- Mierzalne parametry życia religijnego (na Zachodzie) pokazują zanik kościoła
- Istnieją środowiska domagające się głębokich reform oraz przeciwstawiające się takim postulatom
- W kościele zainicjowano reformy prowadzące do jego zróżnicowana i de facto podzielenia
- Kościół jako instytucja, ma obecnie ograniczoną ofertę dla ludzi
- Zdolność tej instytucji do produktywnych zmian wydaje się niewielka
- Drogą wyjścia może być traktowanie kościoła jako ogółu wierzących oraz odtworzenie realnej wiary na poziomie indywidualnym
Jutro albo w niedzielę kończę blogowanie do świąt. Czas na inne sprawy.
A to kościółek, całkiem słynny zresztą w miejscowości Muxia:
jazgotowi i innym do sztambucha.
Co do kasty kapłańskiej, hmmmm... W szczególności co do żenady odstawionej przez duchowieństwo w pierwszym roku "pandemicznym"...
Co do Ludu Bożego, mało kto kojarzy, ale:
w czasie "pandemicznej" hucpy w Nowym Jorku na Brooklynie członkowie Bractwa Piusa X wraz z katolickim stowarzyszeniem prawników dogadali się z tamtejszymi ortodoksyjnymi żydami (!!!), poszli do sądu i wywalczyli prawo do wolności kultu religijnego.
Jeżeli wszystkie religie na Ziemi stworzył strach,to która ma przyszłość?
Szalom
Nie kościół ma się zmieniać ,on ma przekazywać Słowo Boże.
Te wszystkie Pana tezy upadną gdy wybuchnie jedna bomba atomowa.Zachód zaludni kościoły niczym islamiści Mekkę a te niby reformy i dzisiaj nie mają dla wierzących znaczenia.