Polecam kolejny świetny tekst znanego blogera @ bezmetki

Jurij Bołdyrew*1. : USA i NATO otrzymały odpowiedź na rosyjskie ultimatum – co dalej?
"Chociaż jestem agentem z kosmosu (agentem , wydaje się, nie do końca typowym dla rozumu współczesnej Rosji), to bez względu na to, jak krytycznie podchodzę do władz mojego państwa, podstawianie im nogi w sprawach polityki zagranicznej, zwłaszcza w stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi - uważam to za niewłaściwe. W związku z tym, bez względu na to, jak bardzo sceptycznie zasadniczo, podchodziłem do ultimatum, jakie obecne władze rosyjskie przedstawiły Stanom Zjednoczonym i NATO, powstrzymałem się od komentowania, do czasu udzielonej odpowiedzi."
Prawdą jest, że dręczyły mnie niejasne wątpliwości: co to za negocjacje „na równych prawach”, jeśli przy pośrednich doniesieniach o ich niepowodzeniu nie upadają obie waluty „równych” negocjatorów, ale z jakiegoś powodu tylko nasza?
A oto konferencja prasowa naszego ministra spraw zagranicznych przed dziennikarzami czterech rozgłośni radiowych dzisiaj, 28 stycznia, po otrzymaniu odpowiedzi. A nasi dziennikarze wprost zadają mu pytanie: czy już wygraliśmy jakąś wojnę z USA i NATO, że tak radykalnie postawiliśmy im nasze warunki? Jakie są obiektywne podstawy dla tego?
W odpowiedzi oczywiście pojawiają się spory na temat obietnic, kto i co miał wcześniej na myśli, kto gdzie rozłożył swoje bazy wojskowe, kto kogo czaruje itd.… A co najważniejsze, o zobowiązaniach, że nikt nie wzmocni swojego bezpieczeństwa - kosztem innych. Wspaniale. Ale niestety ,merytorycznej odpowiedzi na pytanie naszego dziennikarza - brak
Nawiasem mówiąc, dziennikarze nie nalegają — chętnie reorientują pytania do Kazachstanu, Euro-Azjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej itp. a minister z gotowością i na dłużej podchwytuje temat naszej szczerej pomocy w układaniu państwowości młodych państw” z byłych republik ZSRR, zamiast komentarza na temat negocjacji sprawie konfliktu ze Stanami Zjednoczonymi i NATO...
Więc co? Co dostaliśmy?
Biorąc pod uwagę, że odpowiedź Stanów Zjednoczonych i NATO nie została opublikowana, wykorzystujemy jedynie informacje pośrednie.
Po pierwsze. Odpowiedź na główny problem, a raczej na nasze główne żądanie – o nierozszerzanie NATO dalej na wschód – jest jednoznacznie i bezwarunkowo negatywna.
A jak byście chcieli? A na co liczyły nasze władze? I najważniejsze, jeśli liczyły na coś innego, to dlaczego i na jakiej podstawie (powracam do kluczowego pytania naszego dziennikarza na wspomnianej wyżej konferencji prasowej)?
Załóżmy, że nie tylko zwycięstwo w jakiejś gorącej wojnie, która już się odbyła, może być podstawą do postawienia partnerowi ultimatum. Załóżmy, że kierujemy się bismarckowskim „nie interesują mnie intencje wroga, ale jego możliwości” i załóżmy, że „partnerzy” w negocjacjach kierują się tym samym.
Wyobraźmy sobie, że nie sojusz Renault-Nissan, ale podobny sojusz AvtoWAZ'a (АвтоВАЗ) i kimś innym, wyprowadza francuskie Renault z pomyślności.
Zamiast silników Mercedesa w ciężarówkach KAMAZ, ale odwrotnie - bez silników KAMAZ, Mercedes będzie bez szans. Nie latamy Boeingami i Airbusami, ale w USA i Europie nigdzie nie polecą, bez naszych "Iłów” i „Tu-szek”.
To nie Simmens zaopatruje nasze linie kolejowe w elementarne "Łastoczki", ale to nasze super elektrowozy i cały tabor toczą się po bezkresach Europy.
Wyobraźmy sobie, że to nie amerykański Microsoft ze swoim Windows'ami jest oczywistym monopolistą na rynku rosyjskim, ale odwrotnie – nasz niezrównany rosyjski system operacyjny, absolutnie dominuje na rynku amerykańskim i NATO, a nawet administracja Bidena wymaga od swoich pracowników wypełniania deklaracji antykorupcyjnych na rynku rosyjskim. posługując się rosyjskim systemem operacyjnym .
