Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Kiedy Ścios jeży włos...

Coryllus, 11.07.2012
Autor używający nicka Aleksander Ścios zadeklarował wprost, że chętnie obiłby mi gębę. Odpowiadając na ten zew ja z kolei deklaruję, że mogę się spotkać z panem Ściosem w celach przez niego wyznaczonych lub jakichś innych, w dowolnym polskim mieście, nawet w bardzo od mojej wioseczki odległym, na przykład w Toruniu, albo w jeszcze dalszym. Bić się jednak z panem Ściosem nie będę, ponieważ uważam, że jest on człowiekiem z gruntu dobrym, który trochę pobłądził i przestał odróżniać rzeczywistość od blogerskich zagrywek.
Napisał pan Aleksander, że

"Reakcjom "prawicowej blogosfery" nie można się już dziwić, bo z równą łatwością połyka ona takie brednie, jak akceptuje np. grubiańskie paszkwile chama o nicku Coryllus, któremu za tekst o Pani Urszuli każdy uczciwy człowiek mógłby jedynie nakłaść po gębie. 
Fakt, że donos grafomana zamieszcza się wśród blogów niezalezna.pl, redagowanych przez Targalskiego - doskonale pokazuje kondycję naszej blogosfery."

Odnosząc się do tego fragmentu oświadczam, że nie napisałem donosu, bo informacje, które pomieściłem w tekście dotyczące  Urszuli Domyślnej i jej bytności na moim blogu są prawdziwe, nie obraziłem jej także ponieważ zastanawiałem się jedynie czy nie jest ona żoną Pawła Przywary. To chyba nie jest obelga? Nie rozumiem także skąd u pana Ściosa taka pewność, że nick Urszula Domyślna to pani. Równie dobrze może to być mężczyzna, nie piękny wcale i nie wrażliwy. Ponieważ moje wnioski dotyczące tego nicka są znacznie głębsze niż myśli pana Ściosa, nie mogę się zgodzić z jego atakiem na moją osobę i stąd ten tekst. To co napisał pan Aleksander Ścios, temperatura tego tekstu i jego emocjonalny charakter, mogą świadczyć, choć nie muszą, o tym, że chce on odwrócić uwagę czytelników od nicka Urszula Domyślna i zadekretować niejako nietykalność kryjącej się za nim osoby. Jest bowiem Aleksander Ścios niekwestionowanym liderem blogosfery i z tego autorytetu korzysta kiedy nadarzy się okazja. I teraz właśnie się nadarzyła.

Ponieważ nick Urszula Domyślna pełni na blogu Aleksandra Ściosa taką samą rolę jak niegdyś u mnie, chciałem powrócić do opisu poczynań autora tych komentarzy. Zacznę jednak od pewnego wniosku. Oto okazuje się, że jest pewna spora grupa czytelników, którym wydaje się, że autor jest ich własnością. Nie w całości może, ale w jakiejś części. Zaczynają oni, najpierw dyskretnie, a potem coraz bardziej bezczelnie, ingerować w publikowane przez autora treści. Będąc człowiekiem o anielskiej cierpliwości znosiłem to bardzo długo, choć ingerencje o rozmaitym stopniu natężenia, także te delikatniejsze, irytowały mnie bardzo. Byłem także całkowicie odporny na przejawy kokieterii, które wiele czytelniczek okazuje ulubionym autorom. Moja misja bowiem nie polega na szukaniu przygód tylko na publikowaniu ważnych dla mnie treści. Ludzie bywają podstępni, nawet wtedy kiedy nie mają bardzo złych zamiarów, a jedynie chcą sobie z kimś pograć w przysłowiowe bambuko. Okazywanie im względów w takich wypadkach wydaje mi się błędem, dlatego też nigdy tego nie robiłem. Urszula Domyślna otrzymała ode mnie kilka razy, prywatną pocztą sygnał dotyczący jej zachowania się na blogu. Zawsze reagowała na moje uwagi ze zrozumieniem, tak więc symbioza nasza trwała, choć miała charakter dynamiczny. Tak jak napisałem nick Urszula Domyślna zniknął z mojego bloga, kiedy zacząłem publikować na NE. Umieszczanie tam tekstów świadczyło bowiem według UD, o agenturalnym charakterze mojego bloga. Fakt iż ujawniłem się i prowadzę działalność, bynajmniej nie oświetloną fleszami, a mozolną i trudną, niczego w jej opinii nie zmieniał. To samo sugeruje dziś Ścios:

"Słowa solidarności (z Domyslną) i wsparcia są rzeczą wręcz oczywistą.
Myślę, że na atak chama nie odpowiada się słowami, a w tym przypadku, żadna reakcja nie byłaby odpowiednia.
Najbardziej smuci mnie, a nawet przeraża głupota i podłość "prawicowych blogerów" czytających ten bezczelny donos i dyskutujących z chamem.
Najwyraźniej jest w tym ponury znak czasu, bo jeszcze kilka lat temu, osobnik łamiący w tak haniebny sposób zasady netetykiety (być może większość nie wie co to jest) byłby skazany na ostracyzm i wywalony na zbity pysk z każdego szanującego się miejsca w sieci.
Jeśli zatem chama o esbeckiej mentalności hołubi się jako "cenionego pisarza" i traktuje jak blogera - czym różni się ten relatywizm od praktyk istniejących wśród zwolenników obecnej władzy?

Oświadczam, że moją mentalność trudno by było nazwać esbecką. Za mało w niej pokory i posłuszeństwa. I za mało wiary w autorytety. Takie jak choćby sam Aleksander Ścios. Ponieważ jednym z celów działalności nicka Urszula Domyślna na moim blogu było atakowanie moich relacji z Toyahem, chciałem się przy tym chwilę zatrzymać. Fakt iż Toyah dostał nagrodę Onetu bardzo wzburzył zarówno Ściosa jak i Urszulę Domyślą. Doszło nawet do tego, że Ścios sugerował Toyahowi iż powinien on zwrócić laptop, bo przyjmując go osłabia jedność prawicy lub robi coś innego równie podłego, nie pamiętam dokładnie co. Toyah ma ten list, może go w każdej chwili ujawnić. Ponieważ Toyah nie zamierzał laptopa oddawać, bo chciałem go odeń odkupić, za pieniądze ze zbiórki, którą zainicjowała Urszula Domyślna, cała sprawa zaczynała wyglądać jak porządna czeska komedia z lat sześćdziesiątych. Była jednak ukryta przed czytelnikami. Czas jednak płynie i pomyślałem, że warto byłoby zapoznać z nią więcej osób. Czynię to ponieważ zza każdej czeskiej komedii wyglądało zawsze coś innego, o wiele bardziej ciekawego niż sam film.
Mieliśmy więc tę jedność prawicy, na którą Toyah zamachnął się laptopem i moje dla niego poparcie. Potem zaś ten cały NE. Byliśmy z Toyahem bardzo popularnymi autorami, którzy gromadzili na swoich blogach bardzo wielu czytelników. Zarówno my jak i owi czytelnicy różniliśmy się mocno od tego do czego przyzwyczaili się ludzi prawicy lub ludzie prawicę opisujący i klasyfikujący. Nie można nam był jednak zarzucić, że nie jesteśmy dobrymi patriotami, bo popularność i jakość tekstów na to nie pozwalała. Próbowano więc wpływać na nas w inny sposób. Na mnie poprzez moderację bloga za pomocą podstawionych nicków, na Toyaha mniej subtelnie, bardziej wprost. To się nie udało i od tamtego momentu, pamiętam to dokładnie, obaj staliśmy się jedynie kłopotem. Toyah przestał być ulubionym autorem Igora Janke, a ja – jako zawodnik mniejszego kalibru – trafiałem jeszcze na pudło, ale coraz rzadziej, aż w końcu przestałem tam trafiać w ogóle.
W tym czasie pozycja Aleksandra Ściosa w blogosferze nie uległa najmniejszemu wahnięciu. Zrezygnował on z pisania w salonie dopiero po opublikowaniu przez Osieckiego tego całkowicie idiotycznego tekstu o Smoleńsku. To dziwne, bo wcześniej w salonie pojawiały się o wiele bardziej brutalne i chamskie ataki na prezydenta Kaczyńskiego, o wiele bardziej bezczelne paszkwile, nawet rymowane, które wisiały na SG. One jednak nie zwróciły uwagi Aleksandra Ściosa. A powinny. Być może pod tym tekstem ktoś życzliwy wrzuci link do specjalnie na okazję Katastrofy napisanego wierszyka wyszydzającego ofiary. Mój kolega po przeczytaniu tego świństwa napisał bardzo emocjonalny list do Igora Janke, a potem zrezygnował z komentowania w salonie. Ja to piszę wprost, bo sam nigdy nie zamierzałem w jakiś widowiskowy sposób zrywać z salonem i blogosferą. Mam tutaj sprawy, które muszę prowadzić i jest to jedyny jak na razie kanał promocji moich książek. A książki to moja praca. Innej nie mam. Kiedy zbuduję sieć reprezentantów handlowych w kraju, dam sobie spokój z salonem, choć nie z blogosferą.
Ze Ściosem jest jednak inaczej. Jest on kimś w rodzaju proroka i nauczyciela. Jest symbolem tego co rozumiemy przez prawicę patriotyczną i także pisze książki. Nie musi ich jednak dystrybuować poprzez własną sieć, bo robi to za niego sieć niemieckiego wydawnictwa „Weltbild”. To przyznam dosyć wygodne dla proroka, choć pewnie niewygodne dla autora, który chce na książkach zarobić. Nie wierzę, by Ścios pisał dla pieniędzy, uważam, że jego misja ma szlachetny i czysty charakter. Sprzedawcy pobierają po prostu zbyt dużą prowizję, by taka dystrybucja mogła się Aleksandrowi Ściosowi opłacać. To czyni go wiarygodnym.
Wróćmy jednak do czasów dawniejszych. Oto autor poczytny, wybitny i nie kwestionowany lider prawicowej publicystyki niezależnej, krytykuje innego dobrego autora i domaga się odeń by coś zrobił z tym nieszczęsnym laptopem. Dlaczego? Moim zdaniem dlatego, że prawica winna być monolitem i zamykać się w pewnym dosyć wąskim spektrum. Łatwiej ją wtedy badać i opisywać i łatwiej stawiać jej pomniki zwieńczone małą figurką Aleksandra Ściosa. Kiedy ktoś na tej całej prawicy zaczyna gadać po swojemu, robi się bałagan i tabelki się nie zgadzają. Tak nie może być. I ja nie mogę się zgodzić z tym co zawsze powtarza Grzegorz Braun, kiedy w jego obecności krytykuję tego czy owego „naszego” autora. - Niech rozkwita tysiąc kwiatów – mawia wtedy Braun, ale ja wiem, że wśród tych kwiatów nie może być miejsca ani dla mnie ani dla Toyaha. Bo to się nie podoba Aleksandrowi Ściosowi. I pewnie nie tylko jemu.

