Od utraty państwowości pod koniec XVIII w., wszystkie polskie marsze zazwyczaj są długie i wymagające. Ten najdłuższy mamy zapisany w hymnie narodowym: „marsz, marsz Dąbrowski z ziemi włoskiej do Polski”. Trwał on ponad 100 lat. Są też inne marsze – krótsze i zagrzewające do boju: Marsz Hallera, Marsz Langiewicza, Marsz obozowy, Marsz Powstańców, Sokołów, Żuławów oraz Marsz ku prawdzie. Ale tylko jeden z nich dotarł do celu. Był nim Marsz legionów. Jakie słowa nadały mu rytm? Oto one: „Nie chcemy już od was uznania/ ni waszych mów, ni waszych łez/ skończyły się dni kołatania do waszych dusz, do waszych kies”.
Żołnierze II RP do dziś są kolejno ekshumowani, ale ich Ojczyzna, którą z takim poświęceniem bronili nadal leży w ciemnym grobie.
Owszem, mamy jeszcze inne marsze: harcerski – dla zabawy, wędrowny – dla przyjemności, wojskowy, weselny, żałobny, integracyjny, polityczny itd. Wszystkie one mają charakter okazjonalny lub incydentalny.
Od kilku lat pojawił się nam kolejny marsz: marsz niepodległości, który już zaczął się dzielić na „biało-czerwony”, „narodowy”, na pokaz wewnętrzny i pokaz zewnętrzny. Ale podstawowe kwestie brzmią: czy zadajemy sobie pytanie, dokąd w tym marszu chcemy dojść, w jakim kierunku on kroczy i czy naprawdę wiemy czego chcemy? Bardzo dobrze, że chcemy maszerować pod własnymi barwami narodowymi, dobrze, że wykazujemy chęć udziału, że demonstrujemy swoją wolę, lecz niekoniecznie siłę. Dobrze, że będziemy.
Ale czy po odbytym marszu jesteśmy w stanie wyrzec się wypicia piwa? Bo kończy się dobry czas i przed nami wiele innych wyrzeczeń. Czy pod wpływem patriotycznego impulsu jesteśmy gotowi zabrać się za zgłębianie tajników historii Polski, czy też ograniczymy się do tego, co pokaże nam telewizja? Bo, jak to drzewiej bywało, okres próby generalnej też maszeruje. Wolimy zostać w kraju i tu kształtować go pod swoje potrzeby, czy wolimy zwiać zagranicę, bo tam problem z głowy? A rząd, w tydzień po wyborach, woli przyjmować niemiecką interpretację nacjonalizmu, czy polską? Bo rzecz w tym, że My niepodległości jeszcze nie mamy, My dopiero po nią wychodzimy. Ten marsz zaczął się miesięcznicami smoleńskimi, będzie długi i bardzo wymagający. I dlatego nie powinien być Marszem radości, lecz Marszem powagi i odpowiedzialności. Dzieci do piaskownicy, mężowie do stołu.
Na koniec dwa linki:
http://naszeblogi.pl/519…
https://www.youtube.com/…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5583
Pisze Pan, że My niepodległości jeszcze nie mamy, My dopiero po nią wychodzimy. Jakie są przesłanki, by tak twierdzić? Nie chodzi przecież o działania obecnie rządzących, którzy są zwolennikami utworzenia armii europejskiej. Od tubylców za to Pan wymaga, żeby się poświęcili i zostali. Mają zgłębiać historię i cierpliwie czekać.
Jakże prawdziwe i smutne są te słowa. Przedtem but zaborców przygniatał naszą głowę do gleby, potem but sowieckich mongolskich hord, a obecnie, hordy teutońskie landyzują nas na potęgę. Czy zaznamy odrobiny wolności jeszcze za naszego życia?
1) FOZZ: „dobra ciocia” polskich afer – Jerzy Przystawa: https://forumemjot.wordp…
Lista książek na dole.
2) Jerzy Przystawa blog: https://www.salon24.pl/u…
3) Hipoteza rynku efektywnego: https://pl.wikipedia.org…
W wersji angielskiej jest jak zwykle więcej i opisane lepiej: https://en.wikipedia.org…
Wiąże to się z algorytmiczną teorią gier, o czym już wspominałem w serii pyskówek z zadeklarowanymi liberałami gospodarczymi na początku mojej bytności na NB (zob. modele ekonomiczne). Bez matmy na poziomie najmarniej licencjatu nie podchodzić ;))))
4) http://www.cs.cmu.edu/~s…
Prymitywna manipulacja przeciwstawieniem biało-czerwonego narodowemu, tak jakby to były cechy przeciwstawne a nie pokrywające się.
Barwy narodowe są biało-czerwone. W Polsce. Gwarantuje to Konstytucja RP. Jej strażnikiem jest Prezydent RP.
Mimo, że mówimy o IIIRP nadal to obowiązuje.
Tymczasem trenuje się pedagogikę wstydu za przynależność do narodu, za dumę z cech narodowych.
Kolejny przykład zawłaszczania pojęć przez lewicę, której chodzi o wynarodowienie, bo politycznie-poprawna dla marksistów jest narodowa bezpłciowość.
Każdy kto widział - niechby w TVNie - fragmenty Marszu Niepodległości z którejkolwiek rocznicy ten wie, że Naród demonstrował z biało-czerwonymi barwami.
Tymczasem okazuje się, że to nie był wspólny marsz, teraz będzie "wspólniejszy".
https://www.tvp.info/398…,
że będzie Marsz biało-czerwony zamiast Marszu Niepodległości.
https://www.rmf24.pl/fak…
Widać kto rozpowszechnia, ale kto rzucił pierwszy to hasło?
Ale ogólnie może nazwanie marszu biało-czerwonym jest bardziej fortunne, bo my wciąż do niepodległości idziemy.
Pod walką o marsz do niepodległości są drugie dna. Jest ich dzisiaj więcej niż sto lat temu:
http://stanislaw-orda.sz…
Fakt jest taki, że odwlekanie organizacji setnej rocznicy, unikanie przez władzę tematu i wstręt do przyłączenia się do już mającego tradycję marszu skutkuje wylansowaniem Ruchu Narodowego lepszym niż Taniec z Gwiazdami.
Pamiętajmy, że po śmierci Stalina mieliśmy "polską drogę do socjalizmu", a w III RP tzw.pluralizm. Jedno i drugie to metody reglamentowania wolności politycznej.
Podwójne dna zawsze były i będą, tylko chodzi o to, aby ten fakt był powszechnie wiadomy. W PRL umieliśmy czytać między wierszami, dziś tę umiejętność zatraciliśmy.
Polska obecnie nie ma żadnej siły, prócz narodowców i kibiców, na której mogłaby oprzeć swoje projekty. Jaka ona jest to jest, ale bez niej to już asfalt i prosta droga.
Polską drogę chciano wdeptać w ziemie. I prawie się to udało.
Dzięki za link nt. Rybaka
marsz po rozum do głowy dla zachowania wolności. Wszystkiego dobrego na Święto Ryszardzie
po nim możemy od nowa, Jan. https://twitter.com/i/st…
Pozdrawiam Jan