Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Jedna uwaga o rynku książki

Coryllus, 22.12.2011
Do księgarń już od dłuższego czasu nie chodzę. Denerwuje mnie to i nie mam tam czago szukać. Wczoraj jednak zaszedłem do jednej żeby zapytać czy można u nich sprzedawać książki, pozostawiwszy je tam na zasadach komisowych. - Po nowym roku – powiedziała pani za ladą i uśmiechnęła się tak, jakbym był robakiem próbującym przepłynąć Wisłę wpław i ogłaszającym swój zamiar przez megafon. - Czekaj ruro – pomyślałem – jak już będę sławny, to na pewno nie będziesz sprzedawać moich książek i na nich zarabiać. Już ja się o to postaram. Należę bowiem, co nieskromnie przyznaję, do ludzi pamiętliwych i chowających urazy głęboko w sercu. Nie jest to przypadłość, którą należałoby się chwalić, ale jest w końcu wszyscy się tu znamy, więc trochę szczerości nikomu nie zaszkodzi. Pożegnałem się z panią w duserach i przysiadach i już miałem robić w tył zwrot, kiedy uwagę moją przykuła biała okładka elegancko wydanej książki. Okładka była twarda, a na środku widniał obrazek przedstawiający elegancką damę w krynolinie siedzącą na zielonej, obitej aksamitem, sofie. Zaciekawił mnie także tytuł - „Savoir vivre XIX wieku. Sztuka pięknego życia”. Ponieważ wzrok mam bliski doskonałości mimo upływu lat i pracy przy komputerze, mogłem – choć stałem daleko, a sprzedawczyni chcąc się mnie pozbyć usiłowała mi zasłonić okładkę „całem ciałem”- przeczytać także nazwisko autora, a raczej autorki. Jest nią baronowa Nadine de Rotschild. Kapujecie? Baronowa Nadine de Rotschild pisze książkę pod tytułem „Savoir vivre XIX wieku. Sztuka pięknego życia”. Nie dziwne? Zaraz wam wytłumaczę dlaczego dziwne.

Są wyobraźcie sobie na Bożym świecie ludzie, którzy czytają pamiętniki kompozytorów. Są, są. Naprawdę. Był taki kompozytor, troszkę zapomniany, którego dzienników nikt już nie wydaje i w żadnej księgarni kupić ich nie można. Nazywał się Chopin (wymawiaj Szopen), urodził się tu niedaleko, pod Sochaczewem. Otóż mieszkał on długi czas w Paryżu. Uczył dzieci i młodzież grać na fortepianie. Uczył i uczył. Pomagali mu różni bogaci ludzie, w tym rodzina Rotschildów, znanych bankierów. Zanim jednak Rotschildówny stały się uczennicami tegoż Chopina (wymawiaj Szopena), rodzina doszła do wniosku, że płacić po 20 franków za lekcje takiemu cherlakowi, co zaraz może zejść na gruźlicę albo coś gorszego, jest wprost niepodobieństwem. Potem jednak przywrócono Rotschildów do przytomności i uczyli się oni u Chopina (wymawiaj Szopena), a nawet dawali mu drogie prezenty. Stało się to jednak dopiero po tym kiedy jakiś wielbiciel tego całego Chopina (wymawiaj, wymawiaj) zapłacił mu za lekcję 60 franków. To dało rodzinie Rotschildów do myślenia i postanowili jednak zaryzykować 20 franków. Uznali, że może ten gruźlik nie jest taki słaby, może się inwestycja zwróci. I się zwróciła proszę Państwa. Gra na fortepianie stała się w rodzinie Rotschildów popularna i ceniona. Podobnie jak savoir vivre (wymawiaj sawuar wiwr i nie myl z pisuarem). Do tego stopnia ten savoir vivre (wymawiaj sawuar itd.) stał się popularny, że potomkini baronówien którym lekcje dawał ten cały Chopin (wiesz już co masz robić) napisała o tym całą książkę. I książkę tę można kupić w księgarni w Grodzisku Mazowieckim, w Sochaczewie, a pewnie i w tej całej Żelazowej Wioli, przepraszam – Woli, gdzie Chopin alias Szopen na świat przyszedł. A co z Chopinem (Szopenem, pamietaj, Szopenem) spytacie? A nic. Z czasem o nim zapomniano i jego dzienników nikt już nie wydaje, a i ludzie coraz rzadziej jego nazwisko potrafią wymówić poprawnie. Taki los.

