Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Skąd brać elity - dopowiedzenie

Ryszard Surmacz, 12.03.2021

Od jakiegoś czasu toczy się, mniej czy bardziej widoczna, dyskusja na temat polskich elit. Na niniejszym portalu bloger jazgdyni poświęca tej problematyce kolejny wpis. Dyskusji ogólnopolskiej nie śledzę w sposób szczególny, ale w tych artykułach, które czytałem. pomijana jest  rzecz fundamentalna – właściwy dla nich punkt odniesienia.

Gdy jednak spojrzymy na stan świadomości ludzi z wyższym wykształceniem, bo oni, parafrazując jednego z ojców niepodległości, przejmują obowiązki inteligenckie, to społeczność polską możemy podzielić na cztery główne grupy:
- inteligentnych i zafascynowanych Ameryką, ci wciąż żyją bardziej Ameryką niż Polską;
- zafascynowanych Niemcami; to duża rzesza ludzi, mówi się nawet o „partii niemieckiej”;
- sympatycy współczesnej Rosji, najmniejsza i najmniej rozpoznana grupa swiadcząca o słabości państwa;
- patrioci bez zaplecza i obojętni politycznie.

„Amerykanie”, to najczęściej samorodki poddane wielkiemu mitowi „Ameryki” lub ukąszeni przez amerykański blichtr. Fascynuje ich przestrzeń, siła, wolność, muzyka, i to „coś” jeszcze, czego w Polsce nie mają – tu stronników raczej nie ubywa. Nie obchodzi ich, lub nie zdają sobie sprawy, że Polska to nie Ameryka, że to inna geografia, inni sąsiedzi, inny potencjał i kontynent, inna mentalność i inne możliwości.

„Niemcy”, to solidnie przez lata lub nawet dwa wieki wypracowana grupa ludzi, z której jedna część funkcjonuje na zasadzie syndromu niewolnika, a druga wyhodowana na stypendiach, dotacjach, szkoleniach, „pomocy” sąsiedzkiej i jurgieltach należy do tzw. stronników – liczba ich zmienia się w zależności od koniunktury. Pierwsza woli Niemcy, ot tak po prostu, drugą nie obchodzą czyjekolwiek interesy, prócz własnych, nie uznają wspólnoty i dają się wykorzystywać w sposób polityczny, czasami bardzo haniebnie. Ci ostatni, dla podtrzymania tej ideologii przyjmą każdy pretekst. Najchętniej Polskę widzieliby jako niemiecki land, choć nie ma pewności, czy po fakcie taki stan zaakceptują? Tak naprawdę nie obchodzą ich ani Niemcy, ani Polska.
„Ruscy”, to najbardziej tajemnicza grupa, sporo w niej „umoczonych”, trochę „logicznych”, reszta niezidentyfikowana – siła zauważalna, zwłaszcza w polityce i biznesie, choć raczej nieliczna i trudna do określenia. Tu dominuje sprzedajność, chęć dużego zysku lub strach.

„Patrioci” i „obojętni politycznie”, ze względu na ich skuteczność, stanowią jedną sporą, choć mało liczącą się, grupę – oczywiście obojętni znacznie przeważają. Pierwszym państwo nie pomaga, można zaryzykować twierdzenie, że nawet przeszkadza i się ich boi (marsz 11 listopada 1918 r. zaledwie kilka festiwali filmów patriotycznych, najważniejsze tematy dla przyszłości państwa nie są finansowane itd.); drudzy czekają na wyklarowanie się sytuacji politycznej i często wykazują wręcz lekceważenie.

Pozostali, to wolne elektrony, którzy przykleją się do każdego, kto pomoże coś zachachmęcić, zakombinować lub sprzedać. Nauka, która jest najbardziej wrażliwą przestrzenią państwa, została zamurowana przez tzw. punktozę, obce granty i w wielu wypadkach postkomunistyczną mentalnością. Lud, czyli Suweren, nie ma nic do gadania.

A więc jaki punkt odniesienia mogą mieć ci ludzie? Z jakiego materiału budować nowe polskie elity? Czy ktoś im wyznaczył jakiekolwiek owe minimum, jakiekolwiek kryteria i moralność, od poziomu których można pretendować do miana elit? Czy ktokolwiek wskazał jakiś program kulturowy nowego państwa, czy ktoś wie o co walczymy, oprócz dobrobytu,? Władze odwołują się do „Solidarności”, o której społeczeństwo już zapomniało. Mało tego, władza ogradza się i uroczystości obchodzi sama, ludzie, którzy powinni z rocznic czerpać dumę i patriotyzm, dostali dni wolne od pracy i pod pomniki przychodzą najwytrwalsi – za moment dowiemy się, że to nacjonaliści.

Wszystkie posolidarnościowe rządy prowadzą politykę gabinetową z pominięciem społeczeństwa; po 1989 r., może to zabrzmieć dziwnie, ale  w tym czasie nie nastąpiło ogłoszenie niepodległości państwa i nie zdarzył się moment pojednania władzy z narodem. Nie mamy więc jakby mechanizmu generującego elity, nie posiadamy generatora własnej energii. Żyjemy czyimś życiem nie zdając sobie sprawy, że dusimy własne. Bo skąd niby mają się wziąć elity – z braku zainteresowania, z bylejakości czy z totalnej „olewki”?. Ciągle głosujemy na system partyjny i ludzi, z którymi nie mamy kontaktu, ani na nich żadnego wpływu. Polityków nie wybieramy w sposób naturalny, a więc w oparciu o ich aktywność, przygotowanie i wiedzę, lecz z klucza partyjnego. To nic innego, jak zamurowanie sceny politycznej i odcięcie możliwości właściwym ludziom. Żaden rząd nie jest zainteresowany przygotowaniem społeczeństwa do współrządzenia. Ono nie jest przygotowane, i wciąż łatwiej je zmanipulować niż z nim współdziałać.

Rząd PiS-u podjął inwestycje na miarę II RP, ale w porównaniu z poparciem społecznym w okresie międzywojennym, dzisiejsze musi budzić zażenowanie.  Dlatego nie można się dziwić, że Polska jest coraz słabiej reprezentowana w świadomości obywateli. Nikt społeczeństwu jeszcze nie przedstawił ani nowej wizji miejsca Polski w Europie, ani potrzeby obrony swojej tożsamości i swojego mienia. Skutek jest taki, że obywatele będąc Polakami, mieszkając w Polsce i posiadając jakąś własność, też w Polsce, tak naprawdę, nie interesują się ani Polską, ani losem swojej własności, ani nawet swojej rodziny, choć myślą i mówią zupełnie coś innego; ba, nie zdają sobie sprawy, że każde zachowania mają swoje konsekwencje: dobre mają pozytywne , a złe mają negatywne. Nie dociera do nich podstawowa prawda, że lekceważąc państwo, na licytację wystawiają swoją przyszłość, swój dobytek życia i swoją rodzinę oraz że zamykają szanse swoim dzieciom. Nie zdają sobie sprawy, że jedynym adwokatem ich prywatnego interesu jest państwo; im będzie ono silniejsze i bardziej wspólne, tym własność każdego z nas będzie bezpieczniejsza. Bo kto, jak nie wspólne państwo ma obronić: godność obywateli, standard życia, majątek, tradycję, przyzwoitość, sprawiedliwość, niepodległość myślenia itd. Kto? UE, Stany Zjednoczone, Niemcy, Rosja, a może jeszcze ktoś inny?

Nie można też zapominać o sporej grupie ludzi (może nawet największej), którą zapędzono w kozi róg za pomocą pożyczek. Ci ludzie przeżyli już swoje i wiele zrozumieli, ale strach przed utratą zadłużonej nieruchomości paraliżuje im krtań i wiąże ręce. Następna duża grupa młodych Polaków pracując poza granicami buduje sobie domy w Polsce, ale tak naprawdę budują swój dramat: gdy wrócą do Polski tęsknią za czymś, co tam zostawili, gdy są poza jej granicami, jak marynarze, myślą o rodzinnym domu i porównują się z sąsiadami. Wybudowanych domów nikt im prawdopodobnie nie zabierze, bo zarobili budując dobrobyt obcego państwa, ale będzie trzeba je utrzymać i w nich mieszkać.

