
Z przykrością stwierdzam, że wśród internautów aktywnych na stronach społecznościowych jest sporo dobrych, lecz prostych ludzi, nie orientujących się w paskudnych zawiłościach szarego świata. Są niedokształceni życiowo, więc po prostu niekumaci.
Albo niektórzy takich udają.
Będzie weekendowo krótko.
Ci co nie pojmują, dlaczego Romek "Koń" Giertych, jest taką gwiazdą adwokatury, dlaczego jest rozrywany przez ludzi z pierwszych stron gazet i przyjmowanych na kolanach w wywiadach dla TVN, jak Kwaśniewski, Czarnecki, Tusk, państwo Kulczykowie, no i teraz – Rycho K.
Dlaczego ludziska cisną się do warszawskiej kancelarii, by za półgodzinna poradę zapłacić 2 tysiące złotych.
Ktoś mądrze powie – Giertych zna wszystkie kruczki prawne i umie je wykorzystywać.
To tylko połowa prawdy. Takie kruczki zna obowiązkowo każda mądra papuga.
Giertych musi, mając od lat kontakty z najpotężniejszymi ludźmi w Polsce, a to są, jak wiadomo, śliscy politycy i bogacze, gdzie indziej nazywani przestępcami w białych kołnierzykach, wiedzieć i umieć znacznie więcej.
Musi znać i umieć stosować triki, o których pewnie nawet John Grisham ma niewielkie pojęcie.
Chłopcy zrobili się za chciwi. A ponieważ pół wieku bezkarności spowodowało, że stali się aroganccy i nieostrożni, CBA wyczuło zapach krwi i w końcu stworzyło solidną powiastkę na obu delikwentów – Rysia aka Gruby Rycho K., kiedyś w pierwszej piątce najbogatszych Polaków i dla adwokata Romana Giertycha, onegdaj nawet wicepremiera – i co najweselsze, w rządzie PiSu i bojownika narodowców.
Zdecydowano o zatrzymaniu obu gości, plus jeszcze dziesięciu prawdopodobnych przestępców. Dajmy sobie z Rychem i resztą na razie spokój.
Romana Giertycha, jakże symbolicznie zatrzymano przed gmachem sądu. Zaproszono go do karety i wyjaśniono co i jak. Rutyna...
Zatrzymaniu w podejrzeniu takich przestępstw towarzyszą przeszukania.
Zgodnie z kodeksem, prawie już podejrzany, musi być obecny w trakcie takich operacji. Więc Romana zwanego Koniem wzięto do jego niepozornej chatki w Józefowie.
Tam chłopu zachciało się siusiu, puszczono go do łazienki, a on, na oko okaz siły i zdrowia (wszyscy widzieli, jak rączo podskakuje) wziął i zemdlał.
Chłop stracił przytomność! Rozumiecie to? Pewnie zawał, albo zapaść, albo, nie daj Boże, wylew do wspaniałej cesarskiej głowy.
Karetki na sygnale. Medycy i ratownicy biegają w kółko. Żona płacze. Córka jeszcze bardziej. Pandemonium.
A te lekarskie dranie zawieźli go do szpitala powiatowego. Pojmujecie?! Giertycha do szpitala powiatowego, zamiast, jak Nawalnego, samolotem medycznym do Genewy, czy Zurychu. Albo chociaż na Szaserów.
Teraz uwaga – bo to ważne, ale cóż – takie mamy prawo.
Jeżeli zatrzymanemu w ciągu 48 godzin nie przedstawi się zarzutów, to trzeba go puścić wolno, a następny raz można go zatrzymać nie wiadomo kiedy. Tak czy inaczej – nieszybko.
Tylko, że tym razem siepacze Ziobry i Kamińskiego już się wycwanili – Giertycha podłączono do wszystkich aparatów monitorujących, zrobiono badania i analizy, oraz otoczono specjalistami – kardiologiem, neurologiem i co ważne – biegłym lekarzem sądowym.
I już wieczorem okazało się, że Giertych jest zdrowy, jak koń przed gonitwą.
No to jeszcze raz do karety, z uniżonym przytrzymaniem główki; współtowarzysze podróży w czarnych maskach na twarzy, żeby swą pospolitą facjatą nie obrażać szlachetnego syna i wnuka.
