Większość z nas nie zdaje sobie sprawy, jak ważny w życiu jest punkt odniesienia. To właśnie on kształtuje nasz los, wyznacza horyzonty, możliwości i szanse w życiu indywidualnym i zbiorowym. To właśnie od punktu odniesienia zależy, jak będziemy myśleli, jak się zachowywali i jak działali – również na poziomie zbiorowym, państwowym i kulturowym.
Poziom indywidualny
Co to więc jest ten punkt odniesienia? Najkrócej mówiąc, jest to stały mechanizm porównywania się z kimś lub czymś, porównywania siebie do czegoś lub kogoś. Jeżeli np. ktoś wyjechał do Anglii i nie porównuje się tam do Anglików, lecz do starych sąsiadów z Polski i czerpie z tego tytułu satysfakcję, to jego punkt odniesienia dyskwalifikuje go w rozwoju. Nie jest on nigdzie ani w Anglii, ani w Polsce. Przyjeżdża do Polski jako 150 procentowy Anglik, wraca do Anglii i jest 50 procentowym Polakiem. Nie inaczej jest w przypadku wielu Ślązaków, którzy wyjeżdżając do Niemiec czuli się 150 procentowymi Niemcami, a w Niemczech, od Niemców, dowiadywali się, że są Polakami. W obydwu przypadkach ludzie ci tracą swoje umocowania kulturowe i poczucie identyfikacji – po prostu nie wiedzą kim są. W warunkach wojennych tacy ludzie wykorzystywani się do najgorszych moralnie funkcji.
Brakiem punktu odniesienia wykazują się też niektórzy rodzice, którzy po przyjeździe do obcego kraju decydują się na zerwanie wszystkich mostów łączących ich z dawnym krajem. Będąc Polakami nagle postanowili, że są Niemcami, Anglikami czy Amerykanami. Z Ameryką nie jest jeszcze tak źle, ale w przypadku Niemiec lub Anglii, wygląda to trochę śmiesznie. Znam przypadek Polski zajmującej dobre stanowisko w jednym z miast szkockich, której wyraźnie powiedziano, że zarabia mniej, dlatego, że jest Polką. Urodziła tam dwoje dzieci i nadała im anglosaskie imiona. Czy chciała udowodnić, że identyfikuje się z Anglią (Szkocją)? Nie musiała. Żaden bowiem Anglik, ani Niemiec i tak nie jest w stanie uznać ani jej samej, ani jej rodziny za Anglików czy Niemców. W państwach o ugruntowanym poczuciu tożsamości Helmut Kowalski czy John Wiśniewski, brzmi po prostu śmiesznie. W Polsce tych niuansów się nie wyczuwa ze względu na tradycyjną otwartość kulturową Polaków i fałszywą pogoń za tym co europejskie. Sztuczność sytuacyjną widać dopiero po powrocie takiej rodziny do kraju, choć nie wszyscy ją zauważają: ani tu, ani tam.
Poziom kulturowy
W okresie jagiellońskim identyfikacja z Rzeczpospolitą była bezwarunkowa, a więc na najwyższym poziomie demokratycznym. Szlachta była jednolitym stanem i nie przyjmowała obcych tytułów, a państwo rozwijało się w sposób autonomiczny – na granicy dwóch cywilizacji. Kłopoty zaczęły się pojawiać wówczas kiedy rodziny magnackie zaczęły przyjmować obce tytuły (zjawisko to nasiliło się w okresie zaborów). Przyjmowanie obcych pieniędzy i honorów zaczęło wytwarzać warstwę klientelistyczną na poziomie europejskim. Fortuny rosły i z czasem zaczął pojawiać się snobizm, który pociągał za sobą innych. Z perspektywy czasu można zażartować, że już wówczas magnateria szykowała się do przyszłego wyjazdu za granicę. Gdy punkt odniesienia najbogatszych ludzi w państwie zaczął się zmieniać, ciężar obrony państwa i kultury spadł na średnią szlachtę (dzisiejsza klasa średnia).
Na gruncie polskim już w okresie I RP zaczęła się wiec zarysowywać pewna dychotomia kulturowa. Bardzo dobrze opisał ją Kraszewski w „Dwóch światach”. Upadek państwa coraz bardziej oddalał magnaterię od polskiej identyfikacji. Cierpiało oczywiście na tym państwo, a w pierwszej kolejności oczywiście średnia szlachta. Chłopa lub mieszczanina stan taki w zasadzie nie dotyczył. Średnia szlachta okazywała się bardziej przywiązana do własnej ziemi i własnej historii, ale prawdą jest też, że, ze względów finansowych, nie miała możliwości wyjazdu. Broniła Polski i swojego stanu posiadania. W ten sposób m.in. wytwarzała się nasza tradycja kulturowa i obronna. Punktem odniesienia średniej szlachty było dobro Polski. W II RP, gdy zniesiono tytuły, to dobro wspólne i etos dawnej szlachty przeszły na własność całego polskiego narodu. Polska po raz pierwszy w dziejach stała się rzecząpospolitą wszystkich Polaków. I tylko komuniści inaczej uważali. Zamordowanie II RP było jednoznaczne z kulturowym zamordowaniem wszystkich Polaków.
Pod okupacją rosyjską punkt odniesienia zmieniono Polakom w sposób siłowy i strukturalny. Siłowy, poprzez dobicie inteligencji, a strukturalny - poprzez zmianę klasową elit, zmianę systemu nauczania, nagradzania i szkolenia. Punkt odniesienia Polaków zaczął się zmieniać proporcjonalnie do wymierania starszego pokolenia ukształtowanego w niepodległej Polsce. Zadziwiające może być to, że w ciągu kilkudziesięciu lat propaganda komunistyczna zdołała tak zakopać istnienie Niepodległej, że dziś stała się dla nas państwem niemal obcym. W ślad za tym zmienił się także nasz punkt odniesienia. Niepojęte jest to, że dziś tylko niewielka część Polaków jest w stanie swój punkt odniesienia plasować w okresie prawdziwie niepodległym, a więc w II RP; pozostali odnoszą się do „Solidarności”, a więc PRL, zupełnie nie zdając sobie sprawy, że w podtekście ta sama „S” nie akceptowała narzuconej władzy ludowej. Nie akceptowała więc PRL, którego istnienie tylko w małym procencie pokrywało się z interesami Polski. Przeciwko niepodległej Polsce okresu międzywojennego słyszy się tak absurdalne argumenty, że aż wstyd ich tu przytaczać. Nasi wrogowie są silni naszą słabością.
Za tymi argumentami idzie już typowo bolszewicki front – toksyczna autoagresja, która czyści wszystko to, co wypracował nasz 1000-letni system kulturowo-immunologiczny. Zatracamy więc swój punkt odniesienia i stajemy się narodem sobie i innym zupełnie obcy. Nie zdajemy sobie sprawy, że w dzisiejszym świecie brak własnej inteligencji, a więc warstwy oddanej sprawom Polski, zajmującej się obroną wszystkiego co polskie i nasze (łącznie z własnością) oraz tego co jest dla nas zrozumiałe, czeka nas kompletny niebyt i status robotów bez przydziału. Lub śmierć.
Poziom kulturowy ściśle związany jest z tożsamością, obecnością w kulturze światowej, pozycją w hierarchii politycznej i obowiązkami swojej obrony. Im więcej niewolnika w duszy, tym większy ciężar na plecach.
Poziom polityczny
Punktem odniesienia Niemców, Francuzów, Anglików, Amerykanów czy Rosjan jest państwo. Oni nie mają wątpliwości, że tylko państwo jest w stanie zapewnić im stabilizację, bezpieczeństwo i dobre wykształcenie. Wszystkie te państwa zachowały swoją ciągłość elit (nawet Rosja), nie mają więc problemu z własną polityką zagraniczna, definiowaniem swojej wolności, swojego miejsca na ziemi, bo mają swój punkt odniesienia – własne tradycyjne państwo, własną myśl i własne tradycyjne cele. My, zamknięci w PRL-owskim getcie, pozbawieni rodzimej inteligencji, zachowujemy się jak ćmy we mgle: od ściany do ściany. Nie wiemy także, jakie nasze poszczególne rządy miały punkty odniesienia?
Punktem odniesienia dla rządu Tuska, jak możemy przypuszczać, była Bruksela. Przez pierwsze dwa lata rządów PiS punktem odniesienia było dobro Polski. Po dwóch latach, ten punkt odniesienia zatraca już swoje kontury. Ogólnie jednak naród polski doczekał się bezwarunkowego rozdawnictwa, ale nie doczekał się współdecydowania. Jest demokracja, ale naród gdzieś się zagubił. Co zrobi w nadchodzących wyborach parlamentarnych? Czy ponownie swój punkt odniesienia zawiesi na haku bezwarunkowego „dobrobytu”, czy też zbierze siły i otworzy bramy do swojego archiwum, w którym schowane są odpowiedzi na pytania co robić?!
Zakończenie
Wszystko wskazuje na to, że Europa Zachodnia nie jest w stanie poradzić sobie z obecnym kryzysem cywilizacyjnym (o tej bezradności pisałem już w 2004 r. w „Ostatnia na drogę”). Po raz kolejny będą ją musiały bronić Stany Zjednoczone, ale dziś pojawia się pytanie, czy USA jest wstanie obronić sama siebie? Jak na razie wszystko wskazuje na to, że proces cywilizacyjny rozwija się w kierunku absolutnego podporządkowania sobie ludzi i ich zniewolenia. Dąży się więc do tego, aby człowiek, czy naród lub państwo nie miały żadnego punktu odniesienia, a więc wszyscy mają zostać podporządkowani jednemu celowi.
W PRL mieliśmy człowieka radzieckiego (homosovieticus), a więc bezpizornego. Planując podporządkowanie sobie Europy Środkowej, trudno nie skorzystać z „darowanego”. Człowiek radziecki znakomicie pasuje do unijnego człowieka beznarodowego, o którego tak domagała się niedawno Angela Merkel, mówiąc o konieczności likwidacji państw narodowych. Polacy są nieźle już w tym kierunku wyedukowani. Atak, jak zwykle, nastąpi w najsłabszy punkt konstrukcji. Marsz Niepodległości 2018 wstrzymał działania, ale nie zmienił koncepcji. Czy jesteśmy na tę ewentualność przygotowani? A jeżeli tak, to jaki na tę okoliczność mamy punkt odniesienia? Bo naród o żadnym jeszcze nie słyszał.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 18241
Dziś takich ludzi nazywamy warstwą średnią. Myślę, że nie przypadkiem jej pierwociny są stale tłamszone – mogłaby być ona stabilnym fundamentem czegoś trwałego. By pełnić swoją rolę, warstwa taka musiałaby być samodzielna. Stąd pomysły, by jej pomagać, w ten sposób ją neutralizując. Dziś obywatel ma być zależny od władzy, od aparatu partyjno-państwowego, ma być jej wdzięczny – ideałem jest gołota.
Nasz problem polega właśnie na tym, że nie mamy odpowiedniego punktu odniesienia na przestrzeni ostatnich stuleci. II Rzeczpospolita, którą Pan tu stręczy, pokazała swoją wartość rozsypując się po raptem dwóch dekadach. W istocie był to kraj rządzony przez sitwę kolesiów, niepraworządny, opresyjny, cisnący obywateli podatkami i roztaczający wizję własnej wielkości, jak się okazało zupełnie bez pokrycia. Państwo pozorów. Niektórzy do dziś nie potrafią się z tej ułudy otrząsnąć, choć sromotny upadek II RP jest faktem wydawałoby się niezaprzeczalnym.
Proszę wybaczyć, ale Pański komentarz jest tego dowodem. Nie pisze Pan o punkcie odniesienia, lecz o swoich wyimaginowanych krzywdach. "Wyimaginowanych" dlatego, że dość dobrze znam argumentację ludzi lub ich potomków, którzy przeszli przez zabór pruski. Wy tego nie widzicie, ale Wasz obraz jest obrazem chłopskim i na tym poziomie się zatrzymał. Opis świata z poziomu tej kultury zawsze ma taki sam wymiar. Na tych właśnie kompleksach oparł się sowiecki komunizm, z którym, paradoksalnie, spotkaliście się gdzieś w połowie drogi. Czasami tak bywa, że dwa światy, zupełnie niezależnie do siebie spotykają się gdzieś, tam "w terenie".
Kultura chłopska ma swoje walory regionalne, swój urok, swoje śpiewanie i muzykowanie. Ba, jest inspiracją dla kultury wyższej. Ale, dobrze Pan wie, nigdy nie będzie kulturą reprezentatywną, czy partnerską ponieważ ma inny zasięg i zupełnie inną perspektywę. I właśnie te cechy decydują o specyfice regionalnej, a co za tym idzie - braku uniwersalności.
Na koniec muszę Pana zapytać o Pański punkt odniesienia? Jak pisałem już w pierwszym akapicie, to właśnie on decyduje o wymiarze i przydatności człowieka. Kwalifikuje go, który ma przydatność na małym planie, czy też dużym. Mały plan nie oznacza niczego złego, ale wyznacza on rolę służebną w stosunku do kultury lub działań wyższych kategorii. I to jest prawo natury, zmienić jej nie można. Duży plan zobowiązuje do znajomości małego planu (inaczej mamy do czynienia z bufonadą lub wyobcowaniem), ale jego wykorzystania ma, niestety, charakter instrumentalny. I to jest też prawo naturalne. Dziś dramat polega na tym, że w Polsce mamy pomieszanie tych dwóch planów i w efekcie końcowym wychodzi bigos, którego tylko bezkrytyczni są w stanie zaakceptować. Prym w tego rodzaju poziomie wiedzie TVN i TVP.
"Dlaczego wstyd?" Dlatego, że już pisałem o tym wcześniej. Oczywiście, że wszystko trzeba badać, ale w sposób obiektywny, bez z góry założonych urojeń. To punkt odniesienia decyduje o stopniu przybliżenia się do prawdy. Zaręczam Panu, że prawda nie będzie taka, jak Pan chce. Jeżeli punktem odniesienia jest krzywda, czy wyuczone w PRL-u, albo jeszcze w Prusach mity, to nic z tego nie będzie. Druga RP była państwem oczekiwanym, wymodlonym i przedyskutowanym. Najlepsze opracowania historyczne ukazywały się właśnie na przełomie XIX/XX w. Była nasza i niepodległa. I to jest wystarczający argument do badań i właściwego krytycznego opisu. Po 123 lata niewoli, w trzech różnych zaborach, niemal cudem jest, że w ogóle powstała. Oczywiście nie mogła narodzić się jako "cudowne dziecko", tak samo, jak chata chłopska nie będzie natychmiast pałacem, czy biedak bogaczem. Demoralizacja trzech zaborców musiała wówczas siedzieć jeszcze głęboko w głowach. Cdn.
Na tym zakończę. Pozdrawiam
Nawiasem mówiąc był propagandowy bojkot wewnętrzny tej rocznicy przez ograniczenie do 11 XI 2018. To wypaczenie. Prawie nikt nie wspomniał o Radzie Regencyjnej i tysiącach Polaków.
1. 2017: Naczelny rabin Polski spotkał się z Kaczyńskim. Teraz opowiada, jak Polskę opanował "RAK": https://natemat.pl/22369…
2. 2018: Naczelny rabin Polski – Michael Schudrich obraża polaków biorących udział w Marszu Niepodległości. „To faszyzm, to jest hańba”: https://wolnosc24.pl/201…
Cytaty: "Nie ma wystarczającej reakcji, ponieważ z taką nienawiścią należy walczyć do końca." - czyli np. zabijać Polaków niosących takie hasła za pomocą snajperów jak w Palestynie.
"– A jak patrzył Pan na marsz 11 listopada w Warszawie to widział Pan, że maszeruje patriotyzm czy faszyzm?
– Faszyzm. To jest skandal! To jest źle. Proste nie ma miejsca dla mnie w Polsce i dla innych żydów. Tak oni chcą, tak oni powiedzieli. I to nie jest coś nowego, tak było też przed wojną. Przed wojną byliśmy także przeciwko takim głosom i teraz tak samo jesteśmy przeciwko. – odpowiedział Michael Schudrich."
Jesteśmy więc już zupełnie oficjalnie dla nich rakiem na "naszym kraju". Skoro oni o nas kłamią, to my mówmy o nich prawdę. Całą historyczną prawdę. :/
Proszę zauważyć pewne rzeczy, które się w oficjalnym przekazie nie zgadzają z racjonalnymi oczekiwaniami normalnego odbiorcy. Myślę, że każdy na NB uważa się za intelektualistę i dlatego potrafi nie tylko formułować myśli, ale także je w jakiś sposób uzasadniać. Teraz zobaczmy jak formułuje swoje myśli i uzasadnia wybitny rabin z Nowego Jorku. Jak dla mnie jest to poziom przedszkola i typowego przekomarzania. Wiem, że polska język to trudna język, ale bez przesady. Ja osobiście, robiąc przy tym zapewne masę błędów w stosunku do native speakers, mógłby formułować swoje myśli w języku angielskim i je, na mój gust, fachowo uzasadniać. Po pewnym czasie wszedłbym w tryby i problem przestałby istnieć. Tymczasem wybitny przedstawiciel diaspory po prostu nie tylko gaworzy, ale do tego bredzi. Zajmę się teraz bredzeniem, bo gaworzenie jest w linkach. W jednej z wypowiedzi zarzuca on istnienie i narastanie problemu faszyzmu oraz antysemityzmu w następujących krajach: " [faszyzm] Opanował nie tylko Polskę, ale i cały świat: Węgry, Grecję, Hiszpanię, Stany Zjednoczone." W przypadku Polski twierdzi on, że ten problem był największy przed wojną. Tego nie można przeoczyć, chyba że - jak mówi pan Michalkiewicz - jest się durniem albo łajdakiem. Cały świat, to pewnie i Chiny z Japonią, ale przejdźmy do meritum. Dlaczego Węgry, skoro nasze media donoszą o wręcz idyllicznym poziomie stosunków Orbana z Izraelem? Może konkretnie chodzi o Sorosa, też wroga Izraela? Dlaczego Hiszpanię, skoro ja nie widzę jakichś strasznych napaści antysemickich w ostatnich latach. Dlaczego biedna Grecja? Wreszcie co to ma za związek z USA (pomijając Sorosa na cenzurowanym po upadku demokratów). Tymczasem nie ma tu nic o Francji, gdzie były napady na synagogi i nawet morderstwa, ani o Niemczech, liderze w rankingu antysemityzmu. Widać więc wyraźnie, że pomimo bełkotu przewija się jednak pewna myśl i pewna ideologia, a jest nią lewicowo liberalny globalizm. Myślę więc, że ten bełkot to tylko ściema i zasłona dymna, zwłaszcza wobec braku chęci karania na świecie za słowa wyznawców określonych ideologii, a z powodu przynależności narodowej i rasowej w szczególności. Ma za cel utrzymywanie stale pewnego napięcia, żeby można było w odpowiednim momencie powiedzieć znacznie więcej i jeszcze bardziej kłamliwie. Tak to widzę. Dlatego uważam, że Kaczyński po prostu otoczył się agenturą, która lgnie do niego tak, jak "wnuczki" do staruszków pod okienkiem w banku.
O Hiszpanii: https://en.wikipedia.org…
Tu jest jeden z raportów o UE: http://www.erinnern.at/b…
Wychodzi na to, że pomiędzy Niemcami a Rosją Polacy czekają, aż kolejny raz padną ofiarą obopólnej zmowy. Czy tego chce Bóg? Jeżeli nie, to kto tego chce? A w II RP słynna Dwójka w czasie II wojny okazała się najlepszym wywiadem na świecie. Przyznali to po latach sami Anglicy. A co się dzisiaj dzieje z polskim wywiadem i kontrwywiadem. Prawdopodobnie śmierć Petelickiego była końcem szans.
Kaczyński nie otoczył się agenturą, lecz ona otoczyła jego. Przywódca narodu, czy lider dużej partii, musi mieć w2 sobie: odporność diamentu, mentalność kilera, wizję boga, przebiegłość diabła i uczciwość świętego. Coś podobnego miałem okazję obserwować na przykładzie Giedroycia. Faceta, który syntetyzował polska kulturę, upupiono i uduszono niedźwiedzią przyjaźnią.
Resztę nie do rozmowy na forum.
http://www.wykop.pl/ramk… Wpis trochę bez sensu, bo wcięło mi poprzedni wpis. Pisałem, ze dla mnie punktem odniesienia jest moralność oparta na dekalogu. Nawet, jeśli ktos nie wierzy w siłe wyższa, jeśli w dekalogu w miejsce Boga umieści moralność, nic się nie zmieni.
Osobiście znałem ateistów, którzy zachowywali Dekalog. I byli mniej cyniczni, niż sami wierni. Reasumując (tak w skrócie), moralność obowiązuje nas w każdej dziedzinie, z wyjątkiem tych zewnętrznych kategorii, które zmuszają nas do innych zachowań. Np w kontaktach z muzułmaninem, czy politykiem innego państwa musi się Pan do nich dostosować. Inaczej zostanie Pan wykiwany.
Stawiasz za wzorce takie państwa jak Niemcy ,Francję ,UK,Rosję ,Włochy czy USA bo w tych państwach obywatel znajduje oparcie.... naprawde wszyscy obywatele czy tylko ci którym system panujący odpowiada a te systemy sa amoralne bo agresywne u są udręką dla swoich nie tylko sąsiadów! Do tego zestawu nie pasuje kompletnie USA ponieważ ngdy nie było państwem totalitarnym ,kolonialnym a wolności to tam miał kazdy i ma tyle ile chce o ile ta wolnośc nie wykracza poza prawo.
Włochy to inna bajka bo jako państwo jest stosunkowo młode a i faszyzm nie był tak opresyjny jak go lewactwo opisuje ale swoje grzechy ma !
Osobnym elementem jest wpływ na opresyjnośc wobec swoich obywateli ma i miał wybór jako państwowej religii lub jej brak {Francja}.
Co do Polski to jak zwykle surmacz nie ma kompletnie pojęcia i to co pisze to brud wyssany z palca trzonowego lewj nogi ale chyba tylko jego bo z podobnymi głupotami jakoś nigdzie się nie spotkałem .
Surmacz stawia sie w roli beletrysty co naszą historię pisze od nowa a to każdy może i tyle a wchodzenie w polemikę to strata czasu i atłasu!
Zwieracz czegoś tam, jesteś chłopem w każdym calu, a wiadomo, chłop żywemu nie przepuści. Młócenie kłonicą wszystkiego wokoło to u was codzienność.
>>NB to miejsce gdzie pacjeńci psychuszek pisza<<
Co za problem, jeśli tu sami wariaci, możesz przenieść się z wypocinami swoimi na łonet. Będziesz wśród swoich, "zdrowych inaczej"
>>Do tego zestawu nie pasuje kompletnie USA ponieważ ngdy nie było państwem totalitarnym ,kolonialnym a wolności to tam miał kazdy i ma tyle ile chce o ile ta wolnośc nie wykracza poza prawo.<<
To stek totalnych bzdur. Szkoda czasu, by do tego się odnosić.
Jakiś czas temu magnateria z lubościa nadawała nazwiska innych magnatów z którymi byli skłóceni soim żydom i dlatego pełno potockich ,radziwiłów ,zamoiskich .
W CK Austro -Węgier zarządzono odpłatną zamianę nazwisk tamstwa i z chłopów pańszczyżniaych jak i oszustów tejszym żydom i sporo w Galicji nosi po dziś dzień takie na ski czy cki.
Po powstaniu styczniowym sejmik szlachty zarządził na terenach dawnego księstwa litewskiego weryfikację wszystkich beż wyjatku co podpierali sie herbami poniewaz takich co stac było na kupno fingla z tombaku z krwawym szkiełkiem i przywłaszczenie cudzego herbu narobiło się nadzwyczanie dużo a pochodzili i z mieszczań i z chłopów pańszczyżnianych jak i wszelkiego innego dziadostwa.Dziś 90 populacji ma wsiowe korzenie i pochodza od chłopów co nigdy nie odrabiali pańszczyzny jak i nędzy folwarcznej która dostała ziemie po parcelacji majątków po II Wojnie.Dostali ale niechetnie brali bo niby coziemią mieli zrobic skoro pojęcia o jej uprawie nie mieli ani czym.
Teraz najciekasze tumanie-żaden chłop nie połaszczył sie nigdy i nigdzie w Polsce na kawałeczek nawet ziemi z parcelacji bo prawo do jej posiadania było świete a łaszczenie sie na cudze grzechem ciężkim,paniał wania !
Czerń z zaboru kacapskiego i autriackiego to i owszem wstępowała do ub ,partii i yępiła tak szlachtę jak i inteligencje a jej potomkowie robia po dziś dzien ale nie chłopi durniu !
Jak znajdziesz kałużę gnojówki to się przejrzyj a zobaczysz w odbiciu za swoimi plecami wszystkich swoich przodków ale nie będzie ani jednego przy karabeli ,ani naukowca ,co tam naukowca,nikogo co zaliczył wiecej niz trzy klasy a tylko dlatego ,że rodzice musieli słać tylko po to aby dukał i opanował tabliczke [niekoniecznie}.
Surmacz przejechał sie po Wielkopolanach wyzywając od Prusaków i nie tylko ,gość na ski wszystkich mieszkańców Ziem Zachodnich o zdradę i parcie do niemiec ,ten na cki chłopów polskich o zbrodnie wszelakie .
To nowość takie zwarcie szeregow wśród zadaniowców i bicie we wszystko co polskie ,prowadzący nakazali atak frontalny .
http://niezalezna.pl/248…
Pozdrawiam i zwyczajowo pozostawiam po sobie kawałek muzyki - "Voices from the Aether": https://www.youtube.com/…