Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Jaki jest koń nie każdy widzi

Izabela Brodacka Falzmann, 20.05.2017

Dość długo jeździłam konno na Służewcu jako tak zwany jeździec amator. Gdy się tym przechwalam, albo co gorsza pokazuję zdjęcia czuję się trochę tak jak była diva operetkowa , która pokazuje każdemu kto chce czy nie chce swoje zdjęcia w  boa z piór. Cóż ma jednak zrobić człowiek  jeżeli zostały mu tylko wspomnienia?
W głównej alei wyścigowej stała rzeźba Anny Dębskiej przedstawiająca dwa konie w galopie tak wyciągniętym, że nogi końskie były ustawione prawie poziomo. Rzeźbę znienawidzili pracownicy stajni Moszna nr 13 w której jeździłam (trenerem był Stefan Michalczyk) i wielokrotnie musiałam wysłuchiwać sarkastycznych uwag na temat tego- jak ją nazywali- „paskudztwa”. Zupełnie bezinteresownie, z przyczyn czysto ideologicznych stawałam w obronie praw artysty do własnego widzenia świata.  Anny Dębskiej wówczas nie znałam, a zresztą jako wzięta artystka, realizująca liczne zamówienia zagraniczne nie potrzebowała  bynajmniej  mojej obrony. „Jeżeli chcesz ośle jeden zobaczyć jak wygląda koń to idź do boksu. Rzeźba jest to koń przetworzony zgodnie z wizją artysty”- mówiłam.  Tym dyskusjom przysłuchiwał się z dobrotliwym uśmiechem nasz starszy stajenny pan Kazimierz Piwko. Pan Piwko był moim idolem. Zawsze grzeczny, uśmiechnięty, nigdy nie mówił podniesionym głosem. Gdy ktoś spadł z konia na kółku przed stajnią i zaczynał się zwykły w tej sytuacji tumult, pan Piwko wychodził ze swojej kanciapy  i pytał cicho: „ co tu się znowu dzieje?”, a konie natychmiast się uspokajały. Lubiły go i szanowały. Pewnego dnia w przerwie pomiędzy przejażdżkami robiliśmy sobie kanapki z pasztetówką zwaną w tych czasach popularnie szpachlówką. Tylko na pasztetową było nas wówczas stać, poza tym lepsze wędliny kupowało się wówczas stojąc w tasiemcowych kolejkach. „ Ta pasztetówka jest już chyba  przetworzona, lepiej ją wyrzućcie”  powiedział pan Kazio. Odtąd wszystko co zepsute nazywano mi na złość w stajni  „przetworzone”. Przetworzone było zjełczałe masło i przetworzone było podarte siodło.
 Pomyśleć, że sprawy sztuki potrafiły tak bardzo  angażować wówczas zwykłych ludzi. Moi rozmówcy posługiwali się w ocenie dzieła sztuki dwiema kategoriami - „ podoba się” i „ wygląda jak żywy”. Nie umiałam ich przekonać, że koń na obrazku, aby się podobał, nie musi wyglądać jak żywy. Sama jednak  zmieniłam chyba  z wiekiem zdanie. Przed samym moim nosem stoi rzeźba Joanny Waliszewskiej (córki Anny Dębskiej) przedstawiająca dwa brykające źrebaki. Znajomy trener wyścigowy powiedział kilka dni temu oglądając tę rzeźbę : „  baba przynajmniej wie jak wygląda koń” i Joanna potraktowała to stwierdzenie jako najwyższy komplement.
Nieporadność rysunku może być wzruszająca gdy oglądamy rysunki dzieci, malarzy prymitywnych takich jak Henri Rousseau czy nasz rodzimy Nikifor, albo freski z okresu paleolitu. Na obrazku Rousseau pod tytułem „La carriole du Père Juniet” zaprzężony do bryczki konik wygląda jak dziecięca drewniana zabawka. Na obrazku Nikifora Krynickiego pokraczne koniki czy osiołki z powyginanymi  wbrew naturze i logice nogami korespondują z atmosferą obrazu przedstawiającego jakiś świętych, a może ucieczkę do Egiptu. Freski z paleolitu dowodzą, że przyjaźń człowieka z koniem trwa już dosyć długo.  Natomiast rysunki i obrazy współczesnych artystów gdzie rzekome przetworzenie  ma ukryć nieporadność ręki, albo jest wręcz świadomą stylizacją na prymityw budzą we mnie podobną niechęć jak obrazy hiperrealistyczne , przekopiowane ze zdjęć i slajdów.
Od dzieciństwa byliśmy wdrażani do paradoksalnej estetyki zgodnie z zasadami której im gorzej tym lepiej, im głupiej tym mądrzej, im brzydziej tym ładniej. Pierwszą lekcję tej estetyki otrzymałam jeszcze w szkole podstawowej gdy pani od rysunków oceniła zaledwie na „dostateczny” narysowany przeze mnie pokój w perspektywie, przy linijce z wyraźnymi konturami wszystkich mebli, natomiast na „bardzo dobrze” pokój narysowany przez moją koleżankę  Betę Berezowską jakimś patykiem z którego ściekał tusz zostawiając nierówne plamy. Zbuntowałam się. Uznałam, ze ja też potrafię rysować brudno, nieporadnie, moim zdaniem brzydko i faktycznie odtąd byłam mistrzem stylizacji na prymityw co znalazło swój wyraz w ocenach. Dziś nie byłabym tak rygorystyczna w swoich tezach. Beta pochodziła ze środowiska architektów czy plastyków i dobrze znała reguły tej gry, jej zasady:” krzywo dobrze, prosto źle”  równie jasne jak orwellowskie: „ cztery nogi dobrze, dwie nogi źle”. O ile wiem zajmuje się projektowaniem strojów z lnu i  jej projekty robią furorę w Kanadzie. Nie mogę wykluczyć, że rysowała naprawdę jak umiała, jak jej dyktowało serce i nie była to perfidna stylizacja na prymityw lecz, że naprawdę tak widziała swój pokój. Wynika stąd, że ktoś kto naprawdę nie umie jak Nikifor narysować konia, jest dla mnie do zaakceptowania natomiast odpycha mnie nieszczera stylizacja, maniera wynikająca ze znajomości niepisanych środowiskowych reguł, z podszywania się pod kogoś kim się nie jest. Zatem o  wartości dzieła sztuki miałaby decydować szczerość i spontaniczność artysty a nie uzyskany efekt, dzieło sztuki oddziaływałoby na odbiorcę miedzy innymi dzięki swojej legendzie, dzięki wiedzy na temat losów artysty dzięki wyjaśnieniu przez kogoś kompetentnego , że dzieło to zachwyca. Inaczej mówiąc dzieło sztuki jest rodzajem pieniądza zaufania, za którym stoi umowa społeczna, a nie parytet złota.  Zaufaniem tym można manipulować, można je kreować, można na nim spekulować. Koniki Nikifora mają w rogu wpisaną wzruszająco niską cenę 50 złotych.  Gdyby wszyscy ci , którzy- jak ja- dawali artyście drobne kwoty nie biorąc w zamian rysunków mieli rozum albo intuicję bylibyśmy dzisiaj bogaci. „Nikifory” wylansowane przez osoby skupujące je w celach handlowych nie spadają w cenie i już nie spadną. Stały się walutą jak inne dzieła sztuki, które umówiliśmy się podziwiać, albo do podziwiania których nakłonił nas jakiś Bladaczka mówiąc: „Jak to nie zachwyca.. jeśli tysiąc razy tłumaczyłem, że ..zachwyca”.
 