Napisałem ostatnio serię bardzo wyważonych i prawdziwych tekstów o tak zwanych „naszych”, czyli o ludziach, którzy jak Ścios zupełnie uzurpują sobie prawo do firmowania swoimi nazwiskami i nickami prawicowej części sceny politycznej i publicystycznej. W tekstach tych nikogo nie atakowałem, a jedynie opisywałem sytuacje, w których dane mi było uczestniczyć lub wyciągałem wnioski z zachować niektórych osób i treści przez nich publikowanych. Spotkały się one z gwałtowną reakcją osób, które można by określić mianem wyznawców pewnej charakterystycznej prawicowej wizji. Uważam, że reakcja ta to próba zamknięcia debaty po prawej stronie i próba zatrzymania jakiejkolwiek indywidualnej i oddolnej, a więc pozostającej poza kontrolą akcji po naszej stronie. Chodzi bowiem o to, by poza czytaniem Ściosa i komentowaniem u niego na blogu, poza czytaniem i wpatrywaniem się w zatroskane twarze „naszych” autorytetów, nic więcej prawicy polskiej się nie chciało. Każda zaś próba zrobienia czegoś naprawdę spotkać się musi z agresją i zarzutem agenturalności. I ja sądziłem, że tutaj chodzi o pieniądze. O te liche budżety przeznaczone na patriotyczny kołczing, które muszą podzielić między siebie „nasze” autorytety i ich asystenci. Teraz myślę jednak, że chodzi o spokój w stadzie. O absolutny spokój. Ten zaś może zagwarantować jedynie dobry pasterz. Nie wariat, który leci do Onetu po laptop i drugi, który odeń ten laptop kupuje. To musi być ktoś poważny, może nawet dostojny, ktoś kto bez pudła rozpoznaje intencje i ocenia czyny. Ktoś taki jak Aleksander Ścios po prostu. No i jego dzielna społeczna asystentka Urszula Domyślna. Nie możemy o niej zapomnieć.