I gdzie tu miejsce na Polskę, na centrum kulturowe, ośrodek wspólnoty, chęć poznawania własnej historii i wspólne jej przeżywanie? Tak więc pomiędzy elitami, zwłaszcza politycznymi, pracującymi w kraju, do których jeszcze nie dotarło, że Polska nie jest ich prywatnym folwarkiem, a zwykłymi ludźmi, już rysują się poważne różnice interesów.
Budujemy dobrobyt, choć nikt nie wie co to znaczy, ale codziennie oglądamy miałkość państwa, niekompetencje polityków i strach w rządzeniu. I znów pojawia się to fundamentalne pytanie: jak, i w oparciu o co, budować nowe elity, które zjednoczą państwo i nas w nim wszystkich? Jakie elity mają mieć punkty odniesienia? Ale za plecami czai się, o zgrozo, jeszcze nie rozstrzygnięte inne pytania: dla kogo mają one pracować i kogo bogacić?

***
W okresie zaborów odzyskanie niepodległości zaczęło się od kółek samokształceniowych (promieniści, Filomaci, Filareci itd.) i powstań narodowych; zmaganie z sobą i zaborcą trwało 123 lata (pięć pokoleń). Pokolenie Piłsudskiego i Dmowskiego robiło to samo (Spójnia, i wiele innych). Legiony należały do jednej z najlepiej wykształconych ówczesnej armii (lekarze, pisarze, artyści…), chociaż wówczas nie mieliśmy jeszcze swojego państwa. Dziś mamy uczelnie, które  w rankingach przestały się liczyć, a wykształcenie niczego nie gwarantuje. Ich absolwenci, w tym doktorzy, oficerowie, zamiast rozwijać własną kulturę, gospodarkę i obronność, często szorują gary na jakimś zmywaku. Skąd więc brać elity? Z lekceważenia wszystkiego, co polskie, z kundlizmu, poniżenia, czy może strachu, który przeszywa na wylot wszystkich?

Komu to służy? Czy wszystko skończy się, jak zawsze, odruchem rozpaczy, gdy za plecami pozostaną tylko ściana, puste ręce, płacz dzieci, długi i żal w sercu? Czy tak ma być, bo nie potrafiliśmy wygenerować z siebie odpowiednich elit? Bo w kraju, w którym mówi się o jakiejś wolności, a nawet niepodległości[RS1] , dwa miliony młodych, przyszłość narodu i państwa, nie walczy o swoje w kraju, lecz ucieka pracować za granicę?

Ale niech się nikomu nie wydaje, że bez lepszych od siebie można cokolwiek zrobić dla siebie, że jak ktoś złapał jakąś kasę, to będzie żuło ją kilka pokoleń jego rodziny. Nawet prywatne domy nie są pewnym nabytkiem, bo brak suwerenności oznacza łupienie przez innych: podatkiem katastralnym, czynszem, opłatą za ziemie, którą można wprowadzić, wysokimi cenami produktów, tanią siłą roboczą. Trzeba też odróżnić podatki na rzecz własnego państwa i obcego; własne, kumuluje i mimo chwilowego niedostatku daje nadzieje na poprawę (tak było w II RP), obce myśli tylko o sobie, pozostawiając biedę i ugór. Historia daje tu dziesiątki przykładów.

W każdej dotychczasowej dyskusji uderza brak realizmu, nawet cud musi mieć jakąś materię, z której może powstać to „coś”. Wołamy: elity, elity, elity, ale punktem odniesienia tych elit musi być polski interes i polska perspektywa. Za polskim interesem i polską perspektywą kryją się tysiąclecie polskiego doświadczenia: politycznych, kulturowych, gospodarczych i patriotycznych. One są naszym systemem immunologicznym i naszym skarbem, bez niego stajemy się idiotami i ludźmi bezdomnymi, których nie chroni żadne prawo. W 2004 r. pisałem, że „Patriotyzm jest głosem zdrowego rozsądku” („Ostatnia na drogę”), Do dziś nie zmieniło się nic. Patriotyzm jest kręgosłupem naszych dziejów – od zarania, a więc od Kadłubka, Długosza, Mickiewicza, Kraszewskiego, Sienkiewicza, aż po dzień dzisiejszy. Bez tego szlachetnego uczucia, które prowadziło nas przez dzieje, budowało i chroniło, będziemy zbiorowiskiem przypadkowych ludzi do wykorzystania lub w razie potrzeby do eksterminacji. Ciało, które nie ma kręgosłupa jest bezkształtną masą, galaretą i zawalidrogą. Tu i ówdzie słychać o jakimś „nowym patriotyzmie”, który jest albo produktem niewiedzy, albo efektem manipulacji. Patriotyzm przez około 1000 lat był zawsze jeden.

***
Jeżeli ktoś chce dzielić elity, to najogólniej na: przymiotnikowe i bezprzymiotnikowe. Przymiotnikowe to: humanistyczne, inżynierskie, lekarskie, gospodarcze itd. Do bezprzymiotnikowych należałoby zaliczyć elity, od  których wymaga się najwyższych kwalifikacji zawodowych i moralnych.  Polskie elity, przez pokolenia, tworzy więc polskie doświadczenie – to złe i dobre. I to jest jedyne kryterium ich doboru. Musi spajać je jeden i ten sam model kulturowy, ta sama aksjologia, jednoznaczne rozumienie podstawowych pojęć i wartości, a więc wspólna podstawa humanistyczna i poczucie odpowiedzialności za kulturę narodową i państwo. Ostatni rok wydarzeń na świecie dostatecznie jasno wszystkim trzeźwym na umyśle wyjaśniły, że jedyną alternatywą rozwoju świata są nadal i wiąż kultury narodowe. Każde państwo, które chce przetrwać, musi być samowystarczalne pod względem żywnościowym i w miarę możliwości gospodarczym i obronnym. Tytuł więc magistra, doktora czy profesora nie oznacza przynależności do elity politycznej, może on być najwybitniejszym fachowcem w swojej dziedzinie, ale w innej zupełnym ignorantem – to efekt specjalizacji. Elita skupia więc ludzi najwybitniejszych i wybranych, którzy wykazują się szerokim spektrum odbioru rzeczywistości, renesansową wiedzą, głębokim poczuciem wspólnoty i potrzebą zachowania ciągłości kulturowej – nie na zasadzie ślepego naśladownictwa, lecz ciągłości najlepszych jej cech i poczucia niepodległości. Tylko takie kryterium może wypromować najwybitniejsze osobistości i mężów stanu. Elity mogą kłócić się między sobą o najlepsze metody realizacji interesu narodowego, ale nie wolno im przekraczać wyznaczonej przez Suwerena linii granicznej, poza którą jest zdrada i powinna być odpowiednia nieodwołalna kara. Elity są tworzywem 1000-letnich dziejów, są odpowiedzialne za stan państwa, kondycję kultury narodowej i społeczną świadomość ich obywateli. W tym przedziale może znaleźć się każdy, kto poważnie traktuje swoje obowiązki obywatelskie i wykazuje się odpowiedzialnością za dobro wspólne.

I na koniec: powyższy tekst i jego rozumowanie nie wynika z nastawienia konserwatywnego, nacjonalistycznego lub jakiegoś zacofania, lecz z prostej logiki dziejów. Polityka, potrzeby człowieka i sam człowiek od tysiącleci się nie zmieniają, zmieniają się natomiast narzędzia. Historia uczy, że imperia, czy unie, nie zapobiegły ani wojnom, ani ludzkim nieszczęściom, uczy też, że najtrwalszym stabilizatorem politycznego porządku wciąż są narody i ich państwa. Jeżeli ktoś nie wierzy, to niech postara odpowiedzieć na pytanie, jakim kosztem i jakimi ofiarami będzie musiał człowiek okupić swój porządek po rozpadzie UE?

