O romansie Polski z Unią

W romansie Polska - UE nigdy nie było równowagi. Nie było jej, bo Polacy postrzegają Unię niczym ktoś platoniczne zakochany.
Początkowo UE jawiła nam się niczym raj, miejsce o którym marzyliśmy, a które zdawało się nieosiągalne. Jednak po przejściowej dekadzie pomiędzy PRLem, a członkostwem w Unii udało nam się znaleźlć w gronie państw Wspólnoty. 
Jak to w związkach bywa, kiedy to co nieosiągalne, znalazło się na wyciągnięcie ręki, widzieliśmy tylko to co dobre, nie dostrzegając zagrożeń.
Patrząc na Polskę z lat dziewięćdziesiątych XX wieku i Polskę z drugiej dekady XXI nie da się ukryć, że nastąpił w naszym kraju ogromny skok cywilizacyjny. Mniej lub bardziej zasadnie większość społeczeństwa łączy tą zmianę z członkostwem w UE, stąd też zapewne wciąż ogromne poparcie dla członkostwa. Po latach westchnień, trudno się dziwić, że to co dobre bezkrytycznie przypisaliśmy związkowi z Unią. 
Po latach jednak nadchodzi, czas kiedy związek zaczyna poważnie szwankować. Druga strona drastycznie poszerza swoje wpływy na Polskę, często w swoich decyzjach godząc w interesy Polski, nawet działając przy tym autodestrukcyjnie.
Chociażby w ostatnich tygodniach, odwdzięczają się Polakom za obronę  unijnej granicy, ograniczaniem wypłaty pieniędzy z należących się nam funduszy, czy absurdalnymi karami za funkcjonowanie w Polsce kopalni.
Czas więc zdać sobie sprawę, że nasz związek z UE nigdy nie był płomiennym romansem, a związkiem z rozsądku. Pomimo, że chcielibyśmy wierzyć w to pierwsze. Unia wzięła nas w swoje ramiona, kiedy miała w tym interes, my tez mieliśmy w tym interes i udało nam się mniej lub bardziej na tym związku skorzystać, nigdy jednak nie było w nim miłości, a przynajmniej miłości wzajemnej. Przyszła wiec pora aby wyzbyć się resztek romantyzmu. 
Nie chodzi o to aby trzasnąć drzwiami i wyjść, bo jak narazie nie mamy dokąd. Ale nadeszła już pora aby twardo wyłożyć nasze interesy, wyjść spod pantofla. Nie jesteśmy brzydką panną na wydaniu jak postrzega nas opozycja, jesteśmy już w związku i okazuje się, że to Polska jest atrakcyjna i przebojowa, a nasi partnerzy coraz bardziej przypominają zdziwaczałych, znudzonych życiem emerytów, którym życie się znudziło, ale też nie chcą nam pozwolić cieszyć się życiem, chociaż rozpiera nas energia. Czas chyba na poważną rozmowę w tym związku….