Dla tych co podważają sens Powstania Warszawskiego gloryfikują jego wartość oraz rolę jego dowódców polecam ten materiał wspomnieniowy, może wzbudzi w nich odrobinę refleksji :
"Powstanie Warszawskie „od zawsze” było dla mnie najważniejszym wydarzeniem, zdecydowanie ponad historycznym, które mnie kształtowało i poruszało do głębi.
Jako dla warszawiaka
z wielopokoleniowej warszawskiej rodziny, który w dodatku całe swoje dzieciństwo i młodość przeżył tuż obok Cmentarza Komunalnego na warszawskim Powązkach, największej powstańczej nekropolii, Powstanie Warszawskie było powodem do zadumy nad tragicznym losem mojego miasta i moich przodków, ale jednocześnie powodem do wielkiej dumy z ich poświęcenia i bohaterstwa.
Bo nie ma w historii nowożytnej miasta, które miałoby bardziej tragiczną, ale też bardziej bohaterską kartę...
Rozmowy o Powstaniu Warszawskim, z jego uczestnikami, rozpocząłem, jako mały chłopiec, gdy każdego roku 1 sierpnia byłem zaprowadzany przez rodziców na pobliski Cmentarz Powązkowski, by spotkać się z uczestnikami tamtych wydarzeń.
Gdy dorosłem, na spotkania te i rozmowy chodziłem już sam - a później ze swoimi dziećmi.
I tak rok po roku powiększałem wiedzę o Powstaniu Warszawskim - jego przyczynach, przebiegu i skutkach
- o źródła najlepsze z możliwych: o relacje wprost od uczestników wydarzeń.
We wszystkich tych odnotowanych przez dziesiątki lat relacjach - absolutnie we wszystkich!!! - zawsze pobrzmiewał jeden ton: nie było takiej siły, która latem 1944 roku mogła zmusić tamtych chłopców i tamte dziewczęta do stania z bronią u nogi.
By to zrozumieć, musiałem odbyć właśnie te setki spotkań i rozmów z Bohaterami.
Trzeba było ich usłyszeć, gdy opowiadali, jak przez 5 długich lat nie było w Warszawie ani jednego dnia bez ulicznych łapanek, publicznych egzekucji, mordowania dniem i nocą - tylko za to, że Polak był Polakiem. Jak po pięciu latach wyniszczania, jakiego nie doznało żadne inne miasto w okupowanej przez Niemców Europie, nie było już w Warszawie ani jednej rodziny, która nie straciłaby kogoś (najczęściej wielu) z bliskich.
Trzeba było usłyszeć o niemieckiej pogardzie i nienawiści, o tym, jak wyjście po zakupy było podróżą w nieznane i często kończyło się w Palmirach, na Pawiaku lub w Oświęcimiu. Trzeba było usłyszeć te słowa, że woleli zginąć, niż pozwolić oprawcom na dalsze bezkarne mordowanie - bo przecież do tego sprowadzał się rozkaz Niemców o stawieniu się, pod karą śmierci, wszystkich mężczyzn pomiędzy 16 a 65 rokiem życia, do kopania fortyfikacji obronnych. W Warszawie latem 1944 roku nikt nie miał wątpliwości, że chodzi o to, by tych ludzi zebrać w jedno miejsce, a następnie wywieźć i wymordować. Na to wszystko nałożył się niezwykły klimat przełomu lipca i sierpnia 1944 roku.
Pomimo setek odbytych wcześniej z Powstańcami rozmów zrozumiałem to tak naprawdę dopiero, jako dojrzały już człowiek, przed kilku laty, gdy rozmawiałem z profesorem Witoldem Kieżunem, który także później wielokrotnie wspominał Powstanie, m.in. w mocno nagłośnionej rozmowie z Krzysztofem Ziemcem. Ta relacja, w moim przekonaniu, pointuje dyskusję o sensie Powstania Warszawskiego, bo tłumaczy, skąd wzięła się heroiczna postawa Powstańców Warszawskich, która dla każdego Polaka powinna być symbolem nie „obłędu”, o nie! - lecz bohaterstwa, które na zawsze winno odcisnąć ślad na polskiej świadomości!!!
„Byliśmy przekonani, że trzeba walczyć o wolność na-wet, jeśli mielibyśmy zginąć, choćby po to, by po pięciu latach bestialstwa ukarać zbrodniarzy. Powstanie musiało wybuchnąć, było koniecznością. Ci, którzy dziś twierdzą inaczej, nie wiedzą, co mówią. Jakie były ówczesne realia? My od dawna przygotowywaliśmy się do Powstania, które miało wybuchnąć, gdy Niemcy będą się wycofywać.
Tak było ustalone. Jednocześnie sowieckie radio nawoływało: „Warszawiacy, Armia Czerwona jest tuż. Ruszajcie do walki. Po-możemy wam.” Sytuacja była taka, że 100 tysięcy warszawiaków miało wydaną karę śmierci. Każdy mężczyzna pomiędzy 16 a 65 rokiem życia, którego pochwyciliby Niemcy, mógł zostać rozstrzelany na miejscu. A rozkazu o Powstaniu jak nie było, tak nie ma. Zaczęliśmy między sobą rozmawiać, że z rozkazem czy bez, trzeba się będzie jakoś bronić. Pojawiły się nawet głosy, że nasze dowództwo chyba nas zdradziło.
Co robić? Tylko patrzeć, jak zaczną nas mordować, jednego po drugim. A my mamy tak stać i czekać? Byliśmy zrozpaczeni. 30 lipca dowiedzieliśmy się o tajnym niemieckim rozkazie. Wszyscy niemieccy cywile 2 sierpnia rano mieli być przygotowani do ewakuacji.
Nasze dowództwo natychmiast się o tym dowiedziało.
Sprawa była jasna.
Zrozumieliśmy, że 2 sierpnia ewakuują Niemców i wtedy wymordują nas. Otoczą poszczególne dzielnice, wyciągną z domów ludzi w sile wieku i ich rozstrzelają, a pozostałą ludność wysiedlą. W związku z tym rozkaz wybuchu Powstania był koniecznością. Zwłaszcza, że pierwsze czołgi radzieckie pojawiły się na Pradze.
Wyglądało na to, że można było liczyć na atak Rosjan na Warszawę.
Po pięciu latach bezkarnego mordowania, niszczenia, podłości i pogardy mogliśmy wreszcie stanąć z Niemcami twarzą w twarz i podjąć walkę.
My naprawdę wierzyliśmy w to, że jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcen-na – i nie jest nią życie.
Wierzyliśmy, że tą rzeczą jest honor .”
- mówił profesor Kieżun.
Bohaterowie Powstania Warszawskiego dokonali wyboru w zgodzie z wartościami, w jakie wierzyli, w zgodzie z wiarą, że choć po ludzku rozumując życie jest wartością najwyższą, to jednak istnieje coś więcej, niż tylko życie.
To byli ludzie, którzy potrafili pięknie żyć i pięknie umierać.
Prawdopodobnie ci, którzy tego nie rozumieją i podważają sens poświęcenia Bohaterów, nie potrafiliby ani jednego, ani drugiego."
Wojciech Sumliński.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 12123
O co chodzi? To jest po polsku? To ma w sobie jakiś sens? Kto jednocześnie
- podważa sens PW
- gloryfikuje jego wartość oraz rolę jego dowódców?
Przecież to jakby są kompletnie sprzeczne ze sobą postawy. Jak ktoś poważa sens PW to nie gloryfikuje jego wartości. Jak ktoś gloryfikuje rolę jego dowódców to nie podważa sensu PW.
Są dwie możliwości: dopuszczamy różnice zdań i wyrażanie argumentów. Nie dopuszczamy zdania innego niż nasze i poprzez agresję, oczernianie, szantaż emocjonalny i wszelkie inne, nastawione na skrzywdzenie drugiego, techniki staramy się drugiego uciszyć, zniszczyć, pokonać, tak by dyskusja NIE ZAISTNIAŁA. Najlepiej do tego nadają sie wszelkiego rodzaju odniesienia emocjonalne.
Generalną postawą osób krytykujących decyzję o wybuchu PW, jest szacunek dla żołnierzy i potępienie dla decydentów. Chwała bohaterom, hańba decydentom. Dlatego podstawową techniką agresorów i ludzi podłych, służących diabłu, jest uporczywe wmawianie - z angielska gaslighing - że krytycy decyzji o wybuchu PW "szczają na groby powstańców", gardzą tymi bohaterami, nie okazują właściwego szacunku tym niezwykłym żołnierzom. Jest to oczywiście kłamstwo, ale diabeł jest ojcem kłamstwa i jest ono tym ludziom niezbędne aby z głupoty lub z zadania uniemożliwić Polakom namysł i racjonalną refleksję nad przeszłością, aby nie mogli tego samego namysłu i racjonalnej refleksji stosować dzisiaj, do dzisiejszych postaw i wyborów.
Ci co wątpią i negują sens decyzji i za szkodliwe uważają skutki Powstania Warszawskiego mają się zamknąć. Bo jak nie, to zostaną opluci i podeptani. Ma zakrólować nie tylko akceptacja ale i aprecjacja takiego oto zachowania, że 40 tysięcy najlepszych i najbardziej wartościowych młodych ludzi uzbraja się tak, że uzbrojony jak żołnierz jest co 10, i wysyła się w śmiertelny bój, przeciw umocnionemu i okopanemu wrogowi.
Polacy mają w kółko - pięknie umierać rzuceni bez uzbrojenia na karabiny maszynowe. Mają nie myśleć i nie dyskutować. ONI mieli i mają dla NAS następne zadania. Mamy zamknąć dziób, bo zostaniemy tchórzami i mamy umierać godnie i pięknie. Tu się kłania największy dowódca II wojny światowej. "Synu - twoim zadaniem nie jest umierać za ojczyznę. Twoim zdaniem jest sprawić, żeby te skurwysyny umierały za swoją". Terroryści emocjonalni piszą jednak Polakom ten nasz, tragiczny w skutkach, powtarzający się scenariusz. I bardzo dobrze. Zasłużyliśmy widocznie na to.
Proponuję także w tym IPN literaturę przedmiotu lub rozmowę z Powstańcem a nie agitki prosto z ZSRR to zrozumiesz ! Polecam także odwiedzić Muzeum Powstania Warszawskiego.
O PW najszybciej wypowiadają się ci komuniści którzy nigdy żadnego Powstańca na oczy nie widzieli..Zakłamani, idioci czy głupota nabyta ? Jak pokazują niektóre tutaj komentarze.. stąd ten wstęp..
Ale facet z wyższym wykształceniem chyba to rozumie prawda ? Choć w teorii powinien..
"Przecież to jakby są kompletnie sprzeczne ze sobą postawy. Jak ktoś poważa sens PW to nie gloryfikuje jego wartości. Jak ktoś gloryfikuje rolę jego dowódców to nie podważa sensu PW."
Przeczytaj panie Zbigniewie S. - literacie, ze zrozumieniem co piszesz? Według ciebie dowódcy PW byli na Marsie a biedni Powstańcy sami sobą dowodzili...ej !
Proponuję przeczytać o strukturze organizacyjnej AK.. Panie magistrze inż.
Pozdrawiam. Lublin to piękne miasto..
"O PW najlepuej wypowiadają się ci komuniści którzy nigdy żadnego Powstańca na oczy nie widzieli"
Następna podła insynuacja, polegająca na sugestii, że negatywnie o decyzji o wybuchu PW wypowiadali się wyłącznie komuniści, zaś powstańcy i prawdziwi patrioci Polacy wypowiadali się jednoznacznie pozytywnie. Tak wcale nie jest.
"Żołnierz nie rozumie celowości powstania w Warszawie. Nikt nie miał u nas złudzeń, żeby bolszewicy pomimo ciągłych zapowiedzi pomogli stolicy. W tych warunkach stolica pomimo bezprzykładnego w historii bohaterstwa skazana jest na zagładę. Wywołanie powstania uważamy za ciężką zbrodnię i pytamy, kto ponosi za to odpowiedzialność"
- napisał zwycięzca spod Monte Cassino, generał Władysław Anders.
