Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

„Musztarda po Lizbońsku” – czyli o planie, którego nikt już nie może zrealizować

mjk1, 26.11.2025

   Ostatnimi dniami polską debatę publiczną zalała fala komentarzy i nagłaśnianych do granic możliwości analiz dotyczących propozycji prezydenta Karola Nawrockiego, wygłoszonych na Uniwersytecie Karola w Pradze.
Trudno się oprzeć wrażeniu, że politycy PiS-u potraktowali to przemówienie jak objawienie, nową gwiazdę betlejemską, która ma zaprowadzić Europę na ścieżkę „prawdziwej suwerenności”.
Gdyby można było zbierać punkty lojalnościowe za zachwyty nad tym wystąpieniem, część polityków już dawno mogłaby wymienić je na złoty puchar „Obrońcy Narodów Europy Przed Brukselą”.

Problem w tym, że całe to wielkie poruszenie przypomina trochę reklamowanie parasoli tuż po tym, jak ulewa już przeszła. Albo, żeby użyć bardziej swojskiego powiedzonka, to musztarda po obiedzie, i to jeszcze taka, która na dodatek została na talerzu po wczorajszym grillu.

Dlaczego?
Bo wszystkie te postulaty o „cofnięciu Unii do czasów prawdziwej suwerenności państw”, o powrocie do starego systemu prezydencji, o jednym komisarzu na państwo, o likwidacji stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej, byłyby może ciekawe… gdyby nie fakt, że to właśnie PiS pomógł wprowadzić zasady, które dziś uniemożliwiają realizację jakiegokolwiek z tych marzeń.

Tak, dokładnie tak:
po 2007 roku to właśnie rząd PiS i prezydent Lech Kaczyński forsowali Traktat Lizboński. Ten sam, który dziś w publicystyce PiS-u urósł do rangi dokumentu apokaliptycznego, odbierającego narodową tożsamość, suwerenność i święte prawo do robienia wszystkiego po swojemu.
Ironia? Nie. To już wyższy stopień wtajemniczenia, coś na pograniczu kabaretu i auto-parodii.

To trochę tak, jakby ktoś przez lata opowiadał, że zamawianie Big Maca jest absolutnie w porządku, po czym nagle odkrył weganizm i oskarżył wszystkich wokół, że to oni go zmusili do jedzenia mięsa.
PiS podpisał dokument, a teraz udaje, że zrobił to kto inny, może jacyś tajemniczy „oni”, może Tusk, a może Bruksela podszywająca się pod Lecha Kaczyńskiego?
Kto wie — teoria goni teorię.

Przejdźmy jednak do sedna: dlaczego żaden z postulatów Nawrockiego nie ma dziś najmniejszych szans na realizację?

Likwidacja stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej

Brzmi dumnie: wróćmy do „rotacyjnej prezydencji”, niech znów każde państwo przez pół roku kieruje Unią.
Ale… to właśnie Traktat Lizboński, który PiS poparł i podpisał, stworzył urząd przewodniczącego Rady Europejskiej i przypisał mu kluczowe kompetencje.

A żeby to zmienić, trzeba by zmienić cały traktat, a do tego potrzebna jest:

- jednomyślność wszystkich państw UE,

- procedura ratyfikacji w każdym kraju,

- zgoda parlamentów lub referendów.

Innymi słowy — niewykonalne. Tak po prostu.

„Jeden kraj – jeden komisarz”

Polska narracja: „Bruksela chce odebrać Polakom komisarza! Skandal!”.
Rzeczywistość: system już działa inaczej i państwa zaakceptowały, że w dużej Unii nie da się utrzymać logiki, w której każdy kraj ma swoje własne krzesło przy stole.

A nawet gdyby chcieć przywrócić to rozwiązanie…
Tak, zgadłeś, znowu trzeba zmienić Traktat Lizboński.

Powrót do zasady jednomyślności zamiast głosowania większościowego

To jest szczególnie zabawny punkt. PiS przez lata przekonywał, że Unia odbiera Polsce prawo weta. Tymczasem to właśnie Traktat Lizboński, popierany przez PiS, rozszerzył stosowanie głosowania większościowego. To trochę tak, jakby najpierw sprzedać własny dom, a potem stać przed płotem i żądać kluczy, bo „przecież zawsze tu mieszkaliśmy”.

Przywrócenie zasady jednomyślności w sprawach, w których jej nie ma?
Niemożliwe.
Musiałby zgodzić się każdy kraj a większość już dawno powiedziała „nie”.

Ochrona suwerenności narodowej przed „federalizacją UE”

Brzmi bojowo.
Ale suwerenność państw została zdefiniowana w traktatach — znów w Lizbonie.
Unia ma kompetencje tylko tam, gdzie państwa jej je przekazały!!!