Ja zaś zapraszam Państwa na stronę www.coryllus.pl gdzie mamy promocję książek „Dzieci peerelu” i „Atrapia”. Zapraszam także do warszawskich księgarni „Tarabuk” przy Browarnej 6, Ukryte Miasto przy Noakowskiego 16, oraz do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy. Książki nasze są także w Poznaniu w księgarni ojców Karmelitów przy Działowej 25 oraz w księgarni internetowej http://ksiazkiprzyherbac… . Zapraszam. I jeszcze jedno – przy zamówieniach powyżej 200 złotych realizujemy bez opłat pocztowych.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 11162
Domyślny avatar

nurni

14.07.2012 00:03

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na nurni

Luksusowy blogerze, za 500 Euro.
Ile trzeba wyłozyc na stół by zapoznac się z cała Twą korespondencją ?
Jak w znanym dowcipie: ustaliśmy juz kim jesteś -  teraz negocjujemy cene..
Józef Darski

Józef Darski

11.07.2012 21:22

Dodane przez Józef Darski w odpowiedzi na Pisząc brednie o A. Ściosie

To było pod adresem Reytana, którego skasowałem razem z komentarzem, więc się pod nim nie mógł ukazać mój komentarz. Reytan bredził o p. Aleksandrze jak nieprzymierzając FYM o Antonim.  Może wreszcie czas zakończyć te walki, które prowadzą donikąd.
Coryllus

Coryllus

12.07.2012 09:41

Dodane przez Józef Darski w odpowiedzi na "Brednie o .."

Ok, rozumiem, ale UD niech pan nie traktuje serio.
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

11.07.2012 14:46

Dodane przez Reytan w odpowiedzi na Nie mogę się jakoś oderwać od tego Coryllusa.

Przykazania blogera GG. 1) Piłeś – nie pisz! 2) Wypiłeś i napisałeś – nie publikuj! 3) Wypiłeś, napisałeś i opublikowałeś – na drugi dzień zrób raban, że hakerzy ze specsłużb włamali się na twoje konto ;-)
macho

macho

11.07.2012 12:10

Panowie! Dość czczej pisaniny! Dajcie sobie wreszcie po razie - to zapewne oczyści atmosferę...
aiwaplatz

aiwaplatz

11.07.2012 14:57

Czy Was POgięło, żeby między sobą się potykać? Mało tematów naprawdę ważnych?
Domyślny avatar

dogard

11.07.2012 15:05

szalenie mnie bawia faceci, niezlego piora nawet,ktorzy sa przekonani o zdolnosciach przekonywania innych--informuje wiec ; my szaraczki poczytamy sobie,czasem podumamy ciut dluzej i juz mamy oglad POjedynkow. Szkoda waszego czasu na 'mordobicie', inni to lepiej robia.Zajmujcie sie rzetelnym pisaniem , kazdy normalny znajdzie swoich czytelnikow.Czesto zapominacie ,ze macie do czynienia z nienajglupszymi internautami.
Domyślny avatar

Logos

11.07.2012 15:41

obrażony z kręgu szanowanych, godnych czytania i słuchania - krótko: lepszych od niego - "obszczany" jak to ładnie kiedyś napisał pewnemu internaucie? Czy "obszczanych" jest więcej czy mniej? No a ci co nie dostąpili jeszcze tego wyróżnienia przez tutejszego blogera są w mniejszości czy większości? Może ktoś napisze tu listę już "obszczanych"? Zmieści się na serwerze bloga?
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

11.07.2012 16:35

Dodane przez Logos w odpowiedzi na Niech napisze ktoś kto nie został przez tego blogera

tylko spadaj ;-)

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,930,886
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności