
No dobra...
Poznajecie gościa - Iwan Pietrowicz Pawłow? Zaraz będzie o nim mowa.
Więc na początek przypomnę odruch Babińskiego.
To taka klasyka z neurologii, jak się bada niemowlaki. Gdy się delikatnie odpowiednio połaskocze podeszwę niemowlaczka, to on fajnie zaczyna przebierać paluszkami nóżki. Jak się wtedy zazwyczaj cieszymy. Choć nie ma w tym nic ludzkiego. Tak samo zareagują pies, czy żaba.
Pewnie każdy choć raz był u doktora i ten, dosyć często sadysta, kazał wam się rozebrać i usiąść prosto na krześle. Potem brał gumowy młotek i pukał was w kolano, tuż pod rzepką, a noga wasza, jak nie wasza, posłusznie fikała do przodu. Choćbyś nie wiem jak się wysilał całym mózgiem, nie zatrzymasz tego fikania po każdym stuknięciu. Ta moja noga ma własną wolę i się mnie nie słucha! Co za świństwo! A mówili, że jestem panem własnego ciała!
Kopanie po podrażnieniu w odpowiednie miejsce w kolanie to jeden z wielu odruchów bezwarunkowych, nad którymi nie mamy kontroli i nasza wola nie działa, zwanych też często i u nas i na świecie refleksami. Jest tego sporo. Choćby źrenica naszego oka sama z siebie zwęża się, jak pada na nas światło; również wymiotujemy na buty, gdy nasz żołądek czegoś nie lubi.
Najbardziej podziwiam Mammalian diving reflex, bo to robi na każdym wrażenie - niemowlak, który jeszcze chodzić nie potrafi, autentycznie rozkoszuje się kąpielą z mamą w basenie, a gdy go zanurzyć pod wodę, nawet względnie głęboko, to się nic złego nie stanie, nie napije się nawet kropelki wody. Mamy pękają z dumy - rośnie nam mały pływak! Albo nurek. Bidule... każdy dzieciak tak ma. - bezwarunkowy odruch nurkowania.
Więc widzicie - wszyscy z nas bez wyjątku, będąc w pełni świadomym, czyli nie lunatykiem, nie ujaranym na haju, zrobi bezwzględnie zawsze coś, za co nie odpowiada. Czego nie chciał.
No to idźmy dalej z tymi podstawami istoty człowieczeństwa, o których wszyscy ci, co to bez przerwy mędrkują w stylu - a ja zrobiłbym to, albo - on idiota tego nie zrobił. albo - co za durnie, co oni robią, często zapominają
Wróćmy do naszego ruskiego noblisty, Iwana Pawłowa. Znanego wszystkim z odruchu Pawłowa, albo psa Pawłowa.
Tu dochodzimy do czegoś, na prawdę podstawowego, czego moi dwaj bardzo fajni koledzy Andy51 i Trotelreiner, pominęli w swoich rozważaniach.
Oprócz, jakże ważnych w życiu i zachowaniu każdego człowieka, odruchów bezwarunkowych, albo refleksów (często nawet ratujących nam życie) istnieje cała odrębna klasa odruchów warunkowych, czym właśnie zajmował się nasz dobry profesor Pawłow, a które także, nie ważne, jak inteligentni, czy "mądrzy" jesteśmy, w znacznej mierze decydują o tym, co robimy, jak reagujemy, co więcej - nawet co myślimy i jakie poglądy u nas dominują.
Mała dygresja - profesor Iwan Pietrowicz Pawłow nie był sowieckim głupkiem, bolszewickim "uczonym" typu Miczurina. To był autentyczny i odkrywczy uczony, który Nobla nie dostała za friko. Było nawet tak, że Szwedzi usiłowali go pozyskać dla siebie, obiecując mu nawet jego własny instytut.
Tak więc istnieją odruchy warunkowe - nabyte reakcje. Nabyte, czyli wyuczone. Czasami sami się ich uczymy, ale w przeważających przypadkach, uczą nas tego inni. Praktycznie nawet od samego poczęcia - najpierw tylko matka, gdy dziecko jest jeszcze w łonie; po urodzeniu matka i ojciec, potem jeszcze rodzeństwo, następnie rówieśnicy, a w końcu poza domem, nauczyciele i wychowawcy. czyli w zasadzie obcy nam ludzie mają na nas ogromny wpływ.
Słynny, lekceważąco śmieszący wielu eksperyment Pawłowa z psem polegał na tym, że naukowiec wyszkolił reakcję organizmu na pewien bodziec, pobudzenie. Normalnie pies się ślini na widok i zapach pokarmu. A Pawłow dokonał tego, że pies się ślinił także na dźwięk dzwonka. Po eksperymencie pies po dzwonku nie dostawał żadnego pokarmu. Ale cóż, uwarunkowany odruchowo się ślinił. Dokładnie tak samo, jak cały zbiór biednych lemingów wpada w podniecenie, szał, niepokój, albo przerażenie, gdy usłyszy, albo ujrzy głos i wizerunek Jarosława Kaczyńskiego. Bo u człowieka następuje nie tylko fizjologiczna reakcja organizmu, ale także reakcja mózgu, konkretnie - reakcja emocjonalna.
Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, że u człowieka można najłatwiej wykształcić odruchy warunkowe, wówczas gdy jego organizm i mózg, czyli również wszystko, co w nim się dzieje, a co popularnie nazywamy myśleniem, są najbardziej plastycznę i najbardziej chłonne bodźców z zewnątrz, w tym również wiedzy, postaw, poglądów, reakcji i wzorców zachowań, czyli gdy on jest dzieckiem i w wieku dojrzewania. Praktycznie od urodzenia do około 30 roku życia.
To żadne nowatorskie odkrycie, gdy już wieki całe temu, starożytni Grecy kombinowali z demokracją, poprzez tak zwaną efebię, a my dzisiaj dobrze wiemy, czym w tej Grecji efeb był.
A nasi pradziadowie, Zamojski i Staszic głośno krzyczeli - "Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie." (rok 1600).
My, normalnie myślący, uczciwi i przyzwoici Polacy mamy pełną świadomość, dlaczego, wg. mnie, zidiociałe i zdegenerowane, środowiska gender i LGBT, tak walczą o to, by wejść do szkół, a nawet do przedszkoli, by uczyć i wychowywać malutkich w zboczonej ideologii libertyńskiego róbta, co chceta. Niech żyje anarchia i hedonizm!
Te prace Pawłowa szybko doprowadziły do powstania naukowej teorii warunkowania, w tym również niewinnego warunkowania klasycznego, czyli po prostu uczenia się, lecz niestety także i to na dodatek w Rosji, do powstania inżynierii społecznej. Inżynieria społeczna, albo socjotechnika, to nic innego, jak tylko świadoma manipulacja dla konkretnych celów całymi społeczeństwami, czy mniejszymi grupami ludzi. A to, spowodowało olbrzymie konsekwencje w życiu całych narodów. Od wtedy, mniej więcej od początku wieku XX, bo Pawłow otrzymał Nobla w 1904 roku, już nic na świecie nie dzieje się tak, jak było dawniej. I totalną bzdurą jest mówienie, że jakiekolwiek działania społeczne, czy proste reakcje są spontaniczne.
Socjotechnika rozwinęła propagandę, a także reklamę. Socjotechnika zaczęła być wykorzystywana do bardzo złych celów przez przywódców, a także tych walczących dopiero po władzę.
Zaczęto narody karmić kłamstwem, oszustwem, intrygą, poronionymi pomysłami, obietnicami, których nigdy nie zamierzano zrealizować. Robiono całym narodom bałagan w mózgu.
Rozsypano klocki, dotychczas dobrze poukładane, tak, że tworzyły naszą cywilizację i kulturę.
Powstał komunizm, faszyzm, narodowy socjalizm... Wszystko na bazie inżynierii społecznej.
Kolega Trotelreiner od paru tygodni dowodzi, że Polacy to durny i tchórzliwy naród. Kolega Andy51 udowadnia, że faktycznie niesympatyczni Niemcy, to paskudne osobniki.
To nieprawda. I Polacy i Niemcy to normalni, niczym nie różniący się od innych ludzie. Tylko:
- - Niemcy już w latach 20-tych ubiegłego wieku padli ofiarą: 1. Prusactwa, które opanowało całą Rzeszę Niemiecką; 2. Narodowego Socjalizmu - nazizmu - stworzonego w kontrze do rodzącego się komunizmu. Właściwie nazizm jest alter ego komunizmu. Naród niemiecki praktycznie do dzisiaj jest nadal socjotechnicznie zmanipulowany i nie może się pozbyć parszywego charakteru zaszczepionego nawet nie Hitlera & Co, ale już przez Poznaniaka Hindenburga, czy Ludendorfa .
- - Polacy do dzisiaj, jako cały naród cierpią traumę spowodowaną okupacją II WŚ oraz półwiecza bolszewickiego ustroju w Polsce. Nie jesteśmy nawet tymi samymi ludźmi, których w 1939 roku zastała wojna. W dużym stopniu jesteśmy całkiem inni. Wielu z tych, co mentalnie nosili i intelektualnie wyznawali reguły, myślenie i kulturę do końca Miedzywojnia wymordowali faszystowscy Niemcy i bolszewiccy Rosjanie. Takie nasze dziejowe nieszczęście z geostrategicznego położenia między młotem i kowadłem. Elity i autorytety wymordowano w osiemdziesięciu procentach. A z pozostałych dobre dziesięć procent to oportuniści, co poszli na współpracę z kolejnym okupantem. A okupant z kolei przywieźli ze sobą kilkaset tysięcy, licząc wraz z rodzinami, swoich ludzi, swoistego ersatzu, aby stworzyć nową elitę narodu. Prosta wyliczenie pokazuje, że gdyby nawet ci pierwsi, przywiezieni , jak to się mówi, "na tankach" z ZSRR Stalina, stanowili zaledwie 100 tysięcy "nowych Polaków" i każde małżeństwo rodziłoby tylko dwójkę dzieci, to już w roku 2010 powstawało by czwarte pokolenie części społeczeństwa, pochodzących z obcej nam kultury, ba - cywilizacji. Naród polski nie sparszywiał, nie skarlał. Większość, ci przyzwoici i uczciwi, są jednocześnie pokorni i ulegli, zgodnie z nauką wyniesioną z katolickiego domu i lekcji religii. To nie są wojownicy. A tym bardziej rewolucjoniści. Chcą tylko porządku i spokoju. Tymczasem, zgodnie z globalnymi przemianami, inwazją technologii zmieniającej sposób życia, oraz atakiem nowo - starej lewackiej ideologii, wspierającej się dodatkowo starym komunistycznym aparatem, od czasów transformacji z jeszcze większą mocą niż za komuny, manipuluje się Polakami, korzystając z wszelkich zdobyczy nowoczesnej inżynierii społecznej.
Zostawić jakikolwiek kraj w spokoju. Nie usiłować w nim inżynierii i manipulacji, bo ktoś ma taką wizję,Wtedy bardzo szybko ustaje wrzenie i napięcie i ludzie przestają prosić o najważniejsze - chcę, żeby było normalnie.
Ale to chyba marzenie ściętej głowy. A my sobie wtedy pogadamy o rzeczach przyjemnych. Albo na prawdę wielkich.
.
Czy Kaczyński & Co. boją się policji? Coś tu bardzo nie gra. Chyba muszę wykonać kilka telefonów do W-wy by coś się dowiedzieć.
A "wnikanie w tajemnicę zachowania się człowieka" jest dla mnie klasycznym poszukiwaniem schematów, czy wzorców, czyli wepchnięcie tematu w średniowieczną klatkę, gdzie kiedyś wsadzono Homunkulusa. Pozwolę ponownie przypomnieć - jestem zdecydowanym wyznawcą teorii chaosu i jakby było mało tego, jestem holistą i fanatycznym deistą.
Świetne rozumowanie. Przemawiające. Faktycznie problem leży w tej potwornej złożoności i chęci, choćby rozumowego, doprowadzenia do koherencji. Strasznie lubimy wszystko mieć spójne i "do kupy".
Nurtuje mnie jednak dodatkowy problem - czy procesy ewolucji są pewnego rodzaju żywiołem, oczywiście w zakresie pewnego systemu reguł i ograniczeń, czy jednak w tych dynamicznych zmianach, z mutacjami, eliminacją błędów i jednak progresem, istnieje jakaś celowość. Jakieś dążenie do czegoś.
No i najważniejszy problem - jaka mechanika wszystkim rządzi? Wydaje się, że kwantowa, jednakże pewności jeszcze nie ma.
Czyli - czekamy na kolejny ważny przełom.
No dobrze... Muszę niestety aż trzy razy przeczytać, by łapać sens.
Tylko, pozwolę się zapytać, po co to, ten wysiłek i umysłowa ekwilibrystyka, jeżeli TO zdanie:
"Tymczasem, gdy mówię o modalności na poziomie kwantowym, to mam na myśli pewien system uniwersalnych praw ZEWNĘTRZNY względem klasycznej matematyki." podważa sens takiej pracy. Mogę sobie wyobrazić "pewien system uniwersalnych praw" kompletnie egzotyczny i w każdym punkcie nie mający nic wspólnego z naszą matematyką. Coś tysiąckrotnie trudniejszego do pojmowania niż liczby urojone, algebra abstrakcyjna, czy dekoherencja. Może tak być? Może. Już parę razy spotkaliśmy się ze zbiorami praw i algorytmów, które kompletnie wywracały nasze dotychczasowe dokonania, czy rozumowania. Choćby jak przewrót kopernikański, czy mechanika kwantowa.
I chyba ważne pytanie - czy "to ZEWNĘTRZNE" może być aż takie, że w żaden sposób nie będziemy mogli tego zrozumieć. Zapewne zawsze zakładamy (nie mam pewności, czy tak jest w dzisiejszej matematyce, bo nie śledzę), że przynajmniej algebra i geometria muszą istnieć. A jak nie?
Sądzę, że wkrótce czekają nas duże niespodzianki.
Teraz coś z innej paki w temacie postępu rozwoju, coś, co łatwo można uznać za sci-fi, i co zresztą widać, bo jest chętnie używane przy możliwości nowych, komputerowych efektach kina. Lecz mówię całkiem poważnie, w momencie, gdy już drukarki 3D, produkują ŻYWE trzustki, rzepki, a już niedługo może nawet oko, czy ucho wewnętrzne. Ludzie parający się rozwojem nauk o człowieku muszą poprzez stwierdzenie, że człowiek jest stworzony z bardzo lichych materiałów, pewnie dlatego, że kiedyś było to najłatwiej dostępne i dużo tego było pod ręką, dojść do wniosku, że w końcu trzeba powymieniać te kruche białka, psujące się kody, zawodzące pompy, nawalające filtry i na dodatek wszystko ubabrane w szybko psującej się cieczy, na coś naprawdę solidnego. Nazwijmy to tutaj, choć zapewne już ktoś gdzieś tak już to nazwał, androizacją ludzkości. Nowego, solidnego człowieka, zbudowanego ze szlachetnych, powiedzmy samonaprawiających się materiałów, które w tej swojej szlachetności, podobnie jak złoto, są nieczułe na destrukcję świata zewnętrznego.
W ćwiczeniach umysłowych już jesteśmy w stanie wykombinować sobie takiego swojego wnuka - androida. I chyba czas na praktyczne prace nad zbudowaniem czegoś takiego w realu niezadługo powinien nadejść. No, chyba, że Kreator sądzi inaczej i powie: - stop rebiata, źle się bawicie - i rąbnie nas jakąś kometą, albo nasze słońce wykona jakiś cyrkowy numer.
Tak, czy inaczej - robota dla matematyków jest zapewniona.
Jeszcze powrócę do tego Pańskiego twierdzenia, że rzeczywistość właściwie działa wg. logiki 2-wartościowej. Już chyba ta teza odchodzi do historii. Wszystkie te fraktale i bajery pokazują, że nastały czasy logiki rozmytej - fuzzy logic. Moje zawodowe DP - Dynamic Positioning też w oparciu o nią pracuje. A systemy AI/SI, sieci neuronowe, czy dyskutowane tu algorytmy ewolucyjne. Pytanie - czy nowa matematyka wypiera starą? Głównie w zastosowaniach.
A teraz osobiste wspomnienia sprzed pół wieku. Bardzo lubiłem wielomiany i ich analizę. I to stopnia n i nie tylko jednej zmiennej. Teraz czytając Pańskie rozważania, widzę, że to było tylko przedszkole i przez te 50 lat dokonał się ogromny postęp, albo może nawet przełom w tej analizie. Fascynujące. Musiałbym pewnie jechać do przodu krok po kroku. Życia nie starczy, by zrobić wszystko, co bym chciał.
Pozdrawiam
Podoba mi się jego dzisiejsza postawa i talent organizacyjny. A także bezpardonowa krytyka działań policji, oraz wypowiedź o wynaturzeniach ludzi kościoła w potężnym kryzysie.
Z innej beczki podam fatalne transmisje TVP INFO, bzdurnie uzupełniane odpowiedziami zaproszonych gości na niemądre pytania telewizyjnych prezenterów.
Również Krzysztof Skowroński wygląda na coraz bardziej zagubionego.
Dzieje się...
Czyli Bohr i Heisenberg nie mieli co robić i może się nudzili. A ja tutaj usiłuję znaleźć właścicieli zagubionego młodego psiaka.