Przez ostatnie dwa dni głównym tematem był artykuł w "Rzeczpospolitej" p.t."Trotyl na wraku Tupolewa" /TUTAJ/. Gazeta ta jednak już wcześniej podpadła władzom, publikując informacje o tym jak MSZ "wsypało" białoruskich opozycjonistów. W obu przypadkach miały miejsce silne naciski rządu na dziennik.
Sprawę "białoruską" omówił Jerzy Jachowicz w artykule "Wybór szkód i zła z konta szefa MSZ-etu", opublikowanym w "Gazecie Polskiej Codziennie" z dnia 31.10.2012. Dowiadujemy się z niego, że:
"o naciskach podjętych przez resort spraw zagranicznych opowiedział w radiowej Trójce redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Tomasz Wróblewski. - Niewiarygodna była presja, by tego tekstu nie publikować. Rzadko spotykamy się z taka presją i próbą wywierania nacisku - mówił Wróblewski. Na początku MSZ bagatelizowało swoje zabiegi wokół zablokowania tekstu, ale w końcu rzecznik resortu Marcin Bosacki przyznał, że interweniował najpierw u autora tekstu Cezarego Gmyza, a kiedy to nie przyniosło pożądanego skutku, o szkodliwości publikacji próbował przekonać zastępcę Wróblewskiego Andrzeja Talagę. On również nie poddał się naciskowi MSZ-etu, a jest specjalistą w sprawach zagranicznych. Samą tylko tą interwencją Sikorski zasłużył sobie na dymisję. Marcin Bosacki nie naciskał na "Rzeczpospolitą" z własnej inicjatywy, wykonywał jedynie polecenie szefa.".
Po wtorkowym artykule o trotylu /również pióra Gmyza/ rozpętało się istne piekło. Ukazało się oświadczenie "Rz" w którym gazeta przyznawała się do "pomyłki". Po interwencji autora i jego kolegów z redakcji słowa "pomyliliśmy się" wycofano, a Cezary Gmyz w pełni podtrzymał tezy swojej publikacji. Zostały one wzmocnione oświadczeniem kuzyna p.Bąkowskiej, który poinformował o badaniach w USA wskazujących na obecność trotylu we wraku.
Nagonka na gazetę trwała jednak dalej i wczoraj /31.10/ naczelny "Rz" oddał się do dyspozycji Rady Nadzorczej Presspubliki - wydawcy pisma. Wydarzyła się też dziwna rzecz - ogłoszono, że o 16:00 ma się odbyć konferencja prasowa Cezarego Gmyza. Nie zjawił się on jednak na niej i ,wg jednej z wersji, wcale jej nie zwoływał /patrz - /TUTAJ//. Wszystko to świadczy o nieprawdopodobnie silnej presji na "Rzeczpospolitą" i jej wydawców. Agresywna wypowiedź Donalda Tuska po ukazaniu się artykułu Gmyza pozwala przypuszczać, że tym razem źródłem nacisków jest sam premier i/lub jego otoczenie.
Co mnie szczególnie w tym wszystkim irytuje, to postawa innych publicystów oraz blogosfery. Od wczoraj czytam rozważania na temat tego, czy Wróblewski zachował się honorowo, czy też zrejterował. Nikt jednak nie wspomina o tym, że tego typu naciski na media są niedopuszczalne w cywilizowanych krajach. Pasują one do standardów Rosji względnie Białorusi. Przypomnę głośną sprawę z Niemiec.
Na początku bieżącego roku ówczesny prezydent Niemiec usiłował naciskać na "Bild Zeitung", by nie publikowała informacji o podejrzanej pożyczce, jaką wziął będąc premierem Dolnej Saksonii:
"Dla prezydenta RFN Christiana Wulffa nowy rok zaczął się nieszczególnie. Jak donosi Sueddeutsche Zeitung i FAZ, prezydent próbował powstrzymać publikację artykułu w Bild-Zeitung, naświetlającego jego problemy kredytowe. (...) SZ pisze także, że prezydent groził wytoczeniem sprawy dziennikarzowi, który zgromadził dokumentację w tej sprawie lecz Bild, należący do koncernu Springera nie zawaha się opublikować tych informacji.
Prezydent próbował także interweniować u szefa koncernu Springera, Mathiasa Doepfnera." /TUTAJ/.
Jaki był efekt? W miesiąc później, w lutym, Christian Wullf musiał podać się do dymisji. Nikomu w redakcji "Bild" włos z głowy nie spadł /patrz - /TUTAJ/. Komentarze są chyba zbyteczne.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4596
Pisze o krajach demokratycznych,o tradycji wielowiekowej.
Poza tym,nikt mądry nie odwazy się spróbować takich zachowań,bo go zjedza żywcem!
Kraje na wschód od Odry...to inna historia...
Nawet magnat medialny Berlusconi...dostał łomot,bo sie zamachnął na wolność dziennikarzy :-)
Jego gazety,jego telewizja,jego wpływy nie pomogły...podniósł ręke na wolność mediów i mu tę ręke odrąbali.
ciao