Pogodynka ze mnie żadna, przewidywaniem prognozy pogody też się nie zajmuję. Widzę jednak nadciągające chmury i potok ludzi płynący ulicami wielkiego miasta. Oto lekarze, pielęgniarki, ratownicy i cały, biały personel medyczny idzie razem, ramię w ramię, pod Sejm. W dłoniach transparenty, na nich hasła, a na ustach słowa – gdzie jesteś dobra zmiano w ochronie zdrowia? Brzmi jak przepowiednia? Bez przesady. To tylko wstępna prognoza protestów, jakie mogą się przetoczyć przez stolicę, a może też inne duże miasta, już jesienią tego roku. Jeśli prognoza, to podajmy kilka argumentów ją uprawdopodabniających.
Po pierwsze od 1 października br. ma zacząć działać system podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej, czyli tzw. sieć szpitali. W błędzie jest ten, kto sądzi, że uchwalenie w marcu tego roku ustawy ją wprowadzającej zakończyło sprawę i teraz wszystkie szpitale cierpliwie i z pokorą czekają, aż sieć wejdzie, a one zostaną… poza nią. Kto czeka, ten czeka, na pewno nie szpitale prywatne, na pewno nie te, które okaże się, że nie są ani kompleksowe, ani potrzebne i na pewno nie opozycja. Ta z pewnością będzie robić szum wokół pewnej listy. Tajemnej jeszcze listy szpitali, które są na tyle duże i kompleksowe, że spokojnie załapią się w całości lub znacznej części w wielkie oka sieci. Co prawda lista ma się ukazać jeszcze przed wakacjami, gdyż ustawowy termin jej publikacji upływa 27 czerwca, ale potem jest jeszcze czas odwołania, czas na jej uzupełnianie (do 26 września) o te szpitale, które powstaną z połączenia oraz czas na indywidualne decyzje ministra zdrowia, a więc przepychanki. A poza tym w wakacje pewnie nikt nie zaryzykuje wkurzenia Polaków jakimiś protestami. Nic tak jednak nie nastraja do zaczynania protestów, jak początek roku szkolnego. Tym bardziej że kwestie służby zdrowia i edukacji będą mogły płynąć, z sensem lub bez, na wspólnej fali – np. niezadowolenia z… medycyny szkolnej. Tak więc uzasadnienie pierwsze dla białej jesieni – szykuje się kolejna odsłona walki o szpitale poza siecią, która de facto będzie dotyczyć w ogóle funkcjonowania służby zdrowia, a w szczególe pieniędzy na nią.
Po drugie, chęć do jesiennych protestów może wzmocnić fakt, że dla szpitali, które do sieci nie wejdą i dla tych świadczeń, których szpitale sieciowe nie będą w stanie zrealizować, będą ogłaszane przez NFZ konkursy ofert. Kto pamięta konkursy z lat ubiegłych, ten wie, że każdy taki konkurs, to gotowa podpałka nastrojów społecznych i tak, łagodnie rzec ujmując, nie najlepszych, jeśli chodzi o służbę zdrowia. I to po obu stronach barykady – pracowników i pacjentów. Do kwestii barykady, bo to ważny temat, jeszcze wrócę w innym artykule. A konkurs jak to konkurs, jedni wygrywają, inni nie. Ci, co przegrają i sieć, i konkurs, nie odpuszczą władzy, gdy znajdą się poza systemem publicznego finansowania swojej działalności.
Po trzecie lekarze przymierzają się do wypowiadania tzw. klauzuli opt-out. W niektórych rejonach kraju wypowiadanie zaczęło się już teraz, ale większa fala może przyjść właśnie jesienią. Na czym to polega? Na tym, że ustawa o działalności leczniczej określa czas pracy medyka na 7 godzin i 35 minut dziennie, co daje niespełna 38 godzin na tydzień. Przy dyżurach dopuszcza się 48 godzin pracy w tygodniu, a po podpisaniu klauzuli opt-out – nawet 78 godzin, z zachowaniem 11 godzin odpoczynku po całodobowym dyżurze. Aby zapewnić obsadę lekarską, szpitale mają podpisane klauzule i dlatego m.in. jakoś to wszystko się jeszcze kręci. Ale od dłuższego czasu zarówno Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, jak i Naczelna Izba Lekarska są za tym, by trzymać się ściśle ustawowych godzin pracy, czyli 48 godzin tygodniowo max. Pomysł wypowiedzeń klauzul zaczął się bodajże od lekarzy rezydentów, którzy w ten sposób chcą zaprotestować przeciwko zbyt niskim wynagrodzeniom oraz trudnym warunkom pracy i specjalizowania się. Jeśli masowo podejmą ten pomysł lekarze specjaliści – będzie problem. Dodam więcej – będzie bardzo duży problem. Na oddziałach mogą pojawić się dziury w obsadach, w związku z tym niektórym z nich może grozić zawieszenie działalności, bo będzie brakować personelu. A gdy to wszystko zbiegnie się ze wdrażaniem sieci… oj, może być gorąco. A na ulicach biało.
Po czwarte, jeśli do 16 maja br. Porozumieniu Zawodów Medycznych, czyli inicjatorom obywatelskiego projektu ustawy o warunkach zatrudnienia w ochronie zdrowia, a de facto o minimalnych wynagrodzeniach, uda się zebrać sto tysięcy podpisów i złożyć projekt ustawy w Sejmie, to, zakładając, że nie zostanie ona odrzucona z powodu jakiś braków formalnych, będzie musiała trafić do pierwszego czytania pomiędzy końcem lata a wczesną jesienią. O co dokładniej chodzi z tą ustawą, napiszę w innym artykule, tutaj tylko powiem – ta ustawa to będzie wielka woda na młyn niezadowolenia. Bo chodzi o większe pieniądze dla wszystkich pracowników służby zdrowia. W skali całego systemu gra się będzie toczyć o ogromne pieniądze.
Po piąte wiosną tego roku odbyły się w okręgowych izbach lekarskich ostatnie w tej kadencji izb zjazdy lekarzy. Praktycznie nie było chyba zjazdu, na którym nie podjęto uchwały – stanowiska lub apelu – do władz rządowych wyrażających niezadowolenie z reform oraz w sprawach zwiększenia nakładów na służbę zdrowia, poprawy warunków pracy, wzrostu wynagrodzeń, skrócenia kolejek do leczenia i wszystkich tych kwestii, które od lat są bolączką polskiego systemu opieki zdrowotnej. Jak na wiosnę podejmuje się takie uchwały, to jesienią mówi się władzy – sprawdzam. Tym bardziej jest to prawdopodobne, że teraz w samorządzie lekarskim zaczął się czas wyborów do nowych władz izbowych VIII kadencji. Do 15 maja lekarze zgłaszają swoich kandydatów na delegatów. Do końca października odbywa się głosowanie. Ogłoszenie wyników ma nastąpić do 15 listopada 2017 r. Cała jesień będzie więc pod znakiem takiej czy innej kampanii w samorządzie lekarskim. Dla uspokojenia dodam, że nie bywają one zbyt burzliwe, ale, jak wiemy, mimo to wybory rządzą się swoimi emocjami, które wymykają się czasem spod kontroli. Nawet tak opanowanych ludzi, jakimi jednak są lekarze.
Czy to wszystkie argumenty uzasadniające, że tego roku jesień może być biała? Absolutnie nie. Jest ich jeszcze co najmniej kilka. Do niektórych kwestii związanych np. z ratownictwem medycznym, pielęgniarkami i paru innych, które razem mogą dać masę krytyczną niezadowolenia i biały potok protestów, jeszcze nawiąże w którymś z kolejnych artykułów. Ale już teraz widzę, że jak na razie wszystkie drogi prowadzą do Warszawy, by zamienić złotą, polską jesień na białą, bardzo białą. Mimo że właśnie o złoto chodzi, czyli o pieniądze.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 32707
No i wwszystko jasne.Maska opadala..
Gdzie byliscie te 8 lat jak wasi koledzy,Arkukowicz i Kopacz odpowiedzialni za Sluzbe Zdrowia grzebali ja ? Jakies Marsze,Protesty ?
Nie! Dyskretnie w ukontentowaniu "zarliscie z koryta" do ktorego Was dopuszczono.
"Dobra Zmiana' Wam przeszkadza i powoduje frustracje zwiazane z "oderwaniem od koryta" ?
Sprzedawalisci,chorych ludzi za 1000 zlotych na czesci zamienne (vide Lodzcy Lowcy skor) mordujac ich przy okazji (pierwszy przyklkad z brzegu ktory przychodzi mi do glowy)..
Mlodym ludziom przypomne ,ze najwiecej czlonkow PZPR-u w PRL bylo wsrod Lekarzy i srodowiska Sluzby Zdrowia..Nigdy nie rozliczeni.
Kapowkarstwo,oszustwa,przestepstwa w tamtym czasie jak i teraz siegaly Zenitu.Imunitetem byla owa przynaleznasc do PZPR..tym ich kupili.
Ci sami inaczej "etyczni" lekarze,sa w dalszym ciagu w "obiegu"..To oni chca urzadzac ow Marsz o ktorym pisze i wspiera wlascicielka tego blogu.
Nie macie Prawa do jakichkolwiek protestow ! Jestescie zdeprawowana ,zdemoralizowana klika na uslugach agentur.
Jak sie pojawicie na "ulicy" z waszym warcholstwem skierowanym przeciwko Nam ,Polakom i "dobrej zmianie"to Was tak pogonimy ,ze potracicie buty..
Psiakrew zdeprawowani hipokryci,oszusci i moralizatorzy od 7-u bolesci.
Jestem przeciwnikiem kolektywizmu, w szczególności kolektywnej sprawiedliwości. Uważam, że odwoływanie się do niej cechuje ludzi zdeprawowanych. Służba zdrowia też zresztą jest kolektywna, centralnie zarządzana, co przynosi rezultaty. Tego jednak wyznawcy sprawiedliwości społecznej nigdy nie zmienią. Pozostaje im tylko mieszanie w pustym kotle.
Kto zrobi z nimi porzadek tak jak Ziobro robi w Korporacjach Sedziowskich czy Prokuraturze.
Nie mozna zostawic w ich rekach SZ..To do nas nalezy infrastruktura .Za nasze pieniadze sie ksztalca..Na naszych Universytetrach przez kadre oplacana z naszych pieniedzy..Nasze Zdrowie rowniez.Udowodnili wielokrotnie,ze nie mozna im ufac..Co proponujesz ?
.
Tak ,dobralem niewlasciwe sformulowanie.Mialem na mysli "wspolnote" , spoleczenstwo ,en mass..do ktorgo ten twaly majatek nalezy..
Nie zgadzam sie z "urynkowieniem" mijego zdrowia ktore to jest kazdego indywidualna wlasnoscia..Pacjent Obvywatel powinien decydowac o formie i ksztalcie opieki zdrowotnej bowiem jest to "wspolne dobro" podobnie jak Powszechna Edukacja czy Obronnosc.Tych obszarow nie mozna "prywatyzowac"..
Stwierdzilem ,ze Ochrona Zdrowia kazdego z Nas indywidualnie w skali kraju i jej Organizacja na tym poziomie jest Wspolnym Dobrem.
Nawiasem mowiac mozna debatowac nad zasadnosc tak postawionej przez ciebie kwesti.Doskonale wpisuje sie w Chrzescianska koncepcje Zycia ,w ktorej nie istnieje wieksza wartosc poza Zyciem osoby ludzkiej.
Muszę przyznać, że o „chrześcijańskiej koncepcji życia” nie słyszałem.
A na poziomie intelektualnym Suma Teologica Sw.Tomasza z Akwinu czy bardziej wspolczesnie Søren Kierkegaard w "Punkt widzenia"Tomasz Merton "Chrzescijanska koncepcja Czlowieka i Chrzescijanska Koncepcja Wszechswiata"
Oceniajac twoj temperament intelektualny najlepiej pasujacym dla ciebie jest wspolczeny Alvin Plantinga w Essays in the Metaphysics of Modality
Niezbadane są meandry Pańskiego myślenia. Choćby o nieuwzględnianiu inaczej myślących. Czy zwolennicy państwa opiekuńczego „uwzględniają” zdanie przeciwników? Jak to sobie Pan wyobraża?
Sami postawiliscie sie w tej sytuacji.Pracowaliscie na ta opinie od wielu dekad..Tak ..wiadro pomyj na wasze srodowisko ugasi pozar na gnojowisku z ktorego zrobiliscie Sluzbe Zdrowia..
Nie zalezy mi na obecnosci na NB.Juz dawno obecna tutaj narracja mi nie sluzy.
Staracie sie zniechecic srodowisko Patriotyczne i musze stwierdzic ,ze to sie tutaj udaje Rob jak uwazasz.Mnie to ani ziebi ani grzeje.Coz to dla was miec paru wiecej wrogow. .
Jeśli zgodzimy się z tym stwierdzeniem, łatwo będzie zrozumieć, że lekarze obok polityków i nauczycieli są najbardziej zdeprawowaną grupą zawodową. Jest szereg grup zawodowych, którym ich wynagrodzenie wydaje się niewystarczające, natomiast znacznie mniej jest takich, które mogą w kluczowym momencie wziąć majcher, przyłożyć dziecku do gardła a po wszystkim grać jeszcze rolę uciśnionej niewinności. Oczywiście z tym majchrem to taka 'licentia poetica', natomiast faktem jest, że np. moi tzw. nauczyciele w dniu mojej matury się oflagowali i zabarykadowali (współcześni ciągają dzieci po czarnych protestach).
Co do pracowników tzw. SŁUŻBY zdrowia, to przykład pozostawienia bez opieki dziecięcych pacjentów powoduje u każdej osoby z minimum wyobraźni otwieranie się scyzoryka w kieszeni. Nie przypominam sobie również by poza wspomnianymi Łowcami jakiś lekarz odpowiadał karnie za śmierć lub trwałą utratę zdrowia pacjenta z powodu np. zaniedbania, niechlujstwa czy niedouczenia lub też błędnej decyzji wynikającej z jakichś innych powodów (np. braku koperty). A np. budowlaniec lub zawodowy kierowca już tak.
Cóż, jak już dojdzie do tych protestów to znów będą Państwo doktorstwo jeść kanapki z ręki totalniakom? A może nawet "Mury" śpiewać z jakimś Kazikiem albo Krzysztofem, co?
BTW Skoro łączy Autorka zawód dziennikarza i lekarza, to ja doszukuję się w tym połączeniu jednak etycznego dysonansu. Oczywiście zakładając pewną klasyczną definicję dziennikarstwa a nie tę współczesną, której wobec choćby w części żeńskiego audytorium nie wypada nazywać z imienia.
Cała pula dla was bo nawet zewnętrznym doradcą już nie będziecie płacić od 30 do 70 tysięcy miesięcznie!Konsultanci będą niezadowoleni ,oj będą..
Wali wam w kaptur i to mocno skoro uważacie ,że Polska to tylko wy,ktoś musi zapierdalać za mniejsze pieniądze aby zapchać wam ciągle nienasycone gardła .
No i teraz wszystko zalezy od rzadu i prezesa Kaczynskiego. Bedzie sie czemu przygladac :) Moja podpowiedz dla rzadu: wszystkie reformy schowajcie do kieszeni i bierzcie przyklad z PO. Ale jesli PiS wybierze walke z systemem i pojdzie na konfrontacje to w najlepszym razie dociagnie do konca kadencji z 15% poparcia. Bedzie sie dzialo. Tym bardziej, jesli rzad wybierze opcje, ktora podpowiadam i na Naszych Blogach sie zagotuje :)
Jednak PiS nie bedzie mial wyjscia. Podatki nie zalatwia sprawy, ostudza nastroje tylko na chwile. Ludzie szybko przyzwyczaja sie do nowej sytuacji - tak jak z 500+ itd. - I za moment znowu bedzie jazda wszelkich mozliwych grup zawodowych i medialna histeria. Minelo poltora roku i juz Polacy maja dosc PiS-u. Osmieszajace sie na kazdym kroku PO - obciazone przeciez 8 latami poprzednich rzadow - ma juz identyczne poparcie jak propolski i prospoleczny PiS.
Bede sie bacznie przygladal kolejnym poczynaniom PiS-u. Moim zdaniem nie maja wyjscia. Chcac zadowolic swoich najzagorzalszych, ale w calej perspektywie nielicznych, sympatykow (silnie reprezentowanych tylko na NB), popelnia polityczne samobojstwo :)