U nas na wsi są sami mądrzy ludzie i jest z czego wybierać.
Jak zabraknie mądrych to się z głupich dobierze bo stołków do obsadzenia dużo.
Ciężkie mamy czasy – powiedział sąsiad.
Ja nie mam zegarka – udałem zdziwienie- pokazując pusty nadgarstek
Nie o to chodzi. Aaaaa – no tak. Miałem kiedyś ruską Rakietę ale stanęła i ani rusz, zresztą …. – machnął ręką- to stare czasy.
Turysta z Radomia do mnie przyjechał.
To chyba dobrze. Zarobisz parę groszy.
Dobrze ale drań nie pijuszczy.
To co on tu będzie robił na Mazurach ?
Też go się tak spytałem.
I co ?
Powiedział, że im częściej tu przyjeżdża tym bardziej się cieszy, że tu nie mieszka na stałe.
Drań i na dodatek nie pijuszczy - powiedział z naciskiem.
Słyszałem, że z Radomia do Afryki bliżej to niech tam jeździ – zaproponowałem.
Powiem mu ale mam mamrotkę.- powiedział wyciągając zza paska butelkę.
I bardzo dobrze. Z Mazur do Afryki daleko a pić się zawsze chce.
Czasami zastanawiam się, czy przyszłe pokolenia będą dumne z naszych dokonań ?
Nie mam pojęcia.
„Raczej uważam, że wątpię „.
Żeby być bardzo dobrym skrzypkiem to trzeba od małego ćwiczyć intensywnie i to przynajmniej 20 000 godzin.
Żeby zostać wirtuozem potrzebny jest jeszcze talent.
Żeby być dobrym pływakiem i mistrzem choćby małego kraju to trzeba intensywnie trenować od małego i to przynajmniej 20 000 godzin.
Trzeba przepłynąć rocznie dobre 1000 km – wiem coś na ten temat.
I nawet to nie gwarantuje sukcesu.
Poza talentem trzeba mieć jeszcze to „coś”.
Żeby być dobrym lekarzem trzeba skończyć trudne studia i latami praktykować.
Dotyczy to niemalże wszystkich zawodów oprócz.... polityków.
Żeby zostać politykiem nie trzeba właściwie nic umieć.
Dlatego jest tak dużo chętnych – 200 000 startuje w najbliższych wyborach samorządowych.
Jest 50 000 miejsc do obsadzenia, które gwarantują dochód bez odpowiedzialności.
W zasadzie wystarczy zapisać się do jakiejś partii, umieć nawijać makaron na uszy, być w miarę fotogenicznym, mieć silne łokcie i giętki kręgosłup.
Tak jest teraz w demokracji dla której jak wiadomo nie ma alternatywy.
Nie zawsze tak było.
Nawet w ojczyźnie demokracji Grecji – żeby wybierać i być wybranym trzeba było być wolnym obywatelem i skończyć odpowiednie kursy przygotowujące do rządzenia.
Monarchów też nie brali z łapanki.
Królem zostawało się przez urodzenie ale żeby być dobrym królem to trzeba się było od małego uczyć sztuki rządzenia.
Bo jak nie załapałes o co w tym wszystkim chodzi … to można było szybko stracić i tron i głowę.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3437
Po co tak pieprzyć .... W różnych miejscach jest różnie. U Pana na Mazurach jest jakoś szczególnie. Ale to się nadaje na powieść - coś w rodzajy "Na tropach Smętka" a nie na felieton polityczny. No chyba że zamierza Pan tutaj otworzyć dział literacki.
Gdyby mógł Pan w tekście zaznaczyć myślniki dialogowe. Wówczas dialog wiele zyska i będzie wiadomo, gdzie się zaczyna, a gdzie kończy.
Ale ogólnie, na problem można spojrzeć z dwóch stron: 1. ludzie są jak beton i nic z nimi nie da się zrobić, 2. wytrzymałość tego betonu, w trudnych chwilach, wielokrotnie okazywała się zbawienna. Mazurów akuratnie nie znam zbytnio, ale podejrzewam, że sposobem myślenia niewiele odchodzą od Ślązaków - podobny krąg kulturowy...
Wyjdę poza kontekst przedstawionego dialogu, oczywiście nic na siłę, ale obydwie grupy etniczne, jeżeli nie zdadzą sobie do końca sprawy, że są Słowianami, a więc, że o wiele bliżej im do Polski, niż Niemiec, dopóty będą mieli problem - ze sobą i z innymi. Nie można być kimś innym, niż się jest. Przykładem są Kaszubi - tu tylko szacunek. Mazurami, Ślązakami, Kaszubami mogą wyłącznie być w Polsce. "Królem zostawało się przez urodzenie ale żeby być dobrym królem to trzeba się było od małego uczyć sztuki rządzenia". Podziw dla Niemców jest wdrukowany w głowy Mazurów i niemieckich Ślązaków w sposób łopatologiczny, uznanie dla kultury polskiej wymaga jednak wysiłku i samozaparcia. Za niemieckość płacą, za polskość płaci się osobiście. Dobry tekst. Pozdrawiam
Dziś prawdziwych Mazurów juz nie ma. Ostatnia Mazurka w naszej wsi zmarła kilka tygodni temu. Są tylko Kurpsie na Mazurach. Drugie, trzecie pokolenie tych, którzy przybyli w 45-tym z pobliskich Kurpii. Jest sporo ludzi przesiedlonych w akcji Wisła z kresów. Co do dialogów - zgoda. To trochę inaczej wygląda niż na Kaszubach, gdzie spedziłem sporo czasu i miałem okazję ich troche poznać. Prawdziwy Ślązak powie, że jest Ślązakiem, Kaszub - Kaszubem a Mazur,( mieszkaniec ) że Kurpsiem z dziada pradziada. Zreszta o Mazurach mówią - tutejsi. Pozdrawiam
Może teraz bardziej rozumiem Pański pseudonim. Pozdrawiam