Naprawdę nie planowałem wracać do tematu, ale zmusił mnie do tego jeden z komentatorów, który, jak sam twierdzi, zadał pytanie w dobrej wierze. Dwa razy przedstawiłem mu niepodważalne fakty, dwa razy zasłonił się penalizacją. Zaproponowałem mu więc prywatną korespondencję i znowu dwa razy się wycofał. Myślałem, że sprawa zamknięta. A tu proszę, powraca w glorii „represjonowanego” dyskutanta, z przekonaniem, że nie wolno nic mówić, bo zaraz paragraf na karku. I jeszcze się dziwi, że ktoś nie chce słuchać tych rewelacji.
Ale zaczynajmy od początku.
Tytuł mojego poprzedniego wpisu – „Wszyscy kłamią, tylko negacjoniści mówią prawdę” – miał być ironią. Prowokacją. Trafioną, jak widać, bo pan odpowiadający z miejsca się w niej przejrzał. Choć zarzeka się, że on nie neguje zbrodni niemieckich, to już dwa zdania później rzuca klasyczne „pokaż mi chociaż jedną oryginalną komorę gazową”.
I tu zaczyna się dobrze znany teatrzyk. Niby nie neguję, ale... „komory rzekome”, „ponoć 6 milionów”, „nie pozwalają badać”. I obowiązkowy refren: „a może to wszystko nieprawda, skoro nie wolno o tym rozmawiać”.
Otóż wolno. Wolno badać, pisać, krytykować, kłócić się. Setki badaczy na całym świecie robią to od dekad. W Polsce również. Ale nie wolno, i słusznie, kłamać publicznie z premedytacją, rozpowszechniać bzdur w stylu: „komór gazowych nie było”, „świadków zmanipulowano”, „ekspertyzy sfabrykowano”. Nie wolno tworzyć fałszywek i udawać, że to „nauka”.
Bo to nie jest „wolność badań”. To ideologiczna propaganda zbudowana na wyrwanych z kontekstu cytatach, półprawdach, manipulacjach. Jeśli ktoś wierzy, że odważne pytania to „ilu zginęło naprawdę i czy gaz był z cyjankiem, czy nie”, to niech się nie dziwi, że nikt poważny nie chce mu odpowiadać.
Zacytujmy może klasyka: „Każdy może zamówić samochód w dowolnym kolorze, byle był to czarny”. Świetna metafora. Tyle że nie debaty historycznej, tylko właśnie tej ideologii, która pod płaszczykiem pytań narzuca gotową odpowiedź: „A może to wszystko kłamstwo?”. Na takie „badania” odpowiedź może być tylko jedna: idź z tym do kabaretu, nie do nauki.
Co do dr Ratajczaka, przypomnę raz jeszcze: nie został skazany za poglądy, tylko za rozpowszechnianie fałszywych informacji, które zaprzeczały faktom historycznym. Sam przyznał, że cytował negacjonistów bez komentarza krytycznego, „dla referatu”. Sąd uznał, że to nie referat, tylko platforma dla kłamstwa. Tyle.
Dalej mamy klasykę: „to nie propaganda wywołała wojnę”. Ach tak? To kto? Gospodarka? Inflacja? A może pogoda? Zanim padł pierwszy strzał, miliony ludzi przez lata nasiąkały przekazem o „żydowskiej zarazie”, „spisku bankierów”, „podludziach z Europy Wschodniej”. To propaganda w Der Stürmer, to filmy i plakaty Goebbelsa, to kłamstwa powtarzane milion razy, one przygotowały grunt pod zbrodnię. Bo kto raz uwierzy, że człowiek to robak, nie będzie miał oporów, by go zdeptać.
Dziś jest podobnie. W imię „wolności słowa” można wylewać wiadra łajna, byle na tych, których akurat trzeba zdyskredytować. Można mówić wszystko, bo „wątpliwości są zdrowe”. A jak przychodzi do odpowiedzialności? To nagle: „to nie ja, ja tylko cytowałem, pytałem”.
Znamy ten mechanizm. Znamy go z historii. Znamy go z bieżącej polityki.
Ba, nawet u nas, w Polsce. Gdy rząd PiS próbował ograniczyć ekspansję obcego kapitału w mediach, wszystkie mainstreamowe redakcje krzyczały o „zamachu na wolność słowa”. TVN, „Wyborcza”, ambasady, Bruksela. A co mamy dziś? Media, które kłamią jak najęte, obrażają ludzi, manipulują faktami, i są całkowicie bezkarne. Możemy pisać sprostowania, apelować, prosić, nic nie działa. Kłamstwo ma studio HD, catering i ochronę prawną. Prawda? Co najwyżej komentarz na blogu.
Więc może to jest odpowiedź dla tych, co się pytają: „Po co karać negowanie Holokaustu?”
Bo kłamstwo rozpełza się jak pleśń, jeśli nie ma granic. Bo z wolności słowa robi się wolność kłamstwa. Bo kiedy nie reagujemy, kończy się to zawsze tak samo – czarnymi Fordami, które najpierw wożą ulotki, a potem ludzi do obozów.
I nie, nikt nie broni badać Holokaustu. Broni się tylko prawdy przed zalewem celowej dezinformacji. Bo jeśli ona padnie, to już naprawdę wszystko wolno.
Praeterea, puto Kaczyński discedere debere et Sakiewicz veniam petere.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3165
Niewiele różnisz się od kapusia TW Tezeusza. Poziom podobny, z tą różnicą że ty nie jesteś koprofagiem.
Chyba.
Jesteśmy ulepieni z tej samej gliny co ty Pierdun. Jesteśmy identyczni jak trzy krople wody Pierdun :) :) :)
Szkoda, że tu nie ma możliwości zrobienia anonimowej ankiety dla niezalogowanych czytelników.
Byłoby 500 do 5. Oczywiście dla mnie :)
To ty Pierdun łapkujesz na Saloonie24? :) :) :)
Przeczytaj tę krótką książkę, może pozwoli ci coś zrozumieć https://www.unz.com/book…
"Żelazna kurtyna nad Ameryką” autorstwa Johna Beaty’ego, cenionego profesora uniwersyteckiego.
Beaty spędził lata wojny w wywiadzie wojskowym, gdzie zajmował się przygotowywaniem codziennych raportów informacyjnych, rozsyłanych do wszystkich czołowych amerykańskich urzędników w tym prezydenta USA, podsumowujących dostępne informacje wywiadowcze uzyskane w ciągu ostatnich 24 godzin. Stanowisko to, rzecz jasna, wiązało się z dużą odpowiedzialnością.
Jest bardzo dużo o roli żydów w wywołaniu wojny. I o holokauście też. Książkę napisał bodajże w 1950 roku.
Z perspektywy współczesnej, The Iron Curtain Over America jest przykładem literatury, która wpisuje się w szerszy nurt antysemickich teorii spiskowych, popularnych w niektórych kręgach w okresie zimnej wojny. Teza o chazarskim pochodzeniu Żydów, którą Beaty popularyzował, jest dziś powszechnie odrzucana przez historyków i genetyków jako pseudonauka. Co więcej, oskarżenia o żydowskie spiski kontrolujące Amerykę są typowym tropem antysemickim, który nie znajduje potwierdzenia w dowodach historycznych.Warto również zauważyć, że Beaty, jako były oficer wywiadu, miał dostęp do informacji, które mogły wpłynąć na jego perspektywę, ale jego interpretacje są często jednostronne i wybiórcze. Książka pomija szerszy kontekst historyczny, taki jak złożone przyczyny polityczne i społeczne zimnej wojny, skupiając się na uproszczonych narracjach spiskowych.
Podsumowanie
The Iron Curtain Over America to dzieło, które może być interesujące jako dokument epoki zimnej wojny i antykomunistycznego klimatu w USA, ale jego antysemickie tezy i brak rzetelności historycznej sprawiają, że jest ono problematyczne i nie powinno być traktowane jako wiarygodne źródło. Współczesny czytelnik powinien podchodzić do tej książki z dużą ostrożnością, zdając sobie sprawę z jej tendencyjnego charakteru i potencjalnie szkodliwych stereotypów, które promuje. Jeśli interesuje Cię analiza historyczna lub polityczna, warto sięgnąć po bardziej wyważone źródła, które nie opierają się na teoriach spiskowych.
https://x.com/i/grok?conversation=1948466806001123709
No paczPan... I taki typ przygotowywał raporty dla prezydenta USA. No skandal!
Ten twój "grok" to żaden autorytet, robi z ciebie idiotę a ty mu wierzysz.
To następne żydowskie narzędzie indoktrynacji i propagandy.
Groka możesz spytać, gdzie jest najbliższy weterynarz, wtedy może się nie pomyli.
Ale, ale, żydowski Pierdunie, to ty mi próbowałeś wcisnąć żydowski klon żydowskiej Warszawskiej Gazety :) :) :)
Ty jesteś tak durny, że gdybym podał ci cytat z Biblii to byś powiedział, że to żydowskie źródło i też podejrzane.
Ty po prostu chcesz mi się uprzykrzyć bo taka jest twoja rola trolla - szabesgoja.
"Ale, ale, żydowski Pierdunie"
Stara żydowska sztuczka - wiedzą, że są pogardzani na całym świecie to żeby dopiec przeciwnikowi nazywają go "żydem".
Nie ze mną te numery Brunner.
Wiele razy pisałem, że nie jestem wyznawcą żadnego boga oprócz jedynego, czyli mnie. Ale jestem najgorszym z najgorszych Bogów, bo nie czynię żadnych cudów, nie wskrzeszam umarłych, nie leczę cudownie. W przypadku chęci czynienia cudów polecam zgłoszenie się do najbliższego księdza, a w twoim przypadku Pierdunie do najbliższego rabina albo imama vel ajatollacha :) :) :)
Czyli jednak twoim zadaniem trollu - szabesgoju jest trollowanie dyskusji pod tą notką.
No ale że hasbara nie ma bardziej rozgarniętych funkcjonariuszy tylko wysyła takiego jełopa jak ty?
Braki kadrowe?
W sumie macie teraz trochę roboty, ludobójstwo Palestyńczyków w Gazie, wojna na Ukrainie. Macie co robić.
Robert Faurisson, francuski naukowiec, który w latach 70. XX wieku stał się znanym "negacjonistą" Holokaustu, poczynił kiedyś niezwykle interesującą obserwację odnośnie wspomnień Eisenhowera, Churchilla i de Gaulle’a:
Trzy z najbardziej znanych dzieł poświęconych II wojnie światowej to „ Krucjata generała Eisenhowera w Europie” (Nowy Jork: Doubleday [Country Life Press], 1948), „ Druga wojna światowa” Winstona Churchilla (Londyn: Cassell, 6 tomów, 1948–1954) oraz „ Wspomnienia wojenne generała de Gaulle’a” (Paryż: Plon, 3 tomy, 1954–1959). W tych trzech dziełach nie znajdziemy najmniejszej wzmianki o nazistowskich komorach gazowych.
„Krucjata Eisenhowera w Europie” to książka licząca 559 stron; sześć tomów „ II wojny światowej ” Churchilla liczy łącznie 4448 stron; a trzytomowe „Wspomnienia wojenne” de Gaulle’a liczy 2054 strony. W tym tomie tekstów, liczącym łącznie 7061 stron (nie licząc wstępu), opublikowanych w latach 1948–1959, nie znajdziemy ani jednej wzmianki o nazistowskich „komorach gazowych”, „ludobójstwie” Żydów ani o „sześciu milionach” żydowskich ofiar wojny.
Biorąc pod uwagę, że Holocaust można słusznie uznać za najbardziej znaczący epizod II wojny światowej, tak uderzające pominięcia niemal zmuszają nas do umieszczenia Eisenhowera, Churchilla i de Gaulle’a w gronie „ukrytych negacjonistów Holokaustu”.
Co ty na to?
Ba, nie wiadomo nawet kim są ci mityczni naziści. Najwyraźniej przylecieli z Marsa, który teraz chce skolonizować niejaki Elon Musk, którego żydowski Pierdun oskarża o żydowskość :) :) :)
Ty naprawdę wierzysz w tę "logike", że skoro nie ma nic o Holokauście w ich dziełach, to Holokaustu nie było, czy mnie w bambuko robisz?
Zaryzykuję i jutro puszczę duży fragment artykuły, z którego to zaczerpnąłem.
Wiem, że do ciebie nic nie dotrze a ja prawdopodobnie dostane bana.
No ale może inni coś zrozumieją.
Obiecuje, że będę go bronił jak niepodległości i osobny wpis mu poświecę.
Ciekaw jestem argumentów jakich użyjesz.
Mam nadzieję, że będzie coś w rodzaju, że nie było bitwy po Grunwaldem, bo Mickiewicz o tym w Panu Tadeuszu nic nie napisał.
Już nie mogę się doczekać.
Wysłałem ci na pocztę. Twoja obrona na nic się nie zda, admin dostanie palpitacji a ja bana.
Polska to nie jest wolny kraj.
Podziel tekst na mniejsze fragmenty a ja każdy rzeczowo skomentuję.
Za Twoją zgodą opublikuję na Naszych Bogach z moim komentarzem i zaryzykuję bana.
Chyba uczciwy układ?
Krócej się nie dało, i tak zrobiłem duże skróty. No i są jeszcze dwie książki, które polecam.
Nie musisz się spieszyć.
Pomysł z publikacją przedni :)
Ty masz z pewnością większe chody u admina.
a jakoś można bezpodstawnie twierdzić, że w zbrodni holokaustu czynnie brali udział Polacy, że Polacy budowali te obozy, komory gazowe, że ponoszą za to winę, że Polacy urządzali pogromy np. w Jedwabnem, czy kielecki, bez prawa obrony, badania.
Dlaczego ci co tak twierdzą bez dowodów, tylko na podstawie wątpliwych opowieści, bez dowodów, a jak są, to nieuznawane.
Dlaczego nie wolno mówić kim byli mordercy w Katyniu, czy w zbrodniczej formacji UB ?
Dlaczego zbrodniarze na narodzie polski są chronieni w Izraelu, nie można ich osądzić i dlaczego nie można o nich mówić ?
Lista spraw "siłowo przemilczanych" z zakazem ich zbadania i ujawnienia jest b.długa.
"Lista spraw "siłowo przemilczanych" z zakazem ich zbadania i ujawnienia jest b.długa."
Tak się dziwnie składa, że te wszystkie sprawy zahaczają o żydów.
"Jeśli chcesz się dowiedzieć kto tobą rządzi to zobacz kogo nie wolno ci krytykować". Nie wiem kto to powiedział ale celnie.
To Grzegorz Braun jednak mosiek, a nie Austriak z pochodzenia umniejszający zbrodnie swojego ziomala Austriaka Adiego Hitlera? :) :) :)
PS. Ta jego bliska znajomość z żydem Jaśkiem Pińskim uczniem żyda Wojtka Ehrenfeuchta od początku wydawała mi się nieco podejrzana :) :) :)
Skoro tak mówi szabesgoj Ciruk to coś w tym musi być.