"W powstaniu zginęła większość moich przyjaciół, po powstaniu mój świat się zawalił, moje miasto przestało istnieć. Nie rozumiem tego zachwytu nad powstaniem"
- Stanisław Likiernik żołnierz Kedywu, brał udział w najważniejszych akcjach sabotażowych, wykonywał wyroki podziemnego sądu. W Powstaniu Warszawskim walczył na Woli, Starym Mieście i Czerniakowie. Był kilkakrotnie ranny. Został odznaczony orderem Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych
- Gdyby nie padł rozkaz rozpoczęcia walk 1 sierpnia, poszlibyście walczyć spontanicznie? To jeden z argumentów za tym, że powstanie musiało wybuchnąć - pada pytanie do Likiernika
- Skąd! Nie wierzę, żeby wybuchło spontanicznie. Właśnie dlatego, że byliśmy żołnierzami. Nikt by bez rozkazu nie rozpoczął powstania. To zbyt poważna sprawa. Zresztą wcześniej była już mobilizacja, czekaliśmy w konspiracyjnych lokalach na rozkaz, rozkazu nie było i rozeszliśmy się do domów. Byliśmy „stale gotowi”, nie trzeba było ogłaszać żadnego pogotowia - odpowiada Stanisław Likiernik
- W dyskusji o sensie powstania pojawił się argument, że dowódcy obawiali się, że nie zdołają was powstrzymać.
- Bzdura - odpowiada powstaniec... - posyłali szesnastolatków z pistoletami albo i bez na ufortyfikowane bunkry niemieckie. Doskonale zdając sobie sprawę, jaki jest stan uzbrojenia wiedzieli, że powstańcy nic nie mają.
- Moim zdaniem to wszystko razem nie miało najmniejszego sensu, chyba żeby było pewne, że Stalin nam pomoże. Ale ja i moi koledzy absolutnie wiedzieliśmy przed 1 sierpnia, że nam nie pomoże. To było takie oczywiste! Gdyby Rosjanie choć zbombardowali lotnisko, skąd co czterdzieści pięć minut startowały niemieckie samoloty bombardować Warszawę... zień przed powstaniem byłem na ulicy i patrzyłem, jak się biją niemieckie myśliwce z lotnictwem radzieckim, bardzo to było zabawne, efektowne. Następnego dnia żadnego rosyjskiego samolotu na niebie nie widziałem. Żadnego! Pamiętam – to było już we wrześniu – że patrzyłem na niebo przez okno jakiejś kamienicy na Czerniakowie. Lecą te sztukasy: jeden, drugi, trzeci, czwarty, piąty... pięć, w moją stronę. I się tak charakterystycznie kiwają, zrzucając bomby. Wypada jedna, druga, trzecia, czwarta, piąta... Byłem ciekaw, czy się kiwną akurat nad moim domem, ale nie... Rąbnęło w inną kamienicę, więc przeżyłem. Oni nie mieli żadnych, absolutnie żadnych obaw, że ktoś im w tych manewrach przeszkodzi. Bezkarnie zrzucali sobie bomby przez całe powstanie. A my co mogliśmy zrobić? Strzelać z karabinów? My nawet nie mieliśmy amunicji, żeby do ludzi strzelać! - odpowiada Stanisław Likiernik, żołnierz Kedywu, wielokrotnie ranny Powstaniec Warszawski
- Naturalnie. Większość ludzi, która była w konspiracji, przygotowywała się do powstania. Ale dramat polega na tym, że oni w istocie, tak naprawdę, nic nie robili, żeby się do niego przygotować! Robili – tak jak ja wcześniej – notatki identyfikujące samochody, żeby pomagać w rozpoznaniu ruchów wojsk niemieckich, roznosili gazetki, malowali hasła... Ale to nie miało żadnego sensu w kontekście prawdziwej walki powstańczej. Jedyna sensowna rzecz w konspiracji (tyle że od tego nie strzela się lepiej) to było nauczanie podziemne. To było mądre, użyteczne, gdyby nie to, to cała generacja zostałaby bez szkoły. Choć i tak potem prawie wszyscy maturzyści z tajnych kompletów zginęli. - odpowiada Stanisław Likiernik, żołnierz Kedywu, wielokrotnie ranny Powstaniec Warszawski
