Orwell zdaje się mówić, że komunistyczne opowieści o raju, jaki nastąpi, jeśli zlikwidujemy naszych cięmiężycieli, to bajki. Bo komunistyczna elita jeszcze bardziej zacznie uciskać ludzi. Czy "jeszcze bardziej" to pewnie zależy od punktu odniesienia i porównania. Otoka Frąckiewicz w ostatniej relacji z pobytu na Kubie pokazuje jej upiorną dość biedę. Z drugiej strony jednak mówi, że Kubańczycy, którzy odwiedzają bliskie wyspy Karaibów, mówią, że już wolą swój biedny socjalizm, do tego, co tam widzą.
Można jednak wyciągnąć głębszy wniosek z lektury "Folwarku zwierzęcego". Otóż przyczyną ucisku ludzi, w dowolnym miejscu i czasie, są nie tyle inni ludzie - dlatego ich likwidacja nic lub niewiele zmienia - co wartości, nastawienia i perspektywy poznawcze, wskutek których dochodzi do generowania systemu społecznego z jego elitą i warstwami niższymi.
Współczesną, dominującą zasadą wyznawaną przez ludzi jest zasada, iż należy dbać o siebie przede wszystkim, z całkowitym pominięciem dobra innych ludzi, którzy z kolei dbając o siebie przede wszystkim, równoważą nasze dbanie o siebie, i w ten sposób wszyscy mają się lepiej. Każdy z osobna dąży do maksymalizacji zysku, bogactwa, wrażeń, władzy, kontroli, użycia itd. Życie jest procesem, który służy tak wyznaczonemu celowi.
Te postawy ufundowane są na światpoglądzie materialistycznym, gdzie rzeczywistość, w tym umysł człowieka, są pochodną oddziaływania ze sobą różnych cząstek materii. Zatem nie istnieje rzeczywistość, na którą wskazują rozmaite religie. Świat i życie nie ma swojej przyczyny i nie posiada też celu. Pozostaje indywidualny człowiek ze swoim tymczasowo odczuwanym istnieniem, w którym usiłuje doświadczyć, jak najwięcej przyjemności, satysfakcji itp., bo to jedyny możliwy sens i cel.
W takim układzie "świnie" zaczynają robić "przekręty". Powoli ograniczają wolność "zwierząt". Fałszują historię. Wprowadzają przymus. Ograniczają zdolność i wolność mówienia. Bo chcą... "dobrze żyć". Nic innego nie stoi między ich celem, a nieszczęściem zwierząt, bo zwierzęta są od nich słabsze, głupsze, wiec ich los jest przesądzony.
"Nie można zmienić systemu, nie zmieniając ludzi. Nie można zmienić ludzi, nie zmieniając systemu" - ktoś kiedyś powiedział. Wydaje się jednak, że musi zajść zmiana poglądów i wartości. W świecie czystego materializmu i racjonalizmu, ten drugi pogląd występuje tu w charakterze przekonania, że wszystko da się uzasadnić i wyjaśnić na drodze logicznego rozumowania, człowiek jest (dla innych) wyłącznie PRZEDMIOTEM. Godziwszy się na porzucenie wiary w Boga, człowiek myślał, że chodzi o wywyższenie jego samego, o wolność, gdy tymczasem stał się przedmiotem w grze silniejszych od niego zawodników.
Wracając do elit i mas, można dla noweli Orwella znaleźć dziś także odniesienie do relacji Chiny - Zachód. Gdzie Chiny, jakby komunistyczne, znajdują powoli wspólny język z Zachodem i zapraszają się - pomimo utarczek - niczym świnie i ludzie u Orwella, pokazując sobie nawzajem jak obchodzić się z plebsem. Wynikałyby z tego jakieś podobieństwa w podejściu do ludności pomiędzy tymi "folwarkami", chińskim i zachodnim. Czy takie podobieństwa zaczynają zachodzić? Czy coś na nie wskazuje? Każdy może odpowiedzieć sobie sam. Orwell pisał tak, relacjonując wypowiedź wieprza:
- Pomiędzy świniami a ludźmi nigdy nie było i nigdy być nie powinno sprzecznych interesów. Ich zmagania i trudności są jednakowe. Czyż zagadnienie pracy nie jest wszędzie takie samo?
- odpowiada wieprzowi człowiek.- Jeśli wy musicie uporać się ze swymi poślednimi zwierzętami - to widzicie, że my także mamy niższe warstwy, z którymi także trzeba się uporać.
Czy ta krótka książka z 1943 roku, rzuca jakieś światło na wydarzenia oglądane z perspektywy roku 2023? Czy stanowi zamknięty etap literatury i historii?
-----------------------------------------------
Blog ogólny
https://wpolityce.pl/pol…
Zajebisty
Ach ten "Folwark zwięrzęcy" Orwella!Kiedyś już tu na NB pisałem że mój ojciec bodajże w 1987 lub 88 nakazał mi obejrzeć wraz z bratem film animowany o tym tytule,to był dla mnie szok,płacz kilkuletniego dziecka,wstrząs Solidarność w Polsce ciągle się łudziła.
