Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

O jakości doświadczeń wspólnotowych

Coryllus, 04.11.2012
Cała propagandowa moc Systemu skupiona jest na tym, by obniżyć jakość naszych doświadczeń wspólnotowych. To się nie zaczęło ani wczoraj, ani przedwczoraj, ale w chwili kiedy ktoś zauważył, że sukces jednoczy naród. Wtedy właśnie gdzieś w zakamarkach tajnych kamer zapadły decyzje o tym, by wszelkie, nawet najmniejsze sukcesy deprecjonować. Jeśli zaś nie uda się tego zrobić to należy je po prostu ukraść. Z czasem sprawy zaszły tak daleko, że typowano obszary, na których możliwy był sukces i tam stawiano kogoś posłusznego, lub tylko głupiego. Kogoś kto samą swoją obecnością, nawet się nie odzywając niweczył wszystkie wysiłki.
Ja będę uporczywie wracał do sprawy św. Stanisława i eseju profesora Tadeusza Wojciechowskiego pod tytułem „Szkice z XI wieku”. Jest to według mnie przykład modelowy zgruchotania mitu i związanych z nim emocji. I trzeba było dopiero papieża z Polski, żeby jakoś tę sytuację wyprostował. Nie udało się to oczywiście do końca i ciągle mamy w Polsce mędrców deliberujących nad kwestią czy to dobrze, że biskupa porąbali czy nie. A jeśli mędrcy ci są ciut bardziej rozgarnięci to obracają w głowie myśl o rozdziale Kościoła od państwa i korzyściach z tego płynących. Obłędowi temu nie ma końca i końca nie będzie, choć ani Kościół ani państwo nie są już te same, co w czasach takiego choćby Becka, który napisał kiedyś – cytuję niedokładnie – że obecność księży w Polsce i pozycja biskupów to jawna ingerencja obcego państwa w sprawy Polski. Tym obcym państwem był dla Becka Watykan. Ingerencji Wielkiej Brytanii i Francji w sprawy Polski minister Beck jakoś nie zauważał. A szkoda. O agenturze sowieckiej czy niemieckiej zaś wyobrażenia nie miał zapewne żadnego. To jest właśnie ten charakterystyczny sposób analizy rzeczywistości, który wskazuje ludziom już raz przetarte, całkiem fałszywe ścieżki i nie ma tam ani sekundy wahania, jednej myśli, która sugerowałaby, że można inaczej.
Najważniejszym doświadczeniem wspólnotowym Polaków był pontyfikat Jana Pawła II. Była to jakość całkowicie nowa, niepowtarzalna i nie nadające się do podrobienia, zafałszowania czy zniszczenia. Była to jakość wskazująca jednocześnie kierunek, podsuwająca rozwiązania i myśl o tym czego należy szukać i do czego dążyć. Do dziś System nie może się uporać z tą jakością, może jedynie spychać ją w przeszłość, może milczeć i wypisywać jakieś sensacje na temat procesu beatyfikacji. Tyle. Nic więcej. Może oczywiście spróbować zamienić tę jakość na jakąś inną, oszukaną, ale jest to właściwie niemożliwe. Kiedy Buzek został przewodniczącym PE ktoś, zdaje się, że Sekielski, powiedział, że to prawie to samo co wybór Jana Pawła II na papieża. I to jest właśnie to – tak się obnaża słabość Systemu. PE to nie jest to samo co Watykan, a Buzek nie ma nic wspólnego z Ojcem Świętym. To jest jasne dla każdego, nawet niepiśmiennego osobnika w Polsce, nie jest to jedynie jasne dla redaktorów z TVN.
Odbieranie ludziom doświadczeń wspólnotowych jest strategią skazaną na klęskę. Jeśli jakaś władza czyni to uporczywie dochowa się w końcu tajnej organizacji, bezwzględnie wrogiej sobie i mającej głębokie poczucie wybraństwa, odznaczającej się do tego absolutną determinacją. Organizacja ta zmiecie tą władzę przy poparciu potęg obcych. I tak już było w historii wielokrotnie. Polityka prawdziwa, polityka zmierzająca do zniewolenia dużych grup ludzi, a nie do ich eksterminacji (bo i takie polityki są) ma w zapasie cały arsenał fałszywych lub wydrążonych w środku doświadczeń wspólnotowych, które podsuwa ludziom w momentach zwanych kluczowymi. Za komuny nazywało się to „nową, świecką tradycją”. Czy teraz się jakoś nazywa? Nie mam pojęcia. Wiem, że wszystko co nie prowadzi do spektakularnego i jednoznacznego sukcesu może stać się właśnie tym – nową, świecką tradycją.