***
Na szczęście 1/3 Polaków zdaje sobie sprawę, że poza PiS-em nie ma już nic; że gdy straci on władzę, zacznie się wyprzedaż tego wszystkiego, co zdołał zbudować w okresie swoich rządów. Ale trudno nie mieć do niego pretensji o to, że w społeczeństwie polskim nie buduje sobie zaplecza politycznego i nie wykorzystuje tego potencjału patriotycznego, jaki jeszcze drzemie w narodzie oraz że źle zużywa środki finansowe i nie buduje polskiego potencjału kulturowego. Gospodarka to nie wszystko. Ktoś jeszcze musi ją obronić – zaczyna się od świadomości – to ona wypiera nieświadomość, ignorancję i zwykłą głupotę.  [RS1]Lodxzi
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 10383
mjk1

mjk1

16.03.2021 19:39

Dodane przez Tomaszek w odpowiedzi na @mjk

Drogi Tomaszku.
Znam historię wielu krajów a swojego najlepiej. Skoro jednak zapytałeś o Gdynię to pozwolisz, że powtórzę to, co napisałem kiedyś o Gdyni, którą też wychwalał pewien mieszkaniec, nomen omen z Gdyni.
O Gdyni sam jej twórca i budowniczy powiedział, że pożyczyliśmy pieniądze na dwie Gdynie a stoi tylko jedna.
Za pożyczone pieniądze, to każdy głupi nie tylko Gdynię wybudować potrafi. Sztuką jest zrobić to samo, nie pożyczając pieniędzy.
W związku z tym pozwolisz drogi Tomaszku, że zapytam teraz Ciebie:
Jak było możliwe odbudowanie i rozbudowanie stoczni w PRL bez jakichkolwiek kredytów i pożyczek z Europy Zachodniej i USA skoro po wojnie:
Stocznia Gdańska była zrujnowana, stoczni północnej nie było, gdańskiej stoczni remontowej nie było, stoczni Wisła nie było, stocznia Nauta nie istniała, stoczni marynarki wojennej nie było, stocznia szczecińska zbombardowana, stoczni Wulkan nie było, stoczni Gryfia nie było, stoczni Parnica nie było, stoczni rzecznej nie było. Ponad setka kooperantów przemysłu okrętowego nie istniała.
Czyżby ówczesny rząd po spłaceniu długów za utrzymanie polskiej armii w Anglii i spłaty własności amerykańskiej w Polsce ograbił ludność, która po przegranej wojnie była tak bogata, że z tego wybudował nowoczesny przemysł stoczniowy, flotę handlową (PLO, PŻM, PŻB), dalekomorską flotę rybacką w Gdyni i Szczecinie, bałtycką flotę rybacką w Świnoujściu, Kołobrzegu, Władysławowie. Tylko flota obsługująca statki na łowiskach liczyła kilkadziesiąt jednostek.
Stocznie budowały statki dla ZSRR (główny kupiec), Brazylii, Egiptu, Wietnamu, a nawet Chin i Albanii.
To wszystko chce Pan zrównoważyć jedną jedyną Gdynią wybudowaną za pieniądze, które trzeba było zwrócić w podwójnej wysokości?
Pan kpi, czy o drogę pyta.
Tak się akurat składa, że tym mieszkańcem Gdyni był marynarz, który tutaj popiera Twoje stanowisko w sprawie kredytów.
W związku z tym mam propozycję. Zróbcie konsylium i wytłumaczcie wszystkim, jak możliwe było wybudowanie tego wszystkiego bez jakichkolwiek kredytów.
Może tym razem doczekam się odpowiedzi, bo wtedy marynarz zamilkł.
jazgdyni

jazgdyni

17.03.2021 02:48

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na Drogi Tomaszku.