Żeby cofnąć te kompetencje?
Zgadujesz już prawidłowo, tak, zmiana traktatów, czyli polityczne science-fiction.

Cofnięcie integracji do modelu „Unii Ojczyzn”

Marzenie części polityków prawicy w całej Europie: „wróćmy do czasów sprzed Maastricht, sprzed wspólnej waluty, sprzed wszystkiego”.
Problem?
Europa żyje w 2025 roku, nie w 1992. A żeby cofnąć integrację, potrzebna jest…
Jednomyślna zgoda państw.

Nikt jej nie da.
Zwłaszcza że kraje bałtyckie, Skandynawia, Niemcy czy Hiszpania mają absolutnie przeciwstawne interesy.

I na koniec — kilka słów o hipokryzji

W całej tej sytuacji najbardziej uderza nie tyle sam nierealny charakter planu Nawrockiego, ile polityczna amnezja PiS-u.

Bo jeśli ktoś szuka winnego obecnego modelu UE, tego „złego Brukselskiego Lewiatana”, to wystarczy spojrzeć na zdjęcia z podpisania Traktatu Lizbońskiego.
Nie ma tam Tuska.
Nie ma tam Trzaskowskiego.
Nie ma tam żadnego komisarza z niebieską flagą.

Jest Lech Kaczyński.
Jest rząd PiS-u.
Są uściski dłoni i deklaracje: „Ten traktat jest dobry dla Polski”.

Dziś ci sami ludzie krzyczą, że ten sam traktat „zdradza Polskę”.
To trochę tak, jakby ktoś najpierw sam odkręcił kran, potem się wkurzył, że leci woda, a na końcu oskarżył innych, że to oni mu wmówili, że powinien myć ręce.

Dlatego cały obecny spektakl wokół „reformy UE według Nawrockiego” jest polityczną operą komiczną.
PiS próbuje zmienić zasady gry, które… sam współtworzył.
Domaga się cofnięcia zmian, które… sam popierał.
I krzyczy o utraconą suwerenność, którą… sam przekazał w ramach unijnych traktatów.

A wszystko to można by skwitować jednym zdaniem:

„Najgłośniej o suwerenności krzyczą ci, którzy najpierw ją oddali, a teraz próbują udawać, że ktoś im ją ukradł.”

Idealne motto całej tej historii.

  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 324
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

26.11.2025 19:45

,.,....,. Polityk zawsze żongluje, tfu żegluje między chęciami a możliwościami 😉
Prezydent zagrał wariant A - który nie da się zrealizować a wtedy
nadejdzie czas na wariant B - wiadomo jaki ;-)
Adam66

Adam66

27.11.2025 01:55

Dodane przez NASZ_HENRY w odpowiedzi na ,.,....,. Polityk zawsze…

Za kilka dni się okaże co zrobi Nawrocki z wiadomymi świecami, to będzie test na to czy rzeczywiście chce (może?) coś dla Polski zrobić, czy też "ruki po szwam" (ידיים על התפרים) i zapali....

Wojciech2

Wojciech2

26.11.2025 20:47

Podczas nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu 1 kwietnia 2008 r. posłowie przegłosowali projekt ustawy upoważniającej prezydenta do ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego

W głosowaniu wzięło udział 452 posłów. Wymagana do uchwalenia ustawy większość 2/3 głosów wynosiła 302 głosy. Za - głosowało 384 posłów, przeciw - 56 posłów – wszyscy z PiS, 12 wstrzymało się. Marszałkiem Sejmu był Bronisław Komorowski, premierem Donald Tusk.

 I jeszcze Demagog: https://demagog.org.pl/wypowiedzi/traktat-lizbonski-kiedy-zostal-podpisany-przez-polske/

mjk1

mjk1

26.11.2025 21:34

Dodane przez Wojciech2 w odpowiedzi na Podczas nadzwyczajnego…

To prawda, że podczas głosowania 1 kwietnia 2008 r. większość sejmowa, głównie PO i PSL, poparła ustawę umożliwiającą ratyfikację Traktatu Lizbońskiego.
Ale kluczową rolę miał w tym procesie Prezydent RP, bo to on ostatecznie traktat ratyfikuje.

I tu warto przypomnieć fakty, które dziś politycy PiS starają się przemilczeć:

Lech Kaczyński ostatecznie podpisał Traktat Lizboński 10 października 2009 r.
Gdyby chciał, mógł odmówić, tak jak długo robił to prezydent Czech Václav Klaus.

Klaus publicznie namawiał Kaczyńskiego, by nie podpisywał traktatu.
Wstrzymywał swój podpis do samego końca, a gdy zobaczył, że Kaczyński ratyfikował, powiedział dyplomatycznie, że został „pozostawiony sam”, czyli de facto: bez wsparcia Kaczyńskiego, na którego liczył.

