Cztery razy ten były kagiebista, typowy ruski bandzior, prezydent Putin, łgał, zmyślał, ubliżał i pluł na Polskę. I to z typowym dla bolszewickich onuc wdziękiem.
-"To bydlak i antysemicka świnia, nie da się tego powiedzieć inaczej" – powiedział Putin o polskim, przedwojennym ambasadorze w III Rzeszy, Józefie Lipskim.
O Polsce mówił w takim samym stylu. Dobrze wie ten tchórzliwy królik, jak najbardziej zranić Polaków.
Mówi tak zawsze gdy jest w beznadziejnej sytuacji. Gdy wszystko mu się rozpada, to atakuje i szczuje wszystkich na kogoś z zewnątrz, by odwrócić uwagę od swoich klęsk i porażek.
Te cztery obelżywe w stosunku do Polski przemowy wygłaszał ten niebezpieczny szaleniec, dzisiaj szczur zapędzony do narożnika, na terytorium Rosji. Do swoich aparatczików, do swoich generałów i do swoich wielbicieli – niewolników.
Mimowolnie strzelił sobie w kolano. Świetna reakcja Polski, odpowiedź premiera Morawieckiego, spowodowała, że nagle nieświadomy najnowszej historii świat, usłyszał o pakcie Ribbentrop – Mołotow i ze zdumieniem przeczytał, że II Wojnę Światową, najtragiczniejszą w historii ludzkości, świadomie i z premedytacją wywołali Hitler i Stalin. Nazistowskie Niemcy i komunistyczny Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich – ZSRR.
Te cztery paszkwile na Polskę Putina w Rosji, to tylko otwarcie – początek tradycyjnej, bolszewickiej operacji dyskredytowania zadziornego sąsiada w oczach opinii światowej?
Wkrótce możemy się o tym przekonać.
23 stycznia instytut Yad Vashem w Jerozolimie organizuje międzynarodową konferencję. Putin będzie jednym z gości, przywódców państwa.
Jak podaje Yad Vashem:
- Some 30 heads of state from around the world have already confirmed their attendance at the forum, including President of Russia H.E. Mr. Vladimir Putin, President of France H.E. Mr. Emmanuel Macron, President of Germany H.E. Mr. Frank-Walter Steinmeier, President of Italy H.E. Mr. Sergio Mattarella and President of Austria H.E. Mr. Alexander Van der Bellen. [1]
Ta informacja jest z 20 listopada, więc nie mam jeszcze pewności, czy przybędzie również prezydent Trump i premier UK, Boris Johnson.
Wiem natomiast, że zaproszenie wysłano do prezydenta Dudy, lecz nie wiem, czy już potwierdzono obecność.
Ciekawym spostrzeżeniem jest fakt szybkiego potwierdzenia obecności ze strony Niemiec, Włoch i Austrii – w czasie II WŚ państw osi, wrogów aliantów (brakuje tylko cesarza Japonii); oraz Francji, w II WŚ miejsce haniebnego rządu Vichy; oraz spadkobiercy Stalina – Putina. Wyjątkowo zgrane towarzystwo.
Czy 23 stycznia, za parę tygodni, Putin powtórzy swoje kłamstwa i oszczerstwa i ponownie zaatakuje Polskę, tym razem przed międzynarodowym audytorium?
Sądzę, że dobrze by było, gdyby jednak w Jerozolimie zjawili się także i Trump i Johnason. Moglibyśmy wówczas liczyć na silny odpór po ewentualnej próbie Putina propagowania swoich łgarstw.
Również uważam, że Rzeczpospolita też powinna być reprezentowana. I to przez prezydenta Andrzeja Dudę. Starannie przygotowany przez polskich ekspertów mógłby natychmiast odeprzeć rosyjskie ataki i zadać kilka dotkliwych ciosów.
Jest w czym wybierać – Katyń, Gruzja i Ukraina, Smoleńsk ...
Żeby osiągnąć sukces, musimy być przygotowani na jak najgorsze.
.
[1] https://www.yadvashem.org/events/20-november-2019.html
Udzielił wywiadu rosyjskiej prasie porównując polskich patriotów biorących udział w Marszu Narodowym do czarnej sotni, co wpisuje się w narrację izraelsko-putionowską o polskim antysemityzmie. Dowiedziałem się o tym z wywiadu Marka Budzisza dla radia Wnet 5:50
https://www.youtube.com/…
"Teraz możemy wrócić do historycznej narracji Putina na temat Polski. Otóż wydaje się, że była ona zwrócona też do społeczeństwa białoruskiego, a przynajmniej do tej jego części, która sympatyzuje z Rosją. Stąd odwoływanie się Putina do wspólnej historii, słowiańszczyzny i II wojny światowej. Skala propagandowej agresji miała na celu z jednej strony zastraszenie władz w Mińsku, co już raz okazało się skuteczne, kiedy Białoruś po presją Moskwy nie zdecydowała się przysłać swego reprezentanta na uroczystości w Warszawie, z drugiej zaś może służyć mobilizacji „traktorzystów” ze wschodniej Białorusi, którzy wzorem swych donieckich kolegów winni „wziąć sprawy w swoje ręce”. Moskwa rozpoczęła grę na destabilizację wewnętrzną Białorusi i może okazać się, że Łukaszenka nie doczeka zbliżających się wyborów prezydenckich."
http://marekbudzisz.szko…
Cóż można dodać poz tym, że Rosja sama nam ułatwia sytuację tylko z Łukaszenką nie ma komu gadać w Polsce bez zgody Pompeo. Potem Trump nam sprzeda więcej broni po dobrej znajomości.
A Pompeo zdaje się po egzekucji w Bagdadzie wycofał swą podróż do Mińska. Nasza dyplomacja mogłaby skorzystać z okazji i przejąć negocjacje.
Nigdy nie powinno być sytuacji, że będąc podobno w sojuszu z USA nie mamy wyłączności do decyzji politycznych na terenach Wielkiego Księstwa Litewskiego. USA siłą wojskowanie sięga do Polski tylko wystawia nas na wabia. Nie było więc co przejmować, bo Pompeo nie miał tam racji bytu. Skoro się tam nie zjawi, co nie dziwi skoro wiadomo jakie interesy reprezentował na tzw. szczycie bliskowschodnim (antypolsko-antyirańskim), to stawka jest po raz kolejny podbita na naszą korzyść. Domyslam się, że dyplomacją zajmują się na ludzie od ropy i gazu.
Docierają też takie informacje: https://kresy.pl/wydarze…
Trudno dociec kto co sabotuje skoro Litwini potrafili rozebrać linię kolejową z Możejek, a następnie ją odbudować. Mało wiemy, ale Kurski jest zajęty Zenkiem Martyniukiem i reżimem informacyjnym godnym bratnich telewizji oraz Googli i Youtube.