W dobie gdy środowiska LGBT i lewicowe z furią atakują narodowe świętości - wiarę katolicką oraz księży katolickich w Polsce, deptane są i niszczone świadomie oraz celowo patriotyzm oparty o słowa Bóg - Honor- Ojczyzna. Przypomnę jednego z wielu dla których te słowa miały znaczenie nie tylko symbolu ale i całego życia.
Wstęp
Ksiądz na froncie? II wojna światowa była czasem trudnych wyborów, które musieli podejmować duchowni. Prześladowani przez totalitarne reżimy, zagrożeni eksterminacją wiernie trwali na pozycjach, wspierając społeczeństwo i wojsko w walce o wolność i niepodległość. Wśród nich szczególnie piękne karty historii zapisał ojciec Adam Studziński, kapelan 2. Korpusu Polskiego i uczestnik walk o Monte Cassino.
"Ksiądz Studziński, kapelan czołgistów, idzie z krzyżem przed pierwszym czołgiem, usuwa z drogi rannych, by ich uchronić przed zmiażdżeniem, bierze leżących na drodze za ramiona, ciągnie na brzeg drogi pod skałę, jeśli w ogóle może być mowa o brzegu, gdy o kilka cali w lewo – przepaść kilkusetmetrowa".
Tak Melchior Wańkowicz pisał o Ojcu Adamie Studzińskim, dominikaninie, kapelanie spod Monte Cassino. 3 maja 2006 r. Prezydent RP Lech Kaczyński awansował go do stopnia generała brygady WP.
Bohater czy duszpasterz ?
Polski dominikanin, "ojciec pułkownik", a potem "ojciec generał" – jak go nazywano w zakonie – Adam Studziński, był kapelanem w armii generała Władysława Andersa i walczył pod Monte Cassino. Był też pasjonatem archeologii, konserwatorem, malarzem. Na wystawie w dolnej części kościoła św. Krzyża zgromadzono pamiątki po o. Studzińskim m.in. dominikański habit, do którego przypinał krzyż Virtuti Militari.
Podsekretarz Stanu w MON prof. Wojciech Fałkowski powiedział otwierając wystawę: "Ojciec Studziński przeszedł do legendy, jako symbol poświęcenia i służby Polsce, wojsku i współobywatelom. Ważne jest, żeby jego postać weszła na stałe do panteonu polskiej armii i była wzorem dla wszystkich żołnierzy".
Ojciec Adam Studziński był duszpasterzem kombatantów, legionistów, żołnierzy AK i harcerzy, których, przez pewien czas, był naczelnym kapelanem. Rok przed śmiercią odebrał z rąk prezydenta RP Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Wcześniej był odznaczony m.in. Krzyżem Walecznych, Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami, Krzyżem Pamiątkowym Monte Cassino oraz orderami brytyjskimi: Defence Medal, Star 1939-45, War Medal 1939-45 i Africa Star.
Ojciec Studziński brał też udział w bitwach o Piedimonte i Bolonię. W kwietniu 1945 r. został mianowany kapelanem 2 batalionu komandosów zmotoryzowanych w 2. Brygadzie Pancernej. Brygada ta została potem przemianowana na 2 Warszawską Dywizję Pancerną. Wraz z nią Ojciec Adam w maju 1945 roku wyjechał do Wielkiej Brytanii. Wrócił do Polski 28 października 1947 r. i osiadł w dominikańskim klasztorze w Krakowie.
Zmarł 2 kwietnia 2008 r. Jan Józef Kasprzyk p.o. szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych powiedział o nim: „Do końca swoich dni był aktywny, chciał służyć ludziom i Polsce. Nawet kiedy miał blisko 100 lat, kiedy wybuchła wojna w Iraku o. Adam Studziński zgłosił się do komendy uzupełnień prosząc, aby mógł pojechać z wojskiem polskim, bo zna z czasów służby w armii Andersa tamtejsze realia i warunki służby i chce być dalej kapelanem. Odszedł w trzecią rocznicę śmierci swojego wielkiego przyjaciela - Karola Wojtyły. Stał się dla nas niedoścignionym wzorem służby Bogu i służby ojczyźnie"
Ksiądz duszpasterz czy bohater a może jedno i drugie ?
Źródło :
https://dzieje.pl/wystaw…
https://pl.wikipedia.org…
http://www.sww.w.szu.pl/…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1003
Po 17 września 1939 został wikariuszem przy dziekanie Poczobucie-Odlanickim, sprawował dozór nad parafią Puzicze koło Baranowicz. Po 1941 zagrożony aresztowaniem ze strony Niemców przystąpił do oddziału partyzantów radzieckich płk. Wasiliewa. Po utworzeniu w ZSRR 1 Dywizji Piechoty im. Generała Tadeusza Kościuszki został jej kapelanem, później płk dypl. Zygmunt Berling mianował go majorem. Otrzymał uprawnienia delegata apostolskiego na terytorium ZSRR. Po sformowaniu 1 Korpusu został jego dziekanem. Redagował katolicki dodatek do pisma „Żołnierz Wolności” pod nazwą „Bóg i Ojczyzna”.
W 1944 został dziekanem Armii Polskiej w ZSRR. Brał udział w walkach na terytorium Polski.
Odznaczony m.in. Krzyżami Kawalerskim, Oficerskim i Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Grunwaldu, Orderem Wojny Ojczyźnianej II kl i Krzyżem Walecznych, a także (pośmiertnie) Krzyżem Virtuti Militari IV klasy.
"W 1944 został dziekanem Armii Polskiej w ZSRR. Brał udział w walkach na terytorium Polski, w styczniu 1945 został zwolniony ze służby w wyniku konfliktu z generałem Rolą-Żymierskim oraz pozbawiony odznaczeń[3]. Urzędował w kościele garnizonowym w Lublinie, podobnie jak jego następca ks. płk Stanisław Warchałowski (obecnie parafia cywilno-wojskowa pw. Niepokalanego Poczęcia NMP)[4].
Przed armią radziecką i polskim wojskiem ukrywał się w Górach Świętokrzyskich, gdzie ponownie wstąpił na ścieżki życia zakonnego, tym razem w klasztorze na Świętym Krzyżu pod nazwiskiem przykrywkowym Franciszek Kopiec[5]. Przebywał także w Poznaniu, a następnie był misjonarzem ludowym w Gdańsku. W latach 1957–1964 był proboszczem w Laskowicach (gmina Jeżewo) w województwie kujawsko-pomorskim. W 1964 został kapelanem, a następnie proboszczem kościoła garnizonowego św. Elżbiety we Wrocławiu. Od 1969 do 1972 pełnił funkcję proboszcza parafii garnizonowej św. Kazimierza Królewicza w Katowicach. Natomiast w latach 1972–1978 był proboszczem garnizonu i parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Jeleniej Górze.
Zmarł w Jeleniej Górze, gdzie został pochowany na cmentarzu komunalnym. 18 lutego 1993 Rada Miejska Jeleniej Góry nadała imię kapelana jednej z ulic okalających były jeleniogórski kościół garnizonowy. Odznaczony m.in. Krzyżami Kawalerskim, Oficerskim i Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Grunwaldu, Orderem Wojny Ojczyźnianej II kl.[6] i Krzyżem Walecznych[7], a także (pośmiertnie) Krzyżem Virtuti Militari IV klasy."
https://pl.wikipedia.org…
Oj kłamczuszek kłamczuszek manipulancik jakim ciebie znamy Persik vel szperaczka !!
Już dobrze, dobrze tezeuszku.
Dziś może będzie ten obiecany konik na biegunach :)
"znowu twoje kłamstwa, matactwa takie Scierwoneonowkowe ujawnione."
A co w moim komentarzu jest kłamstwem?
Możesz wskazać?