To nie amerykańskie (i ich sojuszników, w szczególności Tajwanu) mikroprocesory działają na wszystkich naszych komputerach i smartfonach, ale na odwrót – nasze, duże i potężne (pod względem poboru mocy) aż do 90 nanometrów, zdecydowanie wyeliminowały tych zachodnich słabeuszy o 10 , a nawet 6 nanometrów.
I rozumie się, bez naszej opinii do niczego nie dojdą, a wszystkie działania naukowców z Harvardu, Massachusetts Institute of Technology, Berkeley i innych czołowych uniwersytetów, są oceniane wyłącznie na podstawie publikacji w naszych rosyjskich miarodajnych czasopismach .
A jeśli nasze czasopismo nie wesprze ich rozwoju, badań i publikacji pokrewnych, to nie będzie punktów dla amerykańskich naukowców, dopłat, premii, a nawet przedłużenia renegocjowanych corocznie „efektywnych kontraktów.
Powiedzmy, że tak, w „cywilu” wciąż w niektórych miejscach, czasem jeszcze trochę w odstajemy, ale za to w przemyśle obronnym! Cytuję z jeden z naszych propagandowych kanałów telewizyjnych: „W porównaniu do czasów kryzysu na Karaibach sytuacja zmieniła się diametralnie, kiedyś odstawaliśmy, a teraz oni nas doganiają!”
Chciałbym w to wierzyć.
Ale czy nasi rywale, którzy są partnerami w negocjacjach zainicjowanych przez naszą stronę w formie ultimatum, nie potrafią - po prostu liczyć? Nie bierz całek, nie używaj przekształceń Laplace'a, tylko dodaj i mnoż.
Czy dodają się i mnożą nasze samoloty, nawet nie piątej generacji, ale w rodzaju „4+”, czy porównują je z ilością i jakością swoich własnych samolotów?
Czy oni tego nie widzą?
w sumie, ich Siły Powietrzne liczebnie przewyższają nasze w dwa i pół raza, a dokładniej tylko dwa i pół raza - ze względu na ogromną liczbę samolotów bojowych wyprodukowanych jeszcze w ZSRR, a pod względem liczby nowoczesnych samolotów 5-tej. generacji i tych, które się do niej zbliżają - różnica na naszą niekorzyść, już w sto, lub więcej razy!
W przypadku dronów uderzeniowych nie można określić nawet procentu sił: jak wiadomo, w matematyce nie można dzielić przez zero…
Z wojskowym lotnictwem transportowym, które ma kluczowe znaczenie dla operacyjnego przerzutu wojsk, sytuacja była już tutaj w "S.P." ostatnio omawiana https://svpressa.ru/war2…
A czego jeszcze można się spodziewać w kraju, w którym cały transport cywilny odbywa się na samolotach zagranicznych (natowskich)? Gdyby zadanie zaopatrywania naszego lotnictwa cywilnego w samoloty krajowe, zostałoby postawione i terminowo zrealizowane, to istniałaby rezerwa produkcyjna, która pozwoliłaby na produkcję wojskowych samolotów transportowych w wymaganej ilości.
Ale żeby wszystkie samoloty cywilne zostały wyprodukowane przez potencjalnego wroga, a samoloty bojowe i wojskowe samoloty transportowe byłyby wyprodukowane w wystarczających liczbach, i w dodatku na współczesnym poziomie technicznym - to nigdzie na świecie się nie zdarza i być nie może.
A już Marynarki Wojennej w ogóle nie da się porównywać , i to nie tylko z amerykańską, ale coraz bardziej z europejskimi. Jak wiecie, Francja odmówiła nam dostarczenia lotniskowców śmigłowcowych Mistral – po co dostarczać coś poważnego - potencjalnemu wrogowi?
Niezależna od powietrza energetyka na okrętach podwodnych, jest już instalowana przez Szwedów, Niemców i Francuzów. Oznacza to, że ich okręty podwodne naprawdę pływają pod wodą, podczas gdy nasze, z wyjątkiem nuklearnych, wciąż tylko „nurkują” ...
To oczywiście nie oznacza, że nie możemy się bronić. Dzięki fantastycznemu spadkowi odziedziczonemu po ZSRR, przede wszystkim pociskom nuklearnym, wciąż możemy się bronić, przede wszystkim, groźbą użycia ekstremalnych środków. Ale to jak widzicie, wcale nie uprawnia , z braku obiektywnych warunków i podstaw - do stawiania potencjalnemu przeciwnikowi - jakichkolwiek ultimatów.
Tak, wciąż mamy granat, który przycisnęliśmy do naszego ciała i który może zabić nas i wszystkich dookoła. Ale jak nazwać kogoś, kto stawia ultimatum innym, grożąc wysadzeniem w powietrze zarówno siebie, jak i wszystkich wokół? A co jeszcze innego, porównywalnego z naukowo-technologicznym, przemysłowym, a więc militarnym potencjałem potencjalnego przeciwnika - mamy w dyspozycji?
Po drugie (w odpowiedzi potencjalnemu przeciwnikowi „przypartemu do muru” przez nasze ultimatum), jeśli oczywiście wierzyć przytoczeniom treści niepublikowanego dokumentu, można mówić o zapewnieniu wzajemnego bezpieczeństwa. W zasadzie, oczywiście, jest to możliwe. Dzięki Bogu. W końcu mogliby powiedzieć, że "w ogóle nie mamy z tobą o czym rozmawiać". Ale dlaczego? Bo możemy wyłączyć gaz, zanim zostaną zmobilizowane i wprowadzone wszystkie alternatywne rozwiązania . I chociaż gadanie” nie zobowiązuje, to jednak działa jak łagodny środek uspokajający. Niby wszystko "normalno", więc nie ma się co burzyć, a my oczywiście, nie akceptujemy żadnego z waszych ultimatów i będziemy robić tylko to, co sami uważamy za konieczne, ale "nie podskakuj" - jesteśmy gotowi porozmawiać ... .
A jaka jest nasza odpowiedź na to? Jak wynika z konferencji prasowej Ministra Spraw Zagranicznych, nasza strona jest dość zadowolona z "ruchów" na pozycji partnerów...
Oczywiście można porozmawiać, ale może pora na poważne ultimatum?
Ale nie wobec Zachodu, ale nas samych: aby w końcu przestać szerzyć zgniliznę i oceniać naszą naukę według aprobaty tego samego Zachodu; nie zezwalać na eksport złota z kraju, pozostawiania dochodów z wymiany zagranicznej za granicą, ale inwestować całe to złoto, wyłącznie, w zakup najbardziej zaawansowanych technologii; aby osławiona „reguła budżetowa” została ostatecznie „zrealizowana”, a każdy grosz otrzymany z eksportu surowców energetycznych, zainwestować, wyłącznie w rozwój naukowy, technologiczny i przemysłowy kraju ...
Byłoby to poważne ultimatum dla wszystkich wrogów – zarówno zewnętrznych, jak i, co najważniejsze, wewnętrznych.
Rzecz bowiem, nie w imitacji burzliwej aktywności- ale, w rzeczywistej realizacji.
--------------------------------------------------------
*1.Юрий Болдырев - Jurij Juriejewicz Bołdyrew (ur. 29 maja 1960 w Leningradzie) to radziecki i rosyjski działacz i polityk, publicysta, jeden z przywódców rosyjskiego ruchu narodowo-patriotycznego.
Jest znany z działalności w walce z korupcją, pracy nad tworzeniem instytucji cywilizowanego państwa (jest jednym z założycieli Izby Obrachunkowej Federacji Rosyjskiej) oraz ochrony interesów Rosji w kwestii dostępu firm zagranicznych do krajowych zasobów naturalnych.
Od 2012 roku jest członkiem Stałej Konferencji Narodowych Sił Patriotycznych Rosji (ПДС НПСР), a od 2018 roku, jest jednym ze współprzewodniczących ogólnorosyjskiego ruchu społecznego „Narodowo-Patriotyczne Siły Rosji” (ООД НПСР).

https://svpressa.ru/poli…
«Переговоры „на равных“ бывают только между равными»
Юрий Болдырев
28 stycznia
https://www.salon24.pl/u/bezmetki/1202519,negocjacje-na-rownych-zasadach-tylko-miedzy-rownymi,2
wybór, tłumaczenie i opracowanie: bezmetki
Rozpowszechnianie treści przetłumaczonych
materiałów: zezwalam wyłącznie na darmowych
platformach elektronicznych, ze wskazaniem adresu
tekstu źródłowego i pseudonimu autora tłumaczenia
Durne te ruskie. Mogliby przystąpić do NATO co parę lat temu proponował im Zdradek Sikorski, ale najwyraźniej nie chcą. Uratowałoby to ich i świat przed niechybną chińską inwazją. Ale ruskie wolą jednak walczyć z Chinami sami :-)
Już w 1954 roku złożyli aplikację o to.