Osoby tchórzliwe, o chwiejnym charakterze i miękkim kręgosłupie często lubią wyobrażać sobie, że są odważnymi rycerzami zwalczającymi straszne i złe potwory. Nie inaczej jest z premierem Donaldem Tuskiem. W odróżnieniu jednak od innych fantastów tego rodzaju, dysponuje możliwościami, choćby częściowego, urzeczywistniania swoich wizji. Tak więc pozuje na dzielnego szeryfa, zwalczającego różne nieprawości. On sam oczywiście nie płaci za te przedstawienia. Finansuje je polski podatnik.
Krótki przegląd jego przedsięwzięć można znaleźć w artykule "Wszystkie wojny premiera" pióra Kamili Baranowskiej i Jarosława Stróżyka, który ukazał się w weekendowym numerze "Rzeczpospolitej' /4-5.08.2012 -/TUTAJ//. Zaczęło się w 2008 od wojny z pedofilami. Premier zarządził wprowadzenie chemicznej kastracji pedofilów. A jakie są efekty? W polskich wiezieniach siedzi obecnie ok. 130 osób zdiagnozowanych jako pedofile. W linkowanym wyżej tekście czytamy:
"W szpitalu w Choroszczy, w którym w 2011 r. taki oddział z pompą otworzył Tusk, leczą się trzy osoby. W dwóch pozostałych (w Starogardzie Gdańskim i Kłodzku) pacjentów brak."
Wydano jednak pieniądze, które przydałyby się innym pacjentom tych szpitali.
W 2009 poganiany przez Tuska Sejm uchwalił w dwa dni ustawę hazardową. Teraz okazuje się,
"że niedawno Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu uznał, że ustawa wymagała notyfikacji Komisji Europejskiej. Przypominało o tym wielokrotnie Ministerstwo Gospodarki. Bezskutecznie. Rząd musiał mieć szybki sukces. Lecz ta wojna może zakończyć się wielkimi odszkodowaniami.".
Oczywiście zapłaci je podatnik.
Rok później w 2010 była "wolna z dopalaczami". Zaangażowano w nią kilkuset inspektorów Sanepidu i około 3 tys. policjantów. Zamknięto 800 sklepów i pobrano próbki różnych substancji. Pobrano i NIE przebadano ich. W rezultacie:
"Dzisiaj z powodu braku analiz handlarze dopalaczami wygrywają sprawy w sądach administracyjnych i zamierzają swoich praw dochodzić na drodze sądowej. Skarb Państwa może ponieść wielomiliardowe straty.".
Skarb Państwa, czyli wszyscy podatnicy.
W następnym roku, 2011, Tusk zaczął walczyć z kibicami, zamykając najbezpieczniejsze stadiony. Konflikt ten trwa do dzisiaj, a przywódca kibiców "Staruch" Staruchowicz wciąż siedzi w areszcie. Wygląda to na osobistą zemstę premiera za ułożone przez Staruchowicza hasło: "Donald - matole, twój rząd obalą kibole".
Na przełomie 2011 i 2012 Tusk próbował obciążyć lekarzy odpowiedzialnością za spartoloną przez jego rząd ustawę refundacyjną. Nic z tego nie wyszło. W tym samym weekendowym numerze "Rz" znajdujemy informację "Rzecznik praw pacjenta przegrywa z lekarzami" /własnie w tej sprawie - patrz /TUTAJ//. Potem była jeszcze sprawa ACTA, kiedy to protesty internautów zmusiły premiera do rejterady.
Ostatnio, po aferze z "taśmami PSL, Tusk ogłosił "walkę z nepotyzmem". Zapał do niej szybko się jednak zmniejszył, gdy ujawniono, iż syn premiera ma posadę w Państwowym Przedsiębiorstwie Polskie Porty Lotnicze. W tej samej "Rz" Piotr Gursztyn tak szydzi z tego w swym felietonie /TUTAJ/:
"Koniec walki z nepotyzmem. Będzie wojna z buczyzmem. Tak, buczyzmem, czyli najwyższym stadium kaczyzmu.
Pod tym hasłem spędzimy najbliższe dni. Zanim nie wydarzy się coś mocniejszego, co sprawi, że zapomnimy o buczystach. Tak jak zapomnimy teraz o nepotyzmie, a wcześniej minęła nam ekscytacja Euro.
Schemat i emocje są te same, aktorzy tylko czasem się zmieniają. Coś w rodzaju socjopolitycznej machiny perpetuum mobile.".
Jak dotąd Tuskowi uchodziło to wszystko na sucho, a nawet odnosił on pewne korzyści propagandowe. Jednak samo ukazywanie się takich publikacji, jak omawiane powyżej, wskazuje na to, że cierpliwość ludzka zaczyna się wyczerpywać i dzielny szeryf Lucky Tusk może przestać być "lucky'.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3450
"Detektory VIGO biorą udział w misji Mars Science Laboratory!
Niechłodzone detektory na podczerwień MCT opracowane przez VIGO System zostały wybrane i zastosowane w przestrajalnym spektrometrze laserowym zaprojektowanym do zbierania informacji o środowisku panującym na Marsie podczas misji Mars Science Laboratory."
VIGO System to firma z Ożarowa. My MAMY osiągnięcia w nauce i technice, ale nic o nich nie wiadomo, bo nasze media wolą ględzić o "matce Madzi".