 
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 5018
Marek1taki

Anonymous

20.05.2017 09:35

Zasada, którą Pani opisała ” krzywo dobrze, prosto źle”, jest niestety uniwersalna. Uniwersalna w zastosowaniu do niszczenia takich wartości jak dobro, piękno, prawda.
Podobnie jak Pani nie odmawiam nikomu prawa do swojej wizji świata. Odmawiam dla narzucania jej. Do narzucania wizji świata służy propaganda, czasami zwana sztuką, kiedy indziej modą, albo np. prawem, dobrem społecznym, humanizmem, wolnością, samorealizacją, ekologią, lub innym akcesorium z przybornika nowomowy.
Etyka, sztuka i nauka są dziedzinami szczególnie eksploatowanymi. Wszędzie zaś znajdzie się jakiegoś Nikifora, albo kandydata na Nikifora za to z ambicjami i bezpruderyjnego konformistę.
„dzieło sztuki jest rodzajem pieniądza zaufania, za którym stoi umowa społeczna, a nie parytet złota” - pisze Pani o kreowaniu wartości pseudosztuki, ale to stwierdzenie ma głęboki kontekst ekonomiczny.
Czesław2

Czesław2

20.05.2017 11:05

Nienarzucanie wizji świata to chyba jedna z cech liberalizmu. Widoczny jest on we władzach uni. ( małe "u" dla tego czegoś ).
Marek1taki

Anonymous

20.05.2017 13:30

Dodane przez Czesław2 w odpowiedzi na Nienarzucanie wizji świata to

Pierwsze zdanie prawdziwe, drugie fałszywe.
Unia jest marksistowsko totalitarna. Deklaruje wolność dla ludu jak premier Morawiecki wolność gospodarczą, czyli pozory .
Czesław2

Czesław2

20.05.2017 14:20

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na Pierwsze zdanie prawdziwe,

Drugie zdanie miało być ironią. Za słabo zaznaczyłem?
Marek1taki

Anonymous

20.05.2017 18:26

Dodane przez Czesław2 w odpowiedzi na Drugie zdanie miało być

Zaznaczone było jak trzeba, skojarzone z opóźnieniem. Pozdrawiam.
Izabela Brodacka Falzmann
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 035
Liczba wyświetleń: 7,668,126
Liczba komentarzy: 20,764

Ostatnie wpisy blogera

  • Kto i w jakim celu propaguje pogańskie zwyczaje Halloween?
  • Rude Prawo
  • Skąd się biorą politycy?

Moje ostatnie komentarze

  • @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • @ LalaWarto tu przypomnieć osoby wybitne, które wyjechały do Izraela i tam tworzyły kulturę . Czy ktoś dziś pamięta taką postać jak Rachmiel Brandwajn. Wspaniałego znawcę literatury francuskiej. Na…
  • @ LalaJak to nie było? A emigranci po 68 roku? Czy zaprzecza Pani, że tworzyli kulturę?

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Upadek edukacji. Tym razem piszę jako fachowiec.
  • Historia pewnej kamienicy
  • Śpioszki rozmiaru XXXL

Ostatnio komentowane

  • Marcin Niewalda, Szanowna Pani IzabeloJestem na tropie genealogi Małyszczyckich i Płaskowickich z Widybora i okolic. Był tam Konstanty Płakowskicki - zesłany na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym. Czy Pani…
  • Izabela Brodacka Falzmann, @ Lala To Pani też nie uważa ich za Polaków? Oj nieładnie. Oni uważali się sami za Polaków pochodzenia żydowskiego a nie za Żydów przypadkiem osiadłych w Polsce. Brandwajn choć przyjechał na…
  • lala, pięknie, że Pani pamięta o tych, których wygnano i pozbawiono obywatelstwa - jednak całkowicie nie zrozumiała Pani tego, co napisałam;moja uwaga dotyczyła faktu banalnego - to nie Polacy…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności