Odruchy Pawłowa
W mojej kamienicy mieszkała słynna agentka wywiadu PRL Jolanta Gontarczyk, która od państwa ludowego otrzymała w Śródmieściu Warszawy na własność ogromne mieszkanie w nagrodę za szpiegowanie a nawet być może ( „być może” używam przez ostrożność procesową) zamordowanie księdza Blachnickiego. Pisały na ten temat wysokonakładowe gazety. Ktoś z sąsiadów w nocy wywiesił kopię artykułu na temat pani Gontarczyk w gablotce z ogłoszeniami administracyjnymi. Rano zebrali się przed gablotką lokatorzy kamienicy. Większość wyrażała głośno oburzenie czynem anonimowego informatora: „ Jak tak można?” słyszałam z wielu ust. Zrozumiałam wtedy, że podziałała wieloletnia tresura społeczeństwa. Nie sam czyn lecz jego ujawnienie wydawało się ludziom czymś odrażającym. Przez wieloletnią tresurę wdrukowano społeczeństwu wiele zasad, które ojciec Bocheński nazywa współczesnymi zabobonami. Takim zabobonem jest zasada, że nie wolno nikogo oceniać. Objawiła ona swe odrażające oblicze w popularnym programie telewizyjnym, w którym prezenterka dopytywała się skazanego za gwałty na dzieciach co czuje w trakcie swoich ohydnych praktyk, a obecni na sali odruchowo zaczynali swoją kwestię od stwierdzenia: „Ja ciebie nie oceniam”.
Na pozór wygląda, że jest to realizacja szlachetnej zasady, o której mówił Chrystus w słowach: „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone.” (Ewangelia wg św. Łukasza 6, 37). Ale tylko na pozór. Nie potępiam gwałciciela w tym sensie, że nie skazuję go na piekło ani mu tego piekła nie życzę. Nie odmawiam mu prawa do pozytywnego załatwienia spraw ostatecznych, do spowiedzi i skruchy. Po prostu nie wchodzę w kompetencje sił wyższych. Nie zatrudniłabym jednak gościa Ewy Drzyzgi w przedszkolu, ani nie zaprosiłabym go na imieniny. Tak jak nie zaprosiłabym Baumana na wykłady. To moje niezbywalne prawo. Mówi się nam: „potępiaj czyn, a nie człowieka” .Jednak gloryfikując człowieka, który ma na sumieniu podłe czyny chcąc nie chcąc gloryfikujemy te czyny. A przede wszystkim rezygnujemy z niezwykle istotnego, ziemskiego, doraźnego środka naprawczego jakim jest ostracyzm społeczny. Nie bez przyczyny ludzie wykorzenieni ze swego środowiska zachowują się inaczej , łatwiej się dają zdemoralizować, nakłonić do przestępstwa. Doskonale wiedzieli o tym komuniści i dlatego tworzyli ośrodki takie jak Nowa Huta, gdzie wyzwolona spod kontroli środowiska wiejskiego, wykorzeniona młodzież miała łatwiej nasiąkać komunistycznymi bredniami a potem realizować komunistyczne zbrodnie.
Rezygnując z prawa osadzania ludzi i czynów cedujemy te prawa na sady powszechne, którym wręcz przypisujemy rolę Sądu Ostatecznego. Ich wyroki są niepodważalne, a nawet nie wolno ich komentować. Ta wielokroć powtarzana zasada jest takim samym współczesnym zabobonem jak wiele innych. Sędziowie to przecież ludzie tacy sami jak my, wyrok sadu może być głupi, a sędzia może być po prostu sprzedajny. W Polsce nie brakuje obecnie na to dowodów. Poza tym, po doświadczeniach dwudziestowiecznych totalitaryzmów nie tylko nikt nie może mieć pewności, że jest chroniony przez prawo lecz nikt nie powinien czuć się zwolniony od osobistej odpowiedzialności za swoje niemoralne czyny, nawet jeżeli są zgodne z tym prawem. Niemieccy naziści zostali ostatecznie osądzeni w Norymberdze. Komunizm nie doczekał się swojej Norymbergii i dotąd nie zostały rozliczone mordy sądowe na polskich patriotach. Czy wyroków wydawanych przez Stefana Michnika albo sędziego Mieczysława Widaja też mi nie wolno komentować?
Rezygnacja z oceniania ludzi jest zresztą sprzeczna z codzienną praktyką. Każda rozmowa kwalifikacyjna do nowej pracy to poddanie się surowej i arbitralnej ocenie. Fachowcy od rekrutacji zalecają w czasie rozmowy kwalifikacyjnej odpowiedni układ dłoni mający sugerować, że jesteś osobą otwartą i przyjacielską i nie masz skłonności do depresji. Potencjalna skłonność do depresji jest jednak chyba mniejszą wadą charakteru niż skłonność do morderstwa, której dał dowód swoim życiem niejeden komunistyczny aparatczyk. Zgodnie z zasadami politycznej poprawności nie wolno mi teraz jednak go oceniać.
Sprowadzeniem tych zasad do niedorzeczności ( reductio ad absurdum) jest troska sądu norweskiego o to żeby Breivik, morderca kilkudziesięciu osób, nie nudził się i nie czuł samotny w swojej luksusowej celi.
Tylko dzięki wieloletniej tresurze czyli wyrobieniu w ludziach odpowiedniego odruchu Pawłowa nie rozśmiesza ich do łez pogląd, że widzimisię upartego starucha ( mam na myśli sędziego Rzeplińskiego) może być traktowane jako miernik czy wzorzec demokracji. Prymat widzimisię jednej osoby nad poglądami zbiorowości jest przejawem absolutyzmu a nie demokracji. Niezależnie od tego czy jest to osoba młoda czy stara, mądra czy głupia i niezależnie od miejsca zajmowanego przez nią w strukturze społecznej. Nie uważam demokracji za idealny system społeczny ale jak wiadomo nie znamy lepszego a poza tym w trakcie gry nie zmienia się reguł tej gry. Albo gramy w szachy albo w salonowca. Albo bawimy się w demokrację i wtedy o wszystkim decyduje wola wyborców, albo mamy absolutyzm oświecony i tylko wtedy Rzepliński czy jakikolwiek inny Król Słońce może być dla ludu ostateczną wyrocznią.
Dobrze wytresowany pies ma na hasło : „ waruj” padać na ziemię i przyjmować wymaganą przez tresera pozycję. A przede wszystkim ma się ani chwili nie wahać, nie zastanawiać ma reagować odruchowo. Podobnie dobrze wytresowany leming czyli pożyteczny idiota powinien odruchowo reagować na wyuczone hasła. Bez zastanawiania się nawet nad tym co jest korzystne dla niego osobiście i dla zbiorowości, której jest częścią.
Tylko wykształconymi w trakcie wieloletniej tresury odruchami Pawłowa można wytłumaczyć dlaczego ludzie bezrefleksyjnie powtarzają brednie na temat Trybunału Konstytucyjnego, a przede wszystkim na temat obrony demokracji przed demokratycznie przecież wybranymi przedstawicielami społeczeństwa polskiego.
Tekst drukowany w Warszawskiej Gazecie
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 15555
Witaj
To, o czym dzisiaj piszesz, osiągnęło swój tragikomiczny pułap w praktycznie całej Skandynawii. Pozwolę sobie tylko przywołać makabryczną zbrodnię Andersa Breivika. Nawet w Stanach byłby on usmażony na krześle, otruty iniekcjami, czy powieszony. A on zakłada państwu proces, że mu źle we więzieniu! Co więcej, proces ten wygrywa.
Psy Pawłowa to krnąbrne i nieposłuszne bydlęta w porównaniu ze Szwedami, czy Norwegami.
Miłej niedzieli życzę
J.
Niestety, mało tego zamętu: https://www.veooz.com/ne…
Pewien biskup powiedział mi wczoraj po cichu, że papież ma "abdykować".Może to tylko jego "pobożne życzenia".Ratzinger też nie abdykował. Takie pojecie nie odnosi się do głów kościoła. Chyba mamy teraz dwóch papieży? Nie znam się na tym.
A ja już o tym czytałem w prasie. Podobno abdykacja jest przewidziana w październiku.
Serdecznie pozdrawiam. Przyznam że sprawa Breivika i stosunek do niej Norwegów był dla mnie szokiem. Przede wszystkim nie mogę zrozumieć dlaczego 700 osób pozwoliło się sterroryzować jednemu człowiekowi (nawet jeżeli było ich dwóch) z bronią. W lesistym i kamienistym terenie gdzie było gdzie uciec. Podobno młodzi chłopcy chowali głowy pod poduszki w namiocie i Breivik strzelał im w tyłek.Minister oświaty Norwegii powiedziała, że wychowują młodzież w " świadomej bezradności". Dowodzi tego również idiotyczny i obrzydliwy marsz z białymi tulipanami dla uczczenia ofiar. A Breivik wyjdzie za dobre sprawowanie i powtórzy swój wyczyn. Na szczęście ja tego nie dożyję.
Witam Panią w ten niedzielny poranek :-)
Zainteresował mnie tytuł,więc wszedłem i przeczytałem całość...i teraz mam problem...czy sie odezwać,czy zmilczeć.
Ja bym tego nie nazwał odruchem Pawłowa,on działał w innych czasach i stosował inne metody...na dodatek na biednych
psach,które były wyłapywane na ulicach,a potem barbarzyńsko usypiane...nazwę to po imieniu...mordowane!
Na przełomie XIX i XX wieku...juz była zaawansowana socjotechnika,którą to ja nazywam "paleosocjotechnika",słynna "akcja błysk" w kinach,potem tez w telewizji,wyłapana w USA i zakazana.
Wraz z rozwojem mediów elektronicznych [papierowe zostawię]stworzył się wydział na uniwersytetach...socjotechnika medialna...a wszystko oparte na badaniach poziomu umysłowego społeczeństw...ludności...nie przez Ośrodki Kształtowania Opinii Społecznej tzw.sondazownie,ale badania kliniczne.
Wtedy to powstał słynny wzór Reesego na badanie IQ zbiorów/podmiotów,czyli ludności.
Ten wzór jest do dziś stosowany i co gorsza...im dalej idziemy w XXI wiek,tym bardziej sie sprawdza...ludzkość głupieje i daje się manipulować,sterować przez speców...reklamy,wiadomosci w radio i tv i internet.
Zapyta Pani o ten wzór? Podam liniowo,bo nie wchodzi kreska ułamkowa :-)
IQ pewnego zbioru [Z]= IQ n[Z] czyli najgłupszego osobnika w badanym zbiorze,podzielone przez x[Z],czyli ilość osobników w badanym zbiorze. IQ[Z]=IQ n[Z]/x[Z]
Jak nas uczyli na matmie,to im większy mianownik ułamka,tym iloraz ułamka jest mniejszy,a nawet dąży do zera.
Ja kiedyś stwierdziłem,że w III RP iloraz ten dąży do minus nieskończoności,ale kolega matematyk obalił tę tezę :-)
Na zakończenie tego komentarza podam Pani dwa twierdzenia:
1.Twierdzenie Stagla:"Nie ma już LUDZI,sa tylko byty zdeterminowane biologicznie.
2.Wielka masa ludzka łatwiej padnie ofiarą wielkiego kłamstwa,niż drobnego fałszu---chyba Fukuyama,ale nie jestem pewny.
Niestety,ale ewolucja idzie wstecz...zamiast dalszego rozwoju mózgu,ludzie wracają do locus coeruleus,a będzie coraz gorzej...nie mozemy tu pisac o upadku cywilizacji...bo ostatnie dwie wojny światowe...skreśliły pojęcie cywilizacji :-(
Nie przejmowałabym się specjalnie testami IQ. Jak wiadomo te testy mierzą wyłącznie...umiejętność rozwiązywania testów IQ.To pokłosie przeświadczenia, że uda się zmierzyć niemierzalne.Ten sam błąd popełniono w edukacji. Uznano, że testy są obiektywne, bardziej sprawiedliwe. Nie tylko w naukach przyrodniczych lecz (o zgrozo) w humanistycznych. Kiedyś syn, który pisał egzamin maturalny według zreformowanych zasad powiedział mi, że zamiast zastanawiać się " jak jest?" zastanawiał się "co miał na myśli ten idiota, który układał test?". Natomiast zdumiewającym fenomenem jest właśnie to, że ludzie tak łatwo padają ofiarą wielkich kłamstw. To nie jest kwestia IQ.
Wiadomo, że zwierzęta udomowione są głupsze od dzikich (np. wilki są bystrzejsze, niż psy). Człowiek udomowił się sam.
Pani Izo!
"Nie uważam demokracji za idealny system społeczny ale jak wiadomo nie znamy lepszego"
też jest propagandowym bon motem w rodzaju
"Kto nie był socjalistą za młodu, ten na starość musi zostać świnią."
Dlatego piszę " jak wiadomo". Co do drugiego powiedzonka. Znam jego przetworzoną wersję: " Kto za młodu nie był świnią na starość zostanie socjalistą".Coś w tym jest.
Pani Izo
Zastanawiam się czy jest możliwa propagandowa odpowiedź.
Jako pierwsze przyszły mi do głowy sentencje łacińskie. Być może nauka łaciny (nieobowiązkowa) jest drobnym krokiem we właściwą stronę? Ktoś kto zna łacinę nie może czuć się parweniuszem. Greka to już byłaby elitarność.
Odtrutka na nowomowę i lewicowe bon moty uznawane za klasykę wiedzy.
Ludzie na myśl, że mieliby samodzielnie pomyśleć, dostają sraczki. To po pierwsze. Po drugie działa odruch stadny. Ważniejsze od mojego zdania jest to, co o mnie pomyślą inni. Proszę popatrzeć na działalność dziennikarzy. Całe szpalty informacji o tym, co powiedzieli o nas Niemcy. Dlatego tak prosto robić ludziom wodę z mózgu, czyli imprinting.
Dlatego przekonał mnie obrońca sarmatyzmu profesor Kieniewicz. Sarmatyzm polegał na tym, że brano z zachodu i wschodu to co się im sarmatom podobało. A co się nie podobało było odrzucane.
Coś w tym jest. Tyle tylko, że czasem trzeba robić też rzeczy niewygodne, jak np bronić kraju już przed wybuchem wojny.
Od tego sarmaci nie uchylali się. Traktowali swoje przywileje jako nagrodę za obronę zbiorowości.
To brzmi jak definicja demokracji szlacheckiej, ktora zresztą mogła opierać się na uniwersalnych zasadach , jak np. w republikańskim Rzymie. Problemy z percepcją rzeczywistości biorą się z autorytaryzmu.
Opozycja to nie są ludzie zagubieni. Sadzę , że mają bardzo dobrze wyrobione zdanie o tym co służy ich interesom , a co nie. To są określone poglady gospodarcze , społeczne. I zrozumienia w tym zakresie oczekują od otoczenia, od rozmówców , podwładnych,itp. itd. W ten sposób jakiekolwiek odmienne myślenie spotyka się z dezaprobatą. Nie ma tu znaczenia prawda. Ma znaczenie nacisk , wymuszanie okreslonych postaw. Z tą róznicą ,że to nie są wartości narodowe, uniwersalne, ale partykularne. Przykład: szef TK w stosunku do dyrektora w TK.
cytuję "widzimisię upartego starucha ( mam na myśli sędziego Rzeplińskiego)" - nie bierze Pani pod uwagę opinii wydanych przez wszystkie bodaj wydziały prawa wyższych uczelni? przez SN? przez prawników z KOmisji Weneckiej? opinii konstytucjonalistów? te wszystkie gremia są dla Pani "upartymi staruchami" i głoszą "widzimisię"??
ps. zapewniem, że nie cenię prof. Rzeplińskiego, zwłaszcza od czasu, gdy jako przewodniczący Trybunału przyjął wysokie odznaczenie kościelne
Wydziały prawne wyższych uczelni polskich? Obsadzone przez postkomunistów i przez docentów marcowych? Uczelni na miejscu poniżej 400 w światowych rankingach? To ma być dla mnie autorytet? Komisja Wenecka ? A może jeszcze dodamy opinię Klubu Hodowców Kanarków?
no, cóż, nie dostrzegłam, iż dla Pani najwyższy autorytet w dziedzinie stanowienia i przestrzegania prawa to Pani własna osoba... - docentów marcowych już wywiało na emeryturę, a protest, oprócz polskich profesrorów prawa, w tej materii napisali też polscy absolwenci prawa z Cambridge i Oxfordu, no, ale co to za autorytety, a już prawnicy z Komisji Weneckiej? ci na pewno na niczym się nie znają ...
mogę tylko pogratulować sampoczucia....
Ano tak się znają(co zostało udowodnione) i takie to autorytety jak Środa i Hartman w obszarze etyki ,a zdrowego rozsądku
Moje drogie,pogubione dziecko.
Jak zapewnie zauwazylas ,refleksja pani Izabeli dotyczy tematu bezrefleksyjnych zachowan znanych jako: "las aportaciones de Pavlov".
Dostrzegam ,w twoim tutaj zachowaniu podobne reakcje.
Rozumiem,ze nalezysz do gatunku pyskatych,ktorym kaprysna Natura w swoich Ewolucyjnych meandrach ,zamienila organy (nie pomyl z tymi koscielnymi).
Nie wiem ,ktory twoj organ przejal funkcje rozdrabniania i pierwszej fazy trawienia pokarmu.Nie mam natomiast zadnych watpliwosci,ze usta sluza ci do myslenia a jezyk do analizy i wydzielania jadu..
"Absolwenci prawa z Cambridge i Oxfordu" sa niepodwazalnie argumentem typu Ex Catedra.
Zwlaszcza ,jezli wezmiemy pod uwage takich Geniuszy Intelektu jak 'Master of Arts'Radek Sikorski (ksywa Zdradek),
czy z miedzynarodowego towarzystwa W.W Busch (ksywa Buba),ze tylko tych swiatlych luminarzy wspomne.
Crème de la crèmeci twojej argumentacji sa ci owi "Polscy Profesorzy" absolwenci z 4-tej setki Uniwersyteckich rankingow..
Czy zadalas sobie trudu przeczytania szczegolowej analizy Komisji Weneckiej ustawy (z grudnia 2015 r.) nowelizującej organizację i sposób procedowania Trybunału Konstytucyjnego ?
rozczaruje interlokutora - akurat pismo Komisji Weneckiej przeczytałam dokładnie, szanuję tę opinię wydanę przez prawników - choć oczywiście rozumiem, że wygodniejszy jest inny punkt widzenia, wyrażany czasem popularnym określeniem "plują? nie to deszcz pada!"
ps. proszę sobie darowac paternalistyczny ton, świadczy tylko o tym, jak Pan tratuje cudze opinie
"Paternalistycznie"..."Interlokutor" Waw !wypraszam sobie kierowanie takich Inwokacji pod moim adresem :-))
Drogie dziecko zapewnie wiec slyszalo o "Szechterozadzie" (nie mylic z zadem Szechtera)..
Szechter rzuca haslo w swoim organie a Lemingi przechwytuja haslo jako wlasne i dumnie go obnosza jako Prawde Objawiona ku uciesze Mocherow do ktorych ja naleze.
O tym wlasnie pisze tutaj Pani Izabela wspominajac Pawlowa.
Skoro czytalas Opinie Prawniczych Medrcow z Wenecji (w co powatpiewam bowiem potrzebna jest do tego znajomosc jezykow) powinnas wiedziec ,ze Polskie władze (konkretnie minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski) prosiły Komisję Wenecką o analizę ustawy (z grudnia 2015 r.) nowelizującej organizację i sposób procedowania Trybunału Konstytucyjnego. A prawnicy Komisji Weneckiej oddelegowani do Warszawy "przygotowali ocenę ustrojowego funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego w Polsce, co oznacza zdecydowane wyjście poza wskazany jej mandat. Okazuje się, że statut Komisji nakłada na nią obowiązek działania w granicach określonych przez podmiot, który przedstawicieli Komisji zaprasza i prosi o opinię. Tylko ten formalny błąd czy też przekroczenie statutu powinny dyskwalifikować opinię Komisji Weneckiej z 11 marca 2016 r.'
Tak uwaza sedzia TK i czlonek K.Weneckiej Prof. M.Muszynski czy Prof. Lech Morawski, Bogusław Banaszak ,ze tylko ich wspomne.
Pamietaj nie uzywaj obrazliwych Inwokacji..:-))
Skoro sędzia Rzepliński przyjął odznaczenie od hierarchów, jest powód do niepokoju, że skrycie służy katolickiej ideologii, a Pani jest przeciwniczką wszelkich ideologii, nieprawdaż?
Nie sądzę. Raczej hierarchowie kościoła służą Rzeplińskiemu.