Ostatnio TSUE wydał wyrok w sprawie frankowiczów, o czym obszernie informowały media. Ale TSUE wydaje wyroki również w innych sprawach. W maju b.r. zapadł wyrok w sprawie ubezpieczeń społecznych marynarzy. Ale tamten wyrok przeszedł bez echa. Co prawda faktem jest, że frankowiczów jest blisko 900 tys. a marynarzy tylko 40 tys., więc i problem jest mniejszy, niemniej jest. Toteż przy okazji wczorajszego wyroku, o którym jest głośno, przypomnę o tamtym, o którym było cicho*.
Wyrok TSUE w sprawie marynarzy dotyczył jednak nie kredytów, ale ubezpieczeń społecznych pod ‘wygodnymi banderami’. O wygodnych banderach pisałem już kilka razy, ale przypomnę o co chodzi. To właśnie wysokie ubezpieczenia społeczne i wynikające z nich, wysokie pozapłacowe koszty pracy, były jednym z głównych powodów burzliwej ekspansji w światowej żegludze morskiej, fenomenu znanego pod nazwą ‘wygodne bandery’. Koszty załogowe na statku sięgają 60 – 70% kosztów ogólnych armatora. Praca na morzu jest ciężka i wymaga wyrzeczeń, toteż aby znaleźć ludzi do tej pracy, wynagrodzenie musi być odpowiednio atrakcyjne, czyli wysokie. Inaczej nikt na morze do pracy nie pójdzie. Wysokie wynagrodzenia to jedno, ale są jeszcze ubezpieczenia społeczne. W Europie ubezpieczenia społeczne to zdobycz cywilizacyjna. Zgodnie z prawodawstwem państw europejskich nie można zatrudnić pracownika (marynarza również) bez ubezpieczeń społecznych. Toteż, do relatywnie wysokiego wynagrodzenia, dochodzi jeszcze wysoka (wynikająca z wysokiego wynagrodzenia) składka na ubezpieczenie społeczne. I te dodatkowe, pozapłacowe koszty pracy, to było dla armatorów już za dużo. Nie byli w stanie ich udźwignąć. To znaczy nie byli w stanie przy tych kosztach prowadzić rentownej działalności żeglugowej. I zaczęli szukać rozwiązania.
Życie nie znosi próżni, gospodarcze również. Jeżeli jest popyt to znajdzie się również podaż, która ten popyt zaspokoi. W przypadku wysokich kosztów pracy na statkach, rozwiązaniem okazały się wygodne bandery. Państwa trzeciego świata nie dorobiły się jeszcze tej zdobyczy cywilizacyjnej, jaką są ubezpieczenia społeczne. Według obowiązującego tam prawa, można zatrudnić marynarza na statku za gołą pensję, bez ubezpieczenia społecznego. No i zaczął się exodus europejskich (w tym również polskich) armatorów pod ‘wygodne bandery’. Trochę trwało zanim ujawniły się skutki tego exodusu. Bo to nie jest tak, że dla życia gospodarczego danego państwa nie ma znaczenia, pod jaką banderą armatorzy z danego państwa eksploatują swoje statki. Podatek tonażowy, opłaty rejestrowe, w dużej mierze opłaty inspekcyjne, należności z tytułu formalno-prawnej obsługi spółek, zasilają budżety państw wygodnych bander a nie państw w których mają siedzibę armatorzy. Profesor W. Modzelewski szacuje, że w naszym, polskim przypadku, tracone korzyści dla finansów publicznych państwa, z tytułu braku polskiej floty pod polską banderą kształtują się na poziomie 7 – 9 mld złotych rocznie. W związku z tym, że od czasu jak znikła polska flota pod polską banderą, minęło już blisko 30 lat, to według tego szacunku luka banderowa wynosi ponad 200 mld złotych. U nas świadomość takich negatywnych skutków powstaje dopiero dzisiaj. Natomiast Unia Europejska, zdała sobie z tego sprawę już dawno. Świadczą o tym Wytyczne Wspólnoty z 2004r., definiujące zasady wspierania transportu morskiego. Rozwiązania zgodne z Wytycznymi wprowadziły w życie Finlandia, Belgia, Holandia, Niemcy, Irlandia, Francja, Hiszpania, Grecja, Włochy, Norwegia, czyli praktycznie wszystkie morskie państwa UE/EOG. Znamiennym przypadkiem skuteczności tych działań jest Norwegia (co prawda nie UE, ale EOG, gdzie obowiązują jednak te same zasady). Norwegia kraj o ludności niespełna 6 mln, posiada pod norweską banderą flotę liczącą ponad 1.9 tys. statków. Taka ogromna flota istnieje dzięki wprowadzeniu tam przyjaznych żegludze i zalecanych przez Wytyczne Wspólnoty z 2004r. rozwiązań legislacyjnych. Roczny dochód z żeglugi w 2016 r. w Norwegii, wyniósł ponad 116 mld NOK (ok 16.5 mld Euro).
Po latach zaniedbań, wynikających z neoliberalnej ‘ideologii’ gospodarczej, wyznawanej przez rządzące u nas poprzednio opcje polityczne, gospodarka i żeglug morska odzyskuje właściwą sobie pozycję i znaczenie. Niedawno została uchwalona ustawa, nowelizująca marynarski PIT, która przywraca do życia martwe od 2015r. prawo w sprawie klauzuli 183 dni dla marynarzy. Trwają prace nad projektem nazywanym roboczo ‘Przywrócić polską banderę’. W ramach tego projektu przygotowano również reformę ubezpieczeń społecznych marynarzy. Wprowadzenie w życie tej nowelizacji jest niezwykle istotne w kontekście wyroku TSUE, o którym wspomniałem na początku.
Istota tego wyroku jest następująca - marynarz z państwa unijnego, zatrudniony przez armatora z innego państwa unijnego i wykonujący pracę na statku morskim pod banderą państwa trzeciego (w tym pod banderą państwa uznawanego za państwo tzw. wygodnej bandery) i poza terytorium Unii, w rozumieniu ubezpieczeń społecznych podlega regulacjom państwa, w którym mieszka.
A takie orzeczenie oznacza, że armatorzy unijni, na swoich statkach, eksploatowanych pod wygodnymi banderami, nie będą mogli zatrudniać marynarzy z państw unijnych (w tym również z Polski) bez ubezpieczeń społecznych. W konsekwencji, przy obecnie obowiązujących u nas przepisach marynarze z Polski staną się zbyt ‘kosztowni’ dla armatorów. W tej sytuacji, istnieje ryzyko, że armatorzy będą zatrudniali marynarzy z innych, poza unijnych krajów.
Rozwiązaniem tego problemu jest przygotowana reforma ubezpieczeń społecznych marynarzy opracowana w ramach projektu „Przywrócić polską banderę’. Nowelizacja przewiduje powiązanie ubezpieczeń społeczne marynarzy, nie z wynagrodzeniem brutto jak to jest obecnie, ale z minimalnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej. Z kolei dla armatorów, projekt przewiduje jeszcze ofertę dodatkową. Jeżeli armator przerejestruje statki pod polską banderę, będzie zwolniony z tej części składki, która przypada na niego jako pracodawcę. Natomiast jeżeli pozostanie pod obcą banderą, będzie płacił składki, ale od wynagrodzenia minimalnego (tak samo jak marynarz) a nie od wynagrodzenia brutto. Składki będą zdecydowanie niższe od tych wymaganych według obecnie obowiązujących regulacji, toteż nie podniosą drastycznie kosztów pracy.
Skutkiem wprowadzenia w życie proponowanej reformy, oprócz utrzymanie konkurencyjności polskich marynarzy na światowym, żeglugowym rynku pracy, będzie również stworzenie warunków (ekonomicznych) do odbudowy polskiej floty pod polską banderą. Oczywiście reforma ubezpieczeń społecznych marynarzy to dopiero początek drogi. Początek drogi przywracania ekonomicznie opłacalnych warunków eksploatacji statków pod polską banderą. W następnej kolejności konieczne są zmiany regulacji dotyczących hipoteki morskiej, izby morskiej, rejestru statków morskich (w tym wprowadzenia rejestru elektronicznego), uproszczenia przepisów dotyczących opłat rejestrowych oraz takiego unormowania kompetencji urzędów państwowych, aby nie dochodziło do dublowania inspekcji prowadzonych na statkach. To będzie drugi etap reformy polskich przepisów państwa bandery. Reformy, w wyniku której powstaną przyjazne żegludze regulacje prawne. Takie, które zapewnią armatorom i przedsiębiorcom żeglugowym, stabilną, ekonomicznie opłacalną eksploatację statków pod polską banderą. Tak, aby żegluga morska pod polską banderą, była prowadzona z pożytkiem dla państwa, armatorów, marynarzy i nas wszystkich.
Na morzu i z pracy na morzu swój dobrobyt zbudowały rozwinięte państwa europejskie. I korzystają z tego do dzisiaj. Najwyższy czas abyśmy, my też zaczęli się na morzu dorabiać i z morza korzystać.
* Pisałem o tym w notce: „W Radiu Gdańsk o projekcie 'Przywrócić polską banderę' w kontekście wyroku TSUE” https://www.salon24.pl/u…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7235
Mam dla Pana dobrą wiadomość. Jest jedna partia, która ma rozwiązanie marynarskich bolączek. I nie tylko marynarskich.
Gwarancją, że praca w Polsce będzie opłacalna, niezależnie od łaski co na pstrym koniu jeździ, jest zniesienie opodatkowania pracy.
Utopia ...
Wie pan ile kosztował ludzkość brak ubezpieczeń społecznych? Sto milionów niewinne zamordowanych ludzi! Tyle było ofiar komunizmu. A komunizm się 'przyjął' bo była nędza i brak opieki socjalnej. Tak, że daj pan spokój z tą 'ideologią' o nieszczęściu wszystkich nieszczęść jakim są ubezpieczenia społeczne. Zlikwiduje pan cywilizowany socjal, za rogiem partia Razem czeka ...
A już myślałem, że tym razem pan odpuści ...
Czemu nie wystarczyło? Proszę bardzo, obniż pan. Ma pan pełne pole do popisu.
Wie pan co jest wkurzające w pańskich 'wywodach'. Pan wszystko wie, pan wie czego ja chcę, czego ja nie chcę, od czego jestem uzależniony (a od czego nie), pan wie że jestem zadowolony i tak dalej ... Duchem świętym pan jest czy co, albo w środku we mnie siedzi że pan tak wszystko o mnie wie?
Ja od pana nic nie chcę, (prawo wymaga płacenia ZUS a nie ja), to po pierwsze. A w sprawie lichwy, to pretensje proszę do państwa a nie do mnie, to po drugie (btw, z obowiązkiem ubezpieczeń społecznych nie ma żadnej lichwy, mówiłem wcześniej do czego doprowadziła nędza i brak 'socjalu', dzisiaj partia Razem też czeka za rogiem). A po trzecie, w sprawie tych równiejszych. Pisałem o tym wiele razy ale chyba pan czyta nie to co ja piszę, tylko to co panu się wydaje, że ja piszę. Ale mimo wszystko powtórzę. Na lądzie jest tak, ze rzedsiębiorca lądowy "A" , konkuruje z przedsiębiorcą lądowym "B" na tych samych zasadach (obydwu obowiązuje ZUS). Natomiast na morzu jest inaczej. Przedsiębiorca żeglugowy "A" z Polski (ma statki zarejestrowane w Polsce), który płaci ZUS, konkuruje z przedsiębiorcą żeglugowym "B" (z Polski albo innego państwa), który ma statki zarejestrowane na Bahamach i nie płaci ZUS-u. Więc jak przedsiębiorca żeglugowy "A" może równorzędnie konkurować z tamtym, którego nazwaliśmy "B"? Jak pan spowoduje aby Bahamy wprowadziły prawo, które zmusi armatora do płacenia ZUS-u? Nie ma takiej możliwości. Jak pan zmusi państwo polskie aby zlikwidowało obowiązek płacenia ZUS-u? Nie ma takiej możliwości. Jedynym sposobem wyrównania pola gry, jest zwolnienie polskiego armatora (tego który ma statki zarejestrowane w Polsce) z płacenia ZUS-u. On funkcjonuje na światowym rynku żeglugowym (gdzie pod wygodnymi banderami nie ma ZUS-u) i konkuruje z przedsiębiorstwami armatorskimi z innych państw a nie z polskim przedsiębiorcą na lądzie. I wtedy (po zwolnieniu z płacenia ZUS-u) ten co ma statki zarejestrowane w Polsce, nie będzie równiejszy (bo z przedsiębiorcami lądowymi on nie konkuruje) ale równy z tymi, którzy mają statki zarejestrowane na Bahamach (i ZUS-u też nie płacą).
Btw. w całym tym swoim rozumowaniu - równy - równiejszy - przymus popełnia pan błąd, uważając, że państwa wygodnych bander to wolny rynek. Panie, tam wolnego rynku to oni mają tyle co kot napłakał. A ten brak ZUS-u na statkach wygodnych bander to żaden wolny rynek tylko przynęta ... żeby tłuc kasę na podatku tonażowym, opłatach rejestrowych, inspekcyjnych i innych ...
Żeby mówić czy coś gra czy nie gra, trzeba wiedzieć o co chodzi. Podrzucam panu linka, gdzie jest zamieszczony projekt ustawy, ocena skutków regulacji, projekt założeń, załączniki z wyliczeniami. Trochę tego jest ale da się przeczytać, proszę zwrócić uwagę na załącznik nr 6, 'Porównanie miesięcznych pozapłacowych kosztów pracy marynarzy statku typu handysize pod banderą Bahamów i banderą polską'. http://www.pzzs.pl/index…
Takie oskarżenia są nie fair. Wprowadzenie reform, będzie z korzyścią przede wszystkim dla państwa i całego społeczeństwa. Pisałem o tym w tekście notki:
"to nie jest tak, że dla życia gospodarczego danego państwa nie ma znaczenia, pod jaką banderą armatorzy z danego państwa eksploatują swoje statki. Podatek tonażowy, opłaty rejestrowe, w dużej mierze opłaty inspekcyjne, należności z tytułu formalno-prawnej obsługi spółek, zasilają budżety państw wygodnych bander a nie państw w których mają siedzibę armatorzy. Profesor W. Modzelewski szacuje, że w naszym, polskim przypadku, tracone korzyści dla finansów publicznych państwa, z tytułu braku polskiej floty pod polską banderą kształtują się na poziomie 7 – 9 mld złotych rocznie. W związku z tym, że od czasu jak znikła polska flota pod polską banderą, minęło już blisko 30 lat, to według tego szacunku luka banderowa wynosi ponad 200 mld złotych"
....
"Na morzu i z pracy na morzu swój dobrobyt zbudowały rozwinięte państwa europejskie. I korzystają z tego do dzisiaj. Najwyższy czas abyśmy, my też zaczęli się na morzu dorabiać i z morza korzystać"
A jeżeli chodzi o korzyści dla środowiska, to owszem będą ale takie same jak dla innych. Marynarze radzą sobie już 30 lat bez tych reform. Jeżeli chce pan dowiedzieć się więcej o tej reformie, to podrzucam linka do materiałów (podałem go też w komentarzu do blogera Jabe): http://www.pzzs.pl/index…
Jest tam wszystko, projekt ustawy, ocena skutków regulacji, założenia i załączniki z wyliczeniami. Szczególnie polecam te załączniki z wyliczeniami.
Czy ja się przy tym upieram? Zupełnie nie. Zwłaszcza, że przywileje dla armatorów i szpitali nie są tym samym co przywileje dla marynarzy i lekarzy. Wyraźnie wskazują, że miejsce marynarzy i lekarzy nie jest w klasie średniej tylko w klasie robotniczej zwanej teraz pracującą.
Dziękuję za link. Pozdrawiam.
@ Marek1taki - 'przywileje rozszerzyć z armatorów na szpitale'
To nie są przywileje, to są rozwiązania wyrównujące pole gry (play field levelling). A dlaczego nie na szpitale? Ja proponuję rozwiązania w dziedzinie w której pracuję i co do której wiem co funkcjonuje źle i co powinno być zmienione. W sprawie szpitali natomiast, nie będę się silił, że wiem co tam trzeba zmienić.
Proszę przedstawić swoje szacunki ...
W sprawie przekopu - wczoraj została podpisana umowa na wykonanie przekopu. A co do Bałtyku i żeglugi, no cóż ponad 25 lat rządzili ludzie, którzy wyznawali teorię, że nie ważne pod jaką banderą statek pływa, ważne aby przynosił zyski. No i mamy efekt - naprzód znikała bandera a wkrótce potem znikały i statki ... no i Bałtyk (i inne morza też) przestał być potrzebny.
Dziękuję bardzo za dobre słowo o moich notkach. Pozdrawiam serdecznie.
przekop – przecinka poprzeczna.