W sąsiednim wpisie pan Kuźmiuk napisał że skoro Niemcy też chcą się przyłączyć to projekt ten chyba jest czymś więcej niż marzeniem tutejszych czytelników. Można chyba napisać że dobrze że Niemcy wykonały ten ruch bo gdyby nie, to w rządzie mogliby sobie nie zdawać sprawy że jest to poważne przedsięwzięcie :) Na szczęście Merkel wykonała ten ruch i nasza dyplomacja dostała wskazówki w jakim kierunku mogą podążać polskie sprawy. Znaczy się nasz interesy...
Przykład ten dobrze obrazuje powagę naszego państwa i dyplomacji. Przy czym mimo wszystko warto przypomnieć kilka szczegółów dotyczących naszej zagranicznej inicjatywy politycznej, która pojawiła się wraz z dojściem PiSu do władzy.
Pierwszym sukcesem była wizyta Dudy w Chinach. Duda tam był potraktowany dość serio. Chińczycy mogli przypuszczać że wraz ze zmianą rządu, dotychczasowego układu, Polska może chcieć nawiązać z Chinami jakąś poważniejszą współpracę. Czy coś takiego.
Z drugiej strony pojawiła się Szydło, jej pierwsze działania miały być związane z buntem przeciw przyjmowaniu imigrantów, większą samodzielnością Polski w ramach UE.
W tym samym czasie zarysowała się koncepcja Trój czy Międzymorza. Wszystko to działo się w ówczesnym klimacie „chwiejącej” się UE, Brexitu itd. Nowy Polski rząd jak tylko się pojawił już został wykreowany na lidera regionu a nawet więcej. Zwłaszcza tutejsi komentatorzy, autorzy wpisów szybko zaczęli snuć swoje koncepcje o tym jak to stworzymy lokalną przeciwwagę dla UE. Ha, pamiętam jak nasz rząd był tutaj przedstawiany jako grupa ideowych twardzieli a taki Orban w związku z jego miękką postawą wobec Rosji jako ktoś nie do końca pewny.
Tak było.
Tylko że... Wszyscy chyba jeszcze pamiętamy poprzedniego szefa dyplomacji. Różnych rzeczy można było się po nim spodziewać ale nie samodzielnej inicjatywy. No i MSZ było i jest opanowane przez ludzi dotychczasowego układu. Ludzi całkowicie spolegliwych, ludzi, których jedyną inicjatywą jest walka o swój ciepły fotelik. W czym byli skuteczni pozbywając się swojego szefa. Który zresztą jak typowy nasz dyplomata skupiał się na słuchaniu innych. Tymi innymi mieli być Amerykanie...
Była więc Szydło, Duda i Waszczykowski. Mieli kształtować obraz naszej polityki zagranicznej.
Tylko że ... Nie mieli o tym zielonego pojęcia jak się bardzo szybko okazało. Szydło bez poważnego zaplecza partyjnego, jedynie kobieca twarz na wybory i co gorsza nie potrafiąca się odnaleźć w „towarzystwie”, ciężka, powolna, niekumata nie nadawała się do niczego. Ani na premiera rządu. Ani tym bardziej na coś bardziej skomplikowanego takiego jak rozmowy na wyższym szczeblu. Waszczykowski mięciutki, również powolny i jak się wydaje żyjący w alternatywnej rzeczywistości podzielił los Szydło. Został tylko Duda, który po prostu miał sprawniejszy, szybszy umysł i potrafił jakoś odnaleźć się w „środowisku”.
W między czasie dla każdego stało się jasne czym jest polska racja stanu, ludzie ją reprezentujący. Dla wszystkich w okolicy, łącznie z odległymi Chińczykami. Oczywistą kropką nad i była wizyta Trumpa i poddańcze hołdy oddane mu przez PiS. Z jednej strony jasne było skąd będziemy brać wytyczne. Ale z drugiej to całe nasze poddaństwo miało charakter żenującej naiwności. Oto kładziemy całą naszą nadzieję w Trumpa, USA, żeby nas wyrwała z Układu, jakby USA nie było jednym z gwarantów Układu.
Chiny, Węgry nie spodziewały się tak nędznego stanu nowej polskiej racji stanu. Oczywiście nigdy nie chodziło o to że Polska miała coś poważnie zmienić. Ale po prostu że po rządach Tuska stanie się poważniejszym graczem, czymś więcej niż wiejskimi pokornymi kmiotkami niezdolnymi do ogarnięcia czegoś poza swoją lokalną wsiową polityką. Myślano że może Polska, jak Orban zacznie tworzyć nową jakość. Że coś, nie ważne jak pozornie, ruszy się i dlatego warto po prostu z nami pogadać na temat nowych europejskich kreacji.
Gdy jednak okazało się jakim materiałem ludzkim dysponuje PiS dano sobie szybko z tym spokój. Trump i jego administracja wyciągnęli po wizycie wnioski: nie było sensu tego firmować. Rząd został odpowiednio zrekonstruowany. Ideologicznie poinstruowany. Np. w sprawie Smoleńska. Było minęło, Orban miał rację. Charakter naszego rządu miał już być oczywisty dal każdego w okolicy.
Czyli, ok, niech tam media sobie kreują jakiś obraz Polski. Ale to wszystko. Nikt od nas czy do nas nie będzie nigdzie jeździć by uzgadniać detale. Te detale ktoś do nas przywiezie i tyle w temacie.
A przywiezie np. jakiś Rudy Giullani albo może sierżant z Mosadu. Taki szczebel dyplomacji jest dla nas najodpowiedniejszy. Co zresztą dobitnie pokazała afera nowelizacji ustawy o IPN. Polska za drugorzędną pierdołę została rozjechana, nowy tekst został nam podarowany z zewnątrz. No bo skoro rozpłaszczyliśmy się tak bezwarunkowo przed Trumpem i jego obozem Żydów no to co oni mieli niby zrobić? Skoro mogą robić co chcą to robią. Podobnie UE. Idiotyczne uwagi, procedury, rozrywka, no bo czemu nie? Skoro wiedzą że Polska przyśle kolejne wytłumaczenie, usprawiedliwienie. Ot taka lekcja działania dla innych członków na przyszłość. Jeśli Unia ma uwagi rząd musi się tłumaczyć. Nie ważne że zgodnie z wcześniej wynegocjowanymi traktatami nie jest do niczego zobowiązany. Nie mówiąc już o tym że niepodległy rząd wydawałoby się powinien prowadzić niepodległą politykę...
Ta jednak jest po prostu czymś zbyt abstrakcyjnym w Polsce.
Natomiast w zagranicznych mediach choć może i tego nie chciał to wciąż Orban musi bawić się lidera regionu. Walczyć z imigrantami. Być tym najbardziej niepokornym członkiem UE. To do niego mają się przyłączać inni. Polska dostała inną rolę. Niewinnej ofiary na którą uwzięła się UE. Krzywdzonej. Której naturalnym wyborem będzie dołączenie do Obrana, którego stanowisko w naszej sprawie zawsze jest jasne i nieprzejednane.
Ale ok. Mimo wszystko. Choć tego nikt by się nie spodziewał mamy z czego się cieszyć. Trójmorze. Projekt o którym Polska zawsze marzyła jest realizowany. Dzięki jak można się domyślać naszej tajnej dyplomacji :) Która dotarła do tych 12 krajów i powoli buduje nowe przymierze. Projekt, w którym jest już Austria a i Niemcy mogą się przyłączyć. Po to pewnie by bruździć przeciw naszym interesom :) Ale miejmy nadzieję że nasz rząd to zrozumie i coś z tym zrobi. Żeby chociaż ten NASZ sukces nie został zmarnowany! :)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 8404
Po prostu polskim nieszczęściem i jakimś fatum są tacy Dyzmowie na szczytach władzy. Ale najgorsze jest to o czym pisał Dołęga-Mostowicz. Że ludzie biorą ich na serio. Poważni, myślący, ludzie. Patrioci. Biorą naszą politykę na serio. Przypisują swoje cechy charakteru tym często nędznym glizdom.
Kto wie jak tu ludzie by nie zamarli z obrzydzenia gdyby nie poznali prawdy. Rzeczywistych mechanizmów i ludzi, tworzących „naszą” politykę.
I tylko na to chciałem zwrócić uwagę.
Natomiast z Pańskim opisem dzisiejszej rzeczywistości najczęściej się zgadzałem. Ale ta rzeczywistość nie ma nic wspólnego z Piłsudskim czy Dmowskim. Ci dwaj wybitni politycy są wzorem, ale nie takim, który będzie dzielił Polaków, bo to bezsens. Bez "podania ręki" II RP jesteśmy zawieszeni w próżni i w dodatku jeszcze bez żadnego drogowskazu. Każdy naród musi mieć swój mit, swoje legendy, a więc ten skrót, za pomocą którego można szybko opowiedzieć historię i wyjaśnić o co chodzi. Pan jest anarchistą, ja nie. Dlatego się różnimy.
Jak słucham dzisiejszych ministrów, to niebo podpowiada mi, że to jest blichtr i tworzenie rzeczywistości na niby. Wyjątkiem jest tu Ardanowski i Rafalska i jeszcze może kilkoro.
Pana, panie śmieciu chyba koń kopnął w pewną część czaszki !
Strach się bać co będzie jeśli i miasto przejmą w swoje władanie.
Ale z drugiej strony takie jest po prostu naturalne działanie partii o silnej władzy centralnej. Ci co się doń przyssali oczywiście nie dopuszczą do działania w swoich strukturach ludzi inteligentniejszych, o wyższym poziomie moralności gdyż tacy mogliby być zagrożeniem. Centrala mogłaby ich dostrzec. Więc mamy naturalną selekcję negatywną. Aż do bólu. Gdy na placu boju, zostają tylko ci, dla których ten cyrk jest naturalnym środowiskiem.
No i kolejnym faktem jest że poprzednicy (różne lokalne mutacje Układu) tak nisko opuścili poprzeczkę i na swój sposób przyzwyczaili do takiego stylu że wiele osób nie widzi w tym nic nadzwyczajnego.
Cały sukces PiSu w moim odczuciu polega na tym że ludzie nie mają z nimi nadmiernej styczności. Ok. Może to taki koloryt lokalny bo wiem że PiS z sąsiedniego powiatu raczej brzydzi się moim PiSem ale dla odmiany trzyma z Dudą.
Dobra, nie chce mi się drążyć tego tematu. Dlatego wolę skupiać się stosunkach międzynarodowych.
A pan panie Lektorze, ma jakieś większe kontakty ze strukturami Partii?
I taka myśl mnie naszła, że być może nasz problem jest całkiem inny niż się wydaje i raczej polega na tym co tu robić aby nic nie zrobić.
Akurat ten fragment mnie nie przekonuje. Air Force One i mowa Trumpa były zręcznością prestygitatora. Wcześniej wylądowały Jumbo Jety z czarnymi limuzynami i facetami w czerni. I zrobili fiku miku. W kilka dni później sędziowie wyszli na ulicę. Gersdorf okazała się intelektualnym zapleczem A.Dudy, a Romaszewska emocjonalnym, czy jakimś tam zapleczem. Nawet sądzę, że straszenie PiSu puczem zrobili ci sami kelnerzy. Mucha jednak coś tam wyśpiewała: "Znowu z puczem nam nie wyszło". Bo i nie miało, i ona o tym wiedziała.
Bez przesady.
Pucz był od początku wydumany. To byłby cyrk, który nie był nikomu potrzebny. Naprawdę, pytałem już wtedy. Jak to sobie wyobrażano? Że wojsko wejdzie, zajmie TV i puści nowe informacje. A nowy (stary) kompletnie skompromitowany rząd PeOwców Polacy przyjmą jako wybawicieli czy jak?
Szczerze mówiąc to wtedy właśnie dotarło do mnie że J. Kaczyński żyje chyba w świecie alternatywnym. W Europie nie ma miejsca na żadne pucze! Prawo i porządek się liczy. Pucz był niemożliwy i po prostu zwyczajnie nie do zaakceptowania dla UE. Naprawdę to jest dla mnie niepojęte. Ludziom wydaje się że Polska jest jakimś pępkiem świata a PiS rewolucją, którą ten świat miałby zburzyć.
Bez przesady. To tylko marionetkowe państwo. Czym PiS, Duda przeszkadza UE? Są tysiące sposobów na załatwianie takich spraw. Na naszych oczach obserwujemy jedne z nich.
Co do tego na ile administracja Trumpa miała wpływ na rekonstrukcje rządu to nie mam wątpliwości że miała. Ok, nie mogę znać szczegółów, dokładnych powodów. Jasne jednak jest dla mnie że doszli tam do wniosku że nie nadajemy się do niczego. Jak widać po dalszym biegu zdarzeń. Nawet Macierewicz poleciał, gdyż stwierdzono że to będzie bez większego znaczenia czy będzie na stołku. A skoro przyjaciele z stamtąd o to poprosili...
Amerykanie po prostu skreślili Polskę jako partnera. Myślę że oryginalny plan był inny ale przemyślawszy sprawę doszli do wniosku że to samo można zrobić traktując rząd przedmiotowo, po staremu.
Nie wiem, może Żydzi otaczający Trumpa o coś się uwzięli. Trudno stwierdzić. I tak przecież PiS zrobi wszystko co zechcą amerykanie. Kwestia podmiotowości tego rządu jest drugorzędna.
I to właściwie świadczy na korzyść mojej teorii. Możliwe że gdyby znaleźli w Polsce ludzi zdolnych do prowadzenia polityki to wykorzystaliby to. Ale nie znaleźli więc skreślono.
Zwłaszcza że w dzisiejszych czasach nie ma to już znaczenia bo i tak za politykę robi przekaz medialny. Przykładowo ile można się naczytać w zagranicznych mediach jacy jesteśmy oporni wobec UE i że nasz PiSowski rząd zaraz by wyszedł z UE. Podczas gdy nie ma nic dalszego od rzeczywistości. Rząd PiSu można by rozstrzelać ale i tak nikt tam nie wspomni o wyjściu. Poza tym płaszczymy się przed UE itd.
Ale cóż. Ktoś napisał scenariusz że jesteśmy anty UE. I pewnie gdyby był u nas ktoś z większym pomyślunkiem to robiłby teraz za lepszego Orbana. Ale Mateusz się nie nadaje. No i ma inne sprawy na głowie. Duda ... jego to już w ogóle nie dali rady przetrawić. No więc jest to co jest.
Nic.
Przykryte medialną fikcją.
Np. kampania Dudy, o której kiedyś można było faktycznie napisać że była cudowna, dzisiaj już tak nie musi być odbierana. Bo przecież chyba większość się tu już zgadza że Duda okazał się raczej kontynuatorem polityki pałacu prezydenckiego. A jako taki cudów nie wymagał.
Nie mówiąc o tym że już wtedy podczas kampanii wyborczej sam napisałem parę tekstów przewidujących zwycięstwo Dudy. O czym świadczyło zdjęcie ochrony medialnej nad Bulem oraz działania Kukiza.
Nie sądzę by to Szydło sprawiła.
Podobnie i potem sugerowałem że Szydło, Morawiecki są projektem z gatunku PR. Beata miała przejąć elektorat Kopacz. Morawiecki, młody sprawny resztę lemingów PeOwskich.
I wtedy i dzisiaj nie było powodów by sądzić że zmiana opcji rządzącej przyniesie jakieś trzęsienie ziemi, które jak wiemy nie nastąpiło. Przeciwnie. Rząd przeszedł wiele znaczącą metamorfozę.
Nie wiem, może Szydło faktycznie jest ok. Ale niewiele to zmienia. Przykładowo co to za premier, który tak naprawdę nie kontroluje rządu? Skoro całą gospodarkę ma dla siebie Morawiecki i Szydło nie miała tam nic do powiedzenia? A może miała coś do powiedzenia w ministerstwie obrony? MSZ? MSW?
Nie. Bo nie miała zaplecza partyjnego i była jedynie medialną twarzą rządu.
Jak pani sobie wyobraża zagraniczne rozmowy Szydło? Skoro tak naprawdę nie miała wpływu na rząd ani na partię? Kto ją miał mieć na serio?
Napisałem jeszcze że była powolna, ociężała. Bo tak ją odbieram. Nie wiem czy rozumiała swoją rolę zbyt dobrze. Wydaje mi się że nie. Kiedy np. ją rzucano na front zbuntowanych pielęgniarek. Łatwo sobie wyobrazić te rozmowy w centrali: „Rzućmy tam nieskazitelną Beatę, pobrudzi się czy nie, nas to ominie. I tak przecież spuszczamy ją do Parlamentu UE”.
I to jest właśnie istota sprawy. Beata niewiele znaczy nie dla mnie. Ale dla PiSu.
Skoro nie my tworzymy Trójmorze to przecież nie my będziemy mieć „problem” z Niemcami. Jeśli np. Amerykanie je tworzą to czemu nie mieliby chcieć Niemiec? Jeśli to Amerykanie będą tam stanowić zasady, to czemu nie przyjąć każdego? USA wyznaczają zasady, reszta się podporządkowuje. Projekt działa.
Tylko że i tak nie wiemy jak poważny jest ten projekt. Nie wiemy po co? W obecnej chwili nie widać większego sensu (ja tam w „złe” Niemcy nie wierzę). Ale jeśliby doszło do jakiejś regionalnej destabilizacji. Np. kryzys gospodarczy (już wisi na włosku) + coś tam u Ruskich + dziwne ruchu imigrantów (Turcy straszą że na wskutek kryzysu puszczą ich szerokim strumieniem) to wtedy może coś będzie na rzeczy.
Projekcik, który nagle wypłynie w celu (jak zwykle) ratowania sytuacji. I kto wie. Pewnie lud tej gorszej, Wsch. Europy
będzie z tego powodu trochę szczęśliwszy.
Tu jest to napisane otwartym tekstem: https://www.globalresear…
"The logical consequence of this is that it’s paved the way for “Gray Cardinal” Jaroslaw Kaczynski to streamline his vision for Poland, the de-facto reincarnation of Pilsudski’s Intermarium vision."
"Only Poland has the demographic and economic capability of pulling this off and achieving some sort of mild success, hence why the US encourages it to ‘call the shots’ in the region and become the ‘mascot’ of “New Europe”."
Czyli PIS gie robi i teraz USA zastanawiają się czy przypadkiem nie postawili na kulawego wałacha.
Tu jest ciekawostka: http://bramaby.com/ls/bl…
Oczywiście Polska i PiS najlepiej się do tego nadawały. Ale przecież i tak byliby jedynie czymś w rodzaju frontmana. Po tym co wyżej napisałem raczej ciężko sobie wyobrazić że to Polska dyplomacja kaptuje członków :) Wiadomo że i tak ten prikaz pochodziłby od siły wyższej. Ale ktoś z naszego rządu miał szansę na dumne wypinanie piersi i ordery :)
Jedyne co się zmieniło to brak tego kogoś, bo przecież projekt nie zależy od Polski i tak czy siak jest realizowany. Musiało jednak zaistnieć coś co sprawiło że rząd PiSu został pozbawiony tego medialnego szczęścia. I to chyba coś poważnego sądząc z tego jak jesteśmy ostatnio rozjeżdżani a Trump nasyła na nas swoje żydowskie ssawki.
To jest istotne gdyż jeśli Polska miała być medialną twarzą projektu to nie mogła tak być traktowana. Na tym właśnie polega obecna groteska: Rozpłaszczamy się dyplomatycznie przed wszystkimi, przed jakimiś nonamemami a jednocześnie podobno budujemy Trójmorze. Choć nie wiemy czy to poważny projekt czy nie :)
Poważny projekt musi być budowany przez poważny kraj.
Czy Amerykanie uznali że nie ma u nas odpowiednich ludzi, a może że nie da się nas potraktować poważnie bo te ssawki mają swoje plany wychodzi na ten sam efekt: Polsce przestał być potrzebny poważny rząd. I poszło.
Tyle że projekt pozostał. Scenariusza nawet zbytnio nie zmieniono jak widać po przytoczonych przez pana tekstach. Bo przecież i to jest drugorzędne. I tak liczy się tylko geobbelsowska prawda wbijana do głów. Powiedzą że Polska buduje Międzymorze to ludzie tak to przeczytają. Choćby nie wiadomo jak groteskowo to brzmiało. I będą się zastanawiać czemu Morawiecki przyjmuje Niemcy. Jak może to robić w NASZYM projekcie! :)
Dlaczego tak ostatecznie wyszło? Może było tak:
Z Trumpem przyszły żydowskie ssawki i zażądały tego i owego. Polska dyplomacja z Waszczykowskim na czele zdębiała i zaczęła się jąkać. Amerykanie uznali że nie nadajemy się do gadania. Nic nie kapujemy. Czy to w tej czy jakiejkolwiek innej sprawie. A skoro nie kapujemy to nie dostaniemy fajnej zabawki a i jeszcze nas docisną przy pierwszej z brzegu okazji by wreszcie zrozumiano co i jak.
Ok taka tam teoria. Mogło być inaczej. Ale podobnie.
Taka uwaga co do Trójmorza, czyli dostępu do Adriatyku. Wystarczy posłuchać muzyki ludowej Słowenii, żeby zrozumieć, że ten kierunek jest w naturalny sposób zdominowany kulturalnie przez Austrię. Co ciekawe, podobne ludki przebrane za krasnoludki dmuchają w rurki zarówno w Bawarii jak i na Śląsku. Tak więc to właśnie tą drogą możemy zastąpić wpływy austriackie i niemieckie w tym regionie. Ktoś, kto ignoruje kulturę ludową kraju, z którym chce robić wielkie interesy, zwykle kończy z ręką w nocniku ;) To tak jak związek oparty o wolny handel z Europą, który przyniósł nam w wianie także pedalstwo i antykatolicyzm. Proste :]
Podaje wiwec link (wersja polska) ktory wskaze kto naprawde rzadzi Europa i Niemcami
https://www.youtube.com/…
Wazny link czym jest EU tutaj na https://www.rodaknet.com…
Nazistowskie korzenie "Brukselskiej UE "....