No dobrze skąd miałby się znaleźć w Polsce? Z Białorusi oczywiście. Zaryzykuję i zarysuję pewien naturalny scenariusz.
Jak wiemy bunt Prigożyna długo nie potrwał. Było dość ostro, były konkretne groźby, zginęli też ludzie. Mimo tego starcie zakończyło się „remisem”. Rzecz w tym że w obecnej Rosji Putina nie bardzo jest miejsce na remisy. Ludzie wypadają tam z okien. Dziennikarze dostają bombą w restauracji. Za przewinienia można zgadywać dużo mniejszej wagi.
Wiemy także że Prigożyn był bardzo ważną częścią rosyjskiej Operacji na Ukrainie oraz człowiekiem ze ścisłego otoczenia Putina.
Biorąc wszystko do kupy najlogiczniej przyjąć że skoro wszyscy cali i skoro tworzą to samo towarzystwo to urządzono całkiem efektowną pokazówkę. Tylko nie wiadomo czemu miałaby służyć.
Nie szukając daleko jedna odpowiedź narzuca się sama: Sprawienie wrażenia że w Rosji panuje chaos, walki frakcyjne, kraj się sypie. W istocie wyprawa Prigożyna byłaby jedynie kolejnym z szeregu widowisk dających to przedstawienie.
Tym razem jednak efektowniejsze niż poprzednie.
Oczywiście w dalszej kolejności kreacja tego wrażenia też musi czemuś służyć. Jak pisałem wiele razy jest tym według mnie wciągnięcie Polski do wojny. Polski i NATO przekonanych że operacja będzie prosta w kraju będącym w rozsypce. Już teraz Ukraińcy dostali sygnał do ataku. Jeśli pójdzie im gładko, będzie to zachętą do następnych kroków.
W miedzy czasie jednak można zorganizować kolejną Operację, służącą temu samemu, tylko mającą miejsce w ... Polsce.
Rzecz wydaje się trudna do przeprowadzenia ale czemu by nie, zwłaszcza w obecnej sytuacji. No więc przyszło mi do głowy że...
Prigożyn trafia na zsyłkę na Białoruś. W między czasie Łukaszenko zarzuca Przesmyk Suwalski imigrantami. Od dawna mówią że zamierza to zrobić. Urządzić jakąś prowokację w stosunku do Polski choć szczegółów nie znamy. Ta prowokacja kończy się fiaskiem. Być może pojawi się coś więcej, tak że ostatecznie Łukaszenko swoimi kompromitującymi działaniami postawi się w roli Putina. Przez co na Białorusi wybucha „bunt”. Są chętni do obalenia ostatnio dość chorego prezydenta Białorusi. A w Polsce pod Poznaniem, i nie tylko, już od dłuższego czasu intensywne szkolenia wojskowe przechodzą „białoruscy ochotnicy” z grupy Bypol. Całkiem konkretne przygotowania.
Nastąpić może pewna kulminacja. Z jednej strony ukraińskie sukcesy i gdzieś zabunkrowany ukrywający się Putin. Chaos i brak kontroli ze strony Rosji. Z drugiej dość podobna sytuacja na Białorusi. Gdzie do rodzimych buntowników dołączą szkoleni w Polsce parakomandosi z grupy Bypol.
A z trzeciej... miotający się uziemiony Prigożyn. Który robi niemal dokładnie to co zrobił w Rostowie. Ogłasza plan ratunku. Prywatną wendettę mającą usunąć skompromitowanych przywódców. Prigożyn ma swój autorytet, zbiera wokół siebie armię białoruską i najpierw pacyfikuje buntowników. A potem... uderza na Polskę. Bo wsparła tych buntowników.
Tylko że owa agresja jest w istocie jego prywatnym przedsięwzięciem. Prigożyn przecież nie reprezentuje w żaden sposób oficjalnie Białorusi ani Rosji. Prigożyn jest tym kim zawsze był: najemnikiem do wynajęcia. Z własną prywatną armią.
Ma to wielkie znaczenie gdyż nie będzie można oskarżyć o agresję ani Białorusi ani Rosji. Ale przecież będzie realnym kontratakiem odciążającym front na Ukrainie.
Taki Prigożyn mógłby jednak dostawać wszelkie wsparcie wojskowe z obu tych krajów dokładnie na takiej samej zasadzie jak my wspieramy Ukrainę. Co nazywa się „przekazywaniem sprzętu”. Skoro Polska może tak wspierać Ukrainę to dlaczego Ruskie nie mogłyby robić tego samego wobec Prigożyna? To tylko handel przecież.
Efektem byłyby działania wojenne na terytorium Polski. Ale prowadzone analogicznej zasadzie co na Ukrainie. Czyli wojna, której prawnie nie ma. Ludzie giną, wojny nie ma.
Oczywiście Polska przeszłaby do kontrataku. Nie przypadkiem dostawy koreańskich czołgów trafiają wszystkie do Dywizji w Morągu na Mazurach. Już się szkolą. I dostaną szansę na praktyczne sprawdzenie swoich umiejętności. Choć najpierw pewnie w desperackiej obronie.
A kiedy sprzętem wspomogą nas Amerykanie dowiemy się wreszcie po co przekop Mierzei... Przyda się dla okrętów desantowych.
Nasz kontratak będzie skuteczny. Prigożyn wycofa się lub ucieknie a nasi będą mieć szansę by wejść na terytorium Białorusi...
Podoba się?
Jest tu wielu chętnych do wojaczki, krytykujących moją wstrzemięźliwość w stosunku do Ukrainy. Ci będą mieć tego czego chcą.
Poza tym jednak pamiętajmy.
Amerykanie już w połowie czerwca mieli wiedzieć że Prigożyn szykuje się do buntu. Sporo więc wiedzą. Więcej niż Putin, który spanikował. Jak mówią. Może więc wiedzą także i to jaki ma być dalszy los Prigożyna.
I nas wspomogą. Jak to oni.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3130
Lecz jesteś pożywką dla trolli.
Przepraszam 🌼
Już wkleiłem @Uli ale masz osobistą wersję - łatwiej będzie komentować
25-06-2023 [18:55] - NASZ_HENRY | Link: @Ula Ujejska &@@@😉
@Ula Ujejska &@@@😉
Znalazłem w końcu generała który mówi z sensem .
Działania Prigożyna były pod kontrolą Putina i kartą przetargową w negocjacjach z Łukaszenką, który wzbrania się do wysłania swoich wojsk na Ukrainę. Rajd na Moskwę był pozorowany. Przeniesienie Grupy Wagnera na terytorium Białorusi stwarza zagrożenie dla północnej i zachodniej Ukrainy - powiedział **gen** Leon Komornicki.
Link aktywny też masz:
https://polskieradio24.pl/130/5925/artykul/3196053,gen-komornicki-dzialania-prigozyna-byly-pod-kontrola-putina
Inżynier pola walki 😉
***Henry***
Skoro więc nie bunt to co? Chyba nie prywata?
Co do Budanowa to całkiem prawdopodobne że trzymają razem. Cóż, powinnaś kojarzyć że według mnie Zełenski i Putin działają razem. A jest jeszcze Biden, który miał wiedzieć od tygodnia przynajmniej. No wielki bunt... Chyba tylko Putin nie wiedział. Przynajmniej tak piszą. A może i Putin wiedział? I co w związku z tym zrobił?
Może wszyscy wiedzieli. O tym „buncie”. Tylko oczywiście nie my przed kompami, czy Ukraińcy w okopach. Po czym, kiedy już kurz opadł, wszyscy jak jeden mąż ciągle się tego trzymają: Bunt to był.
ale Ciebie tu nie było to powtórzę
Tego gostka piszemy Pet.ru z kropką w środku ;-)
https://www.youtube.com/…
Którym jest atomówka. Straszy się nią nierzadko ale w różnym kontekście. Najczęściej chyba wracając do Elektrowni w Zaporożu, która została ostatnio pozbawiona wody chłodzącej na wskutek zburzenia tamy w Nowek Kachówce. Jest na szczęście zbiornik/staw awaryjny i nie ma bezpośredniego zagrożenia. No chyba że jakieś ludziki celowo coś namieszają. Co niestety sugeruje znany nam Budanow. Może jakiś znajomek Prigożyna. Kto ich tam wie. Idea ma polegać na kontynuacji manewru z Tamą. Zagrożenie radiacyjne w Zaporożu miałoby stworzyć kolejną trudną do przekroczenia przez Ukraińców strefę. Budanow twierdzi że zakończono już przygotowania to tego typu operacji, Rosjanie mogą przystąpić do realizacji w każdym momencie.
Na pozór nie łączy się to z Białorusią ale od czego jest wyobraźnia...
Można więc sobie wyobrazić że faktycznie Ruskie coś tam zmajstrują. Niekoniecznie zrobią wielkie bum. Na początek wystarczy groźba. Budanow sam podaje ramy czasowe. Do 14 dni do katastrofy w przypadku zniszczenia zapasowego stawu z wodą do chłodzenia. Po wysadzeniu stawu trzebaby wziąć pod uwagę różne scenariusze. Także najgorsze. Pewne jest że podjęto by działania prewencyjne. Np. ewakuację ludności. Oraz zmieniono by plany działania wojsk. Nawet więc jeśli w końcu stałoby się niewiele, jakoś by sytuację opanowano, to efekty i tak byłyby potężne. Także propagandowe, oparte na strachu. Ludzie przestaliby wątpić że Ruskie mogą posunąć się do wielu rzeczy.
Więc gdyby jakiś czas później ogłoszono że w Lidzie, na Białorusi, ok 100km od Polski, gdzie Ruskie właśnie wysłali swoje atomówki, coś poszło nie tak, panika byłaby murowana. Ludzie chcieliby uciec. Tylko gdzie? Może do Polski właśnie. Litwa, Polska dla wielu z nich byłaby naturalnym wyborem. Tylko że tam mur...
Mur może nie jest szczególnie trudny do sforsowania ale jednak wymagający odpowiedniego bodźca by się za to wziąć.
Normalnie Łukaszence mogłoby być trudno zmusić ludzi by pchali się przez mur. Ale w takich okolicznościach nie musiałby ich popędzać. I tym sposobem doszłoby do tego o czym już od dłuższego czasu mowa. Zdarzeniu związanym z masową emigracją w rejonie Przesmyku Suwalskiego.
Przy okazji musiałby także powstać chaos na Białorusi. Wiele rzeczy stałoby się bardziej możliwe. W szczególności to co przedstawiłem w głównym tekście.
Skoro sobie gdybamy, to gdybnijmy jeszcze jedno zagadnienie. Otóż w walkach na Ukrainie biorą udział najemnicy czy też wolontariusze z różnych krajów, w tym z krajów NATO ale ponieważ nie są to żołnierze odbywający służbę wojskową czy też zawodowi wojskowi (przynajmniej oficjalnie) to nie uznaje się tego faktu jako włączenia się danego państwa czy też całego paktu do wojny. Ot, jacyś tam "narwańcy" żądni przygód czy też kasy, lub kombinacji, przyjechali sobie na Ukrainę i wojują przeciwko ruskim. No to teraz odwróćmy sytuację, Prigozhin nie jest formalnie członkiem ruskiej armii tylko najemnikiem/wolontariuszem czy też czymkolwiek innym ale nie członkiem ruskiej armii. No więc teraz ten "nieczłonek" ruskiej armii, na przykład może się zdecydować wspomóc wysiłki baćki w eksporcie kolorowych "inżynierów" i "lekarzy" na teren krajów bałtyckich, w tym Polski. Ponieważ nie jest członkiem ruskiej armii (formalnie), więc ruscy nie ponoszą za jego działania jakiejkolwiek odpowiedzialności, na tej samej zasadzie jak państwa zachodnie nie ponoszą odpowiedzialności za udział ich obywateli jako "wolontariuszy" w walkach z ruskimi. Trzeba pamiętać o tym, że Prigozhin ma pod swoimi rozkazami od 30 tys. do 50 tys. obytch w działaniach wojennych zawodowców a nie chłopaczków w rurkach po kilkudniowym szkoleniu po którym większość powinna wiedzieć w którą stronę lufę kierować ale niewiele więcej. Tak więc jeśli nawet niewielka liczba ludzi Prigozhina dostałaby się do wyżej wymienionych krajów, mogłaby niezłego bigosu narobić i nawet "bul" Bronek by tego nie ogarnął... No i Prigozhin jest "skłócony" z Putinem, więc tym bardziej państwo rosyjskie za nic nie odpowiada. Nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobi?
Trzeba jednak też wziąć pod uwagę że w tej chwili Prigożyn zyskał bardzo dobry wizerunek publiczny. Wśród Rosjan i sympatyków Rosji. Jest tym, który potrafił powiedzieć dość tego! Dość tej maniany. Nieudolności itp. Dlatego sądzę że jego rola powinna być większa. W tym momencie już niekoniecznie potrzebuje swoich ludzi. Ochotnicy znaleźć mogliby się wśród regularnej armii.
W szczególności na Białorusi stacjonują żołnierze rosyjscy. Konkretne świeże siły. Wydają się być idealnym celem dla nowej działalności Prigożyna.
różni "eksperci" w mediach rządowych i opozycyjnych twoje teksty nie wydają się specjalnie ekstrawaganckie 😉
historia magistra vitae ;-)
widać chce do roboty, może śmiecie zwozić do żniw, potem coś innego znajdzie, silny chłop, potrzebuje dobrze zjeść :))