I jazda do Poznania!
Tam wszystko normalnie – odciski, poczekalnia i cały zwyczajowy majdan.
Było fajnie do momentu, aż ten najbardziej okrutny od Ziobry, nie oznajmił Giertychowi: - Okej mecenasie. Doprawdy niesłychanie mi przykro, ale stawiam Panu zarzuty przestępstwa grożącego karą 10 lat więzienia i musimy Pana zatrzymać.
I w tym momencie Roman Giertych zwariował.
Teraz już wiecie, co to znaczy być najbardziej pożądanym adwokatem w Polsce. Zawsze zwarty i gotowy. I zawsze ma właściwą odpowiedź na sytuację.
Musieli fachowcy nieźle rozpracować "porady" mecenasa, skoro zakładali, że będzie symulował wylew. Zawieźli tam gdzie nie ma lekarzy, którzy "na kredyt", byli by usłużni symulantowi.
Dobrze to rozpracowali, ale skurczybyk i tak się wyłgał. Nie posadzili, tylko 5 mln kaucji, dozór i zabrali paszport + zakaz wyjazdu.
Lepiej siedzieć niż leżeć i gnić
2.Romek grał consigliere capo di tutti capi...w III RP/PRL secundo.
Owszem...ma wszystkie tricki obcykane,nasza kasta go pieściła i nie da mu krzywdy zrobić...wyznaczą kaucję z panów G i K po dwa tysiące...na raty...20 rat...
i na tym sie skończy...najwyżej kilka samobójstw,wypadków samochodowych...media te słuszne...zamilczą sprawę...to hucpa na zamówienie "społeczne".
Ad.2 Gruby Rychu i jeszcze czterech siedzą. Koń symulacją o tyle się wyłgał, że tylko 5 milionów kaucji, dozór policyjny i zakaz wyjazdu.
Sprężyna się rozkręca.
Legitymacja dziennikarska??? Kiedy to wszystko zdążyłeś zrobić??? Nie dość,że alfa,omega,to jeszcze psi,xi i gamma.
Ale jak powiadał dr House...
Założyli mu opaskę dozoru na nogę? Nie? No to wszystkie te strachy...to dla widzów TV...i innego teatru...np.KABUKI.
A już takiego nababa jak Czarnecki, małżonka musiała przez granicę wywieźć w bagażniku. Zatrzymanie paszportu jest paragrafowym gestem symbolicznym. Ale do Burkina Faso już się nie schowa. Naszych dowodów osobistych nie uznają.
Ps. Legitymacja jest przydatna bardzo, jak się jest reporterem, albo jak się chce uzyskać akredytację. Ja użyłem jej może 3 albo 4 razy. Poza tym nie mam etatu.
Takis spec,a tego nie wiedziałeś?
Najpierw 20 cyrkowców na szczudłach robi manife w Warszawie,a potem 21 idzie na lotnisko...a 22 w czapce uszance idzie na Rysy...i już jest na Słowacji:-)
Da się?!
Jak ma się łeb jak koń, to wszystko się da.
Byleby tylko siana było dosyć.
Legitymacje dziennikarskie to nam proponował sam dr.Opara! Mam pamiątkowego maila. Tylko, że potem prowadzący Opary sprawdził nasze rodowody i teczki i nie mailem a pocztą wewnętrzną przysłał mi serdeczne spie.....j!
Teatr kabuki ?! Myślę, że oglądamy go od grudnia 1970. Już pół wieku :-((
W 70 to ja już maturę miałem. A czarne postacie (lubie te starą odmianę) lały mnie po grzbiecie na ścieżkach zdrowia.
Też takie rozważania słyszałem. Giertych był strasznie napalony. lecz Sikorski podobno też. Mają jeszcze ambicje. Przy takim braku uczciwej samooceny. Ale to niestety takie czasy, że ewidentny szubrawiec czuje się dobrym człowiekiem. Powszechny upadek zasadniczych wartości.
To dość powszechne zjawisko. Dlatego mamy tyle kast w kraju. Ostatnio słyszymy o lekarskiej.