Jak już niegdyś wspominałem, Kraków to jedyne w swoim rodzaju środowiskowo hermetyczne galicyjskie miasto wychowane na wiedeńskich walcach, Zielonym Baloniku i „starej” Piwnicy pod Baranami. Słowem sędziwy gród z tradycjami zamieszkały od wieków przez uwrażliwionych kulturowo koneserów Sztuk Pięknych i smakoszy kultury wysoką nazywanej.
To unikatowe miejsce, gdzie, jak nigdzie indziej życie toczy się wolno i spokojnie w atmosferze cudownie leniwej beztroski, cienkiego dowcipu i frywolnej plotki, gdzie czcigodni obywatele Królewskiego Miasta, w rutynowo stałych porach popijają drobnymi łyczkami w ciszy i spokoju rytualną kawę w rozmieszczonych wokół Rynku kawiarenkach, skąd spoglądają z pietyzmem, jak u stóp Bazyliki Mariackiej miejscowe kwiaciarki tkają swe kolorowe arrasy, a wokół Sukiennic i Ratusza gruchają dyskretnie szczęśliwe gołębie.
Ta specyficzna atmosfera panowała w Krakowie od zawsze i śmiem twierdzić, że to ona właśnie ściąga w to zaczarowane miejsce bezsensownie zagonionych frajerów z całego Świata, którzy w pogoni za sukcesem i pieniędzmi zapominają o tym, co dla miejscowych obywateli liczy się najbardziej, czyli galicyjsko, młodopolsko, podwawelski święty spokój.
Niestety ostatnimi laty rządzi pod Wawelem przyjezdny prezydent namaszczony przez partię lubującą się w post-komuszej subkulturze odpustowo podwórkowej, a o życiu miasta decydują ciała i przeróżne jury, w których zwykle nie zasiada ani jeden Krakowianin. Słowem miasto Kraka powierzono w ręce elementów napływowych.
W efekcie na płycie krakowskiego Rynku, jakby nie było miejsca na Błoniach, z małymi przerwami odbywają się różnego rodzaju targi, kiermasze i festiwale, a rodowitych Krakusów krew zalewa, bo sobie nie mogą spokojnie pogwarzyć przy kawie.
Więc możecie sobie wyobrazić, jak byłem szczęśliwy, gdy wczoraj zobaczyłem, że zwijają z płyty krakowskiego Ryku trwający od wielu dni festiwal zespołów ludowych, a mówiąc dokładniej kakofonicznych popisów juhasów z okolicznych krajów zaprzyjaźnionych, na domiar złego konkursami w strzelaniu z bata przerywanych.
Szedłem, więc dziś w południowej porze na kawę na rynek z błogą nadzieją, że wreszcie w eleganckim towarzystwie wypiję kawę w ciszy i spokoju. Niestety już z daleka dobiegł mnie huk mikrofonów sprawiający wrażenie jakby z płyty krakowskiego Rynku startowały ponaddźwiękowe bombowce, a po chwili zobaczyłem fruwające w panice nad Sukiennicami stada oszalałych z przerażenia gołębi, które zwykle o tej porze nakarmione przez turystów swoją sjestę mają.
K…wa zakląłem pod nosem. No, nie. Chyba mnie szlag trafi. Czyżby znowu najazd jakichś kundli podwórkowych??!!! Jak podszedłem bliżej zobaczyłem z przerażeniem, że pod Ratuszem rozbito jakiś tatarski namiot i strach mnie obleciał, czy to przypadkiem nie islamscy uchodźcy zagościli na dobre pod Wawelem.
Jak się jednak okazało Kraków spotkało po stokroć gorsze nieszczęście, bowiem w rozbitej pod Ratuszem jurcie rozpanoszyli się Hunowie z radia TOK FM pod hasłem „USŁYSZ SWOJEGO POSŁA”.
I wtedy, jak w czasach najwyraźniej nie do końca minionych, z ryczących na pełną parę rozstawionych wokół rynku kołchoźników wyłowiłem głos jakiegoś kretyna, który przekonywał, że choć sondaże są nie najlepsze to Platforma jak szarża ułańska weźmie Kraków w październikowych wyborach.
Więc zagotowałem i ruszyłem do owego wigwamu, żeby nauczycielom i wychowawcom szczekaczki z ulicy Czerskiej wygarnąć, co myślę o wkroczeniu do Królewskiego Miasta hordy nieproszonych arogantów w ubłoconych buciorach.
Ale udało mi się tylko wydębić ulotkę informującą, że Pierwsze Radio Informacyjne TOK FM o godzinie 18-tej zaprasza na debatę do teatru Sic! GROTESKA.
Wiec trochę się uspokoiłem, bo przyznacie, że sobie wybrali miejsce na tę debatę w sam raz dla nich!
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3552
Hej Panie Krzychu!
Pan jak zwykle niezle ciśnie prawde...Tekst trafiony w pełni.Obawiam się że i element napływowy odmiennej religii od naszej rodzimej również namiociki rozbije..Jak rozbije sobie sam bo roszczeniowość owych jest tak daleko posunięta już że każą se rozbić wigwamy na szasz koszt..Ups więcej nic nie gadam bo to temat niebezpieczny i jeszcze mnie zablokują...hihi
Z Panem Bogiem dodam tradycyjnie..
Pietrek
@pietrek
Hej Pietrek!
Cieszę się, że znowu możesz komentować.
Z Panem Bogiem.
To samo K.P. pisał swojego czasu,kiedy namioty rozbił RMF-FM.
Nie chce mi sie szukać tego w śmietniku,ktory zaprowadził na NB osobnik K.P.ale gwarantuję,ze słowo w słowo!
Nawet ten fragment z gołębiami...identyczny :-))
Demencja to fajna choroba...codziennie sie spotyka...nowe osoby i na świeżo odkrywa swoje teksty sprzed 5 lat...
70 lat...i już totalny rozpad funkcji?
@Tarantoga
"Nie chce mi sie szukać tego w śmietniku,ktory zaprowadził na NB osobnik K.P.ale gwarantuję,ze słowo w słowo!..."
---------------
Panie Profesorze, nieuważnie Pan czyta, bo moja notka zaczyna się od słów "Jak już niegdyś wspominałem". O ile pamiętam, jest Pan z rocznika 1940, kiedy mnie jeszcze nawet w planach nie było, a Adolf Hitler był pewien, że dokończy swoje dzieło. Więc niech Pan z łaski swojej nie pitoli i nie zaśmieca mojego blogu swoimi obsesyjnymi komentarzami. No i może by się Pan przedstawił imieniem i nazwiskiem?
Krzysztof Pasie...
2015-09-08 [21:11]
@Tarantoga
Ile razy ma ci bajoku i ciućmoku galicyjski tłumaczyć,że nie mam nic wspólnego z prof.Woleńskim!?!?
Juz ci pisałem,zebyś wystapił do Redakcji,do moderatora,do Morusa...niech ci sprawdzą IP,numer karty sieciowej etc.
Obsesja na temat "Woleński siedzi pod każdym kamieniem i szczerzy zęby",to juz psychoza i paranoja...ostra!
Czyżby alkohol zdegenerował ci resztke neuronów w "mózgu"?
PS.Do moderatora tej stronki: bajok i ciućmok galicyjski,to krakowskie określenia...raczej delikatne :-)
Szanowny Panie Krzysztofie.
"Jak już niegdyś wspominałem, Kraków to jedyne w swoim rodzaju środowiskowo hermetyczne galicyjskie miasto wychowane na wiedeńskich walcach, Zielonym Baloniku i „starej” Piwnicy pod Baranami......."
Mam nadzieję, że te czasy w pięknym Krakowie powrócą. Oczywiście będzie to możliwie dopiero po zmianie władzy, przede wszystkim władzy w Krakowie.
A jak stare przysłowie mówi "swój do swego ciągnie" tak GROTESKA do GROTESKI też.
Serdecznie pozdrawiam,
bolesław
Widzę, że Pietrek (pozdrawiam) się pojawił, dobra wiadomość.
@bolesław
"Mam nadzieję, że te czasy w pięknym Krakowie powrócą. Oczywiście będzie to możliwie dopiero po zmianie władzy, przede wszystkim władzy w Krakowie..."
--------------
Tu bym dyskutował, ale nie chcę mącić przed wyborami. Polecam lekturę jednej z moich notek - vide: http://naszeblogi.pl/473…
Serdecznie pozdrawiam Panie Bolesławie.
A kto był uprzejmy na nich głosować? :)
----------
Kicz odpustowy - w Warszawie nie lepiej - pocieszające, że tęcza na Placu Zbawiciela wreszcie zdechła.
Ale głupota dalej rządzi - znów zaczęli obstawiać słupkami antysamochodowymi miasto.