@mjk1
Co za bzdurne rozumowanie. Deprecjonowanie decyzji i realizacji kompletnie nowego projektu "Gdynia" na dziewiczym skrawku wybrzeża, tuż pod nosem szkopskiego Wolne Miasta D., świadczy o totalnym niezrozumieniu, lub raczej złej woli, co do historii rodzącej się dopiero i biednej, jak mysz kościelna, po 123 latach niewoli i niszczenia, II RP.
Co pan tutaj wyjeżdża kłamliwie z tymi wszystkimi stoczniami, jakby to było dzieło PRLu kompletnie od zera? A zero to chyba ma pan w głowie, nie uwzględniając tego, że wszystkie te stocznie miały od przedwojnia swoje infrastruktury. I było bolszewicką bzdurą namnożenie tylu stoczni na tak ograniczonym obszarze. Tym bardziej, że miały tego samego właściciela. No, ale sowieci nie chcieli, by przypadkiem powstał poważny koncern.
Albo pan przestań manipulować świadomie, albo niech pan to sobie wszystko w głowie uporządkuje, bo ma pan tam potężny bałagan. Coś mi tu pachnie wpływem WUML.
mjk1

mjk1

17.03.2021 19:37

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @mjk1

Szanowny Marynarzu.
Nie wydaje mi się, że nie potrafi Pan czytać ze zrozumieniem, albo celowo próbuje wprowadzić wszystkich w błąd.
Wytłumaczę, więc po kolei jeszcze raz. Może tym razem dotrze.
Nie deprecjonowałem decyzji o realizacji projektu Gdynia, tylko przytoczyłem słowa Eugeniusz Kwiatkowskiego, że pożyczyliśmy pieniądze na dwie Gdynie a stoi tylko jedna.
Proszę spokojnie sprawdzić.
Nie napisałem też o budowie przemysłu stoczniowego od zera, tylko o powojennej budowie i rozbudowie konkretnych stoczni i od jakiego stanu.
Proszę również spokojnie sprawdzić.
O WUML-u zaś nie pisałem w ogóle. Nie musi Pan sprawdzać, ale może.
Jeżeli nie pamięta Pan o co toczył się spór, to proszę jeszcze raz spokojnie przeczytać wcześniejsze wpisy, Pana, Tomaszka i moje.
Jak Pan przeczyta powinien Pan dojść do wniosku, że spór dotyczył opłacalności, czy też nieopłacalności zaciągania kredytów.
Jeżeli nie dojdzie Pan do takiego wniosku, proszę przeczytać spokojnie jeszcze raz, albo poprosić o pomoc Tomaszka lub mnie.
Jeżeli już to wszystko Pan opanuje, to powinien zrozumieć, że zadałem tylko jedno pytanie związane z naszym sporem tzn. sporem pomiędzy Tomaszkiem, Panem i mną.
Brzmiało ono: Jak była możliwa budowa i rozbudowa infrastruktury, którą wymieniłem bez jakichkolwiek kredytów?
Jeżeli byłby Pan tak uprzejmy i tym razem udzielił odpowiedzi na moje bezczelne pytanie, byłbym bezgranicznie wdzięczny.
Pozdrawiam Pana.
jazgdyni

jazgdyni

16.03.2021 01:27

Dodane przez Tomaszek w odpowiedzi na @mjk1

@Tomaszek
10 lat zajęło mi złamanie mojej żony, prowadzącej własną firmę. by usunąć paradygmat, że kredytów należy się wystrzegać, jak ognia. To częściowo tylko zrozumiałe, bo: - A/ Polakom notorycznie od wieków brak własnego kapitału; B/ Banki z trudem budują zaufanie do siebie, bo jeszcze do niedawna bezczelnie okradały klientów. Tu twarzą jest pan, który już wybierał się w kosmos, by w końcu uciekać z Polski w bagażniku samochodu, ex-ubek Czarnecki.
Kredyt operacyjny, kupiecki, obrotowy, rolowanie, itd, itp., to mechanizmy od wieków stosowane na całym bożym świecie. Oczywiście, nie jest to za darmo. Lecz zyski wielokrotnie przewyższają koszty.
Czy taka zmiana mentalnościowa w narodzie się dokonuje? Jak widać z dyskusji - nie.
Ptr

Ptr

14.03.2021 23:42

Skąd brać elity ? Z charakteru narodowego. Czyli jeżeli jest charakter Polaka to jesteś nasz, a jak nie ma to dziękujemy. Proste i uczciwe. Teraz ci inni to naśladowcy zachodu co to drugą Irlandię czy Japonię, kuglarze medialni, obcy lobbysci , agenci, dorobkiewicze, egoistyczni biznesmeni chorzy , gdy musza płacić podatki, lewactwo, i poważni wpływowi ludzie nie chcący , aby Polską rządzili suwerenni i charakterni Polacy. 
Tworzyć naród z charakteru i z idealistycznej wizji republiki. Trzeba zrealizować idealistyczną wizję republiki, w której zwykły Polak z charakterem jest wynoszony do władzy w sposób jawny i tylko dzięki swoim przymiotom. A wizja państwa ma dążyć do suwerenności, porządku i zaistnienia takich cech jak honor, mądrość, jak w senacie rzymskim co do formy, a chrzescijańskiej co do treści. 
Teraz problem w tym ,że żyjemy w czasach zamętu. Na wszystkich polityków czyhają niebezpieczeństwa. W każdym razie za kilka lat każde elity będą kukiełkami. System inwigilacji może zebrać materiały o wszystkich potencjalnych kandydatach na polityków. W przypadku ,gdy po kilkudziesięciu latach trzeba będzie człowieka zniszczyć , wyciagnie się jakieś wypowiedzi lub spreparuje się fikcyjne, a masowe media nie dadza szansy obrony. Po prostu człowiek zostanie wyłączony. Nastepnie media społecznościowe uksztaltują inne elity, gdyż już stosuje się jakieś algorytmy podsuwania okreslonych treści. A więc specjalisci mogą zastosować techniki kształtowania poglądów tak ,że polityka podąży w określonym kieunku. 
To wszystko prawdopodobnie jest już bardzo zaawansowane i działa. Sta mamy takie dziwne zjawiska w kulturze i polityce. Praktycznie "moralny" upadek konstytucji Stanów. Do tego ogromne jakieś wirtualne środki finansowe idące na wsparcie ideologii. Generalnie zawiadujący takim systemem bedą mogli zrobić wszystko z ukrycia i nikt nawet nie zauważy. 
Z pewnością same wskaźniki gospodarcze i ciepła woda w kranie i doplaty i 14 tki to za mało, bo naród można mamić  , ale i zadłużyć oraz pozbawić "wędki".
jazgdyni

jazgdyni

16.03.2021 01:15

Dodane przez Ptr w odpowiedzi na Skąd brać elity ?   Z

@Ptr
Tworzyć naród z charakteru i z idealistycznej wizji republiki. Trzeba zrealizować idealistyczną wizję republiki, w której zwykły Polak z charakterem jest wynoszony do władzy w sposób jawny i tylko dzięki swoim przymiotom. A wizja państwa ma dążyć do suwerenności, porządku i zaistnienia takich cech jak honor, mądrość, jak w senacie rzymskim co do formy, a chrzescijańskiej co do treści. 
Jakżebym chciał wymieniać z Panem myśli!
Trafia Pan w samo sedno sprawy. W sedno prawdziwego, nieskalanego patriotyzmu. Żeby mieć charakter... być charakternym, trzeba mieć siłę. Gdy do tego nawoływałem już ponad 10 lat temu, okrzyknięto mnie podżegaczem, który znowu chce, by młodzi przelewali krew na barykadach. Kunktatorzy i tchórze. Będą cierpieć w milczeniu i znosić wszelkie upokorzenia.
PISowi brakuje właśnie charakteru. Są miękcy.  Cofają się i nie uderzą, by oddać. Skaza drugiego nadstawionego policzka. Czy nie widzą, że Polaków to rozwściecza? Że mają tego dość? Co się stało z Solidarnością?! Czy drugiego pana Dudę też wykastrowano? Nie ma wojska? Ilu by potrzeba zwykłych pracowników, górników, stoczniowców... stolarzy, by rozpędzić na zawsze to zniewieściałe, tęczowe towarzystwo dowodzone przez wulgarną przekupę?
Powstanie styczniowe, listopadowe, Poznań56, Gdańsk, Radom, Ursus i co? Zabrakło teraz paliwa? Przecież każdy ze zdrowym rozsądkiem, normalnie myślący musi czuć, że toczy się wojna, w której już przegrywamy. Oni nawet nie chcą naszych słów - wymyślają swoje. A tym naszym, starym, zmieniają znaczenie tak, żeby już nikt nie rozumiał, co się dzieje.
Charakter narodowy to również nasze tradycje, codzienna kultura i sposób myślenia. Wszystko to burzą. I żaden kłamca, żaden oszczerca nie dostanie nawet w twarz. Przez 6 lat dobrej zmiany, tylko raz widziałem, jak odważna kobieta, w świąteczny dzień, przy Pomniku Nieznanego Żołnierza, spoliczkowała wrzeszczącą, rozhisteryzowaną, rudą małpę. Zgodnie z zaleceniami psychiatrii, by przerwać atak histerii. Ta kobieta niewątpliwie pokazała, że ma charakter, który dzisiaj po naszej stronie, jest tak deficytowy.
Pozdrawiam serdecznie
wielkopolskizdzichu

wielkopolskizdzichu

16.03.2021 01:52

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @Ptr

"Ilu by potrzeba zwykłych pracowników, górników, stoczniowców... stolarzy, by rozpędzić na zawsze to zniewieściałe, tęczowe towarzystwo dowodzone przez wulgarną przekupę?"
Kto będzie - obok jazgotazgdyni i tomaszka, w komisji ustalającej komu można głowę rozwalić styliskiem?
jazgdyni

jazgdyni

16.03.2021 17:15

Dodane przez wielkopolskizdzichu w odpowiedzi na  "Ilu by potrzeba zwykłych

Nie martw się. Po ciebie nikt nie przyjdzie. Relikty, mimo obrzydzenia należy szanować.

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
Ryszard Surmacz
Nazwa bloga:
blog Ryszarda Surmacza
Zawód:
ciekawy wszystkiego
Miasto:
Lublin/ziemie zachodnie

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 357
Liczba wyświetleń: 1,704,817
Liczba komentarzy: 4,664

Ostatnie wpisy blogera

  • Dziewiąta rocznica śmierci prof. Anny Pawełczyńskiej
  • Admin
  • ​Do Admina

Moje ostatnie komentarze

  • @jazgdyni Miałem kolegę, który podczas burzy i sztucznych ogni zamykał się z psem w szafie. Raz przydarzyło mu się przysnąć i żona wpadła w panikę. Zadzwoniła na policję, a ten zaspany wyłazi z psem…
  • @ Jan W PRL bano się wyśmiania. Dziś do wyśmiania jest tyle tematów (np. ufo, reinkarnacja, astrologia itd), że nie ma się czym przejmować, chyba, że wypowiada się bzdury. Na poprawianiu konstruktora…
  • @Autorka W jednej ze swoich książek wydanej w 2006 r. zamieściłem następująca sentencję: Polska to taki kraj, w którym Bóg rozdaje talenty, a obca przemoc odbiera za nie życie. Tym wszystkim…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Inżynier czy humanista?
  • Disco polo czy reformy
  • O Śląskiej duszy

Ostatnio komentowane

  • Teresa Bochwic, Miło mi, dziękuję za uznanie.
  • Bogdan Lipowicz Skaut, ..." Koordynację tej racji stanu prowadziły urzędy państwowe umieszczone w polskiej stolicy...". Tamta stolica zniknęła, na jej gruzach "sowieckie" zrobiły urzędy "państwowe" z ducha sowieckie,…
  • u2, Ciekawy jest artykuł o prof. Pawełczyńskiej w Wiki. Trudno mi się z cytowanym fragmentem nie zgodzić. Hasła liberalizmu zostały wykorzystane przez komuszków do utrzymania władzy. Co prawda plan…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności