Wzburzyła mnie, i to mocno, informacja, że pan Adam Daniel Rotfeld, rocznik 1938, który już w 1989 roku w Sztokholmie zarządzał badaniami na pokojem (Russkij Mir?), potem za Kwaśniewskiego i Millera awansował, aż został, początkowo wiceministrem, a jak Cimoszko zwolnił miejsce, ministrem spraw zagranicznych. W roku 2015 prezydent Andrzej Duda powołał go do swojej gabinetowej Narodowej Rady Rozwoju.
A przecież ci, co powinni, już od dawna wiedzieli zanim został odtajniony Zbiór Zastrzeżony w 2017 roku, że pan Rotfeld to agent, funkcjonariusz służb podległych Kremlowi.
Co u licha?! Klapy na oczach naszego prezydenta?
Dorzucę, że panu Rotfeldowi za zasługi, ówczesny prezydent Rosji Miedwiediew, w 2011, na Kremlu wręczył Order Przyjaźni.
Jeszcze tylko dodam, że taki sam Order rok wcześniej wręczono na Kremlu, kiedyś świetnemu reżyserowi, który dał sobie wyprać mózg, panu Andrzejowi Wajdzie.
Proszę zauważyć – obu dekoracji dokonano tuż po Zbrodni Smoleńskiej.
Służby specjalne są, były i będą wszędzie. Zazwyczaj służą swoim władcom i swoim państwom. Składają przysięgę. Lecz czasami nie wiadomo komu służą.
Wiadomo jednak patrząc na efekty, co niszczą i kogo niszczą.
Szpiedzy, dywersanci, prowokatorzy, donosiciele, manipulatorzy – to zazwyczaj agenci. Jak to się u nich mówi – zadaniowani w konkretnym celu.
Czasami to tylko wykradzenie dokumentów, zdobycie planów, czy podsłuchiwanie. Lecz także zadaniem może być zabicie wskazanej osoby. A przedtem torturowanie, by wyciągnąć informację.
To wszystko w dużej mierze brudna robota.
Struktura naszych tajnych służb, podzielonych na cywilne i wojskowe, typowo po rusku, przydziela etatowym oficerom i nieetatowym współpracownikom charakterystyczne funkcje. Szpieg, chyba najprzyzwoitszy oficer z tego całego tajnego zbioru, pracuje poza granicami swojego państwa i właśnie dla niego ma zdobywać informacje: te jawne (biały wywiad) i najważniejsze – te tajne, wykradzione, czy zdobyte inaczej brzydkimi metodami.
Lecz już taki agent wpływu, to w służbach wyższa szkoła jazdy. Może on działać za granicą, lecz również w kraju, którego jest obywatelem. Wtedy zazwyczaj jest zdrajcą na terytorium operacji i pracuje dla służb obcego kraju.
Wśród pracowników nieetatowych istotną rolę pełnią również donosiciele. W czasach komuny PRLu społeczeństwo nazywało ich kablami albo gumowe ucho.
Oczywiście biurokracja, która też musiała istnieć w służbach, nadawała tym wszystkim śliskim szubrawcom, przez których w PRLu ludzie szeptali sobie na ucho i oglądali się za siebie, właściwe kategorie: TW – to tajny współpracownik. Cała rzesza kabli. Przykro to wiedzieć, lecz w okresie rozkwitu komuny, było tych gnid parę milionów. Aż się boję zapytać, ile jeszcze jest ich dzisiaj.
Jest też nieco wyższa kategoria – KO – kontakt operacyjny. To są goście na stanowiskach, którzy z cienia kontrolują swoje otoczenie: zakłady pracy, ministerstwa, banki, środowiska artystyczne i w bardzo ważnym sektorze – kościelną hierarchię.
Pomijam tutaj specjalne zespoły – etatowych oficerów służb – specjalistów od mokrej roboty. Czy któryś z historyków dziejów najnowszych zdołał policzyć te wszystkie tajemnicze zgony, wypadki samochodowe i "seryjne samobójstwa"?
Na samym dnie tej agenturalnej machiny byli leninowscy pożyteczni idioci. Zazwyczaj nieświadomi współpracownicy, którzy dali się zmanipulować i nie pojmowali, że faktycznie działają na szkodę ojczyzny.
Widać to dzisiaj wyraźnie, jak wielką rolę pośród różnych specjalizacji odgrywają agenci wpływu. Agentura RP – oczywiście mam na myśli tę strukturę skonstruowaną przez geniusza zbrodni, który nawet nie skończył szkoły podstawowej, choć potem zmienił sobie życiorys nieco, generała Kiszczaka.
Osobiście uważam go nawet za większego bandytę, niż gen. Jaruzelski.
Lecz numer, jaki już po śmierci wykręcił ex-prezydentowi Wałęsie, podoba mi się bardzo.
Głównym zadaniem, którego efekty niestety trwają do dzisiaj, jakie sztab polskiej komunistycznej agentury uznał za najważniejsze – to umieścić na kluczowych stanowiskach, w newralgicznych punktach państwa swoich ludzi, właśnie takich agentów wpływu. Tak, aby, gdy już się tak zdarzy, że władzę przejmą ludzie, w naszym konkretnym przypadku Prawo i Sprawiedliwość, którzy nie będą chcieli podążać wytyczoną przez mocodawców – Moskwę i Berlin – drogą, będą torpedować wszelkie przedsięwzięcia, rozwalać i nie dopuszczać do jakichkolwiek sukcesów państwa, a spowodowane tym kłopoty, brak efektów i błędy, zwali na władzę i durnotę obywateli, którzy nie są w szeregach lewackich ideologii.
Niestety, w Rzeczpospolitej agentura ma niezłe wsparcie. Logicznie biorąc, gdyby zsumować tę całą agenturę, włączyć w to rodziny i potomków komunistycznych działaczy, a przede wszystkim, wszystkich tych tajnych współpracowników, kontakty osobiste i pozostałych kolaborantów, plus, oczywiście, pożytecznych idiotów, to w Polsce mamy około 10 milionów obywateli głosujących antypolsko. Bo tyle właśnie głosowało na dziwną postać, właściwie bezużyteczną marionetkę, Rafała Trzaskowskiego.
Tytuł tego artykułu to "Hakownia". Nie tylko rozsiani po całej Polsce, ale wszędzie, gdzie tylko to jest ważne (w Brukseli pracuje ok. 80 tysięcy rosyjskich "lobbystów" wywierających wpływ na takich Timmermansów, von der Leyen, czy Jourową) starają się wywierać nacisk na wpływowe osoby budować, mówiąc z ruska , kompramaty – kompromitujące materiały.
Według zasad agentury, każdego człowieka można kupić; jednak, jeśli się nie da, to można stworzyć fakty dające podstawy do szantażu. Człowiek, dbający o siebie i o swoją rodzinę praktycznie zrobi wszystko, by nie dopuścić żeby haki zostały ujawnione, a jemu stała się krzywda.
Mamy przełomowy moment w dziejach ludzkości. Wszystko nagle się zmienia. Tysiącletnie zasady kolejnych cywilizacji mają zostać rozbite. Przyczyna jest prozaiczna i typowo ludzka – to pieniądz. A konkretnie, to co się z nim dzieje.
Nasz geniusz, Mikołaj Kopernik, co był jednym z niewielu ojców, który zmienił człowieka, bo – wstrzymał Słońce ruszył Ziemię – odkrył jeszcze jedno, dzisiaj właśnie przeobrażające świat prawo, tym razem z ekonomii: gorszy pieniądz wypiera lepszy. W traktacie Monetae cudendae ratio, pol. Rozprawa o urządzeniu monety, z 1526, sformułował właśnie takie prawo, ściśle wiążące się z ludzką chciwością.
Jest to "zasada mówiąca, że jeśli jednocześnie istnieją dwa rodzaje pieniądza, pod względem prawnym równowartościowe, ale jeden z nich jest postrzegany jako lepszy (np. o wyższej zawartości złota, czy srebra), ten „lepszy” pieniądz będzie gromadzony , a w obiegu pozostanie głównie ten „gorszy”
W przypadku rozliczeń z zagranicą, kontrahenci zagraniczni brali pod uwagę jedynie wartość rynkową danego pieniądza (nie zaś cenę urzędową) i życzyli sobie zapłaty w pieniądzu o wyższej wartości. W rezultacie lepszy pieniądz odpływał za granicę." [*]
Tak, pieniądz się coraz bardziej zeszmaca i robi się dobrem iluzorycznym. Ale ciągle aktywna wciąż jest prawda: władza to pieniądz, a pieniądz to władza.
Czy ktoś może zaprzeczyć, że najważniejszą ludzką cechą jest egoizm? Zawsze dla siebie, JA będę najważniejszy.
A czy ktoś zaprzeczy, że najpotężniejszym stanem, który może wpływać na nasze działanie jest strach?
Wiedzą to dobrze agentury całego świata i bez przerwy wykorzystują egoizm i strach. Wpływają na ludzkie zachowania przekupstwem i szantażem. I to zazwyczaj wystarcza.
Jednakże nie zapominajmy, że wszystkie agentury, wszystkie służby specjalne i tajne są tylko narzędziami. Lecz, jak to czynią ich nieznani mocodawcy, poleganie na narzędziach to najsubtelniejsza pułapka. Zawsze na końcu stajemy się od nich zależni. Aż nagle widzimy, że praktycznie bez nich jesteśy bezbronni.
Gdy rodziła się w czasie transformacji – sterowanego przez komunistów przekształcenia PRLu w III RP – świadomie nie przecięto pępowiny, jaką była esbecka, czy ubecka agentura.
Dlaczego tego wówczas nie zrobiliśmy? Najnowsze odkrycia donoszą, ze nawet za tym mogło stać CIA. Aż wierzyć się nie chce; powszechna opinia przecież jest przekonana, ze to jest dzieło Moskwy.
Lecz najświeższe, dotychczas głęboko zakopane dowody świadczą, że zarówno w blokowaniu "deubekizacji", jak również doprowadzeniu do obalenia rządu premiera Olszewskiego, to właśnie CIA zdecydowało o takich właśnie rozwiązaniach.
Sprawa logicznie prosta - jak podają źródła, tuż przed Okrągłym Stołem sprzedano Amerykanom bogatą listę polskiej agentury. Wiedzieli zatem gdzie oni są i teraz to oni nowymi hakami mogą wywierać silny wpływ na ludzi decyzyjnych na kluczowych stanowiskach w polityce, gospodarce i społeczeństwie.
Gdyby natomiast ujawniono agentów, donosicieli, TW, KO, itp. jak chciał to uczynić Macierewicz pod rządami Olszewskiego, to amerykański zakup stałby się bezwartościowy i pewnie od początku trzeba by montować w Polsce nową siatkę. Czy nie zastanawia na stanowcze ochranianie przez USA takich prominentnych Polaków, jak panowie Przywieczerski, czy Mazur? Jeden nawet mógł być zamieszany w morderstwo szefa policji.
Nawet już najtwardsi i lojalni patrioci – prawicowcy zaczynają się niepokoić błędami, nieudolnością i brakiem istotnych efektów obecnie rządzących. Oczywiście, są wrogie i silne naciski z zewnątrz, w szczególności ze strony Unii Europejskiej, w którą, jak dobrze pamiętamy, wcisnęli nas bolszewicy Leszka Millera i Aleksandra Kwaśniewskiego.
Oczywiście agentami wpływu są "media głównego nurtu", które bezczelnie kłamią, mącą w głowach i szkalują wszelkie dążenia do niezawisłości i suwerenności.
Lecz wszystkim umyka fakt, że Prawo i Sprawiedliwość formalnie rządzi, że Andrzej Duda jest również prezydentem wybranym przez prawicę, lecz nad Polską oni nie panują. Nie ma dostatecznej mocy sprawczej, doświadczenia i brutalności niestety czasami niezbędnej, by podjąć walkę z agenturą w polityce, gospodarce, w sądach, mediach, kulturze, edukacji, jednostkach terytorialnych.
A jest ich Legion.
Nie ma dość sił by podjąć walkę, więc co tu marzyć, by wreszcie zniszczyć agenturalne bolszewickie sieci.
Prawie wiek temu marszałek Piłsudski ostrzegał: - "...Polskę, być może, czekają i ciężkie przeżycia. Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym. " [**]
Jest też pewna ironia i tragifarsa w takim paradoksie: - W dzisiejszej Polsce współrządzą ci na których agentura ma haki, wraz z agenturą, która właśnie te haki produkowała.
[*] https://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_Kopernika-Greshama
[**] Źródło: „Zeszyty Historyczne” 1986, nr 76, s. 3-13
Ba, seryjny chciał dopaść Adama Hodysza z SB, bo za dużo wiedział. Po drodze zginęły 22 osoby w wybuchu gazu. Jak mówi sam zainteresowany :
„Proszę nie wymieniać przy mnie imienia Bolek. Dwa razy straciłem przez to pracę, a raz ledwie uszedłem z życiem”
Wszystko to zgrabnie napisane ale ani to prawo Kopernika, ani nawet Greshama ani nawet Mikolaja Oresme, ktory prawo wypierania dobrej monety przez złą sformulowal bodaize ze trzysta lat przed Kopernikiem. Prawo to jest znane od czasu, gdy istnieje pieniądz kruszcowy czyli od przynajmniej 6- 7 tys.lat. Nie był to więc żaden przełom.
Tylko tak zwane "obrzynanie" srebrnych i złotych monet miało swe apogeum za Kopernika. I niewiele czasu minęło, jak pojawiły się banknoty.
A potem, już za mojego życia karty kredytowe wypierają monety i banknoty, a już wkrótce bitcoiny wyprą karty kredytowe. I za kazdym razem mamy większą ściemę i oszustwo.
Tak trzeba na to patrzeć.
Myślę że jest gorzej niż nam się wydaje .Eskimoski pieniądz klikany ? To najwieksze zagrożenie , przyszła waluta NWO , narzędzie do przejęcia świata . tym bardziej że wszystkie najmocniejsze rządy świata nie traktują tego jako zagrożenie .Nawet Mateuszek coś wkręca w nowym polińskim ładzie , Dudenhauser też . A jest i to jest największe zagrożenie . Tu chodzi o nowy światowy FED , wyklikany . Zamiana walut się zaczęła .Kto trzyma serwer ? Pewnie nie Czukcze . Powiedzenie że czarno widzę może być wariantem optymistycznym .
Mam na szczęście odmienne zdanie. Grożenie BRICS jest jak cykliczne straszenie kolejną kometą typu "Dinozaur".
BRICS może kiedyś stać się globalną potęgą, ale najwcześniej za jakieś 20 lat. Oczywiście, jak wszystko dla nich pójdzie dobrze.
Naukowiec, a za takiego pana Imć Waszecia mam, powinien opierać się na poważnych opiniach, a nie na publicystyce, szczególnie takiej, która ma wzbudzać niepokój i zaszczepiać nieprawdziwy obraz świata.
Takie choćby opracowanie z 2020 - Why BRICS Is No Threat to the Post-war Liberal World Order [https://journals.sagepub.com/doi/pdf/10.1177/0020881719884449] dowodzi, dlaczego to ciągle nieformalne stowarzyszenie pięciu państw rozwijających długo jeszcze nie będzie w stanie zagrozić, w sensie globalnym, rozkładowi sił.
To jest opracowanie z 2020 roku. A jak się sprawdzi, to teraz, po 2 latach mocno im wszystkim się obniżyło.
I dzieje się już cos odwrotnego do bitcoina. Dochodzą z różnych miejsc na świcie głośne żądania, by walutom przywrócić parytet metali szlachetnych. Tradycyjnie mówi się o złocie. A eksperyment Nixona z 1971 roku z ustawą o zniesieniu parytetu w złocie uważny jest przez Amerykanów za wyjątkowo durny.
Parę lat temu nudziłem się na lotnisku we Frankfurcie i spacerowałem sobie po holu głównym. Zainteresował mnie nietypowy bankomat, dosyć oblężony przez międzynarodową gawiedź. Bankomat ten za wskazaną kwotę Euro wypłacał czystymi sztabkami złota. Chyba najmniejszy nominał miał pół uncji. Jako, że wtedy akurat cena złota miała swoje minimum, to ja też kupiłem sobie co nieco.
A w Tajlandii od zawsze złoto jest walutą równoległą i chyba nawet w Toj-Toju można nim zapłacić.
Co do Arabii Saudyjskiej - państwowe Aramco - największe złoża na świecie, warte są niemal dokładnie tyle, co Apple. Kudy Saudyjczykom do Google. I przypomnę - Aramco to przekształcone Arabian American Oil Company.
Pozdrawiam z uzasadnionym spokojem.
bezdury niestety nie masz pojęcia o czym piszesz. Pisz o morzu przynajmniej większość nie ma o tym pojęcia.
Może masz jakieś rekordy w pluciu, bo to ci tylko pozostało, jak siedzisz w kaftanie, a oni włączyli tobie na całą dobę TVN24 w wydaniu niemieckojęzycznym.
A może to chwilowa wściekłość, bo twojego STASI nie wymieniłem?
No akurat teraz BTC wyparowywuje. Kto w nie zainwestował to ciągle traci. Możliwe, że to zakaz ChRL kopania u nich BTC zadecydował.
Rozsądnego inwestora nie powinny interesować krypto-waluty, bo jest to domena oszustów i naciągaczy. Frajerzy stracili swoją kaskę i nie mogą jej odzyskać.
Stwierdzam prosty fakt : BTC ciągle traci. Inwestorzy, którzy zainwestowali w BTC to frajerzy w slangu gangusów. A są przykłady kryptowalut, które służyły tylko wyprowadzeniu kasy z kieszeni frajerów. Do dzisiaj poszukiwana jest Bułgarka Ignatova, a to nie jedyny przykład oszustwa na kryptowalutach na skalę globalną.
Tobie bardzo daleko do stwierdzania faktów. Przykładem, z którego uciekłeś, to popularność kupowania używanych samochodów.
Podobnie z BTC - w 2010 był warty kilka centów, dziś $24k - ciągle traci, co?
Hehehe.
Ale, ale, BTC = 100 000 000 Satoshi. To jest używana miara :-)
Zależy gdzie, w Polsce nie jest najgorzej, proszę mi uwierzyć. Zresztą, nie należy pan do służbowych narzekaczy na NB, ma pan własny rozum :-)
PS. Co do BTC to pożyjemy zobaczymy jak to się rozwinie. Pewnym testem przydatności tej waluty będzie wojna światowa, jeśli internet przetrwa, to może być renesans płatnosci za pomocą tej kryptowaluty :-)
Wiesz, kiedy się kupowało bitcoiny? Kiedy były po dziesięć centów, czyli po trzydzieści groszy. 2010.
Jak myślisz, czy znalazł się wtedy choć jeden pajac, który wydał stówkę na taki szmelc, zamiast na cienki koniak? Just for fun, nie po to, by się bogacić, tylko dla zabawy, bo ma w domu i zx81 i zxSpectrum... z BTC im do twarzy.
Niech se razem leżą i razem tracą.
https://dorzeczy.pl/kraj…
I jesteśmy w domu.