W poprzednim wpisie starałem się wykazać że zmasowany ostatnio atak medialny skierowany przeciw Niemcom jest bezpodstawny. Dodatkowo jak się wydaje ma jakieś swoje ukryte źródło, może stać za tym czyjś plan. Po prostu za dużo naraz ostatnio pojawiało się tych antyniemieckich wiadomości a przy czym miały dość szczególny charakter polegający na tym że wyciąga się rzeczy drugo i trzeciorzędne, dość mało istotne które mają za zadanie oczernić postępowanie Niemców. Przykładowo Na zdjęciu z wizyty w Kijowie minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser (SPD) stoi roześmiana z kieliszkiem szampana w dłoni, podobny styl mają nieustanne antyniemieckie docinki związane z przeprowadzką Lewandowskiego do Barcelony. Z drugiej strony jednak warto zauważyć że przecież Polak, Lewandowski stał się jedną z największych gwiazd niemieckiego futbolu bijąc wiele ważnych rekordów należących do legend niemieckiej piłki. A wróciwszy do poważnej polityki, tak naprawdę nie widać by Niemcy swoimi interesami, polityką jakoś odbiegali od innych kluczowych graczy politycznych. Owszem z wielu stron można było się dowiedzieć o istnieniu domniemanego sojuszu Niemiecko - Rosyjskiego, jednak w praktyce sama budowa NS2 to dużo za mało jak na poważne sojusznicze przedsięwzięcia. Tym bardziej że Rosja w związku z NS2 miała ostatnio wyraźnie pod górkę. Także na wskutek działań UE oraz Niemiec.
Ostatecznie sytuacja jest taka że NS2 nie działa, Rosjanie skąpią gazu Niemcom a kanclerz Schulz nazywa Putina zbrodniarzem wojennym. Opierając się na bieżących konkretach widać że postawa i pozycja Niemiec nie różni się jakoś od innych krajów europejskich. Które z jednej strony wykazują się pragmatyzmem nie chcąc natychmiastowego przerwania wszelkich stosunków i handlu z Rosją ale z drugiej są stanowcze i jasne jest że ostatecznie w przypadku kontynuowania wojny innej drogi nie ma.
Obecnie więc nie ma nadmiernych powodów do krytyki Niemiec. Nie znaczy to oczywiście że nie mają udziału w unijnej polityce (którą Polska wdrażała jak inni), która promowała i promuje szereg absurdalnych rozwiązań. Zgadza się. Warto jednaj zauważyć parę rzeczy. Po pierwsze polityka UE niekoniecznie musi być narzucana przez Niemcy. Po drugie, patrząc trzeźwo, unijna polityka będzie mieć (już ma) podobnie negatywny wpływ na wszystkie kraje. Weźmy przykładowo przemysł motoryzacyjny, kluczowy filar niemieckiej gospodarki. Unijne rozporządzenia sprawiają że samochody będą drogie, analizy pokazują że masowe przestawienie się na elektryki wywoła ogromny wzrost cen surowców na których bazują obecne akumulatory. Samochód wyraźnie ewoluuje w kierunku towaru luksusowego co Niemcom nie pomoże. Po trzecie jednak i najważniejsze na świecie właśnie rozkręca się wielki zamęt i zaburzenia gospodarcze, które będą bardzo mocno oddziaływać na społeczeństwa wszystkich krajów. Wydaje się że dzisiaj sensowniejszym działaniem jest raczej dogadywanie się niż eskalowanie dodatkowych sporów. To dogadywanie się zwłaszcza powinno wpływać na wszelkie rządy, które będą musieć się zderzyć z niezadowoleniem społecznym.
Jednak z jakichś, z pewnością ciekawych, powodów rządy zdają się mieć chrapkę na dalszą eskalację. Nie wiem jak wygląda w Niemczech propaganda i wymowa rządowych działań odnośnie Polski ale u nas rząd przyjął zaskakująco ostry kurs. Zwłaszcza porównując obecne postępowanie z tym co działo się przez niemal całe czas rządów Zjednoczonej Prawicy. Dobry opis ostatnich poczynań i zamiarów rządu można np. znaleźć na money.pl. Dwie rzeczy wydają się wysuwać na pierwszy plan. Pierwszą jest pierwszoplanowa rola J. Kaczyńskiego. Twarzą wcześniejszej, kompromisowej, czy raczej ustępliwej polityki rządu był Morawiecki. Twarzą obecnej, konfrontacyjnej jest szef PiS. Który nie jest członkiem rządu co ważne. Efekt działań J. Kaczyńskiego zostanie więc w umysłach mas zespolony konkretną partią i jej szefem. Tylko jak może być ten efekt? To jest właśnie ta druga rzecz, która zwraca szczególną uwagę. Ponieważ, jak też jest wyjaśnione w tekście z money.pl, działania J. Kaczyńskiego mają bardzo słabe szanse na pozytywny efekt.
Przy czym główny powód jest oczywisty: naprawdę zły moment na tego typu gry. Przykładowo, każdy wie że pieniędzy będzie brakować (i to wkrótce) bo przecież koszt tych wszystkich tarcz antyinflacyjnych jest ogromny. Ale nie przeszkadza to prezesowi PiS twierdzić że pieniądze z KPO nie są ważne. Jest to dziwne ale w jakiś sposób tłumaczyć może ostatnią niemiecką retorykę. PiS w krytycznym momencie będzie mieć bowiem wyjaśnienie: źli Niemcy (czyli UE) celowo doprowadzili do tego. Tylko czy to wystarczy wyborcom? Zwłaszcza że to nie wszystko. Prezes PiS wyciągnął bowiem, nie wiadomo dlaczego, jeszcze bardziej śliską sprawę. Czyli złotówka vs euro. Dziwne, gdyż przecież nie był to ostatnio istotny temat polityczny. Być może jednak szef PiS wie coś czego my nie wiemy. Może z jakiś powodów stanie się to niedługo palącą kwestią? W takim układzie logiczne byłyby przykładowo wypowiedzi J. Kaczyńskiego że euro jest warte 2 zł czy coś takiego. Chodziło mu oczywiście o rodzaj siły nabywczej w danym kraju. Te abstrakcyjne rozważania przestają takie być kiedy dochodzi do ustalenia kursu wymiany. Czyli czy ma być kurs rynkowy - tzn dokładnie taki jaki mamy kupując euro. Czy też przeliczony w jakiś inny sposób.
Biorąc wszystko razem co nieco zaczyna się wyjaśniać. Można dojść do następujących wniosków.
1. Nadchodzi jakiś krytyczny moment. Zapewne zimą. Rząd doskonale wie (zresztą każdy myślący człowiek również może do tego dojść) że tym razem będzie bardziej ostro niż zwykle.
2. Rząd z jakiegoś powodu stawia na izolację Polski. Robi to za pomocą J. Kaczyńskiego. Antyniemiecka propaganda współgra z jego działaniami. Prosty ciąg logiczny: Źli Niemcy, zła UE, niepotrzebne euro ani KPO zwłaszcza że Oni najwyraźniej nie chcą nas.
Wszystko w cieniu wojny toczącej się za naszą wschodnią granicą, z Polską z wielką masą ukraińskich uchodźców, oraz w obliczu kryzysu gazowego o którym zawiadamia Greenpeace a z którym to raportem PGNiG zasadniczo się zgadza.
Sporo wydaje się jasne tylko że przewidywany przebieg zdarzeń sugeruje że J. Kaczyński podkłada minę, która sama go wysadzi. No bo.
Obecnie mamy zapewnienia jak to jako jedni z nielicznych przygotowaliśmy się na problemy z gazem. Tyle że powyższy raport sugeruje coś innego. Rząd i jego zwolennicy uważają że unijna propozycja jedności gazowej i obniżenia zużycia gazu o 15% jest bez sensu. Tyle że coraz bardziej oczywiste jest że i tak nas, Polskę to czeka. Ale zgrywamy lepszego od innych. Np. nieprzygotowanych Niemców. Całość zdaje się sugerować że kiedy już pójdziemy na te udry z Unią, spalimy trochę mostów to nagle okaże się jak bardzo było nam w UE dobrze. Łatwo np. okaże się że osamotniona Polska to niepewna waluta. I ludzie nagle ujrzą jak fajnie byłoby jednak mieć to euro. Okaże się że wszystko co obecnie robi i mówi J. Kaczyński ma sens. Tylko że jest to sens samobójczy.
Nie wiem czy dokładnie tak będzie. Uważam że przede wszystkim dojdzie do bardzo silnego podziału wśród Polaków. I chyba to jest celem. PiS nie straci elektoratu tak łatwo. Rozgrywający tą grę mogą dorzucić coś co PiS wspomoże. Na wskutek czego powstaną jakby dwie Polski. Jedni będą wierzyć w złe Niemcy i UE, która nas zostawiła. Ale drudzy będą uważać że jedynym ratunkiem jest UE, euro i że rząd (a w szczególności symbol PiS, J. Kaczyński) kompletnie się skompromitował swoim tegorocznym postępowaniem. Po prostu podziały staną się niemożliwe. Dołożywszy, co najważniejsze, trudną sytuację gospodarczą, nieuchronnie dojdzie do jakiejś fermentacji, grożącej wybuchem.
Ale wtedy pewnie zaczną się dziać kolejne rzeczy, które pewnie sytuacji nie rozjaśnią.
Gdzie rzeki i mosty będą ważne o czym sporo pisałem na szkolanawigatorow.pl. A teraz kiedy zatruto Odrę tym bardziej wydaje mi się że coś jest w tym co pisałem, choć z pozoru kompletnie było odjechane. Jeszcze i tu napiszę. Narazie tylko wspomnę że jest od pewnego czasu na świecie parcie na budowę zapór/płotów, granic i kreacji izolacji. Odcinania jednych od drugich. Rzeczy zaczynają się zazębiać. Odcięliśmy się od Białorusi. Ukraina odcina nas od reszty Wschodu. Zamierzamy odciąć się od Niemców i UE ideowo a zatruta Odra czyni to niemal dosłownie.
Z jednej strony wydaje się że racja stoi po naszej stronie. I co do postrzegania złych Rusków i złych Niemców. Ale czym jedni i drudzy są naprawdę?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6888
Gdzie autor "smieciu" widzi ten zmasowany atak ? Ma jakieś przykłady ?
https://pbs.twimg.com/media/FZ80dlhXEAA1i4e?format=png&name=small
Wydaje mi się że warto wrócić do źródła, które często omijam by skupić się na rzeczach bliższych czytelnikowi. Ale ja jestem anarchistą... Rząd Niemiecki jak i Polski nie różnią się dla mnie nadmiernie. O ile w ogóle. Warto precyzować kto jest odpowiedzialny za dane decyzje. Niemcy to ... kto?
Krytykuję obecną postawę rządu PiS nie dlatego że ich nie lubię ale dlatego że prowadzi nas w syf, o którym piszę. Nie oczekuję też że rząd ten będzie działał lepiej czy coś.
Przede wszystkim chodzi mi o to że nadchodzi zamęt, staram się stonować emocje, które wysuwane są na pierwszy plan tak by ludzie koniecznie musieli opowiedzieć się po czyjejś stronie. Z pozoru słusznej. Bo tamta druga to już na pewno prowadzi do zagłady. Ludzie tak się skupiają na tych negatywach, na tamtych złych że im to wszystko przesłania. Zanika rozsądek, emocje sprawiają że łatwo opowiedzieć się po błędnej stronie. Tym bardziej że tylko taki jest wybór.
Ale Niemcy to nie UE... Czyżby?
Proszę zadać sobie trochę trudu i sprawdzić, kto jest w UE na kluczowych stanowiskach. UE przejmowane gdzieś od 2005, jest sprytnym pociągnięciem, by oddalić zarzuty, że ci znowu sobie budują IV Rzeszę. UE to niemiecki lewar, by podporządkować sobie (zgodnie z tajną umową z Rosją) Europę od Dunaju i Odry po Atlantyk.
Dzisiaj, zgodnie z George'm Friedmanem mamy unikalną szansę by zniszczyć na długo ich marzenia o hegemonii. Choć właściwie głównie to oni sami wpędzili się w pułapkę bez wyjścia.
Do końca roku zobaczymy jeszcze wiele ciekawych rzeczy.
Dla mnie liczy się efekt polityki a ta unijna obecnie Niemiec nadmiernie nie wspiera. Podobno już nie jest tam tak różowo jak kiedyś. Zwłaszcza dla młodszych osób. Przynajmniej tak mi opisywał to znajomy tam pracujący.
Nie wiem jak ci popierdoleńcy kojarzą zatrucie rzeki z rządem i skąd w tych tępych łbach rodzi się związek z premierem. To może tłumaczyć jedynie zwierzęca nienawiść wyssana z wnętrza padalca Tuska
"Ten rząd upadnie wcześniej niż wam się wydaje". /Tusk, miesiąc temu na spotkaniu ze swoimi wyborcami/
Daję głowę, że ta kanalia maczała pośrednio łapy w Odrze
Powtarzam raz jeszcze. ABW powinna zbadać czy poprzez zatrucie Odry nie doszło do sabotażu że strony PO i jej mocodawców, próby destabilizacji i przejęcia władzy poza demokratycznymi procedurami.
To dziadek z Wehrmachtu skarpety wypieprzył do Odry . Niemieckie to bardzo mocne i syf mocny . Czajkowski z Czajką to pikuś . Tu jest chemia niemiecka . A może ktoś próbował wydobywać gaz . Taki Cyklon B łupkowy w biedaodwiertach podobnych do biedaszybów . Niemiecki inwestor z V kolumny .
Mimo wszystko nasz rząd dostał fajną szansę wykazania się pewnego rodzaju szlachetnością. Mógł wykonać pewne gesty pod publiczkę. Czyli:
Wy (UE dajmy na to) nam odbieracie KPO? Ale my nie jesteśmy tacy. Mimo że myliliście się co do polityki energetycznej. Chcemy pokazać, zwłaszcza Niemcom, że wolimy współpracę. Jedyne czego chcemy to równych warunków. Przyznania naszej racji. Działajmy razem w obliczu zagrożenia. Zgadzamy się na redukcję zużycia gazu. W razie dużych trudności możemy nawet udostępnić naszą zawczasu przygotowaną infrastrukturę w Świnoujściu.
Taka zagrywka byłaby ciekawa propagandowo. Odjęłaby trochę argumentów przeciwnikom rządu. Oraz wykazała pewną jego wyższość. Rząd zyskałby moralnie w sprawie KPO itp. Pokazałby gest.
Zamiast tego została wybrana droga konfrontacji, w której lepsze karty ma UE. Zwłaszcza jeśli faktycznie okaże się że nasza polityka przyniesie nam szkody. Dostaniemy łatkę niezbyt mądrego wichrzyciela, który powinien słuchać skoro sam niewiele rozumie. Tak to przynajmniej przedstawi nasza sławetna „opozycja”.
Ale ale, to nie Polska wybrała drogę kuń-frontacji, tylko KE sterowana przez Niemkę Ursulę von der Leyen. Właśnie Polska wysyła wniosek o pierwszą transzę kasy na KPO. To będzie test na szczerość deklaracji KE z panią Leyen na czele :-)
Odmawiając KPO faktycznie pokazują nam że im (UE) zależy na konfrontacji. J. Kaczyński odpowiadając tym samym zwyczajnie spełnia ich oczekiwania... A mógłby ich zaskoczyć i zrobić medialne wrażenie. Wśród Niemców przykładowo jeśli media by to tam podjęły. Tak jak napisałem wyżej, miałoby to też inne zalety.
Nas nie stać na samotne kopanie się z UE. Grać chojraka nie posiadając realnych środków nacisku, zwłaszcza w obecnej sytuacji. Trzeba próbować czegoś niestandardowego.
Ale to tylko teoria. Gdyż pewnie wszystko idzie według rozpisanego scenariusza, który zakłada konfrontację i dlatego tak rozgrywana jest sprawa KPO.
Ale ale, Polska zachowuje się nad wyraz kompromisowo i nie chce "wygrywać" kosztem unii. A że z KE płyną sprzeczne komunikaty z wcześniejszymi deklaracjami to trzeba poczekać na kolejny ruch KE w sprawie KPO. Jak już pisałem KPO to nie jest najlepszy pomysł, bo to de facto pożyczka, którą trzeba spłacać, W dodatku wszyscy żyrują innym tę pożyczke. Niemcom powinno zależeć, aby Polska otrzymała środki na KPO, bo to by ją uzależniło od KE, ale może być górą krótkowzroczna taktyka kopania Polaków.
- Donald Tusk dla BBC
A te wredne niemce rtęć znalazły od razu. No, za drugim razem, bo za pierwszym skala się skończyła.
Oczywiście wina tuska.
Widzisz Sake, jak Trzaskowskiemu gowno wybilo, to przynajmniej było wiadomo co, skąd i nawet dlaczego. Patrząc na ten rząd nieudaczników, człowiek zaczyna doceniać takie drobiazgi. Sanepid tak skrupulatnie badający zawartość gówna w Wiśle nie potrafi nagle wykryć rtęci w Odrze.
https://niezalezna.pl/452450-niemcy-paralizuja-odre-ekolodzy-od-putina-bronia-przeciw-polsce
No pacz, zupełnie jak ty z wyspa węży... , czy innego ducha Kijowa.
A te tony śnietych ryb to faktycznie "z niczego".