Poszedłbym, bo jeszcze jedną rzecz powiem na zakończenie. Dla mnie, jako czternastoletniego chłopca, Powstanie było chyba najpiękniejszym okresem w moim życiu. Właściwie wszystko było proste. Trzeba bić się z Niemcami, bo jeżeli ktoś się podda, to go zabiją. Lepiej bić się i czekać na pomoc, która – zresztą wiadomo już później było, że nie przyjdzie, więc myśmy bili się do końca. Taki był rozkaz, to myśmy ten rozkaz wykonywali. Dla mnie to była wielka gra z ostrą amunicją, więc marzyłem w czasie okupacji o tym. Ale dzisiaj, jako historyk, jako dojrzały człowiek, jak pomyślę, że zginęło dwieście tysięcy ludzi, osiemdziesiąt trzy procent miasta zostało zniszczone, Niemcy – tylko o tym się tak głośno nie mówi – 1570 zabitych mieli i 9043 rannych, to właściwie ich straty były niewspółmierne. Tak, jak generał Anders powiedział kiedyś, że Powstanie właściwie ułatwiło komunistom skomunizowanie tego kraju, a Niemcom wyniszczenie całej naszej Warszawy, elity, skarbów narodowych. Jest pytanie: czy to się opłacało? Są ludzie, którzy mówią: „A tak, opłacało się, bo przez sześćdziesiąt trzy dni byliśmy wolni”. Co to znaczy wolni? Siedzieli ludzie w piwnicy, dostawali rozgrzeszenie i czekali. Na co? Bo myśmy jednak byli w akcji, a ci ludzie? I to ginęli starcy. Nie, tu trzeba się zastanowić, czy to było warte.
- prof. Jan Ciechanowski, żołnierz Armii Krajowej w zgrupowaniu „Siekiera”, pseudonim „Jastrząb”. Dwukrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych. Walczył w powstaniu warszawskim, w trakcie którego został ranny. {LINK do rozmowy opublikowanej przez Muzeum Powstania Warszawskiego }
Czyżby nadepnąłem na czuły twój punkt...w puntk !
Widzisz panie literacie mój dziadek szkolił Batalion " Parasol" (https://naszeblogi.pl/63…) tym się różnimy wiedzą na ten temat i patriotyzmem..Ale masz prawo do swoich przekonań - twój problem panie mgr inż.., ja ciebeie za to nie potępiam -mnie to po prostu tak NAPRAWDĘ wisi i powiewa..
A Muzeum PW w Warszawie warto odwiedzić tam się wiele wyjaśni ! Polecam
https://naszeblogi.pl/58…
"Następna podła insynuacja, polegająca na sugestii, że negatywnie o decyzji o wybuchu PW wypowiadali się wyłącznie komuniści, zaś powstańcy i prawdziwi patrioci Polacy wypowiadali się jednoznacznie pozytywnie. Tak wcale nie jest."
Panie literacie to pan powinien wiedzieć najlepiej że :
W środowiskach komuchów Powstanie było negowane w środowiskch AK było akceptowane. Wielu tych z AK , jak podają żródła z IPN, przeszło także na stronę komunistów łamiąc daną przysięgę to byli "zdrajcy", wielu z nich dosięgła ręka sprawiedliwości podziemia antykomunistycznego...Wiedza z IPN..
A ja " Drogę I cz.1" i " Drogę II cz2" przeczytałem.. Tym się różnimy !
"Rozczarowałem się Powstaniem, uważałem, że to się ciągnie, że to jest nieszczęsne, że to była zła kalkulacja wojskowa. Uważałem, że Powstanie jest stracone, i byłem na wpół przekonany, że zginę. Więc – trudno powiedzieć. Gdybym wiedział, jak to się potoczy, myślę, że nie, i uważam, że to była dość beznadziejna walka, która nie przyniosła ani wojskowych, ani politycznych sukcesów – według mnie – a przyniosła kolosalne straty, zwłaszcza cywilom, których tylu zginęło, również moich kolegów."
