Jak ktoś słusznie powiedział jesteśmy obecnie świadkami walki pomiędzy trzecim pokoleniem AK i trzecim pokoleniem UB. Postawię paradoksalną na pozór tezę, że III Pokolenie UB jest w jakimś sensie o wiele bardziej zaciekłe od I Pokolenia UB.
I pokolenie UB byli to przede wszystkim przybyli na sowieckich tankach „intelektualiści”, którzy szlify intelektualne zdobywali jako oficerowie polityczni sowieckiej armii. Po praniu mózgów jakiemu ich poddano (zanim zaczęli prać mózgi cudze) byli gotowi na wszystko, byli gotowi zjeść własne ekskrementy, napisać odę na cześć Stalina, a przede wszystkim donosić na kolegów. Dla zrozumienia mechanizmów tworzenia się grupy, która przez stalinizm, rewizjonizm, opozycjonizm, protekcjonizm i wszelkie inne izmy ukonstytuowała się (we własnych oczach) w elitę trzeba byłoby najpierw dokładnie prześledzić dzieje lewicującej przedwojennej inteligencji warszawskiej, skupionej wokół grup takich jak „Przedmieście”. Do „Przedmieścia” należeli ludzie o bardzo różnorodnych poglądach: demokratyczni inteligenci o sympatiach socjalistycznych jak Boguszewska i Kornacki, marksiści i komuniści jak Sydor Rey, Zandberg, Krahelska, Degal a nawet członkowie KPP jak na przykład działacz lewicy chłopskiej Władysław Kowalski. Kiedy jednak w tej grupie pojawiły się rysy, kiedy w 1961 roku Kornacki pozwolił znajomym czytać swoje wspomnienia, które poważnie naruszały mit „Przedmieścia” komunistyczne władze usiłowały zamknąć mu usta.
Pisze o tym Katarzyna Górzyńska-Herbich: „Akceptacja Boguszewskiej i Kornackiego dla ówczesnej władzy miała dramatyczny finał. Jesienią 1961 roku w mieszkaniu pisarzy na warszawskiej Pradze (w którym poprzednim lokatorem był Bolesław Bierut) została przeprowadzona rewizja. W jej wyniku skonfiskowano 14 teczek dziennika zatytułowanego „Kamieniołomy”, a w nim obszerny opis funkcjonowania ówczesnych elit, w którym nie brakowało miażdżącej krytyki. Kornackiego na podstawie tych prywatnych zapisków, które miały szkalować ustrój PRL oraz działaczy partyjnych i państwowych, skazano na rok więzienia. „Kamieniołomy”, odebrane właścicielowi, zostały zatrzymane przez służby, aby na początku lat 90. wrócić do spadkobierców pisarza. Od tamtego czasu pozostają niedostępne.(-) I choć jemu samemu nie udało się opublikować już do śmierci żadnej książki (Boguszewska w 1965 roku wydała zbiór opowiadań dla dzieci „Zwierzęta wśród ludzi” i wybór z wcześniejszej twórczości), to dorobek „Przedmieścia” był chętnie przypominany przez cały PRL”.
Dzienniki Kornackiego były dla przyzwyczajonych do komunistycznej pruderii czytelników wręcz smakowite i pikantne. Kornacki, partner (jak to się obecnie brzydko mówi) Boguszewskiej był od niej młodszy o 25 lat co w środowisku było przyczyną wielu złośliwości. W rewanżu nie szczędził złośliwości pod adresem różnych tuzów socrealistycznej literatury. Bawiło go ich życie prywatne, ich hipokryzja i ich wiernopoddańcze podporzadkowanie marksistowskim bredniom i komunistycznym notablom.
Równie ważne dla rozumienia współczesności byłoby ustalenie co naprawdę działo się we Lwowie. Z relacji Wata, wiemy o niechlubnej roli wielu późniejszych prominentów, którzy najkrócej mówiąc we Lwowie złapali dziedzicznego bakcyla zdrady. Zdradzili Polskę z sowietami, jako dysydenci z sowieckiego systemu zdradzili sowietów z kościołem, który w czasach prześladowań ofiarował im schronienie, potem zdradzili kościół z pederastami, a teraz zdradzają pederastów. Oni sami czy ich następcy. Kilka dni temu GW urządziła outing ( publiczne ujawnienie przynależności do LGBT wbrew woli zainteresowanego) sędziemu Kamilowi Zaradkiewiczowi. Firmuje ten tekst redakcja GW więc tak czy owak jacyś przedstawiciele zmiany pokoleniowej zapewne w tym środowisku się znajdą. Nie chce mi się ujawniać rodowodów kolejnych plujących jadem nienawiści przedstawicieli trzeciego czy czwartego pokolenia UB. Jak pisałam rodowody sprawdzam tylko koniom i psom i to z obowiązku, przy sprzedaży. W domu mam zawsze tylko przybłąkane kundle. Nienawiść synów i wnuków lewicy do tradycyjnej Polski wydaje mi się jednak o wiele silniejsza niż nienawiść ich rodziców i dziadków. Tamci walczyli o lepszy byt (oczywiście swój a nie sztandarowej klasy robotniczej) ale tak zwana arystokracja rodowa i jej kultura niezwykle im imponowała. Usiłując imitować jej obyczaje i słabości doszli do całkowicie mylnego przeświadczenia, że wyznacznikiem elitarności jest luksusowa konsumpcja. Ktoś kto nie jadał ostryg, nie należy ich zdaniem do elity, nie zasługuje na miano inteligenta.
Oddzielenie ziarna od plew nie jest obecnie łatwe. Służalcy systemu potrafili się na ten system niecierpliwić. Maria Dąbrowska, która gorliwie biegała na wyżerkę do sowieckiej ambasady zżymała się na konkurentów do żarcia, czemu dawała wyraz w swoich dziennikach. Czy rzeczywiście musiała biegać do tej ambasady? Czy za absencję groził jej strzał w potylicę?
Gdy moje dzieci byłe uczniami szkoły podstawowej Imienia Wojska Polskiego nr 171 przy ulicy Emilii Plater wszyscy ich koledzy byli co roku prowadzani do ambasady radzieckiej gdzie od Dziadka Mroza otrzymywali paczki ze słodyczami. Nigdy nie pozwoliliśmy naszym dzieciom w tym uczestniczyć. Panie wychowawczynie przynosiły przeznaczone dla nich paczki do szkoły i wręczały przy całej klasie. Mąż chciał te torby wynosić od razu na śmietnik, ale wykazując słabość na to nie pozwalałam. Czy to znaczy, że (jak twierdzi Michnik) byłam jak wszyscy uwikłana w instalowanie w Polsce komunizmu? Dość obrzydliwe cukierki, typowy produkt czekoladopodobny były umieszczane w plastikowych pojemniczkach w kształcie domku, czy zegara z topornie wytłoczonymi pozłacanymi rzymskimi cyframi. Niedawno z pewną nostalgią wyrzucałam do śmietnika taki zegar. Profesor Dakowski zachował dla potomności zegar po swoich dzieciach. Na tym zegarze zmieściło się tylko jedenaście godzin. W miejscu XII umieszczono XI a tarczę podzielono mniej więcej równo na 11 sektorów.
Bareja by tego nie wymyślił.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 9022
Niekontrolowana agresja pod adresem demokratycznie wybranej przecież władzy... – Hmm. Dlaczego niekontrolowana? Ano jak zwykle Pani przerysowuje.
agresja pod adresem demokratycznie wybranej przecież władzy... – Hmm. Dlaczego agresja? Toć w tym kraju agresji jest raczej mniej niż gdzie indziej. Chodzi więc jedynie o napaści słowne, a te są wzajemne.
pod adresem demokratycznie wybranej przecież władzy... – Hmm. Dlaczego atakowanie demokratycznie wybranej władzy jest czymś nagannym?
pod adresem [...] władzy... – Ano właśnie. Atakują władzę, więc trzeba im zaglądnąć do teczek w IPN.
Sugeruję przy okazji wnikliwie zbadać „demokratycznie wybraną przecież władzę”, bo jej szczekaczki nie ustępują, a nawet przebijają tamte napastliwością i obłudą. Być może wszystkiego nie spalono.
Na nich mnie uczył godzin,minut i sekund...ten w kuchni miał jakiś kurant,co pół godziny dawał głos,a co pełną godzinę grał fragment jakiejś melodii.
Ten w przedpokoju miał napęd na ciężarki...i grzmiał strasznie...Babcia go zesłała do przedpokoju...w dużym pokoju był ...taka skrzynka rzeźbiona...czarny mahoń.
Chyba miałem trzy lata...jak już mogłem robić za zegarynkę :-))
PS.Budzik dziadkowi rozebrałem....śrubokręt i obcęgi...nie przeżył tego...budzik...nie dziadek!
NAUKI DZIADKA
Pamiętam mego dziadka... Brakuje mi dzisiaj
Zapachu jego fajki. Uśmiechu. Przemyśleń.
Dziadek miał czas dla dzieci. Dziadek moi mili,
Swoim wnuczkom kochanym nieba by przychylił!
A że był doświadczony, cierpliwy, myślący,
Autorytetem wielkim stawał się dla brzdąców
I mógł też – wiedzą życia obdarzony szczodrze –
Objaśniać nam od podstaw, co złe, a co dobre...
Dziadek swym życiorysem dwie wojny zahaczył,
Miał zatem komu winy i zbrodnie wybaczać.
Przeżył Bitwę Warszawską i horror Powstania,
Więc wykłady mógł robić ze szkoły przetrwania...
Dziadek mój nieustannie (wbrew komuny modom)
Przekazywał Tradycję, uczył Dekalogu,
Prawdę sączył do uszu – wszak Historię tworzył;
Telewizora przy nim nie śmiał nikt otworzyć!
Przeciwko deprawacji, zalewom zgnilizny
Miał tylko jedną tamę: Bóg, Honor, Ojczyzna...
Dziadek był zasadniczy (jak to hardy ułan)
I tylko przy swych wnukach zawsze się rozczulał;
Siostrze kupował lalki, mnie zaś – rewolwery.
W poglądach był stanowczy! I do bólu szczery!
„Kobieta dom ma stworzyć, miłością osłonić...
Mężczyzna – dom utrzymać... Domu tego bronić!
Wszystko inne – to chwasty. I boska obraza.
Daj im palec, a rękę weźmie ta zaraza...”
Dziadek – chociaż żył długo, pamięć wciąż miał świetną;
Wiedział, kto duszę sprzedał i kto zdradził szpetnie.
Przeklinał polityków, co wolność chcą oddać;
Zamiast walki o Polskę – uczą, jak się poddać...
***
Często wspominam Dziadka. I jego nauki.
No i się doczekałem. Dziś mam swego wnuka...
Z maluchem również trzymam kontakt doskonały;
Gdy spytam: „Kto Ty jesteś?”. Mówi: „Polak mały!”
Wiem, jak wartko czas mija... Znów jakoś przypadkiem
Wnuczek stanie się Ojcem... Chwilę później – Dziadkiem...
I jeśli podtrzymamy tradycję w rodzinie,
To nie zginęła Polska! I nigdy nie zginie...
Pragne wiedziec bo potrzebuje odmiany od tych infantylnych refleksji Czarneckiego na NB..Zbanuj Czarneckiego zamiast "Rolnika"?..i rachunek bedzie sie zgadzal ..
Kto za zbanowaniem Czarneckiego z NB ?
Nie przeczę, że ubecja dba o swoje dzieci i je ustawia np. kształcąc w szkołach. Ale nijak mi z tego nie wynikają powody opieszałości drugiej grupy.
https://dorzeczy.pl/kraj…
Zwłaszcza zdjęcie kandydata na prezydenta Trzaskowskiego i agentki Gontarczyk ☺