Ogólnie nie zdajemy sobie sprawy, że po zakończeniu II wojny większości Polakom odebrano własność prywatną, często wielopokoleniową, czasami przez wieki należącą do zasłużonych rodzin, a ludziom wmówiono, że dokonała się jakaś sprawiedliwość dziejowa, że zabrano ją tym, który bili chłopów, ciemiężyli ludzi, że odebrano ją zaplutym karłom reakcji, wichrzycielom, zdrajcom ludu itd. Przekaz był tak mocny i długotrwały, że zagłuszył podstawową prawdę iż wszystkich pozbawiono polskiego kapitału, że za jednym podpisem włączono nas (bez wyjątku) w obszar biedy i niedorozwoju intelektualnego oraz poddaństwa. A tych, którym pozostawiono niewielki majątek, poddano presji wszelkiego rodzaju domiarów, podatków, jak pisze prof. Anna Pawełczyńska, tylko po aby utrudnić życie, aby zabić tradycję, ograniczyć możliwość kształcenia i zmusić do posłuszeństwa.
Najgorsze jest jednak to, że na takim przekazie pozbawionym refleksji zostało wychowanych kilka pokoleń Polaków. Na nim ukształtowała się nowa kasta ludzi, która swoje gniazdo uwiła na micie „anty”; z niego żyje i będzie bronić go jak niepodległości. Są tacy, którzy wykształcili się, pozakładali swoje firmy, a więc jakby „z urzędu” stały się inteligentami i żyją na poziomie przysłowiowego pana i dalej walczą z nim, jak z mitycznym złym smokiem. Dalej chcą go zabić, odbić swoją krzywdę, odebrać, to co im zabrał. Nie zdając sobie zupełnie sprawy, że własny pan na przednówku zawsze poratował (nawet, gdy chłop pieniądze przepił w karczmie), bo go potrzebował, bo był jego (to siedzi w korzeniach!!) bo należał do wspólnoty, bo religia nie pozwalała źle go traktować itd., że spichlerz pański był takim bankiem, który dawał mu gwarancję przeżycia.
Nie wnikając w szczegóły, to wszystko po II wojnie zniszczono, zmarnowano; zamordowano tę ludzką przyzwoitość, porządność, uczciwość, zniknął przez wieki wypracowany wzajemny szacunek i zrozumienie, które były lepiszczem i mechanizmem łagodzącym wewnętrzne stosunki i całą naszą kulturę. Bardzo wielu chłopów w II RP wykształciło się (mieli za co) na tradycyjnym modelu i stało się inteligentami z prawdziwego zdarzenia, czasami wiedzą i wychowaniem przewyższający tych tradycyjnych. Natomiast ci wszyscy „czerwoni wojownicy” nie zdają sobie sprawy, że nowemu panu, któremu tak hołdują, nie zależy na niczym i że dopiero on jest tym modelem, z którym do tej pory z taką zajadłością walczyli. Dopiero on pokaże im, jak to było pod zaborami, jak wygląda klasyczne „dojenie” poddanego i jak można się na tym porządnie dorobić. Ale już banków nie będzie, nie będzie też żadnego poczucia wspólnoty, ani chrześcijańskiej litości lub chociażby przyzwoitości. Będziemy okorowywani aż do kości, aby zmusić nas do walki o byt, aby odwlec od myślenia, zapędzić do wyścigu szczurów i niewolniczej pracy, bo przecież jest nas zbyt dużo na globie. Aby było, tak jak było.
I to jest to właśnie pomieszanie z poplątaniem, które tak bardzo przeszkadza nam w naszym życiu i nie pozwala ułożyć go w sposób harmonijny. Nadal jesteśmy pędzeni, jak stado owiec na kiepskie pastwisko.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5736
Tylko że to wymaga trudnej decyzji, czy obywatel będzie pod opieką państwa, czy państwo będzie wspólnym dobrem obywateli. Te dwa modele się wylkuczają. A decyzja może być bolesna, bo PRL wychował ludzi w przeświadczeniu, że administracja jest dla nich takim panem pańszczyźnianym, który wspomoże lub skarci, jeśli będzie chciał. No i nie tylko PRL – II RP wcale wzorem nie jest.
Owszem, jest na rzeczy. "Salony" i PRL jeszcze górą.
Jeżeli uwierzymy, że nasza kultura jest na aż tak niskim, poziomie, to owszem, takimi będziemy. Natomiast jeżeli Stuhr, będąc aktorem, widzi w naszej kulturze tylko wpływ parobków, to jest to jego problem. A jeżeli my oglądamy jego wypociny, to jest już nasz problem, Pytanie, czego on uczy tych biednych studentów.? Jak każda czarnej owcy wydaje się, że jest wyjątkiem.
Natomiast, możemy sobie żartować, ale to, co opisałem jest głęboko siedzącym jeszcze naszym problemem, którego zwykle na co dzień nie widać. Siedzi, jak komuna i paskudzi.
Mimo to, nikt nie próbuje się nim zająć. A to już zły prognostyk. To, co piszę o ludziach, którzy wciąż gonią tego mitycznego pana, jest faktem. Znam takich ludzi osobiście i jest ich dużo.
Słusznie piszesz. Dla mnie ta skaza mentalna wpojona narodowi, a konkretnie wyzbycie się jej, to najbardziej fundametalny problem naszych czasów - ponowne wpojenie boskich i naturalnych, rudymentalnych pryncypiów: - tu jest dobro, tu jest zło, tu jest prawda, a tu kłamstwo. I bardziej opłaca się bycie uczciwym, przyzwoitym, prawdomównym i "solidnym", niż negującym to wszystko lewakiem - barbarzyńcą.
Serdeczności
Majątek osobisty jest bardzo ważny. I jego nietykalność. Przypominam, tacy Grecy ciągle są czterokrotnie bardziej bogatsi od Polaków. Właśnie w tym co posiadają osobiście, a nie jakieś budżety, czy dochody państwa.
Jesteś jednym z niewielu, którzy ten problem rozumieją, pozostali, to zadziwiające, albo rzeczywiście go nie rozumieją, albo chcą nie rozumieć. Właściwe ustawienie go jest punktem wyjścia w zdrowej ocenie przeszłości i przyszłości. Ktoś musi być ojcem i matką dziecka. I na tej samej zasadzie ktoś tę kulturę musiał zebrać, skodyfikować i podnieść na wyższy poziom. Nie byli to ani bolszewicy, ani liberałowie, ani Amerykanie czy kosmici.
A majątek daje niezależność i podstawy do twórczego myślenia. Nie dają go PGR-y, kłótnie narodowe czy postawa małości. Dlatego nam go w 1945 r. zabrali. A dziś nazywają głupkami.
W sumie powielam, bo to innymi słowy już Pan opisał:
"Natomiast ci wszyscy „czerwoni wojownicy” nie zdają sobie sprawy, że nowemu panu, któremu tak hołdują, nie zależy na niczym i że dopiero on jest tym modelem, z którym do tej pory z taką zajadłością walczyli...."
Często odnoszę wrażenie, że tak naprawdę, to my jeszcze z PGR-ów nie wyszliśmy, skoro tak łatwo dajemy się zapędzić w "wyścig szczurów". Paradoksalnie najlepszą w te klocki jest młodzież. Ona myśli, że zarobią więcej, że na stachanowskim myśleniu zrobią karierę. Wielokrotnie rozmawiałem na ten temat z nimi. Nie docierało do nich, że po kilkunastoletnim takim kieracie będą bezbronnymi wydmuszkami i nikomu niepotrzebnymi. W wielu zakładach pracy z kapitałem obcym jest tak, że na początku dają "zarobić", a gdy uda się maksymalnie wyśrubować normy, zostają zatwierdzone,potem zarobki spadają a zap. trzeba jak dawniej. Ta naiwność jest powalająca. I żadnego grupowego działania.
Ale rzadko tak dosłownie się zgadzamy.
http://gabriel-maciejews…
Jak Pan chce podbechtywać, to Coryllus jest dobry. Ogólnie zdolny gość, czasami błyskotliwy, ale ma obszary kompletnego braku wyczucia, a nawet pojęcia. Przypomina Korwina. Na temat Piłsudskiego dyskutować nie będę, bo szkoda czasu. Wypowiem tylko sakramentalne: bez Marszałka nie byłoby niepodległej Polski. I szanujcie go, bo jak tego mitu zabraknie, zawali się wszystko. I to jest dowód na to, jak ważny był podczas swojego życia. Amen
Bezwzględne wykorzystywanie siły ludzkiej tam gdzie jest ona tania czyli w małych miasteczkach nie zależy od pochodzenia kapitału. Traktowanie pracownika jak śmiecia, nie płacenie mu na czas, oszukiwanie go na składkach zusowskich, olewanie BHP jest udziałem najbardziej bogobojnych przedsiębiorców deklarujących podobnie jak Pan wielką miłość do Polski.
A tu przykład niemalże laboratoryjnego doświadczenia jak wyglądała zamiana prywaciarza na korporację.
http://ewa-rembikowska.s…
Ależ Pan tej Polski nienawidzi? Może Pan zdradzić dlaczego? Nie pamiętam, jak Niemcy określają takiego co to uwierzył, że jest Niemcem a wszyscy mówią mu, że jest... powiedzmy - Polakiem. Może Pan przypomnieć?