Mamy więc różne strategie na przeczekanie i cały arsenał męczeństwa, który podsuwa się nam zawsze w okolicznościach jesiennych, kiedy zbliża się święto niepodległości. Wtedy właśnie każe nam się wybierać pomiędzy Piłsudskim a Dmowskim, pomiędzy nimi dwoma, a komunistami, pomiędzy komunistami a Kościołem, pomiędzy liberalizmem a antysemityzmem. To jest festiwal ciekawy, ale całkowicie nieprzydatny do tego co jest najważniejsze – do zwycięstwa. Żeby wygrać, w wymiarze indywidualnym i zbiorowym, trzeba szukać rozwiązań dalekich o konwencji. Trzeba mieć za sobą jakieś mało spektakularne doświadczenie wspólnotowe, po to by zaowocowało ono sukcesem na miarę wyboru Jana Pawła II na Stolicę Piotrową.
Mój kolega Kamiuszek, który pisze bardzo dobrze, ale zdecydowanie za rzadko, powiedział kiedyś, że takim doświadczeniem, które przez schyłkową komunę integrowało naród była wędrówka kopii Jasnogórskiego Obrazu po domach. Ludzie mieli przez moment coś, nad czym władza nie miała żadnej kontroli. Nawet jeśli w czasie modlitwy przed takim obrazem w domu był jeden czy dwóch donosicieli, nie miało to żadnego znaczenia. Obraz był całkowicie poza zasięgiem władzy. Czerwoni mogli go tylko zamilczeć, ale wobec powszechności tego kultu, byli bezsilni.
Dziś doświadczeniem o zbliżonym kalibrze jest kult pamięci o ofiarach 10 kwietnia. Jest on jednak trochę inny jakościowo, a to ze względu na postawę hierarchów Kościoła i trwające cały czas próby wykorzystania go do różnych politycznych zagrywek. Trudno powiedzieć dziś, czy doświadczenie wspólnotowe jakim jest comiesięczne przeżywanie Tragedii Smoleńskiej doprowadzi do zmiany władzy. Przypuszczam, że nie, bo wszystkie siły zostały zaprzęgnięte do tego, by wydarzenie to zdeprecjonować lub choćby osłabić. Nie ma w nim także tego, jakże ważnego aspektu, który miała wędrówka Jasnogórskiej Madonny – Smoleńsk jest jak najbardziej z tego świata i pamięć o nim można aranżować w dowolny sposób. Jest trudniejszy do obrony po prostu. Bardzo łatwo też odwrócić wektor tego wydarzenia. Próby takie obserwujemy prawie codziennie, widzimy te wszystkie śledztwa, te dociekania, aranżacje i śpiewogry, które mają odwrócić naszą uwagę od sprawy najważniejszej, czyli do symbolicznego wymiaru tej Tragedii i skupić tę uwagę na szczegółach. To jest numer bardzo stary i najłatwiej opisać go poprzez takie wydarzenie: żeby zminimalizować wpływ Kościoła na umysły i skupić uwagę młodzieży oraz ludzi uważających się za dociekliwych na czymś nieistotnym a ciekawym, podsunięto swego czasu ludziom zamiast Biblii książki Zenona Kosidowskiego. To jest zagranie niewinne, być może w wielu wypadkach nieskuteczne, ale tam chodziło przecież o prawdę objawioną, a tu jedynie o śmierć 97 osób. Kosidowski nie miał zapewne do nikogo pretensji, że przegrał, bo swoje i tak zarobił, ale ze Smoleńskiem jest inaczej. Narratorzy rodem z Archiwum X mogą liczyć na większy sukces. Ich sukces to właśnie obniżenie jakości doświadczenia wspólnotowego. Sprowadzenie go do przemyśleń w rodzaju: czy krzak gorejący mógł się zapalić od słońca, bo było za dużo żywicy pod korą?
To jest właśnie cybernetyka społeczna jakby kto pytał. Ten sznyt i ta droga. Jeśli ktoś ma wątpliwości co do występowania rzeczywistości ponadzmysłowej – voila – oto kosmici i ich statki międzygwiezdne, w kształcie grzyba lub cygara.
Dziś podobne numery rozgrywane są przez rozbuchany rynek mediów i trudno wyznaczyć granice, pomiędzy komercją a polityką, jeśli chodzi o ramówkę takich programów jak Discovery czy Planete.
Mamy jednak coś innego, coś o wiele prostszego i bliższego naszym emocjom. Mamy naszą historię i sposoby jej interpretacji, które – jak już nadmieniłem – rozkładają się w sposób przewidywalny od lat. Być może słowo „przewidywalny” nie jest tu adekwatne, może lepsze byłoby słowo „sformatowany”. Myślę, że raczej na pewno byłoby lepsze. Mamy bowiem do dyspozycji, cały XIX wieczny, powstały w warunkach skrajnie od naszych różnych, sztafaż historyczny. W dobrej lub złej intencji posługują się dziś nim różni mędrcy - „nasi” i „nie nasi”. Liczą przy tym oczywiście na coś, nie na sukces jak myślę, bo trudno liczyć na sukces lansując taki rupieć jak „praca organiczna”. Czego więc dotyczą te rachuby? Myślę, że tego właśnie o czym tu mówimy – jakości doświadczeń wspólnotowych – konkretnie zaś jej spłaszczenia, sklepania i wypłukania ze wszystkiego co ważne i ekscytujące. Żebyż chociaż odbywało się to wszystko ze zrozumieniem znaczenia słów, ale nie. Mowy nie ma. Mamy tę całą pracę organiczną, program napisany 150 lat temu, ofertę dla ludzi bogatych i świadomych, którzy miast ginąć w powstaniach ryzykując własny majątek, mieli ów majątek przeznaczyć na podniesienie świadomości ludu. Czy dziś ludzie, którzy głoszą potrzebę powrotu do pracy organicznej zamierzają poświęcać swój majątek na rzecz podniesienia czyjejś świadomości? Nie sądzę. Przeciwnie, oni chcą by ludzie biedni i zahukani kupowali ich książki, bo przez to podniesie się im świadomość i będą mogli jeszcze intensywniej rozmyślać o pracy organicznej i jej doniosłej roli w naszych dziejach. Niczemu więcej opowieść o pracy organicznej nie służy. Ona sama zaś nie może nam pomóc, a to z tego względu, że dostęp do informacji w przeciwieństwie do II połowy XIX wieku jest dziś powszechny. System zaś działa poprzez fałszowanie przekazu, a nie poprzez jego blokowanie i wyłączanie zeń dużych grup ludzi, na przykład chłopów w Królestwie w Kongresowym. Jeżeli więc do czegoś sensownego można dziś namawiać ludzi to nie do pracy organicznej, ale do walki z ośrodkami wrogiej propagandy, do rozszerzania pola komunikacji, do demaskacji rozmaitych „uspokajaczy” i „zdroworozsądkowców”, do podnoszenia tematów schowanych, zdeprecjonowanych, zafałszowanych przez lata całe i wypychanych ze świadomości zbiorowej. Jest tego całe mnóstwo. I tym właśnie zajmujemy się tutaj z kolegami Toyahem i Kamiuszkiem. I mamy również coś do powiedzenia. Mamy też książki, które choć nie reklamowane w mediach i nie promowane przez autorytety są dostępne w całym kraju. Można je zamawiać przez wszystkie księgarnie. I nie ma w nich nic o pracy organicznej i czekaniu na lepsze jutro, zapewniam was. Jest tam za do dużo o sprawach tak istotnych jak rola polskiego ziemiaństwa i historii. Zachęcam do zaglądania na stronę www.coryllus.pl. Za ewentualne zarzuty o kryptoreklamę będę banował, bo nie ma tu żadnej kryptoreklamy jest jawna reklama. Blog zaś ten jest jedynym medium, w którym jest ona emitowana.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 8018
Domyślny avatar

Zdenek Wrhawy

04.11.2012 09:57

" Przeciwnie, oni chcą by ludzie biedni i zahukani kupowali ich książki...."---cytat 1.
"Mamy też książki, które choć nie reklamowane w mediach i nie promowane przez autorytety są dostępne w całym kraju. Można je zamawiać przez wszystkie księgarnie. "---cytat 2
"bo nie ma tu żadnej kryptoreklamy jest jawna reklama".---cytat 3.
Biorąc pod uwagę całą notkę,to jest to obłuda do potęgi + nieskończoność.
PS.Nie "cybernetyka społeczna",tylko inżynieria społeczna.
Coryllus

Coryllus

04.11.2012 10:07

Dodane przez Zdenek Wrhawy w odpowiedzi na "Praca organiczna Coryllusa!"

Jesteś trochę za bardzo agresywny zdenku, jak każdy ignorant. Jednak cybernetyka społeczna a nie inżynieria. A o obłudzie masz pojęcie daleko niekompletne.
Domyślny avatar

Zdenek Wrhawy

04.11.2012 10:27

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na zdenek

Faktycznie,to jest wynalazek stalinowskiego ZSRR.
Obejmuje w zasadzie wszystkie metody sterowania spoleczeństwem,ale ja to dalej nazywam inzynierią.
Nie będe polemizował z tobą gabrielu (ja małe litery,to małe) bo to jeden diabeł...kwestia nomenklatury.
Agresywny ignorant? Z twojej klawiatury,to komplement,bo mogłeś mnie zwyzywać gorzej...
Z ostatnim fragmentem twojej wypowiedzi...zgoda w 100%...o obłudzie niektórych przedstawicieli lewicy i ateistów...dopiero sie ucze.
PS. Widzę,ze gabriel zapoznał  sie z literaturą Kosseckiego...od 1974--2004.Czyli środkowy Gierek,do końca stanu wojennego...znamienne :-)
Coryllus

Coryllus

04.11.2012 12:39

Dodane przez Zdenek Wrhawy w odpowiedzi na Scusi...

Nie mogłem cię zwyzywać gorzej, bo odkąd zaczęliście kapować do administracji ciągle dostaję ostrzeżenia. Wy to macie we krwi, czy ktoś was nauczył tego w przedszkolu?
Domyślny avatar

Zdenek Wrhawy

04.11.2012 17:06

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na zdenek

Komu by sie chciało "podpieprzać" Coryllusa do Administracji niezaleznej.pl?!
Myslisz gabrielu,ze Morus,Darski et consortes nie umieją sami czytac?
'Ciągle dostaję ostrzeżenia"....to sie postaraj nie uzywac ataku ad personam,wyzwisk i wylewania pomyj na głowy osobom,
które maja inny punkt widzenia.
Przeciez nie jestes socjopatą z kompleksami?
Coryllus

Coryllus

04.11.2012 17:30

Dodane przez Zdenek Wrhawy w odpowiedzi na Mania przesladowcza?

Ale po co ty w ogóle tu przychodzisz? Nie lubię cię, mówię ci to za każdym razem. Myślałem, że jak będę niemiły to sobie pójdziesz. Poszedłeś, ale na skargę. I znowu przyłazisz. Nie zaglądaj tu i sny twoje będą spokojniejsze.
Domyślny avatar

Zdenek Wrhawy

04.11.2012 17:58

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na zdenek

Po co tu przychodzę? Bo jestem masochistą...
Olewam to,czy mnie lubisz,czy nie lubisz...piszesz na publicznym portalu,to każdy ma prawo wejść,przeczytać i sie ustosunkowac!
Jeżeli procesy fizyko-chemiczne zachodzące w twojej czaszce,które nazywasz mysleniem,nie spowoduja zwarcia,to se wykombinuj,
czy tylko ja "latam z jęzorem" do Administracji na skarge?
A może jednak wiecej ludzi jest obrażanych przez ciebie? Może więcej jest zdegustowanych autoreklamą?
Puknij się w czerep,tylko delikatnie,bo echo niekiedy może zabić...
Coryllus

Coryllus

04.11.2012 21:18

Dodane przez Zdenek Wrhawy w odpowiedzi na O moje sny sie nie martw!

Skoro jesteś masochistą to co innego. Józefie Darski czy Pan to słyszy?!!!! Zdenek jest masochistą. Mogę go więc flekować ile wlezie, on właśnie po to tu przychodzi.
Pyza na mazowieckich dróżkach

Pyza na mazowieckich dróżkach

04.11.2012 23:02

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na zdenek

Gorycz Izabeli: "Doprawdy, że ci parweniusze zdystansują nas nawet w obłudzie…" Wyższość Coryllusa: "A o obłudzie masz pojęcie daleko niekompletne." Geniusz obyczajowy Prusa: "...Stojący pod oknem pan Malborg z panem Niwińskim przypatrywali się obu damom przez binokle. - Piękne kobiety! - westchnął pan Malborg. , - A każda w innym guście - dodał pan Niwiński. - Którą byś wolał? - Obie. - A ja Izabelkę, a potem... Wąsowską."
Pyza na mazowieckich dróżkach

Pyza na mazowieckich dróżkach

04.11.2012 10:23

Cytat Coryllus: "...ciągle mamy w Polsce mędrców deliberujących nad kwestią czy to dobrze, że biskupa porąbali czy nie." Ty Coryllusie dołączasz się do nich. Wystarczy przeczytać ze zrozumieniem, to co piszesz przed większymi uroczystościami narodowymi czy religijnymi wiążącymi się z tym, że ludzie utworzą wspólnotę gromadząc się w kościele, na placu lub idąc razem ulicą, żeby wiedzieć jaki masz naprawdę stosunek do doświadczeń wspólnotowych. Cytat Coryllus:"...by obniżyć jakość naszych doświadczeń wspólnotowych." Ty po prostu podważasz ich sens. Negujesz. Chćby ostatnio o Marszu w obronie telewizji Trwam i wolności mediów. To co dziś piszesz jest zakłamane. Uważam, że wpisy na Twoim blogu są czynione "sztuka dla sztuki" i pozbawione sensu. Przeciwstawię inny sposób postrzegania Polski i narodu polskiego. Są to słowa prof. Andrzeja Nowaka o Jarosławie Marku Rymkiewiczu: "Patronem poszukiwań historycznych Jarosława Marka Rymkiewicza wydaje się pierwszy polski pisarz, który był zarazem pierwszym dziejopisem polskim: mistrz Wincenty, po wiekach zwany Kadłubkiem. Inna to niż u patrona bardziej uładzonych historyków cechowych Galla Anonima, wyobraźnia, inny styl, a nade wszystko porywające, antyimperialne przesłanie i wiara w potęgę wolnego, niezwyciężonego ludu Lechitów-Polaków." Tego wszystkiego brakuje Twojemu przedstawianiu historii Polski i czasów obecnych tzn: wiary w potęgę wolnego, niezwyciężonego ludu Lechitów-Polaków. Uważam, że swoimi wpisami gasisz ducha, nie wnoszą one nic do naszej wspólnoty. Słaby ognik trzeba rozniecać. Nie ma to nic wspólnego z "podpalaniem." (używanie skrajnych zestawień jest efektowne, nawet efekciarskie ale często to pustosłowie.) Prof. Nowak zacytował poetę, który w jednym z wywiadów powiedział, że „ważne jest, jak kto Polsce służy, a nie to, co kto o niej wie”. Bowiem niektórzy zdaniem Nowaka bardzo wiele o Polsce wiedzą, ale jej nie służą. Jedyne co zauważyłam dziś to, że coraz odważniej eksplorujesz tereny od których niedawno trzymałeś się na duży dystans.
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

04.11.2012 10:30

Cała propagandowa moc Systemu bazuje na POsiadaniu przekaziorów. Po odcięciu zasilania moc znika ;-) "System zaś działa poprzez fałszowanie przekazu, a nie poprzez jego blokowanie." A to w zależności od POtrzeb. W takiej Rzepie przez 2 lata był zapis na słowo zamach a PO dwóch latach od zamachu tylko przerabia się nitroglicerynę z trotylu na glicerynę w kosmetykach ;-)
Pyza na mazowieckich dróżkach

Pyza na mazowieckich dróżkach

04.11.2012 11:50

Coryllus: "To jest numer bardzo stary i najłatwiej opisać go poprzez takie wydarzenie: żeby zminimalizować wpływ Kościoła na umysły i skupić uwagę młodzieży oraz ludzi uważających się za dociekliwych na czymś nieistotnym a ciekawym, podsunięto swego czasu ludziom zamiast Biblii książki Zenona Kosidowskiego." Pamiętam Kosidowskiego "Gdy słońce było bogiem" i "Opowieści biblijne." Znaczy, że Ty Coryllusie, proponujesz co innego młodzieży i ludziom uważającym się za dociekliwych? "Baśń jak niedźwiedź" o wizjonerskich Hohenzollernach, alchemikach, czarach i biznesie. Zadam w końcu TO pytanie: Jaki wpływ polityka Hohenzollernów prowadzona w opisanych przez Ciebie czasach na obecną sytuację w Polsce? To uprawniałoby reklamowanie na tym blogu powieści, pseudo, prawdy, fantasy, więc proszę o wyjaśnienia. Oprócz tego, że się toczy, jak niedźwiedź, ta baśń. Jestem z tych dociekliwych, cokolwiek o nich sądzisz. Czy wizjonerskie macki Georga i Albrechta są autentyczne? Czy nieco nie koloryzujesz podkreślając ich znaczenie/walory? To chyba zbyt daleko idące wnioski lub nadużycie. Mam pomysł: po co deliberować czy to dobrze, czy nie. Odrąbmy w końcu te hohenzollernowskie macki. Raz na zawsze. Biologicznie i mentalnie. Toczę się po liściach, z szelestem, przez Twój blog. To widok nie z tych efekciarskich : Pyza to nie niedźwiedź! Inny poziom, nie Pyzza, i inna moc, nie czarnoksięska. Drążę, bo się zdezorientowałam przebywając tutaj, ile jest "tych najważniejszych dat": "To, proszę państwa jest najważniejsza data w historii! Proszę ją zapamiętać!" Naliczyłam już 5 sztuk tych dat. Każda inna ta data. Dokąd prowadza te daty jak macki?
Coryllus

Coryllus

04.11.2012 12:37

Dodane przez Pyza na mazowi… w odpowiedzi na Stary numer albo odgrzewany szwabski kotlet z niedźwiedzia.

Nie mogę odpowiadać na pani pytania, bo to ubliża inteligencji innych użytkowników tego bloga. Poza fritzem oczywiście.
Pyza na mazowieckich dróżkach

Pyza na mazowieckich dróżkach

04.11.2012 12:49

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na pyza

Oj biedniuśki, biedniuśki, biedniuśki, kieby corylliczka... Patentowany "w gwiazdach" dziennikarzu odpowiadam Ci: znasz się na Polsce jak Żyd na gwiazdach. Czasem tak mawiała moja matka, jak chciała się trochę ze mnie ponaśmiewać.
Coryllus

Coryllus

04.11.2012 15:04

Dodane przez Pyza na mazowi… w odpowiedzi na Corylliczka.

Matka się z pani naśmiewała? Współczuję. To wyjaśnia wiele z pani zachowań.
Pyza na mazowieckich dróżkach

Pyza na mazowieckich dróżkach

04.11.2012 16:59

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na pyza

POprawny POlitycznie i obyczajowo Coryllusie. POtworze, bestio! Nie odbieraj mi wspomnień niewinnych! Nie baw się w doktora Freuda. Gadasz, jakbyś był świeżo naczytany jakimś dodatkiem do Wyborczej. Patrzenie na świat przez pryzmat "Wysokich Obcasów" nie wychodzi na zdrowie. Kiedy kłamałam, wtedy jak byłam dzieckiem, matka patrzyła na mnie jakby we wszystko wierzyła i na końcu rzucała lekko: Balum, balum...
Coryllus

Coryllus

04.11.2012 17:29

Dodane przez Pyza na mazowi… w odpowiedzi na Parahistoryk Coryllus - pseudopsychologiem.

Nie umiem pani pomóc niestety. Doradzam znalezienie dobrego egzorcysty. Albo chociaż psychologa.
Pyza na mazowieckich dróżkach

Pyza na mazowieckich dróżkach

04.11.2012 17:42

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na pyza

Doktorze Freud. Tu nie jest New York. Tu jest Polska!!! Widzę, że spór jest fundamentalny. Kilka wpisów wstecz błysnąłeś wiedzą o narodowości ludzika Balum Balum z kreskówki. Odpuść więc sobie tę prymitywną zemstę. Sam w sobie jesteś potężnie zdezinformowany. Coryllusie: Tu jest Polska!!! Tu jest Polska!!! Tu jest Polska!!!
Jolanta Pawelec

Jolanta Pawelec

04.11.2012 12:19

i mnie nie ma. Wspólnoty też nie.Kto więc doświadcza? Nie mogę bowiem rozstrzygnąć: moje doświadczenie = wspólne doświadczenie czy wspólne doświadczenia = moje doświadczenie. To, że maszerują - To, że był papież Polak - To, że walnęło w Smoleńsku - to jeszcze nie mówi o nas - jako wspólnocie. I żadnych jaskółek tego nie widzę. Ginie człowiek - jego doświadczenie,a wspólne to schwytać - TROTYL! - na poziomie tłumu, któremu ktoś wskazuje palcem: patrz tam. Palec jest niewidoczny. Bo gdyby był - to byłoby wspólne doświadczanie palca. Nie myślę i wtedy w świadomości pojawia się: złapać za ten PALIC - któremu jak transcendencji(bo dotychczas niezmaterializowany) służy tłum, jak bożkowi - i ściągnąć resztę właściciela. Unaocznić - pajaca i doświadczyć pociągnięć za sznurki w te i we wte. - Doświadczenie elementarne - to skupienie ludzi wokół zadania. Wykonanie tego zadania - to wspólnota.
Domyślny avatar

fritz

04.11.2012 12:21

Wychodzi belkot, bardzo mozliwe ze nie tylko zamierzony (produkt polakofobi) ale rowniez bedacy brakiem zrozumienia (wiec brakiem inteligencji) przez coryla elementarnych relacji. Cytat: "Mamy tę całą pracę organiczną, program napisany 150 lat temu, ofertę dla ludzi bogatych i świadomych, którzy miast ginąć w powstaniach ryzykując własny majątek, mieli ów majątek przeznaczyć na podniesienie świadomości ludu." *** Nonsens polega na tym, ze ludzie zamozni, wyksztalaceni, patrioci wlasnie masowe wygineli a olbrzymie bogactwo narodowe bylo rabowane przez zaborcow. W tej sytuacji zachowanie substancji narodowej oznaczalo wlasnie prace organiczna, a wiec budowanie swiadomosci narodowej tak zeby powstala nastepna generacja Polakow gotowych do walki o wolna Polske. I jak widac, ich praca organiczna oplacala sie: dzieki niej Polacy odzyskali niepodleglosc. Tylko dzieki niej wygrali wojne z zydbolszewizmem i Polska obronila niepodleglosc. Nastepny nonsens, cytat: "Niczemu więcej opowieść o pracy organicznej nie służy [jak nabijaniu portfeli]. Ona sama zaś nie może nam pomóc, a to z tego względu, że dostęp do informacji w przeciwieństwie do II połowy XIX wieku jest dziś powszechny" *** Idiotyzm tej wypowiedzi polega na tym, ze zeby zrozumiec informacje, umiec ja wykorzystac, trzeba miec odpowiednia wiedze, przygotowanie. I tak np. jezeli pokaze corylowi zapis modelu mechaniki kwantowej uzywajac notacji Heisenbergera, to coryl g.. z tego zrozumie, chodziby sie godzinami w to wpatrywal jak szpak w .. kosc i rownczesnie walil pustym lbem w sciane. Teraz praca organiczna jest absolutnie konieczna a jej celem jest przekazanie minimalnych, pozytywnych informacji o polskiej niezwyklej cywilizacji i historii poniewaz Polacy pozbawieni sa tej informacji w Polsce zdominowanej przez Niemcow od 22 lat. Od 22 lat sa wynaradawiani i pozbawiani tozsamosci narodowej. No i oczywiscie nie zabraklo paru nikczemnych uwag o polskich autorach. Dlatego na koniec chcialbym przypomniec, ze nie czytam thomas grossa, jego haniebnie antypolskich ksiazek, Sasiadow, Jedwabnego, nie czytam jego "basni". Nie czytam rowniez basni coryla, ktore nie osiegnely oczywiscie poziomu grossa, ale znajduja sie na swietnej drodze, zeby powiedzmy w ciagu 10 lat go dogonic.
Coryllus

Coryllus

04.11.2012 12:36

Dodane przez fritz w odpowiedzi na coryl naklada na siebie w drugie czesci pare tematow.

Myślę, że poproszę pana Darskiego, żeby cię stąd usunął. Logana już nie ma, zauważyłeś?
Domyślny avatar

fritz

04.11.2012 13:14

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na fritz

Badz konkretny. Jezeli sie pomylilem, sprostuj, chetnie przeprosze. Nie wiem, co pisal Logan, braku nie zauwazylem.
Coryllus

Coryllus

04.11.2012 17:28

Dodane przez fritz w odpowiedzi na Czym sie czujesz obrazony?

Czuję się obrażony twoją obecnością tutaj.
Domyślny avatar

fritz

04.11.2012 17:47

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na fritz

ze moj komentarz merytorycznie jest korrekt.
tagore

tagore

04.11.2012 14:24

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na fritz

W komentarzu fritza nie widzę nic obraźliwego. Groźby w stylu :poskarżę się dzielnicowemu ,wymagam szacunku bo jestem wyjątkowy są nie na miejscu. Prowokacyjne, agresywne i czesto wredne komentarze Coryllusa nie uzasadniają jakichkolwiek preferencji dla Niego. Posłużenie się nazwiskiem Pana Darskiego sugeruje że jako moderator jest stronniczy. tagore

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Następna strona
  • Ostatnia strona

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,930,925
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności