzach, że promuję Pawła Kukiza, a to przecież „zdrajca”, „ignorant”, „oszołom”, „artystyczne zero” i potwór, który chce wbić nóż w plecy PIS-owi.
Czytając te komentarze wielce się zasmuciłem, gdyż się przekonałem, jak łatwo niektórzy sympatycy PIS-u zapomnieli, że pan Paweł Kukiz, chyba jako jedyny ze znanych polskich artystów sprzeniewierzył się otwarcie terrorowi poprawności politycznej, czemu dał niezaprzeczalny wyraz swoim artystycznym dorobkiem.
Więc pytam ortodoksyjnych pisowców. Czy zdajecie sobie Państwo sprawę ile cywilnej odwagi i determinacji wymaga taka decyzja??? Jakie mogą być tego konsekwencje???
Państwo piszecie komentarze, nie narażając się na nic. Pan Kukiz natomiast wystawił na szwank swoją karierę zawodową narażając się na zmowę milczenia opiniotwórczego salonu, wymazanie go z listy uznanych artystów i zajadły ostracyzmem środowiska. Przecież ten gość postawił na szalę wszystko - jak twierdzi dla Polski. To on pierwszy zdobył się na odwagę, by publicznie wykrzyczeć, że trzeba jak najprędzej zmienić nieudaczny rząd Donalda Tuska prowadzący Polskę ku nieuchronnej katastrofie. Że trzeba odsunąć od władzy nieodpowiedzialnych polityków.
Proszę mi podać choćby jeden przykład podobnej postawy! Niestety jak dotąd nikt się nie odważył.
Przepraszam. Jest jeden przypadek. Pamiętacie, co się stało, jak trendom salonu III RP sprzeniewierzył się pan Leszek Długosz zgadzając się na kandydowanie do senatu z list Prawa i Sprawiedliwości??? Pamiętacie może ile krzywdy wyrządzono temu artyście krakowskiej Piwnicy pod Baranami, piosenkarzowi i wrażliwemu poecie???
Nie pamiętacie? No to wam przypomnę, jak Gazeta Wyborcza, nazajutrz po deklaracji pana Leszka, o artyście, którego obok Grzegorza Turnaua całymi latami wychwalała pod niebiosa, dosłownie z dnia dzień zawyrokowała, że jest marnym piosenkarzem nieumiejącym czytać nut i domorosłym wierszokletą. Nigdy nie wybaczę piwnicznym artystom, że się dali takiemu draństwu przyzwolenie. Ba, że się do tej hucpy przyłączyli. To samo się tyczy Krakowian sympatyzującym z Platformą. Bo można się nie zgadzać z czyimiś poglądami, lecz kwestionowanie niezaprzeczalnego dorobku artystycznego to karygodna i wynaturzona podłość.
Ale niestety nie pamiętam także, by jakiś pisowski prominent ujął się wtedy za poniewieranym artystą.
A dzisiaj zagorzali poplecznicy partii Jarosława Kaczyńskiego nie zostawiają na panu Kukizie suchej nitki. Czy nie widzicie Państwo zawstydzającej analogii???
Przecież nie można posądzać ludzi o złą wolę a priori, zanim cokolwiek zdążyli zrobić. Trzeba dać panom Kukizowi i Dudzie szansę pokazania, co potrafią. A osądzić po owocach.
Więc zwracam się do ortodoksyjnych sympatyków Prawa i Sprawiedliwości. Proszę Państwa! Na litość Boską! Nie powielajcie metod i języka pijarowców Tuska, Palikota i Millera.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
P,S.
Z jakiejś nieznanej mi przyczyny nie mogę odpowiedzieć na Państwa komentarze. Jeśli to usterka techniczna, odpiszę jak zostanie naprawiona.
Patrz:
„Oburzeni, Kukiz, Duda i może się uda”
http://salonowcy.salon24.pl/493747,oburzeni-kukiz-duda-i-moze-sie-uda
„Siurpryza Dudy i Kukiza”
http://salonowcy.salon24.pl/494765,siurpryza-dudy-i-kukiza
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 10542
Proszę pozwolić, że na Pańskie ręce odpowiem en mass wszystkim komentatorom, którzy nie zostawili na mnie przysłowiowej sucheh nitki.
Proszę Państwa, choć wiem, że będzie Wam w to trudno uwierzyć, niniejszą notkę napisałem właśnie w trosce o los partii Jarosława Kaczyńskiego. Niestety na Niezależnej jest grupa blogerów, którzy nie tolerują krytyki partii Jarosława Kaczyńskiego w żadnej postaci, choćby była konstruktywna. Nie potrafią, lub raczej nie chcą zrozumieć, że konstruktywna krytyka czasem jest niezbędna do uaktywnienia działań partii i jej uśpionych działaczy.
Niestety rzeczonym brak elastyczności i tworzą odrobinę śmieszne, wiedzące zawsze lepiej towarzystwo wzajemnego zachwytu nad samymi sobą. Nie rozumiejąc niestety, że ten zachwyt, momentami pretensjonalny, czyni ich dialogi bezproduktywnym biciem piany.
Bo ja sens blogowania upatruję w dialogu, czasem kontrowersyjnym oraz wymianie myśli i opini, często spornych, a nie w gładkomównym słowotoku wzajemnych komplementów i uprzejmości.
Uważam, że właśnie spieranie się jest twórcze. Bo pobudza wyobraźnię i zmusza do logicznego myslenia.
Pełen wiary, że zostanę dobrze zrozumiany serdecznie Państwa pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz