Rudyard Kipling jest w Polsce znany wyłącznie jako autor "Księgi Dżungli", czy "Bajek o zwierzętach", czyli książek dla dzieci i młodzieży. Tymczasem w literaturze angielskiej zasłynął on przede wszystkim jako poeta. Na mnie silne wrażenia zrobił jego poemat "Tomlinson" /TUTAJ/ - nie przełożony, o ile wiem, na polski. Idea tego utworu jest prosta i można ją streścić następująco:
Tomlinson umiera w swoim domu przy Berkeley Square i jego dusza trafia do Bram Nieba. Św. Piotr pyta "Co dobrego uczyniłeś w życiu?" Tomlinson zaczyna gadać o tym, co czytał, o czym słyszał, co sobie pomyślal lub o czym gawędził z przyjaciółmi. "Ale co ZROBIŁEŚ?" - dopytuje się święty. Nie mogąc uzyskać odpowiedzi odsyła Tomlinsona do Wrót Piekieł, do Księcia Ciemności.
Szatan chce się dowiedzieć, czy Tomlinson choć raz w życiu porządnie zgrzeszył. Po rozmowie z nim dochodzi jednak do wniosku, ze Tomlinson w ogóle własnej duszy nie ma. To, co się nią wydaje być, jest tylko zbiorem cudzych myśli, wrażeń oraz rzeczy przeczytanych w książkach. Diabeł odsyła więc Tomlinsona z powrotem na Ziemię, żegnając go słowami:
"And... the God you took from a printed book be with you, Tomlinson".
Od ponad trzech lat czytam różne blogi i nieustannie mam wrażenie, iż obcuję prawie wyłącznie z takimi Tomlinsonami. Oczywiście to są tylko wpisy na blogach. Mam nadzieję, że w realu blogerzy ci są pełnowymiarowymi osobami. Bardzo trudno jest jednak spotkać kogoś, kto na swoim bogu prezentuje oryginalne myśli i własny styl. Są oczywiście i tacy: Coryllus, Toyah, Rolex, Ścios, Janko Walski, Trammer, Nicpoń, UPARTY, Rosemann, Gadający Grzyb, z naukowców Eine i Jadczyk, a z pań Eska, Ufka, Aspiryna, czy Maryla. Jakby dobrze poszukać znalazłoby się pewnie ze drugie tyle innych twórczych blogerów. Większość piszących międli jednak w kółko tę samą sieczkę pochodzącą głównie z mediów mainstreamu. Trudno spotkać kogoś, kto szuka własnych tematów. Ostatnio na tym polu błysnęła Kataryna, zauważając, że projekt nowego prawa o opiece zdrowotnej eliminuje wolontariuszy ze szpitali i hospicjów.
Stosunkowo mało jest relacji z różnych wydarzeń, zwłaszcza tych, przemilczanych przez główne media. Chlubnym wyjątkiem jest tu Margotte z Blogpress.pl, która oprócz fotorelacji i filmów wideo sporządza też obszerne opisy rożnych imprez. Nie bez winy są admini portali blogerskich, preferujący na ogół gładką poprawność /n.p. w Salonie24/. Wyraźniejsze indywidualności postrzegane są jako potencjalni sprawcy kłopotów. Być może zresztą, opisana powyżej sytuacja jest przykładem działania ogólniejszego prawa, mówiącego, iż 90% wszelkiej twórczości to chłam. Jego twórcom dedykuję zakończenie poematu "Tomlinson":
"And... the God you took from a printed book be with you, Tomlinson".
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5826
"90% wszelkiej twórczości to chłam..."
To bardzo optymistyczne. Nawet 99% to bardzo optymistyczne. Prawie zawsze powtarzamy usłyszane lub przeczytane myśli, niewielu potrafi wyrwać sie z ich niewoli, a jeszcze mniej z niewoli tego, co sami kiedyś napisali. W końcu na tym polega uczestnictwo w kulturze, że z gotowych klocków budujemy wciąż na nowo i na nowo. Toteż niektóre z wymienionych przez Panią nicków to przewidywalni do bólu autorzy, którzy w kółko zawiadamiają świat o tych samych idiosynkrazjach, niezdolni do jakiejkolwiek wymiany poglądów. Wyróżnia ich Pani raczej dlatego, że mają duzo czasu i piszą często, no i - formalnie biorąc - nienajgorzej.
No i że "Ostatnio na tym polu błysnęła Kataryna..." - przecież to jedna z najlepszych polskich blogerek - fakt, że ostatnio mało aktywna, ale zalazła za skórę wielu bardzo nadętym i wpływowym osobom, sporo na tym ucierpiała w realu - nie powtarzając zadnych komunałów, a przeszukujac internetowe archiwa. Archetyp dziennikarstwa obywatelskiego.
Nie jest tak źle, od czasu do czasu ktoś wymyśla jakiś nowy klocek :))) Twórców ocenia się raczej po najlepszych, a nie najgorszych dziełach. Jeśli w tego punktu widzenia spojrzymy na wymienionych przeze mnie blogerów, to zauważymy, ze jest za co ich chwalić. Możliwe, że Kataryna odzyskuje dobra formę.
Czyli teoim zdaniem wszyscy blogerzy powinni mieć inne (różne) zdania xD
To faktycznie ciekawe byłoby - poz..ducha na calego.
A moze chodziło Ci o to, żeby nie tylko gadali, ale i robili ?
Smiesznie , albo raczej - tragikomicznie wyglądaloby otwieranie trumien na lotnisku przez Coryllusa ...
No tak, a moze tematy inne - wyobrazmy sobie, że każdy pisze na inny temat , az tematów braknie .... xD
"Wyraźniejsze indywidualności postrzegane są jako potencjalni sprawcy kłopotów."
Nie znam reszty z wymienionej przez Ciebie listy (poza Ufka, ktora faktycznie ma dobrze poukładane w glowie), ale patrzac na "indywidualnosć" Coryllusa powiem, ze wyróżnia sie i to bardzo na tle innych (znanych mi) blogerów .
Aaaa, zapomnialem powiedzieć ze wyrożnia się niewyszukanymi wyzwiskami swych interlokutorów oraz widzeniem rzeczywistości calkowicie oderwanej od tej rzeczywistości.
Szacuneczek. xD
Coryllus często bredzi od rzeczy, ale mniej więcej co czwarty lub piaty tekst ma bardzo dobry. Wole go od faceta który produkuje taśmowo absolutnie poprawne i przewidywalne teksty.
Nie mogę odmówić @Coryllusowi inteligencji, kiedy przezornie nie komentuje moich wpisów ;-)
i dziękuje HENRY'EMU? Cytat z jego blogu pana wpisu (zawsze bezkrytyczne, więc po co w dyskurs wciągać inteligencję - miedzy wami nie ma zadnej mądrej dyskusji nie mówiąc o polemice!?).
Też uważam, że nagroda Nike to lipa
"Ziemkiewicz przynajmniej potrafi coś napisać" ... i @Coryllus też ;-)
HENRY (nv) 01/05/2012 - 11:40.
Alfabet już opanowany teraz czas na naukę czytania ze zrozumieniem ;-)
Tak właśnie odpowiedział by niczego nie tłumacząc i nie wyjaśniając GURU. Widać tę szkołę (dobrą, dobra jak diabli).
I to nazywa się właśnie brak przezorności! Niestety muszę odmówić @Gostkowi tego czego nie odmówiłem @Coryllusowi ;-)
No chyba by nie być obrażanym? To kryterium inteligencji? Nie, chamstwa obrażających. To też ta sama szkoła.
to już do Coryllusa proszę się udać ;-)
Przed wejściem na blog @Corylusa proszę włożyć krawat. Bloger „w krawacie jest mniej awanturujący się” i @Coryllus lepiej takich traktuje ;-)
Ja mam solidniejsze źródła informacji.
Poza tym blogera w sferze publicznej moim zdaniem obowiązują te same standardy co dziennikarza. Jeśli bredzi, to nie warto czytać, bo raz na jakiś czas każdy coś sensownego powie lub napisze.
Etyka, pomijam znane chamstwo, ale jeśli na innych blogach adwersaży blokuje brutalnie (!!!) tak tak, ten rzekomy wolnościowiec, to bliżej mu do PRLowskiego cenzora niż wolnościowca. Kto nie z nim ten przeciwko niemu. Brak argumentów mętnie wyłożonych najczęściej tez zbywa więc epitetami.
Wybrał nie etyczną metodę skandalizowania, a to jest często kosztem prawdy, mało mamy już zakłamanych gazet, dziennikarzy? Więc po co jeszcze bloger, który nie wiadomo czy pisze coś bo tak mysli czy chce zwrócic na siebie uwagę i włożyc kij w mrowisku tylko dla popularyzowania nazwiska?
To potwierdza tez jego obsesja anty RAZowa, ale gorzej, on już i Waldemara Łysiaka i innych ustawił w jednym sztorcowanym szeregu. Nie twierdze, ze to są nietykalne osoby, ale porównanie się z Łysiakiem? A oto chodzi - patrzcie, ja krytykuję RAZa, Łysiaka więc jestem im równy, a za chwilę będę zapraszany na panele razem z nimi (akurat Łysiak pewnie ma w nosie takie panele bo jest indywidualistą i czasu dla Coryllusa nie znajdzie). Ale w tym szaleństwie jest metoda i to prosta, prymitywna wręcz - lansu o którym tyle pisze ale w odniesieniu do innych. Bez pokory, bez wchodzenia po schodach kariery stopniowo, sensownym pisarstwem.
Oryginalność jest ważna, ale musi być mądra, nawet jeśli błędna w sumie co do oceny sytuacji. Krytykuje aspekty karier, komercji - ileż on miejsca poświęcił chwaleniu się ile książek juz na targach sprzedał (chyba w sumie 1 książki, góra 3).
Ale zostawmy go, poza oryginalnością i duszą jest wiele do opisania przez blogerów, choćby sprawy interwencyjne, obnażające różne patologie urzędnicze, sądownicze i inne. Takie jakby "blogerstwo śledcze" i nie o afery wielkie tu chodzi, a opisaniem wielu trudnych spraw ludzi, co pozwala im pomóc, pozwala tez na diagnozę tego co dzieje się tam gdzie my czytelnicy nie mamy czasu zajrzeć. W wielkich sprawach blogerów wyprzedzą wielkie stacje TV, ale w tych cichych, drobniejszych co nie znaczy o mniejszym dramatyźmie, wadze? No ale właśnie, taki bloger jak Coryllus nie zajmie sie innym człowiekiem, bo zajmuje się wyłącznie sobą.
Ale to tylko przykład takiej sfery blogosfery dziewiczej chyba trochę? Oczywiście łatwiej się pisze i mnóstwo miejsca poświęca na wyrażanie własnych światopoglądowych opinii blogerów. I jeśli poglądy są ciekawe ale nie durne i jeszcze sensownie uzasadnione, to nawet jeśli się z nimi nie zgadzamy - taka oryginalność jest czymś wskazanym.
Dlatego pomijając tu wspomnianego blogera (niech sobie pisze) w pełni zgadzam się co do przesłania Pani notki. Ta dusza czy indywidualność powoduje, że kogoś potem chętniej czytamy, a nie bo został ktoś przez kogoś "namaszczony" jak diagnozuje znanych pisarzy i felietonistów ów bloger.
Chcę zauważyć, że w zasadzie wszystkie Pani postulaty dotyczące "dobrej twórczości" o charakterze blogowym (choć nie wszystkie w jednakowym stopniu) spełniają stali komentatorzy artykułów w NCz. A jednocześnie jest to pod tym względem portal tak beznadziejny, że nie ma nawet z czym porównać. To jakiś festiwal pseudonaukowego i w dodatku pretensjonalnego bełkotu, "dyskusji" z argumentami tego rodzaju, że przysłowiowe "baby z magla" to przy tym wyrafinowane intelektualistki. Króluje tam w najlepszym razie doktrynerstwo, a w najgorszym gówniarska chęć "dowalenia" adwersarzowi za wszelką cenę.
Na szczęście nie ma to wiele wspólnego z poziomem i treścią samych artykułów, wśród których, nieczęsto wprawdzie, ale mozna znaleźć bardzo ciekawe i niespotykane gdzie indziej tematy, rzetelnie przedstawione.
Podobna sytuacja jest na stronie StM-a.
Może nie są to w ścisłym sensie blogi, ale jeśli piszą tam stale ci sami i rozpoznawalni ludzie, to róznica jest właściwie tylko w nazwie.
To, co wypisują ci ludzie nie jest zbiorem cudzych myśli, często są to oryginalne tematy, zdecydowanie nie ma to nic wspólnego z mainstreamowymi mediami. Autorzy są autentycznie kreatywni! Tyle, ze kreują brednie.
Proszę kiedyś sprawdzić, choć uprzedzam, że to męczące. Jestem pewien, ze dojdzie pani do wniosku, że wspomniane warunki sąkonieczne, ale nie dostateczne dla dobrej twórczości i dziennikarstwa obywatelskiego.
Ja czytam regularnie papierowy "Ncz!", wiec na ten portal nie wchodzę. Nie uważam ludzi piszących brednie za kreatywnych, na tej samej zasadzie, na której konstruktorzy perpetuum mobile nie są uważani ani za fizyków, ani za inżynierów.
Droga Elig, masz rację, ale to dlatego, że życie jest tak straszliwie powtarzalne. Co ja poradzę, że Gajowy , Bolek, czy NIesioł ciągle robią i mówią coś kretyńskiego, aż nie sposób tego zostawić bez obśmiania. No i potem wychodzi 12 tekst o Bolku, i 15 o Gajowym, przyznaję ze smutnie zwieszoną głową.
Ja podejrzewam, że to jest celowe. Chodzi o zajmowanie całego obszaru debaty publicznej poprzez odgórnie sterowane "wrzutki medialne".
Dusza Tomilsona to nic innega jak dusza, czy raczej mozg zbiorowy arabskich filozofow sredniowiecznych. Czlowiek sam nie mysli tylko wysyla "impuls" do mozgu wyzszego a stamtad predzej czy pozniej przychodzi gotowa odpowiedz. Inteligencja polega na szybkim i sprawnym laczeniem sie z mozgiem wyzszym. No i przy okazji nie ma problemu z zaprzeczaniem samemu sobie po tygodniu i z wymazywaniem pamieci. Czytalem omowienie arabow -- ale bzdury pomyslalem, dopoki nie skojarzylem sobie sam, bez pomocy Panskiego Blogu, bez mozgu wyzszego, ze to wszystko o czym pisal Awerroes ( moze Awicenna) sie dzieje wlasnie na naszych oczach. Jeden z przelomow nastapil w latach 80-tych, kiedy uslyszalem " Noami Cambell powiedziala..." Od tego czasu juz nie trzeba byc profesorem czy innym dziennikarzem, mozgiem zbiorowym moze byc kazda slawa. Inna ciekawostka to jak bylem swiadkiem relacji reportera do Gazety Wyborczej ( mogla byc kazda inna). Dzwonil z Azji, do mnie mowil zupelnie rozsadnie a do telefonu zaczal bredzic. Spojrzalem pytajaco -- tak trzeba. Bzdurzenie zaczyna sie juz na tym etapie, do redakcji docieraja brednie czy Michnik czy Sakiewicz, ciezko juz z tym cos zrobic.
Proszę przeczytać poemat. Jest w nim kilkakrotnie bardzo wyraźnie podkreślone, że każdy odpowiada za siebie. Nie ma mowy o jakichkolwiek "bytach zbiorowych".
Oczywiscie, ze nie ma. Troche zle sie wyrazilem. Dusza( indywidualna) Tomilsona wyglada jakby byla tworem awerroesowskiego(?) mozgu zbiorowego, ktory nie istnieje ale swiat sprawia wrazenie, ze dla niektorych!!! sa podstawy, zeby tak sadzic. Oczywiscie ksztalt duszy Tomilsona mozna wyjasnic inaczej ale na ten temat pisze ktos prawie codziennie w rubryce manipulacje etc. wiec nic odkrywczego nie dodam.
pt: "If". Wlozylem go jako zalacznik do prezentu urodzinowego mojej 15sto letniej. Zauwazylem ze zaczela sie mi trche uwazniej przygladac.
Pozdrawiam Stasiak. (po psie :-))