Pod moim wczorajszym tekstem o Salonie24 wpisał się na Niepoprawnych.pl bloger p.e.1984 i podał link do swojego artykułu ze stycznia 2012 p.t. "Fora fałszywych prawd - i z góry zaplanowanych autorytetów" /TUTAJ/. Pisze on w nim:
"Projekt fałszywego forum (lub “platformy blogerskiej”) nazwijmy mianem “Projekt Zion”. Idea takiego projektu polega na tworzeniu fikcyjnego miejsca, gdzie można poznać “prawdę”. Chodzi o odfiltrowanie ze społeczeństwa osób “poszukujących” – i wysłanie ich na z góry zaplanowane manowce (Zion był enklawą fikcyjnej wolności – elementem systemu zniewolenia, jego stabilizatorem – w trylogii Matrix).", i dalej: "Ostatnimi przypadkami wykorzystania tej metody były salon24, Nowy Ekran – i może jakieś niszowe fora o katastrofie w Smoleńsku. W takich nowych społecznościach łatwo kreować fikcyjne autorytety – poprzez promowanie ich wypowiedzi i spychanie innych na n-tą stronę (...)Najciekawszy etap przedsięwzięcia typu Zion to jego destrukcja – społeczność jest albo zalana nieistotnymi treściami, zaś istotne są topione w pomyjach (prawda2.info), albo – pojawia się bardzo silna moderacja, dopuszczająca do głosu bardzo wąskie (z góry przewidziane) grono osób...".
W ten sposób wywołany został temat "kanalizacji" blogosfery, czyli manipulacji dokonywanych przez ukrytych mocodawców portali. Jest wysoce prawdopodobne, że takie metody istotnie są szeroko stosowane. Muszę jednak zauważyć, iż są one także obosieczne. Aby funkcjonować, taki "Zion" musi publikować teksty odpowiadające oczekiwaniom blogerów i czytelników, czyli w przypadku portali prawicowych, wyrażające idee niepodległościowe, patriotyczne, czy antykomunistyczne. Wtedy jednak, chcąc nie chcąc, robi dobrą robotę, szerząc takie poglądy.
Można próbować popsuć ten efekt nasyłając hordy "zadaniowanych trolli", ale niewiele to pomoże. Trzeba zawsze pamiętać, że na każdego blogera lub komentatora przypada 20-30, a często i więcej czytelników, traktujących portal jak codzienną gazetę. Dla nich autor artykułu jest zwykle poważniejszym autorytetem niż jakiś dyskutant, który się "czepia". Sytuacja jest poniekąd odwrotna niż w słynnej powieści Kurta Vonneguta "Matka noc" /nota bene, jedynej książce tego autora, zatrzymanej przez cenzurę PRL/. Tam bohaterem był facet pracujący w hitlerowskim radio i szerzący nazistowska propagandę, ale jednocześnie współpracujący z alianckim wywiadem. Głównym problemem było: Czy wyrządzał on więcej zła czy dobra, postępując w ten sposób?
W przypadku opisanych wyżej portali pytanie brzmi: Czy piszący w nich blogerzy wyrządzają więcej dobra, szerząc słuszne idee, czy też więcej zła, stając się obiektem manipulacji oraz uwiarygodniając całe przedsięwzięcie?
Oto prawdziwy dylemat, który niełatwo rozstrzygnąć.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5128
elig
Nie nie jestem opłacany przez NR i zaobserwowane przez Panią fakty nie mają z tym związku. A nawet gdybym był przez NE opłacany to co? Czy ja zaglądam do kieszeni Pani Bochwic? A gdyby Ryszard Opara chciał mi płacić to co? Mam powiedzieć - nie panie Opara, dzięki pani Elig sprzedaż moich książek skacze jak kangur, nie wezmę do pana złotówki, bo ktoś może pomyśleć, że się skurwiłem? Tak pani myśli? I uważa Pani, że wszyscy w ten sposób postępują. Gdyby Ryszard Opara chciał mi płacić, zgodziłby się natychmiast. A co, przynajmniej miałbym jakiś stały dochód, jak Ziemkiewiecz, jak Teresa Bochwic i inni. Niby dlaczego miałbym odmawiać? Niech mi Pani poda jeden powód.
CORYLLUS113611135 | 19.04.2012 17:40