Jak za PRL w publicznej telewizji coś takiego puszczono!?Co zapamiętałem z tego ponurego seansu?Zgrozę strach umieranie "bydła" tak po prostu jak zwięrzęta idące na ubój,zrobili swoje,wypruli żyły za miskę "ryżu" paracowału pokornie a dalej tylko śmierć,ocean zmarłych,nikogo to nie wzruszyło.W tamtej ponurej rzeczywistości nie było Boga któremu oddać można było swe cierpienie ból i samotność...nie było nic.
p.s Szukam w internecie bez ustanku tytułu pewnej prozy amerykańskiej z lat 40/50 autorstwa amerykańskiej pisarki która popełniła samóbójstwo w latach 70-tych o nazwisku zaczynającym się Mc,którą czytałem w więzieniu i która dotkneła mnie bardzo.Nie potrafię odnależć tej książki.Tytuł brzmiał chyba "Człowiek to samotna...."nie pamiętam ..ale wstyd.Proszę szanownego blogera o pomoc w odnalezieniu tej istotnej dla mnie pozycji literatury.Fabuła toczyła się chyba w Virginni Zachodniej,być może w Indianie lub w Kuntacky.Opowiadała o życiu pewnego Bìałego mężczyzny w średnim wieku który ....
pamięć mnie zawodzi .Dziękuję z góry za jakąkolwiek pomoc w rozwiązaniu mojej zagwostki.
.
To nie mogła być Ursula Le Guinn, która kocha nas Polacken :-)
"Serce to samotny myśliwy".
Carson Mc Cullers.
NIE ...pozdrawiam.
Zbynio nie lubię cię już.😎
Życie to nie labirynt...na każdym zakręcie spotkasz kogoś takiego jak ty albo kogoś zgoła innego... pytamy gadamy kto szuka nie zbłądzi ...mężczyzna kobieta i dziecko różnie to bywa,można kochać drzewa,Boga przyjaciela,nie kochajmy samotnośći.
:* E z E.
Spędziłam wtedy czas jakiś szukając w sieci tej informacji dla Pana. Na tę McCullers też się natknęłam, ale za mało danych było, by utrafić ;) Pozdrawiam.
Jak Mc to pewnikiem Carson McCullers, ale ona umarła w 1967 w wieku 50 lat z powodu wylewu krwi do mózgu. Napisała w 1940 bardzo znaną książkę pt. The Heart Is a Lonely Hunter na podstawie której nakręcono jeszcze bardziej znany film o takim samym tytule : The Heart Is a Lonely Hunter Co prawda jeden z głównych bohaterów właśnie popełnia samobójstwo.
Właśnie komunistka Jourova ostrofowała Muska, że "dobrowolna" cenzura na Twitterze nie została jeszcze wprowadzona. Nie widzę jakichś większych oburzeń z tego powodu. Ale po "dobrowolnej" "szczepionce" nie dziwię się. Skoro przez akcję z "pandemią" zrujnowano próg wrażliwości na kłamstwo, to nie będzie problemu ani z ocipieniem klimatu, ani z "niebinarnymi osobami" z penisami wygrywającymi kobiece zawody, ani z "putinflacją" rozpoczętą pół roku przed najazdem na Ukrainę, ani z "dobrowolnym" wegetarianizmem wymuszonym podatkiem od mięsa. Zaśpiewajmy jeszcze Odę do radości, zaufajmy WHO oraz pochwalmy spadające z nieba "pieniądze unijne".
Czy był Pan na Antylach? Tych Wielkich lub Małych?
Analiza tego co dzieje się w społeczności wyspiarskiej odseparowanej od możliwości faktycznego sprawdzenia co dzieje się naokoło nich i przekładanie tego na relacje wielomilionowych społeczeństw nawzajem przenikających się ideami, produktami i ludźmi bezsensowne jest.
Raz jest innym razem?
Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich jest niekonstytucyjna, jak państwo sądzą kto to powiedział? Czy w latach PRL-u można było mówić o odpowiedzialności rządzących? Czy Czesław uważa, że jedynie Pan Pułkownik Ryszard Kukliński wiedział, że Polska jest miejscem nuklearnego starcia? Jak więc dzisiaj zapomnieć o wojnie na wschodzie? Można powiedzieć, że odpowiedzialność kończy się wyłącznie na najwyższych szczeblach. Jest też odpowiedzialność maluczkich, żołnierzy WOT, tych tyrających na samym dole i tych leniwych jak twierdzi opozycja amantów 500+. Czy kto słyszał o odpowiedzialności pośrednich szczebli, np. tych w rękach dzisiejszej opozycji? W komunie nie można było mówić o jakiejkolwiek odpowiedzialności, dzisiaj samorząd opozycyjny może wyrazić pogląd, że rozwój do 2035 roku jest błędny.
Czy ktokolwiek zrozumiał co napisałem?