Czyli wyglądało to tak:

- Czeski prezydent walczył o zatrzymanie Traktatu.

- Kaczyński wahał się, ale finalnie go podpisał.

- I dopiero wtedy Klaus, widząc brak sprzeciwu Polski, złożył swój podpis.

Dlatego dziś, gdy niektórzy politycy PiS udają, że Traktat Lizboński „przyszedł znikąd”, warto przypominać:

 Bez podpisu Lecha Kaczyńskiego Polska NIE byłaby stroną tego traktatu.
 I to właśnie ta decyzja otworzyła drogę do obecnego systemu głosowania w UE oraz wzmocnienia instytucji unijnych.

Fakty są uparte niestety.

Ijontichy

Ijontichy

27.11.2025 07:35

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na To prawda, że podczas…

Prawda! Klaus czekał...Kaczyński dopiero zadzwonił na Hradczany i spytał: Podpisujemy? 

Jak ty podpiszesz,to będe też musiał.

Wtedy by były dopiero jaja jakby obaj nie podpisali....jest gdzieś w sieci spis tych nieszczęść?:-)))

AŁTORYDET

AŁTORYDET

27.11.2025 07:47

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na To prawda, że podczas…

Krew Panu oczy zalewa i dlatego niewiele Pan widzi. Traktat został podpisany przez Tuska i Sikorskiego, przegłosowany ogromną większością w Sejmie, a PiS (jako jedyny klub) podzielił się w tej sprawie po połowie. Przy tak miażdżącym poparciu, odmowa odmowa podpisu przez Lecha Kaczyńskiego, skończyłaby się Trybunałem Stanu, albo przyśpieszonym Smoleńskiem. A Komorowski podpisałby nawet akcesję do ZBiR-u. Pan w ogóle nie bierze pod uwagę kontekstu politycznego i uwarunkowań historycznych. UE i prawo? Respektowanie traktatów? Jeszcze Pan bierze to serio?

Marek Michalski

Marek Michalski

27.11.2025 08:18

Dodane przez AŁTORYDET w odpowiedzi na Krew Panu oczy zalewa i…

Bez podpisu Prezydenta traktat nie wszedłby w życie. Źle zrobił i nie da się tego obronić tezą, że musiał stanąć tam gdzie Tusk.

NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

27.11.2025 08:20

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na To prawda, że podczas…

,,..,.,.,.,. @mjk1 kłamczuszek idzie w zaparte pisząc:😉
"Ale kluczową rolę miał w tym procesie Prezydent RP, bo to on ostatecznie traktat ratyfikuje." Za traktatem głosowało 384/460 co jest większe od 2/3, co odrzuca weto prezydenckie.
@mjk1 jest uparty jak krowa na miedzy niestety😡
Marek Michalski

Marek Michalski

27.11.2025 08:36

Dodane przez NASZ_HENRY w odpowiedzi na ,,..,.,.,.,. @mjk1…

Po co obrażać logikę? Posłowie nie mieli co odrzucać, bo weta nie było. Poniżej jak głosowali poszczególni posłowie PiS w tym Jarosław Kaczyński.

Imć Waszeć

Imć Waszeć

26.11.2025 20:58

Słusznie poniekąd, że na zdjęciu nie było Tuska, Trzaskowskiego i obwiesiów owijających się unijna flagą jak konstytucją. Był za to typowy dla tej lewicowej formacji lemparci tłum na ulicach i w mediach, który wytwarzał ciśnienie nie do zniesienia. Zwłaszcza, że wtedy jeszcze unia nie zalazła tylu ludziom za skórę, więc nie zrozumieli by braku podpisu, albo raczej oskarżyliby o jego brak Kaczyńskiego. To były inne czasy, niemniej jednak pokazujące, że PIS nigdy nie miał żadnej polityki wobec unii, a zatem żadnej polityki suwerenności i niepodległości.
Marek Michalski

Marek Michalski

27.11.2025 08:28

Jak głosował 1.04.2008r. w tej sprawie PiS:

https://orka.sejm.gov.pl/SQL.nsf/InfoForPPID?OpenAgent&29466&PiS

i wszystkie partie:

https://orka.sejm.gov.pl/SQL.nsf/glosowania?OpenAgent&6&12&4

Bez PiS nie byłoby wymaganej liczy 302 głosów (2/3), a zagłosowała większość posłów PiS.

mjk1

mjk1

27.11.2025 10:07

Jak wyglądała rzeczywistość w sprawie Traktatu Lizbońskiego

Ratyfikacja — prawda numer 1

- Ustawę upoważniającą prezydenta do ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego uchwalił Sejm w 2008 r. większością KOALICYJNĄ PO–PSL oraz Lewicy.

Jak głosowało PiS i sam Jarosław Kaczyński podał Pan Marek Michalski, wiec każdy może sprawdzić.

Ratyfikacja — prawda numer 2 (kluczowa)

- Prezydentem był Lech Kaczyński (PiS).

- To on ostatecznie podpisał Traktat Lizboński 10 października 2009 r.

- A więc: bez podpisu prezydenta Traktat NIE wszedłby w życie w Polsce.

Prawda numer 3

PiS politycznie i medialnie przez cały okres 2007–2009:

- publicznie popierał przystąpienie do Traktatu,

- chwalili jego zapisy (zwłaszcza „Nicea albo śmierć”, czyli słynny kompromis z Joaniną, który dzisiaj w programie Rachonia przypomniał Jan Filip Libicki a który był w praktyce polityczną fikcją), a po latach zaczęli twierdzić, że Traktat to „federalizacja UE”, jakby nie mieli z nim nic wspólnego.

I tu właśnie leży hipokryzja.

 Czy PiS popierał Traktat?

- formalnie Traktat był negocjowany i podpisany przez rząd PO–PSL,

- ale… PiS: popierał przyjęcie TL jako kierunek dla Polski, zbudował pod to narrację w 2007–2009, Kaczyński oficjalnie pochwalił TL jako sukces polskiej dyplomacji, a jego podpis był ostatecznym, kluczowym elementem ratyfikacji.

Czyli: PO–PSL doprowadziło do głosowania i uchwalenia ustawy ratyfikacyjnej PiS dał polityczne zielone światło i dostarczył podpis, bez którego TL nie obowiązywałby w Polsce

W efekcie: Traktat Lizboński istnieje w Polsce dzięki DWÓM stronom: większości sejmowej (PO–PSL–Lewica) zgodzie większości członków PiS w tym Jarosława Kaczyńskiego oraz podpisowi prezydenta z PiS.

spike

spike

28.11.2025 10:02

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na Jak wyglądała rzeczywistość…

to co @kolegen wypisujesz, to manipulacja połączona z konfabulacją, czyli tuskologia.
Sprawa podstawowa, odbyło się referendum, Naród zdecydował, potem było głosowanie.

Prawda jest taka, podobna jak z obecnym rządem, obiecany był "raj na Ziemi", początkowo tak to wyglądało, do czasu jak do władzy dorwało się lewactwo i mamy co mamy.

Jakby UE przestrzegała podpisane traktaty, nie byłoby tego bajzlu gospodarczego, ideologicznego itd. UE by rosła gospodarczo.

mjk1
Zawód:
mjk1

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 150
Liczba wyświetleń: 245,823
Liczba komentarzy: 2,554

Ostatnie wpisy blogera

  • Dlaczego Chińczyk jest bogatszy u siebie niż Polak we własnym kraju
  • Plan, który przestraszył Bieruta, a zachwyciłby Denga
  • Metro i marzenia polityków, czyli polski festiwal odklejenia

Moje ostatnie komentarze

  • Jeśli PRL i dzisiejsze Chiny „to samo”, to ja jestem baletnicą z Bolszoja. PRL nie potrafił wyprodukować papieru toaletowego a Chiny dziś produkują pół technologicznego świata, łącznie z tym laptopem…
  • „Kolega podminowany”. Klasyka. Gdy komuś kończą się argumenty, zaczyna analizować samopoczucie rozmówcy.„Wszyscy inni głupi”. Nie, nie „wszyscy inni”, tylko ci, którzy powtarzają slogany z 2005 roku…
  • „Wypisujecie bzdury, nie rozumiejąc co piszecie”. Klasyczne otwarcie Spike: zero argumentów, za to ocena „wysokiego mniemania”. Gdy ktoś nie ma żadnych danych, zawsze zaczyna od psychologizowania…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Wotum zaufania
  • Jakiego Państwa tak naprawdę chcemy?
  • Czy za rządzenie odpowiedzialny jest rząd?

Ostatnio komentowane

  • Ijontichy, spike 4.12. 17.11Dopiero teraz się kapnąłeś że GPS I mjk to jedna "stajnia" tylko Zbyszek na razie zbiera siły na s24. 
  • Roz Sądek, Wg wielu ekonomistów rzeczywiste bogactwo obywateli objawia się ich zamiłowaniem do częstego i dalekiego podróżowania po świecie. Nie od rzeczy jest również ilość wydawanej przez nich za granicą…
  • Grzegorz GPS Świderski, Współczesne Chiny można porównać z Niemcami, które też kiedyś stały się potęgą gospodarczą, a dziś upadają. Tam na początku Erhard zastosował model ordoliberalny: wolnorynkowy kapitalizm, ale ramowo…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności