Tak się stało 11 grudnia 1941 roku, kiedy to Hitler w przystępie oczywistego szaleństwa ogłosił przystąpienie do wojny ze Stanami Zjednoczonymi.
Miał wtedy dwie toczące się wojny: - z Wk Brytanią i Sowietami i obydwie z dużymi kłopotami, nieudanej próby powalenia Anglików przez bombardowanie ich miast z Londynem na czele zakończonej jesienią 1940 roku klęską Luftwaffe, niepowodzeniem w Afryce dzielonym wspólnie z Włochami i bolesną porażką pod Moskwą w listopadzie i grudniu 1941 roku.
Współczesny rząd niemiecki ma znacznie bardziej komfortową sytuację w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi, ale nie oznacza to braku kłopotów i ryzyka.
Wprawdzie tytuł obecnej wojny to tylko wojna z prezydentem USA, ale znając pozycję prezydenta w tym kraju można odnieść to do polityki całego państwa.
Obecna wojna nie toczy się na polu militarnym, na którym Niemcy współczesne po prostu nie istnieją, ale w ramach konkurencji gospodarczej.
Układ paryski uzyskany na zasadzie oczywistej zdrady Obamy interesów amerykańskich zmuszał USA do znacznej redukcji użycia węgla dla produkcji energii niezbędnej dla przemysłu.
Dla Niemiec, które dość sprytnie ustawiły wymagania traktatowe pod swoje preferencje, była to szansa na zastąpienie produktami niemieckimi ubytek produkcji amerykańskiej.
Ta oczywista nierówność w pozycji startowej dotyczy też i Polski, której trudno jest zrezygnować z użycia węgla, przynajmniej w tak krótkim przedziale czasowym, jaki obowiązuje wg paryskich postanowień.
Ale ówczesny rząd w Polsce podporządkował się niemieckiemu dyktatowi podobnie jak Obama.
W podobnej sytuacji znajduje się wiele krajów nie wyłączając samych Niemiec, można zatem śmiało potraktować ten traktat jako niezbyt pobożne życzenie wywołania kłopotów, które mogą być wykorzystane „pour le roi de Prusse”
Na wstępie wywołuje obawy sprawa diagnozy „efektu cieplarnianego”, autorzy traktatu paryskiego oparli się na wynikach badań określonej grupy badawczej, której prognozy znajdują wielu krytyków nie tylko ze strony zainteresowanych w utrzymaniu obecnego status quo, względnie dokonywania zmian w innym tempie i z ewentualnym innym ukierunkowaniem, ale też w sporej grupie niezależnych badaczy problemu.
W tych okolicznościach wydaje się oczywista potrzeba pogłębienia badań i umożliwienia zastosowania szerszego wachlarza rozwiązań.
Istnieje ponadto problem „historyczny”, ktoś przecież ponosi odpowiedzialność za istniejący stan skażenia atmosfery, ziemi i wody toksynami przemysłowymi i „efektem cieplarnianym”.
Głównymi winowajcami są Niemcy, kraje Beneluksu i Anglia i te kraje powinny ponieść większość kosztów „odtrucia” środowiska.
Również nie można sprawy rozpatrywać w izolacji od całości zagadnienia zanieczyszczeń całej kuli ziemskiej.
Program walki o jej uzdrowienie powinien stanowić podstawowe zadanie ONZ, a środki gromadzone na realizację tego programu muszą pochodzić ze składek wszystkich krajów zbieranych na zasadzie oceny ich obciążeń nie tylko bieżących, ale też i dokonanych w przeszłości.
Żaden kraj, nawet najbogatszy i wykazujący dobrą wolę, nie jest w stanie samodzielnie rozwiązywać ten problem, tylko działanie na skalę kontynentalną i światową może przynieść efekty.
ONZ ma dostateczną liczbę agencji zajmujących się byle czym, ażeby nie móc poświęcić tej sprawie odpowiednich sił.
Problem polega na tym, że nie może być to agenda zajmująca się wzorem wszystkich dotychczasowych obserwacją i doradztwem, ale musi posiadać konkretne zadania techniczne w kierunku ograniczenia zanieczyszczeń, a w tym emisji spalin.
Odnoszę wrażenie, że cały ten paryski humbug miał na celu nie merytoryczne rozwiązanie problemu, ale wpędzenie poszczególnych krajów w pułapkę niemożności realizowania narzuconych zadań i ograniczeń.
Jest to wypracowana ścieżka działań niemieckiego stylu zarządzania Europą z poziomu pruskiego feldfebla zmierzających do eliminowania, lub ograniczenia działalności przemysłowej w innych krajach z polskim przemysłem okrętowym jako koronnym tego przykładem.
Przykład „paryski” jest próbą przeniesienia tej metody z gruntu europejskiego na ogólnoświatowy.
Hitler wypowiadając wojnę Stanom Zjednoczonym liczył na militarne opanowanie świata, Obecne Niemcy liczą na coś bardziej konkretnego – tylko na gospodarcze opanowanie globu za pomocą takich właśnie kruczków jak ten paryski.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 9566
Prezydent Francuzów? - Makron - właśnie ożenił pedała ze zmarłym. Triumfuje idea zwyrodniałego absurdu. To odbiera człowiekowi przestrzeń do bycia absurdealistą. Zostaje groza.
Po pierwsze marne szanse, żeby caly swiat zjednoczyl się we wspólnym celu ograniczenia zanieczyszczenia. Nie przy gwałtownym rozwoju przemyslowym takich krajów jak Chiny czy Indie.
Po drugie nikt nie przyzna - z powodu tak samo lewackiej jak i prawackiej politycznej pooprawnosci - ze Niemcy traktują Polakow jak ludzi drugiej kategorii, gorzej niż Murzynow. Przyzwyczaili się do tego, ze Polacy nie maja normalnego państwa i robia z siebie dziadow pracując w Reichu za kilka dojcze marek, a teraz ojro. Wiec mysla, ze Polakom narzuca wszystko co będą chcieli. To wynika z mentalności, a nie polityki.
Po trzecie, to nie jest starcie niemiecko-amerykańskie, bo sam Trump jest, można powiedzieć, atakowany przez swoje własne państwo. Chyba wszyscy widzieli, ze Trump nie został zaakceptowany w Europie. Pamietamy wypowiedzi Tuska i politykow zachodnioeuropejskich. Trump jest atakowany w USA jeszcze bardziej niż PiS w Polsce i jego losy sa dość niepewne.
Ludzie wyjeżdżają już nie jak za starych narodowych niemieckich socjalistów na roboty przymusowo, tylko nowi,międzynarodowi socjaliści stosują bodźce gospodarcze by zmusiły ich okoliczności. Tymi okolicznościami jest opodatkowanie pracy w Polsce i kumulacja tego opodatkowania w postaci wzrostów kosztów życia. Reszty dopełniają regulacje i dotacje, by w Polsce nie opłacało się pracować zwłaszcza na swoim, a by opłacało się pobierać pieniądze z budżetu. Dla koncernów są dotacje i zwolnienia podatkowe, dla ludzi jest socjal. Prowadzi to do selekcji w biznesie i wśród pracowników. Negatywnej selekcji.
Szkoda w ogole mojego czasu na ciebie.
Co do zaś odrzucenia pakietu klimatycznego to, kto wie czy w istocie USA i tak nie robią sporo w ramach projektu. Tylko po cichu. Promują np. Teslę z jego elektrycznymi samochodami i dachami z paneli słonecznych. USA już od pewnego czasu prowadzi cichą wojnę z ropą naftową w celu łatwiejszej kontroli jej cen. A węgiel? To upadająca gałąź przemysłu w Ameryce. I nie zmieni tego Trump, gdyż energia będzie produkowana tam gdzie trafi bankowe finansowanie, które lubi Teslę ale i także ropę z łupków, będącą języczkiem u wagi cen ropy.
Ostatecznie na wskutek tych wszystkich gierek może się okazać że mimo oficjalnego zerwania traktatów Paryskich i tak USA wypełnią swoje zobowiązania.
Bo tak to wygląda. Plany nie są układane na jakichś szumnych konferencjach, pełnych polityków i dziennikarzy. Ale raczej w cichych gabinetach, gdzie spokojnie dopina się szczegóły a potem ich wykonania pilnują ludzie poważniejsi niż krzykliwe błazny odwalające swoje widowiska ku uciesze tłumów.
O Tesli pisze Independent Trader:"...wątpliwości budzi także wycena Tesli. Spółka ta od początku swojego istnienia notuje straty, próbując w dodatku zawyżać swoje przychody. Należy również pamiętać, że za kilka lat Tesla będzie musiała stanąć do walki z dużo większymi koncernami, jak Toyota czy Volkswagen. Patrząc z tej perspektywy, obecne ceny akcji Tesli nie mają żadnego uzasadnienia." http://independenttrader…
W innym miejscu czytałem o dotacjach dla "Tesli", która z samym Teslą nie ma nic wspólnego.
Ja nie określam żadnych wymogów, więc wyciąganie wniosków z przypisywania mi ich jest dęte.
Więcej, jestem przeciwny nadmuchiwaniu pozycji Toyoty dając jej przywileje kosztem Polaków, zamiast dać takie przywileje Polakom i w Polsce, by Toyocie nie przyszło do głowy inwestować gdzie indziej. Morawiecki nie rozumie, albo udaje, że nie trzeba ogołocić Polaków aby ściągnąć kapitał i technologię. Jego wyczyny są gwarancją, że Polak spoza układu nie wybije się.
Pamiętam jak swego czasu, gdy Niemcy coś pyskowały Amerykanom, prezydent USA (nie pamiętam który) ostro skrytykował Niemcy, wypominając im, że to dzięki USA Niemcy zostały ocalone przed sowietami, dostali pomoc na rozwój, a teraz odwracają się przeciw USA.
Pamiętam jak w kościele wspominano pewnego duchownego, który chciał pogodzić narody Niemiec i Polski, chciał złamać znane przysłowie "jak świat światem, Niemiec nigdy nie będzie Polakowi bratem", znamienne jest że to przysłowie liczy prawie 1000 lat !
i nic się nie zmieniło.
III Tajemnica Fatimska mówi, że Niemcy ponownie napadną na Polskę, zapłacą za to wysoką cenę.
Pzdr.
Tylko nie wiem, w jaki sposób mieliby za to zaplacic wysoka cene. No chyba ze ta wysoka cena jest identycznie wysoka jak ta, która zapłacili za II wojne swiatowa.
ciekawie to brzmi w zestawieniu:
"Tylko nie wiem, w jaki sposób mieliby za to zaplacic wysoka cene."
to już podstawowa wiedza nie podsuwa odpowiedzi?
Zapytam inaczej, jaka jest najwyższa cena jest za taką uważana?
Zwrócę tylko małą uwagę, że te tajemnice przekazały małe dzieci, nie miały podstawowej wiedzy o świecie, bo rozgarnięte chyba były, tyle spamiętać, nie każdy potrafi.
Pzdr.
Dlaczego w ogole o tym pisze? Dlatego bo Pana wpis po raz kolejny potwierdza bezgraniczna naiwność i dziecinność Polakow, którzy licza na jakies cuda niewida zamiast po prostu wydoroslec i wziąć odpowiedzialność za swój los.
Co do "cudów fatimskich", jakby Pan prześledził naszą historię w kontekście cudów, to by zauważył pewną prawidłowość, gdy Polacy zwróceni byli do Boga, to i lepiej im się powodziło i żyli bezpieczniej, jak Pan myśli, jakim cudem Polacy przetrwali tyle wieków niewoli, jaki naród potrafił tyle przetrwać?
"Wojska chińskie będą niszczyły i równały z ziemią wszystkie miasta i wsie zamieszkane przez ludność białą, a oszczędzały ludność republik azjatyckich, które częściowo powstaną przeciw Rosji i przyłączą się do nich. W języku chińskim będzie to się nazywało krucjatą przeciwko hegemonii rasy białej. Będą głosić jej koniec, a siebie mianują ręką sprawiedliwości. Nastąpi atak przez zaskoczenie Niemiec. Rosja runie na Europę. Polska, Czechy i Słowacja, wiedząc, że w razie zwycięstwa Niemiec czeka je zagłada, stworzą wspólną obronę przeciwko Niemcom.
Również walczyć ze sobą będą sami Niemcy, a Rosja wywrze na tym kraju całą swoją wściekłość za cios zadany z tyłu, za porażki na Wschodzie, za widmo klęski. Dopiero, kiedy Rosjanie dojdą do Atlantyku, ruszą przeciwko nim inne narody bezpośrednio zagrożone. Rosjanie będą zmuszeni wycofać się z walki na Ukrainę, zostawiając po sobie spaloną ziemię i popioły miast. Obojętność na krzywdy, bogacenie się kosztem innych, wywoła odwet. Przykładem będzie los Szwecji i Szwajcarii. Rosja, która sama też w przeszłości zdradzała, łamała podstępnie traktaty i umowy, tego samego zazna na sobie.
Zaznają też klęski Ukraina i Litwa, a w mniejszym stopniu Łotwa i Estonia. Natomiast Białoruś, Polska i Węgry będą stosunkowo spokojne, ale jedynym narodem, który wyjdzie z tej katastrofy cało, ponieważ będzie chroniony przez Miłosierdzie Boże, pozostanie Polska. Czechy i Słowacja zostaną zniszczone dopiero w czasie odwrotu wojsk rosyjskich, które będą się cofać w kierunku Ukrainy i Bałkanów. Od południa z Iraku uderzą Amerykanie i wybuchnie powstanie na Kaukazie aż po Turcję. Od strony Turcji zaatakują Anglicy. Ponadto przy tylu frontach trudno precyzyjnie podać ich kolejność.