- Zbigniew Pełczyński, powstaniec warszawski - „Jagiełło”, rozmowa opublikowana przez Muzeum Powstania Warszawskiego
Literacie piszesz cytuję :
"Gnoje, judasze, prowokatorzy i głupcy piszą do innych"
Piszesz o sobie ej ! tyle samokrytyki
"Wytworzenie atmosfery braku wzajemnego szacunku jest niezbędne pracownikom diabła, terrorystom emocjonalnym do tego, by zabić wszelką możliwą rozmowę, dyskusję, by uciąć myślenie, by wszystkich przerabiać na bezmyślne stworzenia, które można popchnąć w dowolnym, zamierzonym kierunku."
Czego to dotyczy no chyba nie wspomnień pana literata z dzieciństwa..? tak się pytam zażenowany pana literata językiem pisanym...
Na koniec tej dyskusyjki !
Tyle frazesów pana mgr inż. (literacie) tyleż nerwów i potów a na temat PW w dyskusji a napisał pan mgr inż. na okoliczność rocznicy jego wybuchu na Naszych Blogach ZERO !!! materiału.... brak wiedzy ? brak chęci ? a może inne przekonania..
Szkoda,że literat a tak...
A ja " Drogę I cz.1" i " Drogę II cz2" przeczytałem.. Tym się różnimy !
Stanisław Likiernik bardzo krytycznie wypowiada się o decyzji podjęcia walki w Warszawie 1 sierpnia 1944 roku. Przypomina jak Okulicki szantażował dowódcę AK, gen. Bora-Komorowskiego, że zarzuci mu brak patriotyzmu, jeśli powstanie nie wybuchnie, a Chruściel, przedstawiając na kilka dni przed wybuchem powstania mizerny stan zaopatrzenia w broń wyjaśnił, że zostanie on zrekompensowany żądzą walki i „furią odwetu”. Okulicki dodawał, że broń zdobywa się na nieprzyjacielu.
Stanisław Likiernik jest zdania, że ci, którzy parli do powstania i zdecydowali o jego wybuchu, nie działali racjonalnie, „byli chyba w amoku”. …
Likiernik uważa, że o powstaniu warszawskim można mieć rozmaite opinie, „ale to, że to była tragedia, jest pewne i oczywiste. Bo jeśli jest inaczej, to nie rozumiem słowa tragedia. Dwieście tysięcy zabitych, miasto zniszczone i tak dalej – to nie jest tragedia? No to, co w takim razie jest tragedią? Dla mnie ktoś, kto neguje, że powstanie było tragedią i katastrofą, to zupełny osioł”.
Gdy Marat i Wójcik przywołują argumenty obrońców sensu powstania, że było konieczne ze względów moralnych i psychicznych a także wpłynęło wychowawczo na przyszłe pokolenia, Likiernik odpowiada: „Niedobrze mi się robi od takiego myślenia. Jakie wartości wychowawcze ma totalna klęska? Jakie ma pozytywne działanie przez wiele wieków? Chyba to, że już nigdy kretyni nie będą wiedli dzieciaków na barykady!”. - źródło
I o to wrogom Polski i Polaków chodzi, o wywołanie - za pomocą emocjonalnego terroryzmu - amoku, stanu agresji, bezmyślności, pogardy i oskarżeń, w którym możliwe jest poprowadzenie po raz enty kwiatu Polski ku tragedii. Mendy, judasze i głupcy NIE DZIELĄ losu tych, których popychają ku śmierci opowiadaniami o honorze i pięknym umieraniu, gdy bez broni atakuje się stanowiska karabinów maszynowych. Beck wyjechał z Polski 17 września. Bór Komorowski umarł, ale w Wielkiej Brytanii, na serce, na polowaniu. Monter pojechał do USA. Gajcy, Baczyński 16 tysięcy najpiękniejszych i najwaleczniejszych młodych ludzi, ponad 100 tysięcy pozostałych, którzy nie mieli wyboru, znalazło - dzięki decyzjom tych pierwszych - drogę do grobu. Teraz tych, co cenią bohaterstwo, ale namawiają do rozsądku, gnoje, głupcy i judasze starają się obrzucać łajnem. Może w końcu się obudzimy, bo jak nie, to powtórzymy jeszcze raz w tragiczny sposób historię, która już była.
"Teraz tych, co cenią bohaterstwo, ale namawiają do rozsądku, gnoje, głupcy i judasze starają się obrzucać łajnem. Może w końcu się obudzimy, bo jak nie, to powtórzymy jeszcze raz historię, która już była."
Wstyd nie przystoi, no chyba,że takie poglądy i postawy u literata... a to co innego to rozumiem. Pewno nie występują one w żadnym wypadku u pokolenia AK przecież to zrozumiałe !
A Powstanie Warszawskie przez szacunek zwykłem pisać DUŻĄ LITERĄ, widocznie nie każdy posiada ten szacunek..
A tak na koniec panie literacie gdyby nie PW nie mówił by pan literat dzisiaj po Polsku...może po roSSyjsku. ale to już temat na inny materiał !
Z całym szacunkiem, ale dlaczego autor tych słów ma nick "Zbyszek_S" ? Aby mówić na niego "pan Zbyszek_S" ? W sieci pokutuje tykanie, choć ja osobiście wolę formy pani, pan. Ale na taką formę trzeba zasłużyć i nie udawać obrażalskiego małego chłopczyka w krótkich spodenkach :-)
// choć ja osobiście wolę formy pani, pan.//
No chyba nie sądzisz, że będę się się do ciebie zwracał per "pan" :)))))))))))
Rus..szkiewicz zwracaj się po swojemu po roSSyjsku " towarzyszu"
ja nie wiem skąd się takie bezmyślne osobniki biorą?Czy ty gdzieś na górze stałeś jak rozumem dzielili, czy ci w domu po lbie walili ? No po prostu ruki nie dachadiat.
Weź poprawkę na to że to pisał @ścierwousz.
I wszystko jasne :)
A jaką poprawkę na ciebie bierze @ Zawisza no i ci co czytają komentarze do twoich wypocin scierwoneonowych np. o pijaku ławrowie czy bandycie Putlerku a może i o NATO ? Ciekaw jestem !
//Rus...kiewicz
A jaką poprawkę na ciebie bierze @ Zawisza //
Żadną. Wie że nie podskoczy :)
Uwaga na rosyjską dezinformację! Wąsik: agenci Putina chcą wywołać antyukraińskie nastroje
Premier Mateusz Morawiecki podpisał zarządzenia przedłużające, do 31 sierpnia tego roku, obowiązywanie trzeciego stopnia alarmowego CRP (CHARLIE–CRP) oraz drugiego stopnia alarmowego BRAVO. Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik ostrzega, że zagrożenie jest jak najbardziej realne i ujawnia, że rosyjskie służby uaktywniają się w obszarach dezinformacji. Ich celem jest przede wszystkim próba skłócenia Polaków i wywołanie skrajnie antyukraińskich nastrojów.
Czyli na bieżąco komentujemy ścierwoneonowe antypolskie badziewia..Link do komentarzy znany.. Przypomnieć ?
Znowu Jaruś kłamiesz i mataczysz jak zwykle rusofil..
A co z twoim cudownym blogiem nie mogę go odnaleźdź i te 6O tys wejść poszłoooo w piz.
Tak mi przykro !
I wszystko jasne :)"
Sory, nie jesteśmy "na Ty".
A to pisał człowiek, a nie "ścierwousz".
Judzenie do pogardy i nienawiści jest złe, zupełnie niezależnie od tego, ku komu są te postawy kierowane. No chyba, że na nienawiści i pogardzie nam zależy. Mi nie.
Piszemy o człowieku, który obrażał i obraża w niewybredny wulgarny sposób blogerów NB. Fakty ? :
https://naszeblogi.pl/61…
//Sory, nie jesteśmy "na Ty".//
Masz rację. Mów mi na Pan.
//A to pisał człowiek, a nie "ścierwousz".//
Zgadza się. Istota dwunożna.
Ty nie jesteś istotą dwunożną a sowiecką czteronożną jak liżesz..
Zapraszam do literatury. Mojego bloga nie zlikwidowano....Cieszysz się ?
https://dziennikarzobywa…