Moich księżek, w przeciwieństwie do książki baronowej Nadine de Rotschild także nie można kupić we wszystkich księgarniach, ale w niektórych można. Na przykład w Warszawie w księgarni Tarabuk przy ulicy Browarnej 6, a także w sklepie Foto-Mag przy Alei KEN 83 lok.U-03, tuż przy wyjściu z metra Stokłosy, naprzeciwko drogerii Rossman. Można je też kupić w księgarni "U Iwony" w Błoniu oraz w księgarniach w Milanówku po obydwu stronach torów kolejowych, a także w tymże Milanówku w galerii "U artystek". Aha i jeszcze w galerii "Dziupla" w Błoniu przy Jana Pawła II 1B czyli w budynku centrum kultury. Cały czas zaś są one dostępne na stronie www.coryllus.pl   Zapraszam. Uwaga! Atrapia i Toyah dostępne są jedynie w sklepie Foto-Mag, bo tak i już. Może kiedyś będą także gdzie indziej, ale na razie ich tam nie ma.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 3849
Domyślny avatar

Hermenegilde Panzerfaust

22.12.2011 16:49

Link http://www.coryllus.pl  / prowadzi na manowce: "Nie odnaleziono serwera Firefox nie może odnaleźć serwera www.coryllus.pl ." Prawdziwy się wydaje link: http://coryllus.pl/ który otwiera stronę "baśń jak niedźwiedź blog literacki"
Coryllus

Coryllus

22.12.2011 21:46

Dodane przez Hermenegilde P… w odpowiedzi na Słodki jesteś ...

To dziwne, zawsze otwierało.
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

22.12.2011 23:12

Dodane przez Hermenegilde P… w odpowiedzi na Słodki jesteś ...

U mnie się otwiera. Życzę Panu i czytelnikom dobrych Świąt Bozego Narodzenia i wszelkiej
pomyślności w Nowym Roku 2012
Temat spotkania jest zamknięty. My nie robimy takich spotkań. W każdym razie czytamy teksty.
Coryllus

Coryllus

23.12.2011 15:18

Dodane przez Teresa Bochwic w odpowiedzi na życzenia

No trudno, w każdym razie w pierwszej połowie stycznia będę miał spotkanie w Domu Polonii na Krakowskim Przedmieściu. Jak organizator ustali termin powiadomię Panią. Może się Pani skusi? Będzie niezły show.
Teresa Bochwic

Teresa Bochwic

23.12.2011 21:10

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na Teresa Bochwic

Dzięki, niewykluczone, jeżeli będę mogła, to wpadnę posłuchać.
Domyślny avatar

BazyliMD

22.12.2011 18:58

Co tam jakieś wydrwigrosze! Pani Jolanta K. jest jej następczynią, to i nietrudno sobie wyobrazić, kto zacz, ta - jak jej tam - Rotszyldowa. Pikuś. ... ale Twój tekst, to bomba. Bóg się rodzi. To jest sprawa. Od początku. Może się coś w koncu uda. Z Szopenem ( z francuska Chopinn) nie jest tak źle. Miłośnicy muzyki podają liczbę posiadanych płyt z muzyką Szopena ( z francuska Chopin), w metrach bieżących na półce. I jeszcze jedno: Jeżeli Cię kiedykolwiek uraziłem swoim wpisem, to przepraszam. Nowy rok wypada zacząć na czysto.
Coryllus

Coryllus

22.12.2011 21:47

Dodane przez BazyliMD w odpowiedzi na Bóg się rodzi. Wszytkiego najlepszego z tej okazji.

A czym Ty mnie miałeś urazić, Bazyli? Najlepszego wszystkiego i tak dalej, życzymy wszyscy jak nas tu jest czwórka.
Domyślny avatar

Gość

22.12.2011 21:42

Mam w ręku płytę Polskich Nagrań SX 1861 "Artur Rubinstein w Filharmonii Narodowej". Przytoczę kilka zdań umieszczonych na jej odwrocie. "22 lutego 1960 roku mija 150 rocznica urodzin Fryderyka Chopina. W Warszawie rozpoczynał się VI Konkurs Chopinowski, najważniejsze wydarzenie ogłoszonego właśnie Międzynarodowego Roku Chopinowskiego. Imprezie patronował Przewodniczący Rady Państwa Aleksander Zawadzki, Prezes PAN prof. Tadeusz Kotarbiński oraz UNESCO. W jury zasiadali prezes honorowy Artur Rubinstein......." "Ten to VI Międzynarodowy Konkurs imienia Fryderyka Chopina rozpoczął się 22 lutego 1960 roku koncertem symfonicznym w zapełnionej po brzegi sali koncertowej Filharmonii Narodowej. Ludzie siedzieli i stali we wszystkich dostępnych przejściach pomiędzy rzędami krzeseł, a także na estradzie za orkiestrą. Koncert f-moll Chopina i B-dur Brahmsa grała Orkiestra Symfiniczna Filharmonii Narodowej, dyrygował Witold Rowicki. Solistą był Artur Rubinstein. Poprzedniego dnia, w tej samej sali wielki pianista dał recital, który rozpoczął Scherzem h-moll. Ponad 1500 osób długo nie milknącą owacją dziękowało artyście za niezapomniane przeżycia. Po koncercie 22 lutego owacjom nie było końca - na bis Artur Rubintein zagrał Poloneza As-dur...." "2 listopada 1979 roku w hotelu "Victoria" w Warszawie wręczono Arturowi Rubinsteinowi płyty. Były na nich dwa koncerty - B-dur Brahmsa nagrany podwójnie z próby i z koncertu oraz f-moll Chopina. Był też bis z owego koncertu z 1960 roku - Polonez As-dur. Mistrz wołał: - Niech żyje Polska!" I co by na to powiedzieli nauczyciele dobrych manier za oceanu, pani z księgarni i nasze niezastąpione obecne "autorytety" co im Polska jawi się jako europejski zaścianek?
Coryllus

Coryllus

22.12.2011 21:50

Dodane przez Gość w odpowiedzi na Ku pokrzepieniu

coś by mruknęli pod nosem jedynie. A ja życzę wesołych świąt.
Coryllus

Coryllus

22.12.2011 21:55

Dodane przez Gość w odpowiedzi na Ku pokrzepieniu

coś by mruknęli pod nosem jedynie. A ja życzę wesołych świąt.
Domyślny avatar

B6

22.12.2011 23:07

Mnie akurat fragmenty pana książek nie przypadły do smaku, ale to kwestia gustu, może komuś innemu będą się podobać. Ale nie o tym chciałem. Czasy mamy takie, że książki jest pisać względnie łatwo, wydawać też, i w związku z tym mamy całe mnóstwo jednoosobowych wydawnictw, które wydadzą to wiersze dziadka, to zdjęcia szwagra z wczasów w Egipcie z dowcipnymi komentarzami siostry, to znowuż powieść własnego pomysłu o niesamowitym przebiegu 'zabili go i uciekł'. Każdy z tych wydawców zanim jeszcze odbierze z drukarni swoje dzieło, zaczyna biegać jak kot z pęcherzem po wszystkich znanych mu i nieznanych księgarniach, myśląc jak to złapią Pana Boga za nogi wszyscy, którzy hurtem (najlepiej w pełnych paczkach) dzieło owe kupią. A biedni księgarze już to znają. Dwanaście/dwadzieścia/trzydzieści cztery razy dali sobie wmulić sobie w ciągu ostatnich lat 'poradniki szybkiego gotowania ciotki Adelajdy', które nie dość, że zalegają w komplecie cenne (bo płatne co miesiąc czynszem) półki, to jeszcze autor znikł jak kamfora i nieudanego dziełka nijak odebrać z powrotem nie chce. Mimo to kolejni wydawcy walą drzwiami i oknami. Wydałem w życiu sześć własnych książek, teraz piszę siódmą. Cieszę się z każdej księgarni, która chce mi moje dziełka sprzedawać, a wobec tych, które tego robić nie chcą, nie wylewam żadnych żalów, tym bardziej na forum publicznym. Pozdrawiam i życzę Dobrych Świąt Bożego Narodzenia.
Coryllus

Coryllus

23.12.2011 15:16

Dodane przez B6 w odpowiedzi na Panie szanowny, trochę pokory

Jeśli w moich książkach przeczytał pan coś o gotowaniu to radzę dobrze by przestał pan pić i więcej uwagi zwracał na nazwisko autora na okładce. Jak pan się nazywa? Chętnie kupię pana książkę i napiszę recenzję. Niech pan nie chowa pod korcem talentu, niech pan mówi o nim głośno. Pomogę panu w promocji. Najlepszego.
Domyślny avatar

AnKa

23.12.2011 19:42

Pętałem się po księgarniach całej Polski przez kilkanaście lat. Autorzy "rewelacyjnych dzieł" to stały element w księgarniach. Każdy z nich jest osobą wrażliwą i trudno znosi jakąkolwiek uwagę a nawet widzi to czego nie ma. Ta Pani nic Panu nie zrobiła. Sprawa jest jasna. Z końcem roku każda księgarnia musi zrobić remanent. Po jaką cholerę ma się borykać z Pana książkami? Proszę do niej wrócić po remanencie. Będzie Panu łyso. Czy próbował Pan sprzedaży bezpośredniej? Zupełnie nie dostrzegane w księgarniach książki schodziły z szybkością światła kiedy trafiły do ręki. A tą Panią to Pan powinien przeprosić. Życzę Wesołych Świąt Bożego Narodzenia.
Coryllus

Coryllus

23.12.2011 20:09

Dodane przez AnKa w odpowiedzi na B6 ma dużo racji.

Panie, ja mieszkam w tym mieście to jego specyfika jest mi dobrze znana. Oni wezmą moje książki dopiero wtedy jak dostanę Nobla, a i to z ociąganiem. Ten tekst to taki żart. Wstawiłem te książki do księgarń w miastach sąsiednich, także w Warszawie i wzięli bez oglądania się na to, że zbliża się remanent . Ja rozumiem, że wy musicie wszystko i wszystkich oceniać według własnej miarki, ale naprawdę, obejdzie się.
Domyślny avatar

AnKa

23.12.2011 21:05

Dodane przez Coryllus w odpowiedzi na AnKa

Według jakiej miarki mam oceniać? Proszę spróbować po Nowym Roku i napisać: a nie mówiłem albo łyso mi. Sprawa będzie rozstrzygnięta. Tekst odbierałem jako żart. Tak jak i ten o teściowej. Ciężkie żarty. W stylu: każdy autor biega ze swoimi książkami po księgarniach i myśli wezmą dopiero jak dostanę Nobla. Najtrudniejsza sprawa przy tym handlu to wyciągnąć z księgarni czy hurtowni kasę. Wyganiają mnie już od komputera. Pozdrawiam.
Coryllus

Coryllus

23.12.2011 22:15

Dodane przez AnKa w odpowiedzi na Według jakiej miarki mam

Niech się pan odczepi. Ja nie mam trudności w odzyskiwaniem pieniędzy. Proszę mówić za siebie. Po co mam gdzieś łazić po nowym roku? Niech pan sobie te swoje koncepcje schowa w buty, albo odstąpi je B6 czy jako on się tam podpisuje. Wesołych świąt.

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 820
Liczba wyświetleń: 3,930,876
Liczba komentarzy: 10,268

Ostatnie wpisy blogera

  • Syn pana prefekta dał głos
  • Szlachta i "szlachta"
  • Nasi bohaterowie

Moje ostatnie komentarze

  • wejdziesz na moją stronę. Nie mogę pozwolić na to, żeby mnie gównem obrzucali...przepraszam.
  • Moje komentarze nie były żadnymi prowokacjami, ale odpowiedziami na prowokacje. Niech się pan już tak mocno mną nie martwi, jak będzie pan chciał sobie coś poczytać, zapraszam na stronę www.coryllus.…
  • Tutaj niczego nie uprawiam, bo nie mam żadnej możliwości. Tymi blogami rządzi administracja, autorzy są tylko dodatkiem. A o takich jak ty to w ogóle szkoda mówić.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Bezczelność Ziemkiewicza zwala z nóg
  • Czy Łysiak też kochał Monikę Jaruzelską?
  • Nasi bohaterowie

Ostatnio komentowane

  • , Dzień dobry Przeczytałam całość, niby się zgadzam z opinią o niedocenianiu niektórych Twórców, ale jakieś takie poczucie krzywdy we mnie rośnie. I dlatego piszę, by sprostować to, że niby Rapacki w…
  • , Nie zgodzę się z Pana oceną tej książki. Ale mam do tego prawo. Pan również ma prawo do własnej opinii na jej temat. Uderza mnie jednak to że nie prowadzi Pan rzetelnej krytyki ani polemiki z faktami…
  • , Rzeczywiście - tobie odpisywać nie warto. Więc tylko dla ewentualnych innych - Coryllus sam się stąd wynósł, jak obrażony smarkacz. Napisał o tym wyraźnie na blogu, z którego próbował zrobić…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności